Samsung ma genialny plan, który może zakończyć jego związek z Androidem
Nie odkryję Ameryki jeśli napiszę, że na rynku mobilnych systemów operacyjnych liczy się obecnie tylko iOS i Android. Nie uważam jednak, że jest to idealna sytuacja zarówno dla użytkowników, jak i wielu producentów smartfonów i tabletów – w tym Samsunga. Koreańska firma ma jednak plan zmiany tego stanu rzeczy, który wydaje się być wyjątkowo interesujący.
Tizen
System operacyjny Tizen został zaprezentowany ponad trzy lata temu, a za jego rozwój odpowiada obecnie przede wszystkim Samsung, choć swój udział w pracach nad tym oprogramowaniem miał również Intel. Tizen jest oparty na Linuksie, a u jego podstaw stoją rozwiązania, które wcześniej miały znaleźć zastosowanie przy MeeGoo (o którym swoją drogą już nikt nie pamięta). System znajduje zastosowanie przede wszystkim w smartwatchach Samsunga, sprzęcie z segmentu Smart Home oraz pojedynczych modelach smartfonów i tabletów, które są ukierunkowane przede wszystkim na rynek koreański i cóż... nie grzeszą wybitną specyfikacją techniczną.
Jaki jest największy problem Tizena? Oczywiście – podobnie jak w przypadku mobilnego Windowsa – brak aplikacji. Możecie się ze mną nie zgodzić, ale prawda jest taka, że to zewnętrze programy stanowią o sile danego systemu operacyjnego. Nie wyobrażałbym sobie pozostania przy iOS-ie, gdyby nie bogaty w świetne produkty sklep App Store. Tizen może być najlepszym systemem operacyjnym na świecie (choć z wielu względów nim nie jest), ale co mi po tym, skoro nie skorzystam na nim z wielu potrzebnych mi programów.
Program nagradzania deweloperów
Samsung wpadł na pomysł, który już dawno powinien wcielić w życie Microsoft (najlepiej wtedy, kiedy Windows Phone miał więcej niż 1% udziału w rynku). Koreański producent wystartuje w lutym z akcją Tizen Mobile App Incentive Program, która potrwa dziewięć miesięcy. Deweloperzy, których aplikacja trafi na listę stu najczęściej pobieranych programów Tizen Store (odpowiednik App Store i Google Play) w danym miesiącu, otrzymają od firmy przynajmniej dziesięć tysięcy dolarów.
Deweloperów, którzy są zainteresowani akcją, zachęcam do zapoznania się z jej regulaminem. Na podstawie opublikowanych przez Samsunga informacji wnioskuję, że wygrana w danym miesiącu nie wyklucza otrzymania finansowego bonusu w ciągu kolejnych trzydziestu dni. Pod uwagę przez organizatorów akcji będą brane również aplikacje dostępne już teraz w Tizen Store (o ile deweloperzy zarejestrują je do konkursu). W przypadku, gdy dwa programy zostaną pobrane taką samą liczbę razy, nagrodę otrzyma deweloper, który wcześniej zarejestrował swój produkt w Tizen Mobile App Incentive Program.
Rynek systemów mobilnych
Apple ma bardzo komfortową sytuację na rynku smartfonów i tabletów – trzyma w garści zarówno hardware (iPad, iPhonem iPod Touch), jak i software (iOS). W przypadku Samsunga sprawa nie jest jednak tak prosta. Oczywiście Koreańczycy zarabiają na sprzedanych urządzeniach, ale warunki umowy licencyjnej na Androida z Google są już nieco bardziej skomplikowane. Wpływy z Google Play trafiają do kieszeni spółki Alphabet, a proces aktualizacji urządzeń (tak istotny dla użytkowników) spoczywa na barkach Samsunga (oraz LG, Sony, Huaweia itd.), co prowadzi do opóźnień, konieczności dostosowywania nakładki do najnowszej wersji Androida oraz innych problemów, które można wymieniać w nieskończoność.
Kibicuję Samsungowi w związku z Tizen Mobile App Incentive Program z wielu względów. Wierzę, że ta akcja (która chyba jednak będzie musiała trwać dłużej niż dziewięć miesięcy) jest w stanie spopularyzować Tizena, a w rezultacie doprowadzić do sytuacji, gdy Koreańczycy będą w stanie powalczyć ze smartfonami z Androidem przynajmniej na niższej i średniej półce cenowej. Dywersyfikacja rynku jest niemal zawsze dobra dla użytkowników, ale widzę jeszcze istotny punkt, który sprawia, że po prostu dobrze życzę Samsungowi.
Google to firma, której nie mogę zaufać w kwestii poszanowania mojej prywatności. Oczywiście ich polityka ma swoje plusy (Google Now, Google Assistant, Google Maps, wyszukiwarka Google lepiej działają dzięki zbieraniu licznych danych), ale stoi mimo wszystko w opozycji do tego, czego oczekuję względem urządzeń mobilnych. Wierzę, że i na tym polu Tizen może być ciekawą alternatywą, bo prawda jest taka, że osoby które chcą wydać mniej niż 2149 zł na nowego smartfona (cena iPhone'a SE), a cenią sobie dostępność dużej liczby aplikacji, są na Androida skazane.
Na koniec muszę jeszcze powrócić do Microsoftu, który niestety – a przynajmniej mam takie wrażenie – odpuścił niemal całkowicie temat mobilnego Windowsa (którego cenię dużo bardziej, niż jego „desktopową” wersję). Z wielu względów nie jest to dobra sytuacja, o czym pisałem już wyżej. Producent z Radmond próbował spopularyzować swoją platformę udostępniając deweloperom narzędzie do łatwego „przepisania” aplikacji z App Store do Windows Phone Store. Rozmawiałem z kilkoma twórcami programów na ten temat i ich opinia była w zasadzie jednogłośna – ma to sens jedynie w przypadku gier. Dostosowanie aplikacji do wytycznych związanych chociażby ze stylistyką graficzną oraz interfejsem wymagałoby nakładów sił, które prawdopodobnie nie zwróciłyby się finansowo ze względu na małą popularność wspomnianego wyżej systemu. W efekcie udział mobilnego Windowsa na rynku mobilnych systemów operacyjnych ciągle maleje, a deweloperzy trzymają się z dala od platformy Microsoftu. Czas pokaże, czy przyciągnąć ich na obce terytoria mogą pieniądze czy jednak pomysł Samsunga to jedynie utopijna wizja spopularyzowania Tizena na rynku. Pierwsze wnioski będzie można wysnuć już w październiku przyszłego roku.