Temat budzący kontrowersje z wielu powodów. Dyskutowana jest legalność, etyka jak i opłacalność tego rozwiązania. Pewne jest jedno - instalowanie systemu operacyjnego Apple Mac OS X na komputerach innych niż Macintoshe jest faktem i staje się coraz bardziej powszechne. Co Apple może z tym zrobić? Możliwości jest wiele.
Krok wstecz
Wszystko zaczęło się wraz z przejściem Apple na procesory Intela. Od tego momentu Macintosh stał się „pecetem” nie tylko z nazwy - swobodnie można na nim zainstalować m.in. system MS Windows. Działa to także w drugą stronę - w czasach, gdy znalezienie informacji na Google zajmuje sekundy, skompletowanie konstrukcji alternatywnej, w pełni kompatybilnej z OSX-em, nie stanowi najmniejszego problemu.
Pierwszym rozwiązaniem sytuacji Apple jest więc powrót do PPC lub przejście na inny rodzaj procesorów, który nie występuje powszechnie w komputerach osobistych. Co prawda Tiger i Leopard dalej byłyby uruchamiane na domowych piecykach, ale już nowsze wersje systemu by na to nie pozwalały. Wrócilibyśmy do starej sytuacji, gdy Macintosh to komputer odróżniający się głównymi podzespołami od całej „reszty”.
Czy jest to rozwiązanie, które ma szansę zostać zrealizowane? Wątpię. Było wiele powodów, dla których Apple porzuciło PPC. Widać wyraźną tendencję firmy do wyszukiwania szerszego zakresu klienteli i szybszej popularyzacji swoich produktów. Intel z pewnością jest firmą, która jest w stanie być dobrym partnerem w dążeniu do realizacji tych celów.
Problem licencji
Na całym świecie, także na naszym forum Apple, rozgorzała dyskusja na temat licencji. Czy stanowi ona prawo? Jeśli tak, to w jakim zakresie może ona regulować stosunki między producentem a użytkownikiem oprogramowania? W których krajach licencje są ważne? Czy jest to dobry sposób dla Apple, by zabezpieczyć swoje interesy?
Nie będę próbował odpowiedzieć na pytanie odnośnie legalności instalowania OSX-a na PeCetach. Chciałbym jednak przypomnieć, że to co mówi Apple czy inne firmy niekoniecznie musi stanowić prawdę - może to być czasem jedynie „pobożne życzenie”. Dlaczego o tym wspominam? Jakiś czas temu Apple oficjalnie wypowiedziało się w sprawie legalności „odblokowywania” (jailbreak) telefonów iPhone. Firma twierdzi, że osoby zajmujące się tym procederem łamią prawo, o czym pisaliśmy w dziale newsów MyApple. Z drugiej strony różne (niezależne) organizacje twierdzą, że jest zupełnie przeciwnie, zwracając uwagę na fakt, że nie ma jednomyślnej interpretacji prawa w tej kwestii i nie zapadł w tej kwestii jeszcze żaden wyrok sądowy. Najwyraźniej argumenty Apple nie są wystarczająco mocne. Kto ma rację? Nie wiadomo. Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie i pozostawię decyzję w tej sprawie prawnikom, sądom i ustawodawcom.
Świat nielegalnego Hackintosha?
Prześledźmy scenariusz pierwszy - sąd w USA decyduje, że licencja Apple jest wystarczająca, by instalowanie OSX-a na przeciętnym komputerze klasy PC było nielegalne i ścigane z ramienia prawa. Co to oznacza dla Apple? Krótko mówiąc pewnego rodzaju oszczędności - w końcu każdy amerykański podatnik dołoży się do ochrony interesów firmy. Czy ochrona ta będzie jednak wystarczająca?
Musimy pamiętać o kilku rzeczach - prawo idzie swoim torem, a życie tak na prawdę zupełnie innym. Nie będę przytaczał statystyk tzw „piractwa komputerowego”, ale myślę, że każdy jest świadomy jak duże jest to zjawisko. W moich oczach jest to wystarczający dowód na niewydolność prawa, które nie jest powszechnie akceptowane.
Po pierwsze są ludzie, którzy uważają tzw „własność intelektualną” za kompletny nonsens, a istniejące prawo w tej materii za niesprawiedliwe i archaiczne. Inni z kolei widzą w „piractwie” wyraźne oszczędności i nie mają zamiaru kupować Maka jeśli OSX tak czy inaczej działa na ich tanim komputerze. Istnieją też osoby zupełnie nieświadome tego, że instalacja systemu, który kupili, może być nielegalna. Ostatnią kwestią jest to, że prawo obowiązujące w USA nie ma przełożenia na inne kraje, a Apple jest korporacją działającą na całym świecie, więc wybierając ten sposób działania będzie musiała przekonać sądy wielu krajów, by zaakceptowały ich sposób myślenia.
