Test słuchawek Xiaomi Mi In-Ear Pro HD
Standardowe słuchawki dołączane do zestawu z iPhonem nie wszystkim przypadają do gustu. Markowe modele potrafią kosztować krocie i nie każdego na nie stać. Czy istnieje złoty środek? Czy w cenie „zwykłych” słuchawek możemy liczyć na lepszą jakość wykonania i odsłuchu? Spróbuję odpowiedzieć na to pytanie testując najnowsze „dokanałówki” od Xiaomi.
Firma Xiaomi stale zyskuje na międzynarodowej popularności i potocznie zaczyna być nazywana „chińskim Apple”. Jeżeli spojrzeć na jej gamę produktów to faktycznie jest to całkiem pokaźny zbiór, w którym przywiązanie do jakości i designu stoi na bardzo wysokim poziomie (porównując do tzw. „chińszczyzny”, która masowo zalewa światowe rynki).
Mi In-Ear Pro HD to najwyższy model dousznych słuchawek, jakie Xiaomi posiada w swojej aktualnej ofercie. W oficjalnej dystrybucji (na czas pisania tego testu) kosztują 39,99 USD, ale na serwisach AliExpress, czy Gearbest można znaleźć je za około 25 USD. Słuchawki te są również dostępne bezpośrednio w Polsce (wraz z gwarancją) za ok. 110zł. Taka cena sprawia, że są tańsze od zwykłych „EarPods z wtyczką słuchawkową 3,5 mm”, czyli dokładnie tych, które są w zestawie np. z iPhone'em 6S.
Jakość i wykonanie
Słuchawki zapakowane są w tekturowe, estetyczne, małe, białe pudełko ze zdjęciem na frontowej ściance oraz rzucającym się w oczy oznaczeniem „Hi Res Audio”. Rozpakowując je pojawiają się automatycznie skojarzenia z pudełkiem chociażby iPhone'a. W środku oprócz słuchawek z założonymi nakładkami w rozmiarze M znajdziemy etui wykonane z tworzywa sztucznego wraz z dedykowanym zwijakiem na kabel, trzy pary dodatkowych gumowych nakładek (XS, S , L), welurowy woreczek oraz instrukcję obsługi.
Mi In-Ear Pro HD dzięki swojej aluminiowej konstrukcji w połączeniu z czarnym tworzywem sztucznym wykończonym na wysoki połysk prezentują się rewelacyjnie. Słuchawki już na pierwszy rzut oka sprawiają wrażenie produktu klasy premium.
Czarny, matowy kabel połączeniowy wykonany jest z tworzywa, które ogranicza jego plątanie oraz w zestawieniu z dość długimi tulejkami przy samych kopułkach minimalizuje efekt mikrofonowy. W komplecie ze słuchawkami do dyspozycji mamy cztery pary gumowych nakładek, których właściwy dobór jest kluczem do uzyskania dobrego brzmienia. Najlepiej przetestować je wszystkie w różnych ułożeniach głowy tak, aby słuchawki nie wypadały nam z uszu, a jednocześnie możliwie szczelnie zamykały kanał. Szkoda, że producent nie zdecydował się na dodanie chociaż jednej pary pianek Comply, ale można je dokupić niezależnie co powinno wpłynąć na jeszcze lepsze dopasowanie słuchawek do kanału usznego.
Pilot sterujący wpisuje się w minimalistyczną stylistykę słuchawek - jest wykonany z matowego aluminium, posiada trzy przyciski bez jakichkolwiek oznaczeń oraz mikrofon. Można za jego pomocą zatrzymywać/wznawiać odtwarzanie, zmieniać utwory, odbierać/odrzucać połączenia oraz aktywować Siri. Niestety złą wiadomością dla użytkowników iOS’a jest fakt, że nie działają w nim przyciski głośniej/ciszej (w telefonach z Androidem nie spotkałem tego problemu). Prowadzenie rozmów nie stanowi najmniejszego problemu, dźwięk jest czysty, a rozmówca słyszy nas bez zakłóceń napływających z otoczenia.
