Prowadzona przez Apple walka z FBI o bezpieczeństwo danych użytkowników, w związku z żądaniami Federalnego Biura Śledczego udostępnienia danych z iPhone'a 5c, którym posługiwał się sprawca masakry w San Bernardino, trwa dalej. Na dziś przewidziane jest spotkanie przed senacką komisją sprawiedliwości. Tymczasem wczoraj Apple zyskało silne argumenty, którymi może posłużyć się w walce o odrzucenie żądań FBI.

Chodzi o sprawę, która toczyła się przed jednym z nowojorskich sądów o udostępnienie na żądanie władz danych z innego iPhone'a (co tylko pokazuje, że żądanie FBI nie było wbrew zapewnieniom odosobnionym i jednorazowym wypadkiem), w którym powoływały się one na ten sam, pochodzący z XVIII wieku akt prawny (All Writs Act), na który także powołuje się Federalne Biuro Śledcze w sprawie prowadzonej w Kalifornii.

Sędzia James Orenstein wydał wczoraj wyrok, w którym odrzucił pozew władz, argumentując, że okoliczności sprawy nie usprawiedliwiają żądania od Apple, by firma ta wbrew swej woli udostępniła dane z rzeczonego iPhone'a. Jego zdaniem wspomniany akt prawny nie może być wykorzystywany do zmuszania przedsiębiorstw do współpracy z organami ścigania wbrew ich woli. W uzasadnieniu wyroku jednoznacznie opowiedział się po stronie Apple, wyrażając zrozumienie dla odrzucenia przez tę firmę żądań władz. Pamiętać jednak trzeba, że wyrok ten nie oznacza automatycznie takiego samego orzeczenia sadu w Kalifornii, który wydał nakaz zmuszający Apple do współpracy z FBI przy odzyskaniu danych ze wspomnianego wyżej iPhone'a 5c.

Co nie mniej ważne, sprawa tocząca się przed nowojorskim sądem, dotyczyła iPhone'a ze starszą wersją systemu iOS, która pozwalała Apple na wyciągnięcie z niego danych bez potrzeby tworzenia tzw. backdoora. Przedstawiciele firmy nie godzili się jednak na to, słusznie uważając, że byłby to precedens, który wykorzystałoby FBI w sprawie iPhone'a 5c, którym posługiwał się wspomniany już islamski radykał. Przypomnijmy, że odzyskanie zgromadzonych na nim informacji wymaga stworzenia specjalnej wersji systemu iOS (zwanego przez Apple "GovtOS"), który wyposażony byłby właśnie w specjalną furtkę, pozwalającą na ominięcie zabezpieczeń.

Źródło: TechCrunch