@emigrant: Ano zgadza sie - dobieramy system pod siebie, choc jak narazie, aby miec u siebie idealny system na biurku musialbym zaczerpnac czesc rozwiazan z Windowsa i czesc z OSX. Uwazam zreszta, ze dobre rozwiazania nalezy powielac jak chocby przelaczanie hybrydowej grafiki w locie bez wylogowywanie sie i restartu komputera, pelne wsparcie sprzetowego dekodowania wideo, mozliwosc wiekszej konfiguracji sprzetu i sterownikow z poziomu okien itd itp
@vendisse:
Skoro twierdzisz ze OS X jest taki dziurawy jak WIN to udowodnij prosze swoja teze.
Mac OS X malware game Lose-Lose deletes files | MX Logic
Vendisse to nie ja uparcie forsuje teze, ze pod OSX nie ma zadnych powaznych zagrozen i uzytkownik jest absolutnie bezpieczny, co uwazam, ze nie jest zgodne z prawda i to jest glownym celem mojej dyskusji, ktorego raczysz nie zauwazac (podzielam wypowiedzi ekspertow). Zacytuje tylko fragment raportu Laboratorium Kaspersky - analiza za rok 2008:
" Coraz większa rywalizacja między cyberprzestępcami oraz konieczność infekowania jak największej liczby komputerów spowoduje migrację zagrożeń na platformy, które wcześniej nie były popularnym celem ataków. Celem ataków staną się platformy inne niż Windows, przede wszystkim Mac OS X i platformy mobilne. Wcześniej szkodliwe programy atakujące te platformy były w większości kodem typu „proof of concept” powstającym wyłącznie w celu demonstrowania nowych metod infekowania. Teraz platformy te mają wystarczająco duży udział w rynku, aby zainteresowali się nimi cyberprzestępcy. Z platformami tymi wiąże się wiele nierozwiązanych kwestii bezpieczeństwa, a ich użytkownicy, przyzwyczajeni do względnego bezpieczeństwa, z reguły nie są przygotowani na ataki szkodliwego oprogramowania."
oraz nowszy raport z 12 sierpnia 2009:
Viruslist.pl - Encyklopedia Wirusów. Wirusy, robaki, trojany, spyware itp.
"Nowi przyjaciele OS X
Do października 2007 szkodliwe programy dla Apple OS X były wyjątkowo nieliczne: dwa exploity, cztery robaki, jeden wirus i jeden rootkit. Ponadto szkodniki te nie stwarzały specjalnego zagrożenia - twórcy nie wykorzystywali ich do osiągnięcia korzyści finansowych. Jednak ta kwestia uległa zmianie po pojawieniu się jesienią pierwszego trojana dla OS X: OSX.RSPluga.A. Jak już wspomniano, wysyłanie za pośrednictwem spamu trojanów przeznaczonych dla systemów innych niż Windows nie jest skuteczne. Twórcy tych szczególnych szkodliwych programów najwyraźniej myśleli tak samo. Na różnych forach użytkowników "Maka" pojawiła się reklama strony pornograficznej, po kliknięciu której wyświetlana była wiadomość o braku odpowiedniego kodeka. Następnie użytkownikowi oferowane były opcje jego pobrania. Wówczas użytkownicy okazali się tak samo łatwowierni, jak ich Windowsowi koledzy w podobnych sytuacjach, bo wielu z nich w celu zainstalowania "kodeka" wpisywało swoje hasło do konta administratora. OSX.RSPluga.A manipulował wpisami DNS, w wyniku czego różne adresy - łącznie z e stronami banków, Ebay, PayPal itp. - były przekierowywane do stron typu phishingowych.
Bez paniki
Biorąc pod uwagę statystyki można się zastanawiać, w czym tkwi problem. Ogólnie mówiąc, każdy system inny niż Windows jest od niego znacznie bardziej bezpieczny. Ale uwaga: trojany nie potrzebują specjalnych przywilejów do szpiegowania danych lub skontaktowania się ze swoim twórcą za pomocą portu 80. Cyberprzestępcy zaczynają mierzyć w niedoświadczonych użytkowników Linuksa, dlatego muszą się oni przygotować na pojawienie się szeregu nowych zagrożeń.
Największym zagrożeniem może się okazać przekonanie, że nasz system jest całkowicie bezpieczny. W obecnych czasach komputery nabywane nawet ze sklepów wyprzedażowych wyposażone są już w ochronę antywirusową. Niestety, wielu użytkowników Linuksa odmawia zainstalowania darmowych programów skanujących, takich jak ClamAV, uważając, że nie jest to konieczne. Mamy do wyboru wiele wydajnych rozwiązań (na przykład, technologie takie jak SELinux, AppArmor) oraz szeroką gamę systemów wykrywania włamań.
Ci, którzy nie korzystają z takich rozwiązań (ponieważ według nich zabiera to zbyt wiele czasu i wysiłku) prawdopodobnie nawet nie zauważą, kiedy ich komputery zostaną przez kogoś przejęte."
