Ja nie pójdę*głosować z kilku powodów:
1.) Nie jestem zwolennikiem ustanawiania władzy wyższej od będącej w posiadaniu przez Rząd RP. Tym samym uważam, że "jednoczenie" Europy pod wspólnym sztandardem za błąd. Nie poparłem tego kroku podczas głosowania w sprawie przystąpienia do Wspólnot Europejskich (UE w sensie prawnym nie istnieje). Nie miałem wtedy takiej możliwości, zmuszono mnie więc do udziału w tym przedsięwzięciu. Ponieważ politycy Ci nie mają we mnie poparcia, traktuję*ich jak
okupantów i nie mam zamiaru wziąć udział*w głosowaniu, które legitymizowałoby ich władzę.
2.) Władza ta jest zresztą (przynajmniej póki UE nie powstanie) czysto symboliczna. Jedyna "demokratyczna" instytucja UE/WE, czyli Parlament UE,
nie ma realnego wpływu na politykę państw. Głosowania tych parlamentarzystów prowadzą jedynie do "zaleceń" wobec prawa, które ustanawiają inni. Parlament UE nie ma realnej władzy prawodawczej.
3.) Niestety jest tylko opcja głosowania za kimś, a nie ma opcji głosowania przeciw istnieniu samej instytucji (czyli wykluczenia konieczności znalezienia "reprezentantów"). Pozostaje mi więc albo nie głosować albo oddać głos "nieważny". Nie zrobię tego drugiego z powodu poprzednich dwóch punktów, ale także z tego powodu, że
od liczby głosów zależy ile pieniędzy dostaną*partie zwycięzkie na opłacenie kampanii wyborczej. Tak, im więcej osób zagłosuje tym więcej po wyborach dostaną kasy, dlatego wszyscy nawołują, żeby głosować, nawet jeśli nie na nich. Nie widzę powodu, by podatki, które jestem zmuszony płacić szły na osoby, które ograniczają moją wolność.
---- Dodano 07-06-2009 o godzinie 15:24 ----
Polecam poczytać jak bardzo "potrzebni" są nam europarlamentarzyści:
Parlament Europejski â Wikipedia, wolna encyklopedia