Na łamach jednego z serwisów technologicznych przeczytałem kiedyś, iż klientów firmy Apple można porównać do najzagorzalszych kibiców piłkarskich, wierzących ślepo w swoją drużynę. Przyznaję, jest w tym dużo prawdy. Swoją opinię na ten temat wyraziłem w artykule pt. „Jak diabeł nie skusi, to Apple musi” opublikowanym w ostatnim numerze MyApple Magazynu. Czegokolwiek Apple by nie zaprezentowało, to i tak można mieć pewność, że przed salonami firmy ustawią się kolejki wiernych klientów. Nic zatem dziwnego, że użytkowników sprzętów z logo nadgryzionego jabłka zwykło się nazywać „fanboyami” czy „lemingami”. W tym tygodniu do amerykańskiego słownika Merriam-Webster dodano termin „sheeple”, będący kolejnym określnikiem dla tej grupy osób.

Wspomniany termin powstał z połączenia słów „sheep” – owca, oraz „people” – ludzie. Według słownika, opisuje on ludzi uległych, łatwo poddających się wpływowi innych. Teoretycznie słowo „sheeple” może służyć określaniu dowolnej grupy ludzi prezentujących takie postawy, jednak amerykański słownik jako przykład podaje użytkowników urządzeń firmy Apple. Merriam-Webster cytuje przy tym fragment tekstu opublikowanego w 2015 roku na stronie internetowej serwisu CNN. Jego autor, Doug Criss, wyraził w nim swoją opinię na temat etui Smart Battery Case pisząc, że „Apple zaprezentowało etui z baterią dla prądożernego iPhone'a - nieporęczne i garbate, na które „sheeple” wydadzą z radością 99 dolarów”.

W porządku, powstało kolejne określenie opisujące dużą część użytkowników urządzeń firmy Apple. Szczerze powiedziawszy słowo „sheeple” bardzo przypadło mi do gustu, gdyż nie jest ono moim zdaniem nacechowane aż tak negatywnie, jak używane wcześniej terminy „fanboy“ czy „leming”. Oczywiście na złą opinię często zapracowaliśmy sami poprzez prezentowanie postaw, jakie chociażby w swoim tekście pt. „Fani Apple to zapatrzone w siebie buce” opisał na swoim blogu mój znajomy Konrad Błaszak. Ze słowem „sheeple” jest jednak pewien problem, trudno go używać w polskojęzycznych tekstach. Być może powinniśmy się zastanowić nad jego polskim odpowiednikiem.

Niedawno przeczytałem o propozycji studentki warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, która uważa, że do języka polskiego należy wprowadzić nowe słowo, które zastąpi termin „uchodźca”, gdyż to, ma jej zdaniem zbyt pejoratywne znaczenie. Abstrahuję od tego, czy jest to dobry pomysł, ale mnie nie podoba się negatywny wydźwięk słów „fanboy” i „leming”, dlatego postuluję wprowadzenie nowego zastępującego je terminu. Polskiego odpowiednika „sheeple”. Jako że Polacy nie gęsi i swój język mają, proponuję, aby pojedynczego użytkownika urządzeń z logo nadgryzionego jabłka określać mianem „jabłkowca”, a całe nasze stado strzyżone przez Apple mianem „jabłkowiec”. Oczywiście jeżeli macie poczucie humoru.