Woolet 2.0 - stylowy portfel z własnym tagiem lokalizującym
Od kilku lat na rynku dostępna jest masa różnego rodzaju niewielkich urządzeń służących za lokalizatory różnych przedmiotów. Sam opisywałem na blogu tego typu tagi (Chipolo i Chipolo Plus). Można je przyczepić do kluczy czy włożyć do portfela i ta druga opcja mi osobiście wydaje się bardziej praktyczna. Podobnego zdania są twórcy portfela Woolet z własnym tagiem lokalizującym.
Pierwsze portfele Woolet zostały ufundowane na Kickstarterze (pozyskano 332 tysiące dolarów dzięki wsparciu 2627 osób), sprzedano też kilka tysięcy ich sztuk. Teraz ten polski startup wraca z ich udoskonaloną wersją. Portfel Woolet 2.0 wyposażony jest w tag lokalizujący ładowany indukcyjnie.
Od dawna różnej maści firmy technologiczne próbują wejść ze swymi produktami na rynek modowy, by ich elektroniczne gadżety stały się elementami stroju. Próbowało tego Apple ze swoim zegarkiem Apple Watch, moim zdaniem z mizernym skutkiem. Złoty czy stalowy zegarek Apple dalej jest technologicznym gadżetem i zastosowany materiał nic tu nie zmieni. Dobrym sposobem na połączenie tych dwóch nie tylko z pozoru przeciwstawnych światów jest ukrycie czy wszycie elektroniki - gadżetu - pod skórę. W przypadku portfeli Woolet można traktować powyższe zdanie dosłownie.
Portfele marki Woolet wyglądają stylowo i bardzo klasycznie. Produkowane są ręcznie w Polsce przez doświadczonych kaletników z wysokogatunkowej naturalnej skóry. Woolet 2.0 to niewielki portfel z jednym przedziałem na banknoty wraz z wydzieloną w nim niewielką kieszonką na drobne. Znalazły się w nim także cztery kieszenie na różnego rodzaju karty oraz jedna pełna kieszeń np. na dokumenty czy wizytówki. Na wierzchu portfela znalazła się też niewielka ozdobna przypinka pokryta 24-karatowym złotem z logo Woolet.
Sam portfel dostępny jest w wersji czarnej oraz brązowej.
Właściwy tag lokalizujący ukryty jest pomiędzy warstwami skóry. Użytkownik nie ma do niego dostępu, bo i nie ma takiej potrzeby. Nie trzeba w nim wymieniać baterii. Ładowany jest bowiem indukcyjnie w standardzie QI. Współpracuje więc z wszelkiej maści podkładkami do ładowania indukcyjnego spełniającymi ten standard.
Sprzedawana osobno specjalna mata ładująca, także obszyta skórą (choć już nie taką, z jakiej wykonany jest sam portfel). Wystarczy położyć na niej portfel, by znajdujący się w nim tag lokalizacyjny zaczął się ładować. Do pełnego naładowania potrzebne są 2 - 3 godziny. Dzięki spełnieniu standardu QI na tacce Wooleta można ładować indukcyjne także inne urządzenia (pod warunkiem, że wspierają tę technologię). Sprawdziłem, działa ona m.in. z zewnętrznymi etui z bateriami Mophie Juice Pack Air dla iPhone'ów (recenzja wkrótce na blogu).
Moduł lokalizatora korzysta z Bluetooth LE, dzięki czemu łączy się on w czasie rzeczywistym z iPhone'em właściciela (tudzież innym smartfonem). Za jego obsługę odpowiada dedykowana aplikacja, która informuje m.in. o ostatnim określonym położeniu portfela. Wysyła także powiadomienia, jeśli połączenie Bluetooth pomiędzy portfelem a iPhone'em zostanie przerwane - taka sytuacja może mieć miejsce, gdy użytkownik zapomni go schować i zabrać ze sobą czy po prostu go zgubi lub wtedy, gdy ktoś będzie próbował go ukraść.
Tak, jak inne tagi lokalizacyjne, tak i Woolet posiada dedykowaną aplikację dla iPhone'a. Można w niej określić tzw. ciche obszary, w obrębie których użytkownik nie otrzyma powiadomień o zerwanym połączeniu. Można w niej także podejrzeć poziom naładowania baterii czy zmienić ustawienia dotyczące powiadomień. Program pozwala także na dodanie zagubionego urządzenia do ogólnej bazy wraz z informacją, jaka zostanie przesłana znalazcy. Ten z kolei za jej pomocą może skontaktować się z właścicielem znalezionego portfela.
Moduł lokalizatora wysyła także sygnały w postaci dość piskliwych dźwięków lub melodii, które przypominają mi trochę zegarki elektroniczne z lat 80 ubiegłego wieku. Portfel nie jest jednak instrumentem muzycznym czy odtwarzaczem audio. Wysyłane przez niego sygnały mają zwrócić uwagę użytkownika, by go po prostu nie zgubił lub by szybko zorientował się co się dzieje, kiedy do portfela przykleiły się lepkie palce złodzieja.
Na koniec pozostawiam już osądowi czytelników czy lepiej jest zainwestować w stylowy ale i dość drogi porfel, który ma własny tag lokalizacyjny ładowany indukcyjnie czy osobno w portfel i jeden z wielu tego typu gadżetów. Każde z rozwiązań ma swoje zalety i wady. Bezapelacyjnie zaletą portfela Woolet 2.0 jest to, że tag lokalizujący jest integralną wewnętrzną częścią portfela - nie trzeba się o niego martwić, wystarczy odkładać portfel co kilka dni na odpowiednią matę ładującą. Z drugiej strony osobne tagi dają większą swobodę w wyborze samego portfela (nie każdy potrzebuje drogiego, wykonanego z wysokojakościowej skóry). Trzeba jednak wymieniać w nich baterie lub całe urządzenia, no i pamiętać o tym by je do takiego portfela wsadzić.
Portfel Woolet 2.0 można kupić w sklepie MyApple w cenie 523 zł: