W moim iBooks: Dmitry Głuchowski - Metro 2035
Stali czytelnicy mojego bloga wiedzą, że jestem fanem rosyjskiej literatury SF. Powieści czy nowele takich pisarzy jak Kir Bułyczow czy Arkadij i Borys Strugaccy zawsze wciągały mnie niczym ruchome piaski. Do grona tych pisarzy dołączył kilka lat temu Dmitry Głuchowski (lub w zapisie angielskim Glukhovsky), autor serii powieści "Metro" i twórca całego postapokaliptycznego uniwersum, w ramach którego pojawiają się powieści innych autorów. Ostatnia jego książka "Metro 2035", która niedawno ukazała się w wersji polskiej nakładem wydawnictwa Insignis, stanowi ostatnią część jego własnej trylogii.
Moskwa w 2035 roku to już nie jest to samo miejsce. Bestie powstałe w wyniku popromiennych mutacji już dawno wyniosły się z tego miasta. Pozostało ono niemalże martwe i opuszczone. Nic nie zmienia się jednak w kazamatach moskiewskiej kolejki podziemnej. Tam dalej walczą ze sobą różne frakcje byłych mieszkańców stolicy Rosji. Ludzie, którzy kiedyś na powierzchni mijali się na ulicach, czy w spokojnych czasach - jeszcze przed atomową zagładą - podróżowali tymi samymim wagonami metra. Odcięci od rzeczywistości, a nawet od innych stacji, stają się podatni na manipulację i ruszają przeciwko sobie. Przestają interesować się tym, co dzieje się na powierzchni, poza Moskwą. Tam, za horyzontem, czaić się ma wróg - Amerykanie czy Zachód, który przecież swoimi pociskami spalił ich ojczyznę matkę.
Ci, których interesuje daleki świat i to, czy ktoś jeszcze przeżył atomową hekatombę, traktowani są przez mieszkańców metra z wrogością, uważa się ich za szaleńców. Tak właśnie wszyscy, włącznie z jego własną żoną, patrzą na Artema, bohatera "Metra 2033", który wraca w ostatniej części trylogii.
Choć akcja "Metra 2035" toczy się pod ziemią, a także w ruinach Moskwy i okolicy, to tak naprawdę jest to alegoria tego, co obecnie dzieje się w Rosji. Państwo pod przywództwem Władymira Putina izoluje się. Opinia publiczna podlega łatwej manipulacji i nastawiana jest wrogo wobec innych narodów. Przykłady tego widać niemal codziennie w środkach masowego przekazu (także w rosyjskich kanałach dostępnych w sieciach kablowych w Polsce). Dmitry Głuchowski należy do ostrych krytyków reżimu Władymira Putina. Ta krytyka wyraża się także w jego powieściach, jak choćby w "Witajcie w Rosji" i właśnie w "Metro 2035". Zastanawiam się tylko, czy Dmitry, który przyznaje, że kocha Rosję, zrobi to, co zrobił bohater jego powieści.
Szczerze polecam! Fani dobrej SF powinni być zadowoleni.
Metro 2035 w iBookstore do kupienia za 6,49 €.
P.S. Do dzisiaj (czyli do końca niedzieli, 20 grudnia 2016 roku) trwa promocja na powieści "Metro 2033" i "2034" w iBookstore. Oba e-booki można jeszcze dzisiaj dostać za 2,49 €.