Przewaznie droga infekcji jest zreszta podobna - uzytkownik kliknie na to co nie trzeba.
"OSX/Jahlav-C uruchamia skrypt, który wykorzystuje protokół HTTP do komunikacji z witryną WWW, skąd pobiera kod dostarczony przez cybeprzestępcę. Poprzednia wersja robaka pobierała fałszywe oprogramowanie antywirusowe - użytkownik był namawiany do zakupu aplikacji, która w rzeczywistości nie działała, tak jak oczekiwał, a sam narażał się na ryzyko nieświadomego przekazania oszustom szczegółów o swojej karcie kredytowej. Nowa wersja robaka działa inaczej - nie pobiera on w tej chwili żadnego kodu, ale może to zmienić się w każdej chwili, w zależności od tego, jakie polecenie wydadzą mu przestępcy."
"Pomimo tego, że wirusy jeszcze nie uaktywniły się, przypuszczenia o ich działaniu dotyczą głównie prób wyłudzania danych (konta użytkowników, numery kart kredytowych, itp.)."
: Nie mialam na mysli obrazic uzyszkodnikow windowsa:D Po prostu taka przylegla do nich latka. Bo uzytkownik win ktory nie ma podstawowego pojecia o systemie i jego budowie bedzie rozprzestrzenial wirusy i mnozyl je na potege. Nie ja wymyslilam to pojecie.
Oczywiscie - jak zwykle
:Mac nie pozwala na buszowanie w systemie dopoki nie podasz hasla - a z rreguly rzadko programy o to prosza, wiec naet glupi uzytkownik skuma z ecos jest nie tak jak mu nagle jakies okienko wyskoczy... Dlatego jest trudniej.
Nawet jesli pracujes zna koncie admina to haslo musisz podac, nawet jesli hasla nie ma to i tak musisz zaakceptowac, itd... Ochrony jednak troche jest.
W win natomiast wystarczy wpisac adres do IE i - bum!
Windows tez ma UAC, tyle ze nie spopularyzowalo sie, poniewaz wszyscy to wylaczali ;-) Byc moze po usprawnieniu mechanizmu UAC i darmowym Microsoft Security Essentials sytuacja sie poprawi, bo ciezko, aby mial satysfakcje, ze na Windowsie jest wiecej wirusow niz na OSX. W koncu nie o to tu chodzi i jest to conamniej glupie, jezeli tak ktos mysli.
Windows jest dla mnie bezuzyteczny do pracy poniewaz brakuje mu funkcjonalnych programow ktore ma MAC wbudowane - jak chocby preview - ktorego funkcji ktora podalam nie potrafil nikt tu zastapic odpowiednikiem na win - instalowac az 2 programy zeby zorbic 1(!!) rzecz to troche przesada. Photoshop tez sprawy nie zalatwia bo otwiera takie PDFy latami... po prostu jest to za duzy program do takiej prestej fukncji (zamiana PDF do JPG ze zmiana DPI, gwoli przypomnienia).
Nie odpowiada mi tez brak Expose. Po prostu MAC jest dla mnie szybszy w pracy, pracuje sie 2 razy wygodniej i szybciej nie muszac latac mysz ai klikac np w Archicadzie - machne i mam expose, trwa to ulamek sekundy. Natomiast szukac programow w pasku zadan... i przelaczac miedzy oknami dodatkowo...
No i gwozdziem do trumny jest Artlantis w ktorym pracuje a ktory to prog. na Maca jest optymalizowany. Tak wiec jak dla mnie Win jest zbedny i ciesze sie wielce z tego faktu, jednoczesnie wspolczujac wszystkim makowcom ktorzy musza go uzywac.
Poza stwierdzeniem, ze Windows jest bezuzyteczny do pracy masz racje. Mac to glownie sila szybkiego i pomyslowego intefejsu oraz wielu pomyslowych aplikacji, ale to i tak wszystko zalezy co robimy na komputerze i do jakich aplikacji sie przyzwyczailismy. Trudno jednak nie widziec, ze w Windows 7 usprawiono wiele rzeczy i wyglada zdecydowanie miodniej. Napewno nie dzialaja tak szybko i zwiewnie jak na Macu, ale postep jest. Jak zobaczylem, ze moj Mac pod W7 zamyka mi sie o wiele szybciej, niz pod Vista to jednak trudno nie docenic, ze cos tam drgnelo w tym systemie. Niemniej dla niektorych to wciaz bedzie nadal kulawy Windows. Paradoksalnie pod pewnymi wzgledami W7 przypomina mi SL - np odchudzenie instalki o polowe, bardzo szybkie powstanie SL i W7 ;-) Podsumowac moge tylko tak: gdyby system OSX i komputery Apple byly prawdziwa odpowiedzia na zywotna potrzebe calego spoleczenstwa to mielibysmy masowa migracje z Windowsa na Maca. Jak narazie do tego nie doszlo.