Pytanie jst tylko takie czy Apple stac aby czekac, az wiekszosc z nas bedzie stac;)
Hehhhehheheee;-)
Czy Apple stać?

Zaloguj lub Zarejestruj się aby uzyskać pełny dostęp do forum.
Napisano 08 sierpnia 2006 - 00:43
Pytanie jst tylko takie czy Apple stac aby czekac, az wiekszosc z nas bedzie stac;)
Napisano 08 sierpnia 2006 - 00:48
Napisano 08 sierpnia 2006 - 00:52
Napisano 08 sierpnia 2006 - 01:10
Hehhhehheheee;-)
Czy Apple stać?Ależ my Apple nie jestesmy potrzebni, nie jestesmy inwestorem kluczowym, ani tym groszem ktory sprawia ze Apple wychodzi na swoje. Zapewniam Cię, ze Apple jakby co sie bez nas obejdzie i jeszcze bedzie ich stac na loda ;-)
Napisano 08 sierpnia 2006 - 01:12
I zgoda polskich oddziałów kompanii płytowych, którym niekoniecznie w smak jest to, że pieniążki będzie zgarniał inny oddział.
Napisano 08 sierpnia 2006 - 01:30
I zgoda polskich oddziałów kompanii płytowych, którym niekoniecznie w smak jest to, że pieniążki będzie zgarniał inny oddział.
Napisano 08 sierpnia 2006 - 01:42
Jeśli chodzi o ZAiKS to nie widzę wielkiego problemu. Zdaje się że nie ma w polsce ustaw które by nakazywały wypłacać im prowizje od utworów sprzedawanych drogą elektroniczną. A jeśli nie byłoby podstawy prawnej to nie widzę powodów żeby Związek miał prosić Apple o kasę. Prędzej chyba zwróciliby się o pieniądze do samych firm fonograficznych.
Napisano 08 sierpnia 2006 - 02:05
Napisano 08 sierpnia 2006 - 12:47
nie, wierze w spoleczny wolontariat. nie ma cenniejszej zaplaty od slow uznania blizniego. dziekuje :]Zastanawiałeś się może nad wykupieniem jakiejś linii 0-700? Z taką umiejętnością przewidywania przyszłości mógłbyś zbić fortunę.
Napisano 08 sierpnia 2006 - 13:24
Napisano 08 sierpnia 2006 - 14:11
nie wiem tylko, czemu mimo tego nadal obstajesz przy tezie, ze karmienie SAD poprawi nasza sytuacje, jesli moge i siebie wlaczyc do grona potencjalnych klientow?
zupelnie jak katowana zona gotujaca obiadek w nadziei, ze zmieni go swoja miloscia. piekne to i chwalebne, ale glupie. skoro gotuje i sie nie skarzy to widac to lubi.
skoro wzrasta sprzedaz to polityka firmy sie sprawdza. w obu przypadkach nie ma zadnych bodzcow prowadzacych do zmian, wiec rownie irracjonalne sa ich oczekiwania, zarowno przez zdominowana zone jak i przez Ciebie. zastoj nic nie wniesie, dynamika, owszem.
Apple nie zacznie sie martwic co w tej Polsce jest nie tak, dlatego, ze wzrosla im sprzedaz.
tymbardziej nie zmartwi sie SAD.
a Ty postulujesz by kazdy macuser przywdzial zgrzebny fartuszek i wyrzeklszy sie wlasnej godnosci zostal prywatnym niewolnikiem usluznie karmiacym wyzej wymienionych... dla powszechnego dobra Polski Lud... Macowej. plizzz...
Napisano 08 sierpnia 2006 - 14:17
FAKTYCZNIE - BRAKUJE NA TEJ STRONCE forum dla wspierających (lub nie) inicjatywę. Piszę w interesie anglojęzycznych biernie (co potrafią raczej tylko czytać po ang.)
