Drogi Eddy, porozmawiajmy o Waszych mapach
Z wielką uwagą przeczytałem wywiad z Tobą i Craigiem Federighim, który opublikowany został w serwisie Fast Company. Wspominając o tym, jak wiele wynieśliście z lekcji, jaką były problemy z Waszymi mapami, zwróciłem uwagę na jedno bardzo celne spostrzeżenie Craiga dotyczące Waszej własnej oceny oferowanych przez Apple produktów i usług, oceny z perspektywy Cupertino.
W rozmowie z Rickiem Tetzelim opowiadałeś dużo o tym, jak wyglądają prace nad mapami, że wciąż tworzone są starymi metodami, korzystając ze zdjęć satelitarnych i ludzi, którzy muszą przejechać się nowymi drogami, choćby po to, by zrobić zdjęcia stale zmieniającej się okolicy. Rozumiem, że jest to w pewnym stopniu wysiłek godny Syzyfa. Jak wspomniałeś, wszystko jest bardzo dynamiczne, jedne firmy otwierają się, inne zamykają, zmieniają się ulice. Nigdy nie będzie więc można uznać map za gotowe dzieło.
Rozumiem też, że same mapy nie są dochodowe, ani dla Apple, ani dla Google, są jednak - jak twierdzicie - pewną platformą, na której opierają się aplikacje i wiele innych usług, w tym biznesów, zarówno Waszych, Google'a, jak i ogromnej liczby firm trzecich. Dlatego też mapy muszą być dobre. Bez wątpienia takie są właśnie mapy od Google. Czy jednak Wy robicie swoje mapy równie dobrze, jak Wasza konkurencja z Mountain View? Być może z perspektywy Cupertino na to pytanie odpowiesz twierdząco. Z mojej perspektywy dużego miasta w Europie Środkowej ocena jest zdecydowanie negatywna.
Skoro Wasze mapy są platformą, na której opierają się inne usługi, a nawet biznesy, a Wasi klienci korzystają z nich np. jako nawigacji samochodowej, powinny być one aktualizowane równie często, jak mapy Google. Być może w Cupertino czy w USA tak właśnie jest. Tymczasem dwa miesiące od otwarcia ważnego odcinka autostrady A1 - jednej z trzech głównych dróg tranzytowych przez Polskę, odcinka krzyżującego się z autostradą A2, będącego jednocześnie wschodnią obwodnicą jednego z największych i najludniejszych miast w tym kraju, na mapach Apple dalej go nie ma.
Rozumiem, że nie spieszylibyście się z aktualizacją, gdyby to była zwykła ulica, czy jakaś prowincjonalna droga. Mowa jednak o autostradzie, która łączy północ z południem Polski i prowadzi dalej przez Czechy, do Austrii. Mowa o odcinku, który łączy tę drogę z jednym z chyba najważniejszych szlaków komunikacyjnych w Europie, łączących Wschód z Zachodem - Autostradą Wolności. Nie ukrywam, że z perspektywy Łodzi otwarcie tej trasy było bardzo ważnym wydarzeniem. Transport samochodowy, który wcześniej przetaczał się przez centrum, wreszcie omija miasto. Ciężarówki przestały rozjeżdżać ulice.
Kiedy patrzę na to, jak szybko swoje mapy aktualizuje Google - wspomniany odcinek autostrady pojawił się na ich mapach już następnego dnia po otwarciu - to właściwie nie rozumiem tego, o co Wam chodzi. Cały czas zwracacie uwagę na to, jak ważne są dla Was doznania użytkowników, że staracie się dostarczać produkty zapewniające możliwie najlepsze doznania użytkowe. I wreszcie, że wyciągnęliście lekcję z - co tu owijać w bawełnę - wtopy, jaką były Wasze mapy.
Może po prostu Europa Środkowa, a przede wszystkim użytkownicy z tego obszaru świata są dla Was mniej ważni, niż Wasi klienci w USA czy w Chinach?
Zastanawiam się co jest powodem, że na aktualizację nanoszącą na Wasze mapy nowo otwarty odcinek ważnej w europejskiej skali autostrady czekam już dwa miesiące. Może po prostu Europa Środkowa, a przede wszystkim użytkownicy z tego obszaru świata są dla Was mniej ważni, niż Wasi klienci w USA czy w Chinach?
W wywiadzie dla Fast Company Craig wspomniał, że świat, w którym ludzie nie dbają o jakość doznań przy obcowaniu z produktem nie jest dobry dla Apple. Wiesz Eddy, problemem jest to, że z mojej polskiej perspektywy to Wy nie dbacie o to, by Wasze produkty gwarantowały wysoką jakość tych doznań.
Może po prostu nasze doznania z korzystania z Waszych produktów i usług - ludzi mieszkających dziesiątki tysięcy kilometrów od Cupertino, w rejonie, w którym nie sprzedajecie tyle co w USA i w Chinach - nie mają dla Was aż tak wielkiego znaczenia.
Pomijam w moim narzekaniu usługi, które nie są u nas dostępne - tutaj pełna zgoda, lepiej wprowadzić coś, co będzie działać doskonale, niż coś, co będzie tylko powodem frustracji użytkowników. Problem jednak w tym, że usługi, które oferujecie w tej części świata są często powodem frustracji, jedną z nich są właśnie Wasze mapy.
...jesteście zamknięci na użytkowników, którzy chcą Wam pomóc
Tempo w jakich nanosicie naprawdę ważne zmiany w sieci drogowej to jedno. Jeszcze gorzej jest w przypadku innych ważnych informacji, jakie powinny znajdować się na mapach, lokalizacjach stacji benzynowych, parkingów, restauracji, barów, i wszelkich innych miejsc, które w tej terminologii określane są jako "Point of Interest". Wasze mapy to pod tym względem pustynia. Co gorsza, cały czas jesteście zamknięci na użytkowników, którzy chcą Wam pomóc w rozwoju tej właśnie usługi. Sam swego czasu jeździłem po moim mieście i dodawałem np. stacje benzynowe. Było to dwa lata temu, od tego czasu, ze zgłoszonych przeze mnie obiektów, na Waszych mapach pojawił się jeden.
...już dawno wypięliście się na silną społeczność, którą spajały wartości, które kiedyś wyznawaliście
Zobacz, jak robi to Google. Nie dość, że aktualizacje sieci komunikacyjnej pojawiają się na bieżąco, to jeszcze firma wychodzi naprzeciw użytkownikom, oferując nagrody dla osób zgłaszających błędy, czy zmiany, recenzujących i opisujących poszczególne obiekty na mapach. Każdy użytkownik map Google, który pomaga w ulepszaniu tej usługi, może czuć się częścią większej społeczności i czuć, że współtworzy tę wielką platformę (sam mam w tej usłudze status lokalnego przewodnika). Wy użytkownikom swoich map nie dajecie tej możliwości. Z resztą już dawno wypięliście się na silną społeczność, którą spajały wartości, które kiedyś wyznawaliście. Nie, Eddy, liczące setki osób kolejki przed salonami Apple Store to nie jest społeczność Waszych użytkowników. To w większości handlarze.
Zgoda, Eddy, przesadzam z tą frustracją i trochę biję pianę, bo przecież jakość Waszych map w ogóle mnie nie frustruje, po prostu używam usługi o lata świetne lepszej od Waszej - map Google.
O tym co naprawdę mnie frustruje - a są takie rzeczy - napiszę niebawem.
Pozdrawiam.