Kindle Oasis - recenzja
Przez ostatnie dwa tygodnie miałem okazję testować nowy czytnik e-booków firmy Amazon - Kindle Oasis. Urządzenie to już po premierze wywołało pewne kontrowersje swoją nietypową bryłą, a także ceną. Czy jest ono warte zakupu? Czym wyróżnia się na tle konkurencji? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w poniższym tekście.
Testowany przeze mnie model Kindle Oasis to egzemplarz wyposażony w moduł 3G (darmowy internet rzekomo w 59 państwach) z okładką w kolorze czarnym (dostępny również orzechowy i burgundowy). Po wyjęciu z pudełka dwóch oddzielnie zapakowanych elementów tj. okładki i samego czytnika, skonfigurowałem urządzenie i po kilku chwilach większość moich książek, które miałem w chmurze, zostało pobranych do jego pamięci. Już na wstępie spodobało mi się kilka ciekawych nowości związanych z interfejsem i oprogramowaniem, których nie miałem możliwości poznać jako użytkownik Kindle Paperwhite I. O tym jednak później.
Kindle Oasis już po wyjęciu z pudełka zaskakuje swoją asymetryczną formą oraz dołączoną do niego okładką, za którą nie trzeba dodatkowo płacić. Urządzenie jest wyjątkowo lekkie (131 gramów) świetnie wykonane, absolutnie żaden element obudowy się nie ugina, nie trzeszczy i nie porusza, co niestety towarzyszyło poprzednim modelom. Ramki przedniego panelu znajdują się na tej samej wysokości co ekran, przez co brud nie dostaje się pod krawędzie obudowy. Podejrzewam, że Amazon zdecydował się na taki ruch ze względu na okładkę (107 gramów), która sama w sobie zapewnia wystarczającą ochronę. Została ona wykonana z usztywnianej skóry, która jest połączona z wyposażonym w magnesy „powerbankiem”. Proces jej demontażu od czytnika jest wyjątkowo prosty i sprowadza się do zwykłego szarpnięcia. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na fakt, że oba elementy są świetnie spasowane po połączeniu, a ponadto magnesy trzymają je ze sobą na tyle mocno, że ich przypadkowe odłączenie jest niemal niemożliwe.
Wracając do nieregularnej formy, konieczne jest zwrócenie uwagi na przyciski służące do zmiany stron. Zależnie od wielkości naszej dłoni możemy ustawić, który z nich ma przenosić nas do przodu, a który do tyłu. Tego typu rozwiązania zabrakło w zeszłorocznym modelu Voyage. Fizyczne przyciski cenię sobie zaś dużo bardziej niż pojemnościowe i w przypadku Kindle Oasis wykorzystuję tylko tego typu rozwiązanie do nawigacji w czasie czytania. Kciuk cały czas spoczywa na wystającym, wykonanym z twardego plastiku przycisku, dzięki czemu nie muszę odrywać dłoni do ekranu dotykowego, choć oczywiście pozwala on na zmianę stron. Po ściągnięciu okładki z tylnej części urządzenia, pojawia się zagłębienie, które ułatwia chwyt. Czytanie z odgiętą do tyłu okładką, która trzyma się na magnesie, jest jednak również bardzo wygodne. Warto w tym momencie dodać, że zmieniając rękę obracamy czytnik de facto do góry nogami (aby kciuk był na przyciskach), ale wbudowany akcelerometr automatycznie odwraca ekran. Na podobnej zasadzie działa to w trybie poziomym.
Podobnie jak w przypadku modeli Paperwhite III oraz Voyage, Kindle Oasis został wyposażony w 6-calowy ekran o rozdzielczości 300 ppi. Jest on jednak podświetlany nie czterema, nie sześcioma, a dziesięcioma diodami, które zostały rozmieszczone po obu bokach, a nie na dole wyświetlacza urządzenia. Sprawdza się to świetnie i pozwala równomiernie oświetlić ekran. Dopiero przy najwyższych ustawieniach (22-24/24) można zauważyć, gdzie umiejscowione zostały diody. Szkoda jednak, że Amazon nie pomyślał o zastosowaniu znanego z Voyage czujnika, który automatycznie dostosowywał moc diod do warunków oświetleniowych wokół nas. Wracając jednak do rozdzielczości, muszę pochwalić tryb Word Wise, z którego pierwszy raz miałem okazję korzystać. Jest on dostępny tylko w przypadku książek ze sklepu Amazonu i w zależności od ustawień (od 1 do 10) pokazuje nad trudnymi/nietypowymi słowami ich definicje. Świetna sprawa dla osób uczących się angielskiego albo czytających książki bogate w trudne słownictwo. Rozwiązanie to jest wygodniejsze od przytrzymywania palca na wybranym słowie w celu włączenia słownika. Pochwalić muszę w tym miejscu również font Amazon Ember, który jest bezszeryfowy, ale sprawdza się doskonale przy czytaniu. Wcześniej korzystałem z Palatino i myślałem, że szeryfowy font w czytniku z ekranem 300 ppi sprawdzi się najlepiej, ale Ember zaskoczył mnie bardzo pozytywnie i zdeklasował podobne fonty Futura i Helvetica.
Zestaw, jakim jest Kindle Oasis, składa się z dwóch baterii. W czytniku znajdziemy akumulator o pojemności 245 mAh, a w okładce 1290 mAh. Czytając godzinę dziennie, pierwszy komunikat z prośbą o naładowanie pojawił się po tygodniu. Uspokajam jednak - była to wina oprogramowania i aktualizacja do wersji 5.7.4 znacznie poprawiła te wyniki. Niemniej jednak sama bateria w czytniku pozwala na czytanie przez około 10 godzin, co jest idealne do codziennego użytku. Po podłączeniu okładki urządzenie jest jednak doładowywane do około 94-98%. Dwa akumulatory o łącznej pojemności 1535 mAh pozwalają więc na około miesiąc pracy. Informacje o tym, jakoby Oasis mógł działać miesiącami bez ładowania są nieprawdziwe. Zresztą w Voyage i Paperwhite znajdziemy akumulatory o pojemności 1420 mAh, które w zależności od tego, ile czytamy, musimy ładować przynajmniej raz w miesiącu. Niestety, 100 mAh nie wydłuży tego czasu dwukrotnie, a ledwie o kilkanaście godzin.
Kindle Oasis jest zdecydowanie najlepszym czytnikiem, z jakiego miałem okazję korzystać. Jego bryła, jakość wykonania, niska waga, okładka, świetny ekran z dobrym podświetleniem i nietypowy wygląd czynią z niego świetne urządzenie, choć nie doskonałe. Zabrakło wodoodporności (choć nie doskwiera mi ten fakt osobiście) oraz automatycznej regulacji oświetlenia (również nie uważam tego za wielką wadę). Warto także wspomnieć o odrobinę nieregularnej barwie podświetlenia na całym ekranie (trochę zimniejsze barwy w pewnych miejscach) oraz tradycyjnie już palcującym się czarnym plastiku. Spore dyskusje wywołała jednak cena. Urządzenie w podstawowej wersji kosztuje 290€ (1300 zł), jednak wyposażono je w okładkę, która dla pozostałych modeli (oczywiście bez „powerbanka”) kosztuje 50€ (220 zł). Nie uważam więc, że Kindle Oasis to idealny sprzęt dla osób, dla których będzie to pierwszy czytnik. Jeżeli jednak sporo czytacie i szukacie bądź co bądź produktu premium, to nowy produkt Amazonu będzie idealnym rozwiązaniem, które polecam dużo bardziej od modelu Voyage. Kindle Oasis można zamówić do polski z niemieckiego Amazonu.