Napisano 08 sierpnia 2006 - 14:37
Przeraza mnie Twoja niska samoocena jako Polki;)
Z takim podejsciem powinnismy wznosic pod niebiosa modly za MacDonaldy bo przecie komu potrzebny jest taki malutki ryneczek fastfoodowy
(Na dobra sprawe BigMaki i spolka to jedyne maki masowo i tanio sprzedawane obecnie w Polsce
)
Oczywiscie to co napisalem w cytowanym przez Ciebie fragmencie nie brzmi zbyt przekonujaco wyjete z kontekstu postu Heidi'ego. Domyslam sie ze rozumiesz co mialem na mysli, a postanowilas tylko rozerwac sie odrobine
Na wypadek gdyby jednak sens tamtej wypowiedzi umknal Ci (pora w sumie uspawiedliwialaby taki stan rzeczy) tlumacze sens owego zdania, ktory byl mniej wiecej taki:
"Czy Apple, zakladajac ze chcialoby na powaznie ugryzc to nasze ciacho, stac by czekac az nasz rynek okrzepnie i nasyci sie markami ktore wczesniej dostrzegly tu dla siebie szanse na powiekszenie zyskow (shareholderom chocby juz mieli duzo wciaz malo...)? Jesli juz do tego dojdzie nawet przy zwiekszonej zamoznosci spoleczenstwa moze byc juz nieco pozno na oswajanie polskich klientow przyzwyczajonych juz do sprawdzonych marek, a z pewnoscia wyrywanie kawalka rynku bedzie bardziej kosztowne."
Sam nie wiem jaka jest odpowiedz na to pytanie - dlatego je stawiam. Mozliwe, ze Apple chce pozostac duzym graczem "lokalnym", ale jakos nie chce mi sie wierzyc ze granice swej strefy wplywow wyznaczylo na Odrze i Nysie
Skoro dobrym rynkiem jest znacznie mniejsza (ludnosciowo) od Polski Kanada, to dalczego dynamicznie rosnaca gospodarczo niemal 40 milonowa Polska sasiadujaca z niezle umakowionymi (jak na europejskie warunki) Niemcami miala by byc ochlapem rynku po ktory nie warto sie schylic ? Tym bardziej ze jestesmy w Unii i spora ilosc barier dla wewnetrzej organizacji handlu w jej granicach zniknela.
Napisano 08 sierpnia 2006 - 14:39
7 post Dean'a:
Ah well, just proves my point, I guess. I have been known to be wrong :-) [But my iPods do not do Polish, unfortunately.]
The thing is, don't you think it would be better if Polish was one of the official languages of the Mac OS, instead of your having to rely upon Szarlotka, SAD, et al for localisation? And also, don't you think an on-line store would serve the whole of Poland better (and be more likely to be set up) than, for example, one or two shops in Warszawa? (After all, these shops carry only a limited range of models and software). I don't know the answer of course -- that's for you to say, not me.
The other issue is one of support and your rights as a customer, especially when goods are faulty or even dangerous. There I think you have clear grounds for complaint, whoever the supplier is.
Cheers
---
Coz, to tylko potwierdza moja racje, tak mysle. Znany jestem z tego ze sie myle :-) (Ale moje iPody nie obsluguja Polskiego, niestety.)
Rzecz w tym, nie uwazacie ze lepiej by bylo jesli Polski bylby jednym z oficjalnych jezykow Mac OS'a, zamiast musu polegania na Szarlotce, SAD, i wszystkich dla lokalizacji? I rownierz, nie uwazacie ze sklep on-line moglby obsluzyc cala Polske lepiej (i byloby by to bardziej prawdopodobne do wykonania (w org. - utworzenia) niz, np. jeden czy dwa sklepy w Warszawie? (W koncu, te sklepy oferuja tylko limitowany asortyment komputerow i oprogramowania) Nie znam oczywiscie odpowiedzi - nalezy ona do was, nie do mnie.
Inny problem to support i wasze prawa jako klient, w szczegolnosci jesli produkty sa wadliwe a nawet niebezpieczne. Tu, uwazam, macie puste pole do skarg, ktokolwiek jest dostawca.
Pozdrawiam
Ok. My last comment before I leave you in peace.
Just any example: I waited for the stupid keyboard month. It lasted for the market a long way. I am curious how really a sale is longing for Apple computers in Poland relating to different countries UE. Nowhere I can find such an information, I understand that it is a closely guarded secret.....
Usually things like keyboards ship from the UK on-line Apple store within 24 hours, and in my experience it takes 3-4 days for them to arrive. This is not secret information: just go to any on-line Apple store and look at the estimated delivery times.
Sorry if this is a stupid question (and I know it does not solve your other problems), but can't you just buy your Mac stuff from other on-line stores (including Apple's) elsewhere in the EU (UE)? [And of course if you buy from Germany you only pay 16% VAT (until it increases to 19% in January, that is).]
