Kolejne firmy i organizacje stają po stronie Apple w sporze z FBI
W sprawie pomiędzy Apple i FBI, dotyczącej żądania udostępnienia danych z iPhone'a 5c , którym posługiwał się sprawca masakry w San Bernardino, firma z Cupertino zyskała kolejne wsparcie. Opowiedziały się po jej stronie kolejne przedsiębiorstwa i organizacje, wysyłając do sądu listy z poparciem jej stanowiska.
Pod pierwszym z nich podpisało się 17 przedsiębiorstw, wliczając w to firmy takie jak Twitter, Airbnb, eBay, LinkedIn, Kickstarter, Medium, Meetup, Reddit i Square. Ich zdaniem bezprecedensowe wymuszenie od Apple, za pomocą pochodzącego z końca XVIII wieku aktu, złamania tworzonych przez lata własnych zabezpieczeń chroniących dane użytkowników nie ma podstaw prawnych. Ich zdaniem ustanowione przez Kongres i obowiązujące obecnie prawo stanowi odpowiedni balans pomiędzy potrzebami organów ścigania, a bezpieczeństwem i prywatnością użytkowników. Tymczasem władze, z pomocą sądów, próbują ustanowić nowe, niekorzystne dla użytkowników, omijając przy tym Kongres i unikając publicznej debaty nad ewentualnymi zmianami.
Kolejny tego typu list wysłany do sądu podpisany został przez firmy Amazon, Cisco, Google, Microsoft, Facebook, Snapchat, Mozilla i Dropbox. Przedsiębiorstwa te wyraziły w nim podobną opinię, że wykorzystanie liczącego ponad 200 lat aktu prawnego "All Writs Act" nie jest podstawą prawną dla żądań od Apple złamania stworzonych przez tę firmę zabezpieczeń.
Podobne listy wysłały także Intel i AT&T oraz wiele organizacji, m.in. American Civil Liberties Union, The Software Alliance, Consumer Technology Association, Center for Democracy & Technology, Electronic Frontier Foundation, Privacy International, Human Rights Watch oraz specjalnej grupy ONZ zajmującej się wolnością słowa.
Apple opublikowało pełną ich listę na jednej ze stron w swoim serwisie internetowym. Znaleźć tam można także wysłany do sądu list Salihina Kondokera - męża kobiety ocalałaej z masakry w San Bernardino.
W tej sprawie rodziny ofiar są jednak podzielone. Pięć z nich wysłało do sądu list z poparciem żądania wyciągnięcia przez Apple i udostępnienia FBI danych z iPhone'a 5c zamachowca. Ich zdaniem w urządzeniu tym mogą znajdować się informacje, które mogą dać odpowiedzi na pytanie, kto jeszcze zaangażowany był w tę masakrę i czy planowane są kolejne tego typu akty przemocy.
Głos w sprawie, choć nie odnosząc się do niej bezpośrednio i nie wymieniając Apple, zabrał także południowokoreański Samsung. W oświadczeniu przesłanym agencji informacyjnej Bloomberg firma ta zapewniła, że zaufanie do jej produktów i usług jest dla niej najwyższym priorytetem, a jej smartfony wyposażone są w zabezpieczenia chroniące prywatne dane użytkowników i pozbawione są tzw. backdoorów. I choć firma współpracuje ze stróżami prawa, to jednak wymóg stworzenia tylnej furtki mógłby podkopać zaufanie użytkowników.
Sama sprawa nabiera coraz szerszego zasięgu. Za granicą USA pojawiają się pierwsze przykłady zakusów władz na prywatność użytkowników. Jak donosi Le Parisien, Yann Galut, jeden z członków francuskiego parlamentu z ramienia partii socjalistycznej, zaproponował, by Apple płaciło milion euro kary za każdego iPhone'a, którego nie będzie chciało odblokować na żądanie władz. Podał przy tym osiem przykładów sytuacji, w których dane znajdujące się w telefonach należących do terrorystów nie były dostępne dla organów ścigania. Jego zdaniem tego typu prawo i wysokie kary zmusiło by zarówno Apple, jak i Google do współpracy z władzami.
Źródła: Apple, 9To5Mac, Bloomberg, Le Parisien