Za sprawą Amita Daryananiego, analityka z RBC Captial Markets, kolejny raz wraca temat potencjalnego przejęcia przez Apple korporacji Disneya. Na prośby inwestorów, którzy zastanawiali się, czy Apple faktycznie powinno kupić korporację Disneya, przygotował on specjalny raport, w którym wylicza korzyści płynące z takiego ruchu.

Jego zdaniem Apple powinno to zrobić, by razem stworzyć gotową ogromną platformę produkcji i dostarczania multimediów. Kupno Disneya przyniosłoby Apple od razu wiele korzyści: wzmocniłoby markę Apple i pozwoliło firmie wejść na rynek usług wideo na żądanie i zyskać z marszu przewagę nad dużymi graczami, takimi jak Netflix, Amazon czy YouTube. Wspomnieć wypada, że Disney jest właścicielem studia Pixar, Lucasfilm (włącznie z prawami do produkcji nowych filmów i seriali w uniwersum „Star Wars”), Marvel Studios, telewizji ABC i kanałow sportowych ESPN. Disney to także ogromna machina marketingowa i handlowa ze swoimi parkami rozrywki i siecią sklepów. Wszystko to pozwoliłoby Apple na prawdziwą dywersyfikację źródeł przychodów. Obecnie większość z nich generuje iPhone.

Według Daryananiego Apple musiałoby zapłacić za akcje Disneya o 40% więcej, niż korporacja ta jest obecnie warta, czyli około 237 miliardów dolarów, co pochłonęłoby większą część gotówki, jaką Apple przeznacza na przejęcia innych firm, musiałoby też zaciągnąć spory kredyt. Warto wspomnieć, że największe przejęcie w historii Apple, zakup Beats, kosztowało firmę około 3 miliardów dolarów.

Spekulacje na temat przejęcia jednej firmy przez drugą trwają od 20 lat. Początkowo to korporacja Disneya miała rozważać kupno Apple, kiedy firma ta walczyła o przetrwanie na rynku. Po sukcesie iPhone'a zaczęto mówić o przejęciu Disneya przez Apple. W swoim raporcie Daryanani sam przyznaje, że przejęcie takie jest bardzo mało prawdopodobne i nie ma żadnych symptomów, by Apple w ogóle taki krok rozważało.

Źródło: Business Insider