OK. Moj ostatni komentarz, zanim oddale sie w pokoju/zanim dam wam spokoj.
Cytat:
przyklad: czekalerm na glupia klawiature przez miesiac. Dluga byla droga jej dotarcia (nie jestem pewien z racji specyfivczbnego jezyka) na rynek. Interesuje mnie, jak tak naprawde wyglada sprzedaz/ile trwaja operacje (znow nie jestem pewien, czy wlasciwie zrozumialem intencje autora tekstu cytowanego) w porownaniu do innych krajow we Wspolnocie Europejskiej. Nigdzie nie moge znalezc takiej informacji, rozumiem, iz jest to starannie strzezona tajemnica...
koniec cytatu
Zazwyczaj przedmioty takie jak klawiatury dostarczane sa z UK sklepu Apple online w ciagu 24 godzin, a w moim doswiadczeniu trwa to 3-4 dni do momentu ich nadejscia (do odbiorcy). Nie jest to zaden sekret: zajrzyj, prosze, do sklepu Apple online i spojrz na przewidywany okres/czas dostawy.
Przepraszam jesli to zabrzmi niemadrze, (i wiem iz to nie rozwiaze waszych innych problemow), ale czy nie mozecie po prostu zakupywac Waszego makowego sprzetu z innych sklepow online (wlaczajac w to sklepy online Apple) gdzie indziej na terenie Wspolnoty Europejskiej i, oczywiscie, jesli kupicie w Niemczech, zaplacicie tylko 16% VATu (zanim zostanie on podniesiony w styczniu do poziomu 19%).
Dean raz jeszcze
"... as for the shopping online, in different countries it unfortunately we cannot, they won't give."
said I'd stop interferring, but I checked and it would seem that you are correct; none of the on-line suppliers I looked at would supply to Poland (although they were quite happy to send computers etc to many other EC and non-EC member states). This all makes rather a mockery of the single European market, does it not? I have written to my Member of the European Parliament about this, but the European Parliament is now in recess until 21st August.
Why don't you also try contacting your MEP or appropriate government department? It seems strange that I can buy all manner of goods on line from around the European Union, but not, it seems, Apple Computers in Poland. This can't be right.
cytat z postu Eyedroppera: w kwestii kupowania online w roznych/z roznych krajow niestety my nie mozemy, nie sprzedadza nam"
koniec cytatu
Powiedzialem, ze nie bede sie juz wtracal, ale sprawdzilem i rzeczywiscie wyglada na to, ze masz racje; zaden ze sprzedajacych/dostawcow online ktorych sprawdzilem/gdzie zasiegalem informacji nie sprzeda/nie dostarczy do Polski (jakkolwiek calkiem chetnie wysylaja/sprzedaja komputery do wielu innych krajow tak Unii Europejskiej jak i tych nie bedacych czlonkami Unii). To wszystko wystawia na posmiewisko jeden/wspolny rynek Wspolnoty Europejskiej, czyz nie ? napisalem do posla do Parlamentu Europejskiego z mojego okregu wyborczego o tym, ale Parlament Europejski jest obecnie nieczynny/wstrzymal funkcjonowanie do 21 sierpnia.
Czemu po prostu nie sprobujecie skontaktowac sie z Waszym poslem do Parlamentu Europejskiego lub wlasciwego posla do Waszego Parlamentu (polskiego) /do Sejmu? Wydaje mi sie dziwne iz moge kupowac wszelkie rodzaje towarow online z terenu Wspolnoty Europejskiej, lecz nie, jak na to wyglada, komputerow Apple w Polsce. To nie jest sluszne/sprawiedliwe.
i znow Dean
czyli
"Gone for a Burton"
Tutaj podaje dwa posty Deana, ktory mimo uprzedniej zapowiedzi nadal pisal na WWAP. Obiecal odezwac sie znow po otrzymaniu odpowiedzi na swoj list do posla do Parlamentu Europejskiego z jego okregu. Post drugi nawiazuje do poprzedzajacego go postu Eydroppera, proponujacego petycje o 11% VAT na komputery.
===
Dean
Sorry. I can't resist this. I do apologise, but perhaps he's, er, "Gone for a Burton".
[A World War II Royal Air Force phrase that would have been familiar to some of your grandfathers, but which you may have to Google.]
From the translator: here we have results from Google
http://www.word-dete...com/041899.html
"Gone for a Burton" is a British slang term which translates roughly as "out to lunch," "missing" or, applied to a machine such as your friend's computer, "not functioning."