Charakterystycznym elementem produktu Xiaomi jest przesunięcie kanałów dousznych o 45 stopni w stosunku do obudowy przetworników, co ma według producenta, zapewniać większą ergonomię i przełożyć się na komfort użytkowania. Z moich obserwacji wynika, że same kopułki nie odstają dzięki temu tak bardzo od uszu i pewniej się ich trzymają. Przy czym sytuacja zmienia się, gdy chcemy posłuchać muzyki np. leżąc w fotelu, wtedy słuchawki są bardziej podatne na wypadanie i trzeba dobrać większe nakładki, które to zniwelują. Oczywiście może to być subiektywne odczucie, ale warto zwrócić na to uwagę, gdybyśmy planowali używać tych słuchawek do uprawiania sportu.
Odsłuch
Mimo, że nie uważam siebie za audiofila i podchodziłem do tych słuchawek bardziej użytkowo niż odsłuchowo, Mi In-Ear Headphones Pro HD pozytywnie mnie zaskoczyły swoim brzmieniem. Armaturowe przetworniki zapewniają dużą szczegółowość, która daje się odczuć przy wokalach oraz utworach instrumentalnych. W połączeniu z dynamicznym przetwornikiem konstrukcji hybrydowej również niższe partie są bardzo przyjemne, chociaż zwolennikom muzyki elektronicznej może w nich trochę brakować basów. Równocześnie dzięki temu zestrojenie całości jest bardziej spójne, bassy „nie dudnią” tak, jak w tańszych sportowych słuchawkach.
Mi In-Ear Pro HD cieszą ucho nawet przy niskim poziomie głośności, co w połączeniu z douszną konstrukcją pozwala słuchać muzyki praktycznie niesłyszalnie dla otoczenia. Jednocześnie nie odcinamy się wtedy od dźwięków z zewnątrz co może być istotne, gdy np. chcielibyśmy usłyszeć płacz naszego dziecka lub ruch uliczny przechodząc przez przejście dla pieszych.
Na słuchawkach Xiaomi, oprócz swoich ulubionych utworów różnych gatunków słuchałem playlisty Tidala nastawionej na testowanie sprzętu HiFi. Dla kontrastu przesłuchałem ją również na standardowych Earpodsach od Apple. Różnica w jakości jest ogromna na korzyść Mi In-Ear Pro HD, a przypomnę, że to ta sama półka cenowa...
Dane techniczne
Konstrukcja: słuchawki dokanałowe
Przetworniki: hybrydowe (armaturowe + dynamiczne)
Pasmo przenoszenia: 20 - 40,000 Hz
Czułość: 98 dB
Impedancja: 32 Ω
Wtyczka: jack 3.5 mm
Długość przewodu: 1.25 m
Waga: 17 g
Podsumowanie
Osobiście bardzo polecam Mi In-Ear Pro HD szczególnie za stosunek ceny do jakości. Za nieco ponad 100zł otrzymujemy słuchawki wyglądające i grające naprawdę dobrze. Niejeden konkurencyjny model topowych producentów potrafi kosztować kilka razy więcej, a cechować się plastikowym wykończeniem i o wiele gorszym brzmieniem.
Zalety:
- świetna jakość wykonania
- szczegółowe i przejrzyste brzmienie
- praktyczne opakowanie (gumowe etui ze zwijakiem na kabel + welurowy woreczek)
- dobrze wykonany pilot z możliwością prowadzenia rozmów telefonicznych
- kabel, który się nie plącze
- stosunek jakości do ceny
Wady:
- w iOS nie działają przyciski głośniej/ciszej na pilocie
- osobom lubiącym mocniejszy bass, może go trochę brakować
Źródło zdjęć: praca własna + materiały prasowe Xiaomi