Film "Steve Jobs" spotkał się z pozytywnym przyjęciem ze strony krytyków filmowych, co jednak nie przełożyło się na sukces komercyjny. W pierwszy weekend po oficjalnej premierze wpływy z biletów wyniosły zaledwie 7,3 miliona dolarów - mniej niż połowę przewidywanej kwoty. Miesiąc później słabe zainteresowanie widzów sprawiło, że film ten został wycofany z większości kin w Stanach Zjednoczonych.

Kilka dni temu reżyser filmu, Danny Boyle, postanowił wypowiedzieć się publicznie na temat komercyjnej porażki swojego dzieła. Jego zdaniem przyczyną słabego zainteresowania ze strony widzów, a co za tym idzie niezadowalających wyników finansowych, był sposób dystrybucji wspomnianego obrazu. Film "Steve Jobs" trafił na ekrany większości amerykańskich kin 23 października. Ogólnokrajową premierę poprzedziły zaledwie trzy pokazy na festiwalach filmowych (dwa w USA i jeden w Wielkiej Brytanii) oraz kilka pokazów w wybranych kinach w Nowym Jorku i Los Angeles, co najwyraźniej nie wystarczyło by wywołać zainteresowanie wspomnianym obrazem wśród szerszej publiczności. Zdaniem Boyle'a decyzja o szybkim wprowadzeniu filmu do większości kin w USA była przejawem arogancji. Reżyser nie ukrywa zresztą, że liczył na dużo większe zainteresowanie ze strony fanów marki Apple.

Źródła: AppAdvice, Business Insider