It seems to be generally accepted that "gone for a Burton" is World War II-vintage Royal Air Force slang, first appearing in print in 1941. The original meaning of the term was a bit of black humor, much grimmer than the modern usage. It referred to a flier (at best) missing in action, or (at worst) definitely killed, someone who had, in the equivalent American phrase of the same period, "bought the farm."
Przepraszam. Nie moge sie powstrzymac, moze ta osoba (on) rzeczywiscie "Gone for a Burton" - "zaBurtonowala". ("zaBurtonowac" - to moja propozycja znalezienia wlasciwego ekwiwalentu dla tego idiomu - przyp. tlum)
(to jest okreslenie/fraza z okresu Drugiej Wojny Swiatowej z kregow RAF (Krolewskie Brytyjskie Sily Powietrzne) ktora moze brzmiec znajomo w uszach niektorych z Waszych dziadkow; Wam moze bedzie trzeba poGooglowac)
koniec postu Deana
Od tlumacza
wyniki mojego Googlowania:
http://www.word-dete...com/041899.html
"Gone for a Burton" - "zaBurtonowac" (to moja propozycja znalezienia wlasciwego ekwiwalentu dla tego idiomu - przyp. tlum) to okreslenie z brytyjskiego slangu, ktore z grubsza oznacza "wyskoczyc na lunch" " nieobecny", lub, w sytuacji kiedy odnosi sie to na przyklad do maszynki takej jak komputer twego kolegi, "nie funkcjonujacy/nie dzialajacy".
Zdaje sie byc powszechnie zaakceptowane/rozumiane iz termin "Gone for a Burton" to okreslenie ze slangu z RAF (brytyjskiego lotnictwa wojskowego) z czasow Drugiej Wojny Swiatowej, ktore ukazalo sie po raz pierwszy drukiem w roku 1941. Oryginalne znaczenie tego okreslenia kojarzylo sie z czarnym humorem, mialo bardziej ponure, srogie, grozne znaczenie niz dzis. Odwoluje sie to do pilota/lotnika ktory w najlepszym wypadku zaginal a w najgorszym zginal w akcji, kto, uzywajac amerykanskiego odpowiednika z tamtych czasow, "bought the farm." (zginal, stracil zycie).
===
Drugi ( w tym cyklu) post Deana
... perhaps by the way we should collect signatures for the 11% vat to computers because we have the 22%.
I don't think democracy quite works like that, but it's a nice idea ;-)). I *will* leave you in peace now (I do have work to do, sometimes), but if I hear anything from my MEP, I'll post a message here...
Cheers
cytat z Eydroppera:
...przy okazji byc moze powinnismy zbierac podpisy dla (petycji) o 11% VAT na komputery, gdyz mamy 22% (VATu)
koniec cytatu z Eydroppera
Nie sadze aby demokracja funkcjonowala w taki sposob, ale to mily pomysl ;-)). Obecnie opuszczam was (czasem musze pracowac) ale jesli/gdy tylko uslysze/otrzymam cokolwiek od mego posla do Parlamentu Europejskiego, zamiescze tu post...
pozdrowienia
Napisano 08 sierpnia 2006 - 14:55
Bo SAD jest wybranym przez Apple przedstawicielem firmy w Polsce i przez wyniki SADu oceniana jest siła nabywcza polskiego rynku.nie, wierze w spoleczny wolontariat. nie ma cenniejszej zaplaty od slow uznania blizniego. dziekuje :]
nie wiem tylko, czemu mimo tego nadal obstajesz przy tezie, ze karmienie SAD poprawi nasza sytuacje, jesli moge i siebie wlaczyc do grona potencjalnych klientow?
Nie. Ja tłumaczę tej biednej kobiecie, że zmiana paska na bardziej kolorowy nie spowoduje tego, że będzie mniej bolało. Bo SAD jest, w tym przykładzie, jedynie paskiem trzymanym dłonią Apple. Zmienić trzeba rękę, żeby przestała walić po tyłku, a zaczęła głaskać.zupelnie jak katowana zona gotujaca obiadek w nadziei, ze zmieni go swoja miloscia. piekne to i chwalebne, ale glupie. skoro gotuje i sie nie skarzy to widac to lubi. skoro wzrasta sprzedaz to polityka firmy sie sprawdza. w obu przypadkach nie ma zadnych bodzcow prowadzacych do zmian, wiec rownie irracjonalne sa ich oczekiwania, zarowno przez zdominowana zone jak i przez Ciebie.