Podsumowując, nawet jeśli rzeczywiście okaże się, że instalowanie OSX-a na „zwykłym” PC jest nielegalne, to nadal będzie sporo ludzi, którzy będą to robić. Delegalizacja procederu to tylko kolejne pieniądze podatników wywalane na zapewnienie „statusu quo” w zakresie piractwa komputerowego, a historia pokazuje, że walka rządu ze zjawiskiem powszechnym jest z góry skazana na porażkę. Nie zlikwidujemy problemu, co najwyżej jego skala może zostać w pewnym zakresie ograniczona. Pytanie brzmi, za jaką cenę?
Świat Hackintosha legalnego
Teraz prześledźmy scenariusz odwrotny - uznano licencję Mac OS X-a za niezgodną z prawem, bądź za nieważną z innego powodu. Jak w tej sytuacji wygląda sytuacja „na froncie”?
Znika cenzura na instrukcje opisujące proces. Być może Apple dalej będzie naciskało na niektóre serwisy czy magazyny, by nie publikowały tego typu informacji, ale nie jest w stanie powstrzymać całego Internetu i nie może już straszyć ludzi sądem. Wynikiem tego coraz więcej osób jest zainteresowane „umakowieniem” swojego peceta i... idzie do AppleStore by kupić OSX-a.
Zaraz, zaraz - Apple walczy z Hakintoszami, bo obawia się strat, a ja twierdzę, że może w tej sytuacji zarobić? Zgadza się. Powiem więcej - skorzystają z tej sytuacji zarówno Apple, różne inne firmy no i wreszcie konsumenci.
Więcej ludzi kupi system OSX - to jest rzecz pewna. Co dalej? Być może przekonają się, że produkt ten jest wart swojej ceny i zapragną mieć więcej iRzeczy od Apple - kupić iLife, iWork, stację AirPort, Time Capsule, a może i spora część ludzi skusi się na markowe (?) części i kupi oryginalnego Macintosha.
Niemalże natychmiast okaże się czy Apple jest w stanie konkurować na równych zasadach z innymi producentami komputerów, czy w tym momencie po prostu zapełniamy kieszenie udziałowców firmy, nie dostając w zamian produktu, którego oczekujemy. Tak działa rynek - jeśli Maki nie będą warte swojej ceny w oczach konsumentów, po prostu przestaną się sprzedawać. Czekają nas obniżki cen albo powrót do legendarnej jakości i niezawodności. To, że teraz nie jest najlepiej ze sprzętem od Apple potwierdza wiele źródeł, a już na pewno użytkownicy naszego forum.
Kto więc zyskuje? MY, kupujący. Zyskują też producenci (w końcu legalnych) alternatyw. Przy odpowiedniej grze zyskuje też Apple, które przygarnia tych co posmakowali OSX-a na pecetach.
Pozostają jeszcze Ci, którzy nie znają się na komputerach, nie chcą wybierać wśród tysięcy ofert na rynku i wolą „proste” rozwiązania. Czy nie pogubią się w tak szerokiej ofercie? Nie - tak jak w każdej dziedzinie życia znajdą się eksperci, którzy pomogą im w wyborze. Szukający prostoty mogą nadal odrzucić ideę „składaka” na rzecz Apple.
Jest jeszcze jedna rzecz, na której wiele osób może skorzystać - certyfikaty. Idziesz do marketu i kupujesz sprzęt z naklejką „OSX 100% compatible”. Za ich wydawanie Apple może zażądać symbolicznej kwoty, a wtedy zarobi na każdym pececie, który się z taką naklejką sprzeda. Konsumenci za to zyskują pewność, że ich system zadziała na komputerze, który kupią.
Przyszłość nadchodzi
Najwięcej do powiedzenia mają teraz prawnicy. Tak być jednak nie musi. Moim zdaniem argumenty za legalizacją instalacji OSX-a na „pecetach” są na tyle wartościowe, że Apple powinno wyjść na przeciw użytkownikom i udostępnić system „masom”. Steve Jobs, założyciel firmy, a teraz CEO Apple, niejednokrotnie podkreślał, że chce szerzyć rozwiązania „dla reszty nas”, dla ludzi, którzy chcą komputera używać w prosty sposób. Windows stał się tak popularny między innymi dzięki temu, że jest kompatybilnym z niemalże dowolną „tanią” konstrukcją. Swoją uniwersalnością zmarginalizował rozwiązania od Apple, ale jest szansa, że sytuacja ulegnie odwróceniu. Warto zauważyć też, że już teraz Apple zrezygnowało ze słowa „Mac”, zmieniając nazwę swojego systemu na jedynie „Apple OSX”.
Jestem pewien, że swoją kreatywnością i jakością produktów Apple zyskałby na zmianach - od lat jest w końcu prekursorem nowych trendów i niedoścignionym wzorem na wielu polach, zarówno sprzętowych jak i w dziedzinie oprogramowania. iPody pokazały, że firma jest w stanie sprostać wymaganiom znacznie szerszej części rynku niż dotychczas, a polityka firmy wydaje się zmierzać właśnie w kierunku pozyskiwania nowych klientów.Tym lepiej dla nas, bo sukces można osiągnąć jedynie spełniając rzeczywiste oczekiwania ludzi.
[articleindexsmall]http://farm4.static.flickr.com/3435/3712273439_a2de2c4857_o.jpg[/articleindexsmall]