Ależ właśnie zakupy w Polsce są w stanie wnieść dynamikę do naszego rynku. Nie w Niemczech, nie w UK, tylko tutaj, w kraju. Niezależnie czy przedstawicielem Apple będzie SAD czy inna firma. To z czym się nie zgadzam to właśnie jest proponowany zastój, który sprowadza się do hasła: niech będzie jak jest, byle bez SADu. Piszesz o wyrzekaniu się godności - świetnie, ale dlaczego w takim razie się jej wyrzekasz i tak bardzo boisz się przyznać, że to Apple wali nas po tyłkach?zastoj nic nie wniesie, dynamika, owszem. Apple nie zacznie sie martwic co w tej Polsce jest nie tak, dlatego, ze wzrosla im sprzedaz. tymbardziej nie zmartwi sie SAD. a Ty postulujesz by kazdy macuser przywdzial zgrzebny fartuszek i wyrzeklszy sie wlasnej godnosci zostal prywatnym niewolnikiem usluznie karmiacym wyzej wymienionych... dla powszechnego dobra Polski Lud... Macowej. plizzz...
Napisano 08 sierpnia 2006 - 15:17
Ależ właśnie zakupy w Polsce są w stanie wnieść dynamikę do naszego rynku. Nie w Niemczech, nie w UK, tylko tutaj, w kraju. Niezależnie czy przedstawicielem Apple będzie SAD czy inna firma. To z czym się nie zgadzam to właśnie jest proponowany zastój, który sprowadza się do hasła: niech będzie jak jest, byle bez SADu. Piszesz o wyrzekaniu się godności - świetnie, ale dlaczego w takim razie się jej wyrzekasz i tak bardzo boisz się przyznać, że to Apple wali nas po tyłkach?
Napisano 08 sierpnia 2006 - 15:25
Napisano 08 sierpnia 2006 - 15:39
fajnie. to znaczy, ze Apple wchodzac do Europy oferowalo wylocznie system po angielsu? zaleznosc wprostproporcjonalna zysku i jakosci uslug nie mowi nic ponad sama siebie. rownie dobrze to wzrost jakosci uslug moze stymulowac popyt. powiem szczerze, sytuacja odwrotna bylaby zupelnie irracjonalna z punktu widzenia wolnego rynku. ewentualnie, obie moga dzialac rownelegle wywolujac swoiste sprzezenie zwrotne. ale jak widac tranie w sytuacji generowania popytu bez reakcji ze strony producenta/sprzedawcy prze x czasu rodzi tylko frustracje... po co wiec to przeciagac?Dlatego ze przykłady innych krajów jasno to pokazały - tam gdzie sprzedaz maków jest wysoka tam lokalizacje sa w Tier2, obsługa i serwis są szybsze i na rynek nie sa rzucane ochlapy czy reztowka pozostala po dostawach priorytetowych.
twierdzisz ze to prezent za dobre sprawowanie? ja mysle, ze raczej chcieli zwiekszyc zyski.Ile razy trzeba powtarzac pytanie: "Skad wzial sie jez. polski w iPodach?"
tzn. co wedlug Ciebie ma byc terapia? nicnierobienie, udawanie ze lepiej byc nie moze i czekanie na cud, az nam PKB 4x wzrosnie?Raczej jak zona, ktora zamiast pustego polakiwania w kaciku prowadzi meza na terapie, co do ktorej na wlasne oczy widziala przyklady skutecznosci. Czyli podejmuje dzialania racjonalne.
a one je przynosza, bo zaspokajaja ich potrzeby. jasne. a skoro moje potrzeby nie sa zaspokajane to po co mam generowac zyski, jesli za te same pieniadze moge miec lepsza usluge gdzie indziej? to jest konkurencyjnosc.Chyba odwrociles logike - Apple na przykładzieinnych krajów pokazało, jaka polityke prowadzi. Zaspokaja potrzeby rynków ktore przynosza profity.
owszem, ale nawet oni by sie zdumieli gdyby przychod z polskich klawiatur byl nieproporcjonalnie wysoki do sprzedarzy komputerow w regionie.Apple wogole nie martwi sie Polska. Niska sprzedaz w kraju w ktory sprzedaz zawsze byla niska nie spowoduje, ze Apple zapyta nagle "Co z ta Polska".
bedziemy brac ludzi z lapanki w MediaMarkt i pod grozba utraty zycia zmuszac do kupowania macow w SAD, czy masz inny pomysl jak wywolac ow impuls? bo PKB nam raczej nie wzrosnie tak szybko. bo reklam i podnoszenia jakosci uslug jak nie bylo, tak nie ma, i trudno zeby byly, gdy sami ich odbiorcy nie oczekuja tego.Zwiekszenie sprzedazy powoduje zas impuls do zauwazenia - "Cos w Polsce sie ruszylo, rynek sie zmienia, trzeba zwrocic na to uwage"
chcemy by przestano traktowac nas jak "murzynow". skoro tu nas tak traktuja, to idziemy gdzie indziej, logiczne.A powinien sie znamrtwiec? To chcemy Apple Polska czy zeby prezes SAD nie mogl spac a wraz z nim wszyscy dyrektorzy i managerowie?
Ty i Heidi.Ironia nie jest na miejscu - kto mowi ze masz przywdziewac fartuszek i wyrzekac sie godnosci?
a ja komukolwiek mowie gdzie ma kupowac? cos Ci sie pomyrdalo, zlociutka. chcesz SAD, bierz u SaD. nie wnikam w Twoje preferencje. tego samego oczekuje po Tobie.Czy kupowanie u krajowego autoryzowanego dystrybutora to czyn w jakikolwiek sposob niegodny? Nie obrazasz przypadkiem klientow SAD i sieci resellerow? Takiego Cortlandu, ABC Data, innych? Hm?
nie niegodne, jest nierynkowo jesli mamy lepszego sprzedawce na podooredziu. niewazne czy chodzi o Maci czy o marchewki, rynek eliminuje buble. Ty i Heidi w imie czysto utopijnej mzonki, ze kiedys bedzie lepiej chcecie spetac zasady wolnego rynku czerwonym szurem centralnego sterowania. dziekuje, postoje.Nie bedziemy kupowac w Polsce - nie bedzie Apple Polska. Kupowanie u kogokolwiek w Polsce oznacza kupowanie w SAD. No ale kupowanie w SAD jest niegodne. I do tego kaza zakladac fartuszki. Zboczency.
Napisano 08 sierpnia 2006 - 15:44
Napisano 08 sierpnia 2006 - 16:12
Masz rację. Trzy czy cztery osoby nie zmienią sytuacji. To musi być zmiana świadomości całego środowiska.Jasne że wali nas po tyłkach. Ale naiwnością jest sądzenie że akcja pewnej wąskiej i zamkniętej społeczności typu "I buy in SAD" (w ogóle to raczej powinno być "buy @ SAD" ) doprowadzi do znacznego wzrostu ogólnej sprzedaży. Bez inwestycji nie będzie wzrostu. Jest więc opcja, że Apple zainteresuje się polskim rynkiem dopiero gdy USA i Zachodnia Europa "nasycą się" Makami a Apple będzie potrzebowało jakiegoś wzrastającego rynku gdzie istnieje duża perspektywa wzrostu.
Napisano 08 sierpnia 2006 - 16:14
po co wiec to przeciagac?
twierdzisz ze to prezent za dobre sprawowanie? ja mysle, ze raczej chcieli zwiekszyc zyski.
tzn. co wedlug Ciebie ma byc terapia? nicnierobienie, udawanie ze lepiej byc nie moze i czekanie na cud, az nam PKB 4x wzrosnie?
a one je przynosza, bo zaspokajaja ich potrzeby. jasne. a skoro moje potrzeby nie sa zaspokajane to po co mam generowac zyski, jesli za te same pieniadze moge miec lepsza usluge gdzie indziej? to jest konkurencyjnosc.
owszem, ale nawet oni by sie zdumieli gdyby przychod z polskich klawiatur byl nieproporcjonalnie wysoki do sprzedarzy komputerow w regionie.
bedziemy brac ludzi z lapanki w MediaMarkt i pod grozba utraty zycia zmuszac do kupowania macow w SAD, czy masz inny pomysl jak wywolac ow impuls? bo PKB nam raczej nie wzrosnie tak szybko. bo reklam i podnoszenia jakosci uslug jak nie bylo, tak nie ma, i trudno zeby byly, gdy sami ich odbiorcy nie oczekuja tego.
chcemy by przestano traktowac nas jak "murzynow". skoro tu nas tak traktuja, to idziemy gdzie indziej, logiczne.
a ja komukolwiek mowie gdzie ma kupowac? cos Ci sie pomyrdalo, zlociutka. chcesz SAD, bierz u SaD. nie wnikam w Twoje preferencje. tego samego oczekuje po Tobie.
nie niegodne, jest nierynkowo jesli mamy lepszego sprzedawce na podooredziu. niewazne czy chodzi o Maci czy o marchewki, rynek eliminuje buble. Ty i Heidi w imie czysto utopijnej mzonki, ze kiedys bedzie lepiej chcecie spetac zasady wolnego rynku czerwonym szurem centralnego sterowania. dziekuje, postoje.
Napisano 08 sierpnia 2006 - 16:28
Napisano 08 sierpnia 2006 - 16:48
Z całym szacunkiem, ale nie ma to nic wspolnego z moja samoocena, zwlaszcza jako Polki. To tylko i wylacznie spojrzenie czysto biznesowe.
A ty sie przejmujesz jak odchodzi Ci klient, ktory zamawial jeden plakat co dwa miesiace, czy jak zminiejszaja sie wplywy od klienta strategicznego ktory zamawia 200 tygodniowo?
I z drugiej strony: Masz pracownika, ktory sprzedaje malo. Zawsze sprzedawal malo, ale sprzedaje. Dlatego go trzymasz. Nagle okazuje sie, ze wplywy od tego pracownika wzrastaja. Wzbudza to Twoje zainteresowanie?
Bo macintosh nigdzie nie jest produktem masowym, nawet w stanach. U nas takim fastfoodem sa pecety wszelkiej masci - tanie i latwo dostepne.
Staram sie naprawic moj stan wesolosci, poprzez odniesienie sie do calosci Twojego obecnego postu:)
Po pierwsze, dla Apple w tej chwili jestesmy suchym preclem, a nie ciachem. Po drugie, Apple dziala na naszym rynku poprzez swojego IMC. Nie widzac nadzienia w Preclu, pozostawia zabawe nim IMC, bo nie ma czasu na bzdety, piecze torty i robi rolady lodowe. I zlizuje smietanke.
Prawa biznesu sa twarde. Na dobroczynnosc i dlugoterminowe inwestycje moga pozwolic sobie tylko Ci ktorzy maja ugruntowana stabilna pozycje.
Wiec powtorze jeszcze raz - byc moze, Apple zainteresuje sie ugryzieniem naszego precla, jesli dostanie potwierdzone informacje (wzrost sprzedazy) ze w tym preclu siedzi cos smakowitego.
Nie wyznaczylo - przeciez Apple jest na naszym rynku - powtorze - poprzez swojego IMC. Ma tu swoja strefe wplywow i zaspokaja potrzeby naszego rynku na miare niewielkiego zapotrzebowania owego. Wyniki sprzedazy informuja Apple - maly rynek, mala sprzedaz, poczekamy. Po to ma tu IMC zeby moc czekac i obserwowac rozwoj sytuacji.
Zrobilismy dzika sprzedaz iPodow - od reki dostalismy polskie menu w iPodach. Proste - kto placi ten dostaje - w rozumieniu biznesowym - ten dostaje kto da wiecej.
Gdyby Ksiestwo SanMarino, bedace ...hm ... Panstwem, generowalo wysoka sprzedaz - nawet jesli jeden mieszkaniec mialby kupic 10 makow miesiecznie - dla Apple bylby to rynek zbytu. Nie o ilosc ludzi chodzi, ale o ilosc sprzedanego towaru. Dla takiego kraju, moze zrobic menu nawet w Esperanto jesli bedzie taka potrzeba. Moze postawic Apple Store na kazdym rogu nesli bedzie wiedzialo ze warto, bo tu sie maki Sprzedaja.
A teraz o nas - To co postuluje wiekszosc opornych w stounku do stwierdzenia ze wieksza sprzedaz makow w Polsce przybliza powstanie Apple Poland to postawa ktora mowi:
Niech Apple przyjdzie i nam zrobi a my wtedy napewno kupimy.
Jestes tego pewien? Jestes pewien ze ludzie rzuca sie na maki jak na swieze buleczki? Co mogloby byc powodem do inicjacji krokow Apple na naszym rynku? Czy nie to ze zwieksza sie tam sprzedaz i cos sie dzieje, a w zwiazku z tym warto byc blizej precla osobiscie, a nie lizac go przez posrednikow?
Biznes is Biznes. Tak mawiaja Yuppies na ulicach.
Napisano 08 sierpnia 2006 - 16:48
Nie, o ile pamiętam jeszcze po hiszpańsku, bo w kilku stanach to drugi oficjalny język.fajnie. to znaczy, ze Apple wchodzac do Europy oferowalo wylocznie system po angielsu?
Zauważ, że producent w tym przypadku to nie ta sama firma co sprzedawca. I chcemy właśnie wpłynąć na producenta i jego sposób traktowania tego rynku.tranie w sytuacji generowania popytu bez reakcji ze strony producenta/sprzedawcy prze x czasu rodzi tylko frustracje... po co wiec to przeciagac?
Owszem, to prezent za dobre sprawowanie, czyli wysoką sprzedaż iPodów, który ma jeszcze bardziej zwiększyć zyski.twierdzisz ze to prezent za dobre sprawowanie? ja mysle, ze raczej chcieli zwiekszyc zyski.
Wpłynięcie na sposób traktowania przez Apple regionu CEMEA. Bo SAD może Ci, co najwyżej, poprawić jakość obsługi w salonach (co i tak robi, sądząc po opiniach na forum). Poziomu dostaw z Apple, czy czasu serwisowania sprzętu w centralnym serwisie to już zakres Apple. I to jest, Twoim zdaniem, nic nie robienie?tzn. co wedlug Ciebie ma byc terapia? nicnierobienie, udawanie ze lepiej byc nie moze i czekanie na cud, az nam PKB 4x wzrosnie?
A na czym polega ta lepsza usługa?a one je przynosza, bo zaspokajaja ich potrzeby. jasne. a skoro moje potrzeby nie sa zaspokajane to po co mam generowac zyski, jesli za te same pieniadze moge miec lepsza usluge gdzie indziej? to jest konkurencyjnosc.
To dlaczego prawie nikt nie kupuje polskich klawiatur stacjonarnych? Są w ofercie.owszem, ale nawet oni by sie zdumieli gdyby przychod z polskich klawiatur byl nieproporcjonalnie wysoki do sprzedarzy komputerow w regionie.
A po co? Wystarczy wstawić owe Maki do MM, prawda?bedziemy brac ludzi z lapanki w MediaMarkt i pod grozba utraty zycia zmuszac do kupowania macow w SAD
Jasne. Ale też logiczne jest to, że jak chodzimy "tam", to "tu" się nic nie zmieni.chcemy by przestano traktowac nas jak "murzynow". skoro tu nas tak traktuja, to idziemy gdzie indziej, logiczne.
Nie, nie masz racji.Ty i Heidi.
I nikt Ci nie każe kupować w SADzie. Jedynie tłumaczymy fakt, że kupowanie zagranicą nie zmieni sytuacji w kraju.a ja komukolwiek mowie gdzie ma kupowac? cos Ci sie pomyrdalo, zlociutka. chcesz SAD, bierz u SaD. nie wnikam w Twoje preferencje. tego samego oczekuje po Tobie.
Ależ jak wejdzie do nas Apple to tym bardziej będziesz miał centralne sterowanie. Więc o czym Ty piszesz, "złociutki"?nie niegodne, jest nierynkowo jesli mamy lepszego sprzedawce na podooredziu. niewazne czy chodzi o Maci czy o marchewki, rynek eliminuje buble. Ty i Heidi w imie czysto utopijnej mzonki, ze kiedys bedzie lepiej chcecie spetac zasady wolnego rynku czerwonym szurem centralnego sterowania. dziekuje, postoje.
Napisano 08 sierpnia 2006 - 17:07
Powiem tak - w Twoim spojerzeniu biznesowym szklanka jest w polowie pusta, w moim w polowie pelna
Nadal uwazam, ze podobnie jak Apple nie doceniasz potencjalu polskiego rynku. Moze ja jestem niepoprawnym optymista... Ty jestes zwolenniczka tezy jakoby klient mial sie starac by sprzedawca zechacial go zauwazyc, a ja uwazam ze powinno byc odwrotnie. WWAP w moich oczach dotyczy raczej dochodzeniem swych praw jako klienta - jest wyrazeniem oczekiwan co do poprawy obslugi naszego rynku. To czy Apple wykorzysta potecjal w nim drzemiacy i "dorobi do kieszonkowego" to juz tylko kwestia ich woli.
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych