Skocz do zawartości

Witaj!

Zaloguj lub Zarejestruj się aby uzyskać pełny dostęp do forum.

Zdjęcie
- - - - -

We Want Apple Poland


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
487 odpowiedzi w tym temacie

#251 s@ntee

s@ntee
  • 596 postów
  • SkądBanbury, UK

Napisano 08 sierpnia 2006 - 00:43

Pytanie jst tylko takie czy Apple stac aby czekac, az wiekszosc z nas bedzie stac;)


Hehhhehheheee;-)
Czy Apple stać?:) Ależ my Apple nie jestesmy potrzebni, nie jestesmy inwestorem kluczowym, ani tym groszem ktory sprawia ze Apple wychodzi na swoje. Zapewniam Cię, ze Apple jakby co sie bez nas obejdzie i jeszcze bedzie ich stac na loda ;-)

#252 zul646

zul646
  • 46 postów

Napisano 08 sierpnia 2006 - 00:48

Tylko co będzie punktem zwrotnym jeśli chodzi o działalność Apple w Polsce? Dla mnie wcale nie przemianowanie SAD na Apple Poland tylko raczej.... otwarcie iTunes dla polskich użytkowników. To właśnie ewentualny sukces iTunes może przyciągnąć Apple na polski rynek. A do tego właściwie nie potrzeba zbyt dużych nakładów. Wystarczy tylko polski interfejs i umożliwienie płacenia polskimi kartami płatniczymi. Koszty marketingu? Praktycznie żadne, ponieważ wiadomość o polskim iTunes rozeszłaby się błyskawicznie po forach dyskusyjnych tudzież pocztą pantoflową ;) Poza tym byłoby o tym głośno w komputerowej prasie. Zupełnie jak w przypadku eBay Polska. Jedyne poważne koszty wiązałyby się z opłatami licencyjnymi. Tyle tylko, że Apple musi pamiętać by nie powtórzyć błędów eBay'a i udostępnić klientom "polskiego" iTunes dokładnie te same funkcje i możliwości jakie mają w tej chwili amerykanie + nieco polskiego "kontentu".

#253 Heidi

Heidi
  • 830 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 08 sierpnia 2006 - 00:52

I zgoda polskich oddziałów kompanii płytowych, którym niekoniecznie w smak jest to, że pieniążki będzie zgarniał inny oddział.

#254 KaszubaS

KaszubaS
  • 225 postów

Napisano 08 sierpnia 2006 - 01:10

Hehhhehheheee;-)
Czy Apple stać?:) Ależ my Apple nie jestesmy potrzebni, nie jestesmy inwestorem kluczowym, ani tym groszem ktory sprawia ze Apple wychodzi na swoje. Zapewniam Cię, ze Apple jakby co sie bez nas obejdzie i jeszcze bedzie ich stac na loda ;-)


Przeraza mnie Twoja niska samoocena jako Polki;)
Z takim podejsciem powinnismy wznosic pod niebiosa modly za MacDonaldy bo przecie komu potrzebny jest taki malutki ryneczek fastfoodowy ;) (Na dobra sprawe BigMaki i spolka to jedyne maki masowo i tanio sprzedawane obecnie w Polsce ;) )

Oczywiscie to co napisalem w cytowanym przez Ciebie fragmencie nie brzmi zbyt przekonujaco wyjete z kontekstu postu Heidi'ego. Domyslam sie ze rozumiesz co mialem na mysli, a postanowilas tylko rozerwac sie odrobine ;)
Na wypadek gdyby jednak sens tamtej wypowiedzi umknal Ci (pora w sumie uspawiedliwialaby taki stan rzeczy) tlumacze sens owego zdania, ktory byl mniej wiecej taki:
"Czy Apple, zakladajac ze chcialoby na powaznie ugryzc to nasze ciacho, stac by czekac az nasz rynek okrzepnie i nasyci sie markami ktore wczesniej dostrzegly tu dla siebie szanse na powiekszenie zyskow (shareholderom chocby juz mieli duzo wciaz malo...)? Jesli juz do tego dojdzie nawet przy zwiekszonej zamoznosci spoleczenstwa moze byc juz nieco pozno na oswajanie polskich klientow przyzwyczajonych juz do sprawdzonych marek, a z pewnoscia wyrywanie kawalka rynku bedzie bardziej kosztowne."

Sam nie wiem jaka jest odpowiedz na to pytanie - dlatego je stawiam. Mozliwe, ze Apple chce pozostac duzym graczem "lokalnym", ale jakos nie chce mi sie wierzyc ze granice swej strefy wplywow wyznaczylo na Odrze i Nysie ;) Skoro dobrym rynkiem jest znacznie mniejsza (ludnosciowo) od Polski Kanada, to dalczego dynamicznie rosnaca gospodarczo niemal 40 milonowa Polska sasiadujaca z niezle umakowionymi (jak na europejskie warunki) Niemcami miala by byc ochlapem rynku po ktory nie warto sie schylic ? Tym bardziej ze jestesmy w Unii i spora ilosc barier dla wewnetrzej organizacji handlu w jej granicach zniknela.

#255 KaszubaS

KaszubaS
  • 225 postów

Napisano 08 sierpnia 2006 - 01:12

I zgoda polskich oddziałów kompanii płytowych, którym niekoniecznie w smak jest to, że pieniążki będzie zgarniał inny oddział.


Poza tym koniecznosc dogadania sie z niezbyt ruchawymi polskimi organizacjami zarzadzajacymi prawami autorskimi jak chocby ZAIKS...

#256 zul646

zul646
  • 46 postów

Napisano 08 sierpnia 2006 - 01:30

I zgoda polskich oddziałów kompanii płytowych, którym niekoniecznie w smak jest to, że pieniążki będzie zgarniał inny oddział.


Napisałem przecież "jedyne powazne koszty wiązałyby się z opłatami licencyjnymi".

Ale to nie jest taki problem jak mogłoby się wydawać. Wystarczy odrobina dobrej woli. Pamiętajcie że większość firm fonograficznych w Polsce to jedynie oddziały większych korporacji Właściwie to w wielu przypadkach Apple mogloby dogadać się z centralami tychże korporacji "ponad głowami" naszych polskich pseudo menadżerów. Poza tym można zawsze podpisać umowy które uzależniają poziom wypłat dla firm od łącznych obrotów iTunes.

Jeśli chodzi o ZAiKS to nie widzę wielkiego problemu. Zdaje się że nie ma w polsce ustaw które by nakazywały wypłacać im prowizje od utworów sprzedawanych drogą elektroniczną. A jeśli nie byłoby podstawy prawnej to nie widzę powodów żeby Związek miał prosić Apple o kasę. Prędzej chyba zwróciliby się o pieniądze do samych firm fonograficznych.

#257 KaszubaS

KaszubaS
  • 225 postów

Napisano 08 sierpnia 2006 - 01:42

Jeśli chodzi o ZAiKS to nie widzę wielkiego problemu. Zdaje się że nie ma w polsce ustaw które by nakazywały wypłacać im prowizje od utworów sprzedawanych drogą elektroniczną. A jeśli nie byłoby podstawy prawnej to nie widzę powodów żeby Związek miał prosić Apple o kasę. Prędzej chyba zwróciliby się o pieniądze do samych firm fonograficznych.


http://www.zpav.pl/z...nternet&lang=pl

#258 zul646

zul646
  • 46 postów

Napisano 08 sierpnia 2006 - 02:05

Tam jest mowa tylko o ZGODZIE ZAiKS, a nie o PROWIZJACH. Nie rozumiem czemu ZAiKS nie miałby wyrazić zgody jeśli Apple miałoby podpisane odpowiednie umowy z wytwórniami

#259 sir_skiner

sir_skiner
  • 149 postów

Napisano 08 sierpnia 2006 - 12:47

Zastanawiałeś się może nad wykupieniem jakiejś linii 0-700? Z taką umiejętnością przewidywania przyszłości mógłbyś zbić fortunę.

nie, wierze w spoleczny wolontariat. nie ma cenniejszej zaplaty od slow uznania blizniego. dziekuje :]
nie wiem tylko, czemu mimo tego nadal obstajesz przy tezie, ze karmienie SAD poprawi nasza sytuacje, jesli moge i siebie wlaczyc do grona potencjalnych klientow? zupelnie jak katowana zona gotujaca obiadek w nadziei, ze zmieni go swoja miloscia. piekne to i chwalebne, ale glupie. skoro gotuje i sie nie skarzy to widac to lubi. skoro wzrasta sprzedaz to polityka firmy sie sprawdza. w obu przypadkach nie ma zadnych bodzcow prowadzacych do zmian, wiec rownie irracjonalne sa ich oczekiwania, zarowno przez zdominowana zone jak i przez Ciebie. zastoj nic nie wniesie, dynamika, owszem. Apple nie zacznie sie martwic co w tej Polsce jest nie tak, dlatego, ze wzrosla im sprzedaz. tymbardziej nie zmartwi sie SAD. a Ty postulujesz by kazdy macuser przywdzial zgrzebny fartuszek i wyrzeklszy sie wlasnej godnosci zostal prywatnym niewolnikiem usluznie karmiacym wyzej wymienionych... dla powszechnego dobra Polski Lud... Macowej. plizzz...

#260 ubuntu

ubuntu
  • 32 postów
  • SkądSawanna

Napisano 08 sierpnia 2006 - 13:24

FAKTYCZNIE - BRAKUJE NA TEJ STRONCE forum dla wspierających (lub nie) inicjatywę. Piszę w interesie anglojęzycznych biernie (co potrafią raczej tylko czytać po ang.)

#261 s@ntee

s@ntee
  • 596 postów
  • SkądBanbury, UK

Napisano 08 sierpnia 2006 - 14:11

nie wiem tylko, czemu mimo tego nadal obstajesz przy tezie, ze karmienie SAD poprawi nasza sytuacje, jesli moge i siebie wlaczyc do grona potencjalnych klientow?


Dlatego ze przykłady innych krajów jasno to pokazały - tam gdzie sprzedaz maków jest wysoka tam lokalizacje sa w Tier2, obsługa i serwis są szybsze i na rynek nie sa rzucane ochlapy czy reztowka pozostala po dostawach priorytetowych.

Ile razy trzeba powtarzac pytanie: "Skad wzial sie jez. polski w iPodach?"

zupelnie jak katowana zona gotujaca obiadek w nadziei, ze zmieni go swoja miloscia. piekne to i chwalebne, ale glupie. skoro gotuje i sie nie skarzy to widac to lubi.


Raczej jak zona, ktora zamiast pustego polakiwania w kaciku prowadzi meza na terapie, co do ktorej na wlasne oczy widziala przyklady skutecznosci. Czyli podejmuje dzialania racjonalne.

skoro wzrasta sprzedaz to polityka firmy sie sprawdza. w obu przypadkach nie ma zadnych bodzcow prowadzacych do zmian, wiec rownie irracjonalne sa ich oczekiwania, zarowno przez zdominowana zone jak i przez Ciebie. zastoj nic nie wniesie, dynamika, owszem.


Chyba odwrociles logike - Apple na przykładzieinnych krajów pokazało, jaka polityke prowadzi. Zaspokaja potrzeby rynków ktore przynosza profity. W duzej mierze wywodzi sie to z historii firmy i problemow finansowych jakie miala.


Apple nie zacznie sie martwic co w tej Polsce jest nie tak, dlatego, ze wzrosla im sprzedaz.


Apple wogole nie martwi sie Polska. Niska sprzedaz w kraju w ktory sprzedaz zawsze byla niska nie spowoduje, ze Apple zapyta nagle "Co z ta Polska". Zwiekszenie sprzedazy powoduje zas impuls do zauwazenia - "Cos w Polsce sie ruszylo, rynek sie zmienia, trzeba zwrocic na to uwage"

tymbardziej nie zmartwi sie SAD.


A powinien sie znamrtwiec? To chcemy Apple Polska czy zeby prezes SAD nie mogl spac a wraz z nim wszyscy dyrektorzy i managerowie?

a Ty postulujesz by kazdy macuser przywdzial zgrzebny fartuszek i wyrzeklszy sie wlasnej godnosci zostal prywatnym niewolnikiem usluznie karmiacym wyzej wymienionych... dla powszechnego dobra Polski Lud... Macowej. plizzz...


Ironia nie jest na miejscu - kto mowi ze masz przywdziewac fartuszek i wyrzekac sie godnosci? Czy kupowanie u krajowego autoryzowanego dystrybutora to czyn w jakikolwiek sposob niegodny? Nie obrazasz przypadkiem klientow SAD i sieci resellerow? Takiego Cortlandu, ABC Data, innych? Hm?

Nie bedziemy kupowac w Polsce - nie bedzie Apple Polska. Kupowanie u kogokolwiek w Polsce oznacza kupowanie w SAD. No ale kupowanie w SAD jest niegodne. I do tego kaza zakladac fartuszki. Zboczency.

#262 jar

jar
  • 228 postów
  • SkądWarszawa/Bydgoszcz

Napisano 08 sierpnia 2006 - 14:17

FAKTYCZNIE - BRAKUJE NA TEJ STRONCE forum dla wspierających (lub nie) inicjatywę. Piszę w interesie anglojęzycznych biernie (co potrafią raczej tylko czytać po ang.)


- i w tym watku tu, na My Apple, i na Mac Plug sa posty osob ktore zglosily sie jako ochotnicy do tlumaczenia na angielski; mozna tez, jak sadze, zawierzajac sprawe autorowi calej akcji, przesylac swe teksty/wypowiedzi po polsku emailem pod adres podany w dziale Po Polsku na stronie WWAP.

Jak zawsze

Jacek A.R.

PS na Mac Plug sa tlumaczenia kolejnych tekstow Dean'a

#263 s@ntee

s@ntee
  • 596 postów
  • SkądBanbury, UK

Napisano 08 sierpnia 2006 - 14:37

Przeraza mnie Twoja niska samoocena jako Polki;)


Z całym szacunkiem, ale nie ma to nic wspolnego z moja samoocena, zwlaszcza jako Polki. To tylko i wylacznie spojrzenie czysto biznesowe. A ty sie przejmujesz jak odchodzi Ci klient, ktory zamawial jeden plakat co dwa miesiace, czy jak zminiejszaja sie wplywy od klienta strategicznego ktory zamawia 200 tygodniowo?

I z drugiej strony: Masz pracownika, ktory sprzedaje malo. Zawsze sprzedawal malo, ale sprzedaje. Dlatego go trzymasz. Nagle okazuje sie, ze wplywy od tego pracownika wzrastaja. Wzbudza to Twoje zainteresowanie?


Z takim podejsciem powinnismy wznosic pod niebiosa modly za MacDonaldy bo przecie komu potrzebny jest taki malutki ryneczek fastfoodowy ;) (Na dobra sprawe BigMaki i spolka to jedyne maki masowo i tanio sprzedawane obecnie w Polsce ;) )


Bo macintosh nigdzie nie jest produktem masowym, nawet w stanach. U nas takim fastfoodem sa pecety wszelkiej masci - tanie i latwo dostepne.

Oczywiscie to co napisalem w cytowanym przez Ciebie fragmencie nie brzmi zbyt przekonujaco wyjete z kontekstu postu Heidi'ego. Domyslam sie ze rozumiesz co mialem na mysli, a postanowilas tylko rozerwac sie odrobine ;)


Staram sie naprawic moj stan wesolosci, poprzez odniesienie sie do calosci Twojego obecnego postu:)

Na wypadek gdyby jednak sens tamtej wypowiedzi umknal Ci (pora w sumie uspawiedliwialaby taki stan rzeczy) tlumacze sens owego zdania, ktory byl mniej wiecej taki:
"Czy Apple, zakladajac ze chcialoby na powaznie ugryzc to nasze ciacho, stac by czekac az nasz rynek okrzepnie i nasyci sie markami ktore wczesniej dostrzegly tu dla siebie szanse na powiekszenie zyskow (shareholderom chocby juz mieli duzo wciaz malo...)? Jesli juz do tego dojdzie nawet przy zwiekszonej zamoznosci spoleczenstwa moze byc juz nieco pozno na oswajanie polskich klientow przyzwyczajonych juz do sprawdzonych marek, a z pewnoscia wyrywanie kawalka rynku bedzie bardziej kosztowne."


Po pierwsze, dla Apple w tej chwili jestesmy suchym preclem, a nie ciachem. Po drugie, Apple dziala na naszym rynku poprzez swojego IMC. Nie widzac nadzienia w Preclu, pozostawia zabawe nim IMC, bo nie ma czasu na bzdety, piecze torty i robi rolady lodowe. I zlizuje smietanke.
Prawa biznesu sa twarde. Na dobroczynnosc i dlugoterminowe inwestycje moga pozwolic sobie tylko Ci ktorzy maja ugruntowana stabilna pozycje.

Wiec powtorze jeszcze raz - byc moze, Apple zainteresuje sie ugryzieniem naszego precla, jesli dostanie potwierdzone informacje (wzrost sprzedazy) ze w tym preclu siedzi cos smakowitego.

Nieuzasadnione pogloski jej o tym nie przekonaja, a Apple nie chcialoby dostac niestrawnosci.

Sam nie wiem jaka jest odpowiedz na to pytanie - dlatego je stawiam. Mozliwe, ze Apple chce pozostac duzym graczem "lokalnym", ale jakos nie chce mi sie wierzyc ze granice swej strefy wplywow wyznaczylo na Odrze i Nysie ;)


Nie wyznaczylo - przeciez Apple jest na naszym rynku - powtorze - poprzez swojego IMC. Ma tu swoja strefe wplywow i zaspokaja potrzeby naszego rynku na miare niewielkiego zapotrzebowania owego. Wyniki sprzedazy informuja Apple - maly rynek, mala sprzedaz, poczekamy. Po to ma tu IMC zeby moc czekac i obserwowac rozwoj sytuacji.

Zrobilismy dzika sprzedaz iPodow - od reki dostalismy polskie menu w iPodach. Proste - kto placi ten dostaje - w rozumieniu biznesowym - ten dostaje kto da wiecej.

Skoro dobrym rynkiem jest znacznie mniejsza (ludnosciowo) od Polski Kanada, to dalczego dynamicznie rosnaca gospodarczo niemal 40 milonowa Polska sasiadujaca z niezle umakowionymi (jak na europejskie warunki) Niemcami miala by byc ochlapem rynku po ktory nie warto sie schylic ? Tym bardziej ze jestesmy w Unii i spora ilosc barier dla wewnetrzej organizacji handlu w jej granicach zniknela.


Gdyby Ksiestwo SanMarino, bedace ...hm ... Panstwem, generowalo wysoka sprzedaz - nawet jesli jeden mieszkaniec mialby kupic 10 makow miesiecznie - dla Apple bylby to rynek zbytu. Nie o ilosc ludzi chodzi, ale o ilosc sprzedanego towaru. Dla takiego kraju, moze zrobic menu nawet w Esperanto jesli bedzie taka potrzeba. Moze postawic Apple Store na kazdym rogu nesli bedzie wiedzialo ze warto, bo tu sie maki Sprzedaja.

A teraz o nas - To co postuluje wiekszosc opornych w stounku do stwierdzenia ze wieksza sprzedaz makow w Polsce przybliza powstanie Apple Poland to postawa ktora mowi:

Niech Apple przyjdzie i nam zrobi a my wtedy napewno kupimy.

Jestes tego pewien? Jestes pewien ze ludzie rzuca sie na maki jak na swieze buleczki? Co mogloby byc powodem do inicjacji krokow Apple na naszym rynku? Czy nie to ze zwieksza sie tam sprzedaz i cos sie dzieje, a w zwiazku z tym warto byc blizej precla osobiscie, a nie lizac go przez posrednikow?

Biznes is Biznes. Tak mawiaja Yuppies na ulicach.

#264 tomasz

tomasz

  • 10 982 postów
  • Płeć:
  • SkądBełchatów, PL

Napisano 08 sierpnia 2006 - 14:39

7 post Dean'a:

Ah well, just proves my point, I guess. I have been known to be wrong :-) [But my iPods do not do Polish, unfortunately.]

The thing is, don't you think it would be better if Polish was one of the official languages of the Mac OS, instead of your having to rely upon Szarlotka, SAD, et al for localisation? And also, don't you think an on-line store would serve the whole of Poland better (and be more likely to be set up) than, for example, one or two shops in Warszawa? (After all, these shops carry only a limited range of models and software). I don't know the answer of course -- that's for you to say, not me.

The other issue is one of support and your rights as a customer, especially when goods are faulty or even dangerous. There I think you have clear grounds for complaint, whoever the supplier is.

Cheers

---

Coz, to tylko potwierdza moja racje, tak mysle. Znany jestem z tego ze sie myle :-) (Ale moje iPody nie obsluguja Polskiego, niestety.)

Rzecz w tym, nie uwazacie ze lepiej by bylo jesli Polski bylby jednym z oficjalnych jezykow Mac OS'a, zamiast musu polegania na Szarlotce, SAD, i wszystkich dla lokalizacji? I rownierz, nie uwazacie ze sklep on-line moglby obsluzyc cala Polske lepiej (i byloby by to bardziej prawdopodobne do wykonania (w org. - utworzenia) niz, np. jeden czy dwa sklepy w Warszawie? (W koncu, te sklepy oferuja tylko limitowany asortyment komputerow i oprogramowania) Nie znam oczywiscie odpowiedzi - nalezy ona do was, nie do mnie.

Inny problem to support i wasze prawa jako klient, w szczegolnosci jesli produkty sa wadliwe a nawet niebezpieczne. Tu, uwazam, macie puste pole do skarg, ktokolwiek jest dostawca.

Pozdrawiam


Ok. My last comment before I leave you in peace.


Just any example: I waited for the stupid keyboard month. It lasted for the market a long way. I am curious how really a sale is longing for Apple computers in Poland relating to different countries UE. Nowhere I can find such an information, I understand that it is a closely guarded secret.....


Usually things like keyboards ship from the UK on-line Apple store within 24 hours, and in my experience it takes 3-4 days for them to arrive. This is not secret information: just go to any on-line Apple store and look at the estimated delivery times.

Sorry if this is a stupid question (and I know it does not solve your other problems), but can't you just buy your Mac stuff from other on-line stores (including Apple's) elsewhere in the EU (UE)? [And of course if you buy from Germany you only pay 16% VAT (until it increases to 19% in January, that is).]


OK. Moj ostatni komentarz, zanim oddale sie w pokoju/zanim dam wam spokoj.

Cytat:
przyklad: czekalerm na glupia klawiature przez miesiac. Dluga byla droga jej dotarcia (nie jestem pewien z racji specyfivczbnego jezyka) na rynek. Interesuje mnie, jak tak naprawde wyglada sprzedaz/ile trwaja operacje (znow nie jestem pewien, czy wlasciwie zrozumialem intencje autora tekstu cytowanego) w porownaniu do innych krajow we Wspolnocie Europejskiej. Nigdzie nie moge znalezc takiej informacji, rozumiem, iz jest to starannie strzezona tajemnica...
koniec cytatu

Zazwyczaj przedmioty takie jak klawiatury dostarczane sa z UK sklepu Apple online w ciagu 24 godzin, a w moim doswiadczeniu trwa to 3-4 dni do momentu ich nadejscia (do odbiorcy). Nie jest to zaden sekret: zajrzyj, prosze, do sklepu Apple online i spojrz na przewidywany okres/czas dostawy.

Przepraszam jesli to zabrzmi niemadrze, (i wiem iz to nie rozwiaze waszych innych problemow), ale czy nie mozecie po prostu zakupywac Waszego makowego sprzetu z innych sklepow online (wlaczajac w to sklepy online Apple) gdzie indziej na terenie Wspolnoty Europejskiej i, oczywiscie, jesli kupicie w Niemczech, zaplacicie tylko 16% VATu (zanim zostanie on podniesiony w styczniu do poziomu 19%).


Dean raz jeszcze

"... as for the shopping online, in different countries it unfortunately we cannot, they won't give."

said I'd stop interferring, but I checked and it would seem that you are correct; none of the on-line suppliers I looked at would supply to Poland (although they were quite happy to send computers etc to many other EC and non-EC member states). This all makes rather a mockery of the single European market, does it not? I have written to my Member of the European Parliament about this, but the European Parliament is now in recess until 21st August.

Why don't you also try contacting your MEP or appropriate government department? It seems strange that I can buy all manner of goods on line from around the European Union, but not, it seems, Apple Computers in Poland. This can't be right.

cytat z postu Eyedroppera: w kwestii kupowania online w roznych/z roznych krajow niestety my nie mozemy, nie sprzedadza nam"
koniec cytatu
Powiedzialem, ze nie bede sie juz wtracal, ale sprawdzilem i rzeczywiscie wyglada na to, ze masz racje; zaden ze sprzedajacych/dostawcow online ktorych sprawdzilem/gdzie zasiegalem informacji nie sprzeda/nie dostarczy do Polski (jakkolwiek calkiem chetnie wysylaja/sprzedaja komputery do wielu innych krajow tak Unii Europejskiej jak i tych nie bedacych czlonkami Unii). To wszystko wystawia na posmiewisko jeden/wspolny rynek Wspolnoty Europejskiej, czyz nie ? napisalem do posla do Parlamentu Europejskiego z mojego okregu wyborczego o tym, ale Parlament Europejski jest obecnie nieczynny/wstrzymal funkcjonowanie do 21 sierpnia.

Czemu po prostu nie sprobujecie skontaktowac sie z Waszym poslem do Parlamentu Europejskiego lub wlasciwego posla do Waszego Parlamentu (polskiego) /do Sejmu? Wydaje mi sie dziwne iz moge kupowac wszelkie rodzaje towarow online z terenu Wspolnoty Europejskiej, lecz nie, jak na to wyglada, komputerow Apple w Polsce. To nie jest sluszne/sprawiedliwe.


i znow Dean
czyli
"Gone for a Burton"

Tutaj podaje dwa posty Deana, ktory mimo uprzedniej zapowiedzi nadal pisal na WWAP. Obiecal odezwac sie znow po otrzymaniu odpowiedzi na swoj list do posla do Parlamentu Europejskiego z jego okregu. Post drugi nawiazuje do poprzedzajacego go postu Eydroppera, proponujacego petycje o 11% VAT na komputery.

===

Dean

Sorry. I can't resist this. I do apologise, but perhaps he's, er, "Gone for a Burton".
[A World War II Royal Air Force phrase that would have been familiar to some of your grandfathers, but which you may have to Google.]

From the translator: here we have results from Google
http://www.word-dete...com/041899.html
"Gone for a Burton" is a British slang term which translates roughly as "out to lunch," "missing" or, applied to a machine such as your friend's computer, "not functioning."
It seems to be generally accepted that "gone for a Burton" is World War II-vintage Royal Air Force slang, first appearing in print in 1941. The original meaning of the term was a bit of black humor, much grimmer than the modern usage. It referred to a flier (at best) missing in action, or (at worst) definitely killed, someone who had, in the equivalent American phrase of the same period, "bought the farm."

Przepraszam. Nie moge sie powstrzymac, moze ta osoba (on) rzeczywiscie "Gone for a Burton" - "zaBurtonowala". ("zaBurtonowac" - to moja propozycja znalezienia wlasciwego ekwiwalentu dla tego idiomu - przyp. tlum)
(to jest okreslenie/fraza z okresu Drugiej Wojny Swiatowej z kregow RAF (Krolewskie Brytyjskie Sily Powietrzne) ktora moze brzmiec znajomo w uszach niektorych z Waszych dziadkow; Wam moze bedzie trzeba poGooglowac)

koniec postu Deana

Od tlumacza

wyniki mojego Googlowania:
http://www.word-dete...com/041899.html
"Gone for a Burton" - "zaBurtonowac" (to moja propozycja znalezienia wlasciwego ekwiwalentu dla tego idiomu - przyp. tlum) to okreslenie z brytyjskiego slangu, ktore z grubsza oznacza "wyskoczyc na lunch" " nieobecny", lub, w sytuacji kiedy odnosi sie to na przyklad do maszynki takej jak komputer twego kolegi, "nie funkcjonujacy/nie dzialajacy".
Zdaje sie byc powszechnie zaakceptowane/rozumiane iz termin "Gone for a Burton" to okreslenie ze slangu z RAF (brytyjskiego lotnictwa wojskowego) z czasow Drugiej Wojny Swiatowej, ktore ukazalo sie po raz pierwszy drukiem w roku 1941. Oryginalne znaczenie tego okreslenia kojarzylo sie z czarnym humorem, mialo bardziej ponure, srogie, grozne znaczenie niz dzis. Odwoluje sie to do pilota/lotnika ktory w najlepszym wypadku zaginal a w najgorszym zginal w akcji, kto, uzywajac amerykanskiego odpowiednika z tamtych czasow, "bought the farm." (zginal, stracil zycie).
===
Drugi ( w tym cyklu) post Deana

... perhaps by the way we should collect signatures for the 11% vat to computers because we have the 22%.


I don't think democracy quite works like that, but it's a nice idea ;-)). I *will* leave you in peace now (I do have work to do, sometimes), but if I hear anything from my MEP, I'll post a message here...

Cheers

cytat z Eydroppera:
...przy okazji byc moze powinnismy zbierac podpisy dla (petycji) o 11% VAT na komputery, gdyz mamy 22% (VATu)
koniec cytatu z Eydroppera

Nie sadze aby demokracja funkcjonowala w taki sposob, ale to mily pomysl ;-)). Obecnie opuszczam was (czasem musze pracowac) ale jesli/gdy tylko uslysze/otrzymam cokolwiek od mego posla do Parlamentu Europejskiego, zamiescze tu post...

pozdrowienia



#265 Heidi

Heidi
  • 830 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 08 sierpnia 2006 - 14:55

nie, wierze w spoleczny wolontariat. nie ma cenniejszej zaplaty od slow uznania blizniego. dziekuje :]
nie wiem tylko, czemu mimo tego nadal obstajesz przy tezie, ze karmienie SAD poprawi nasza sytuacje, jesli moge i siebie wlaczyc do grona potencjalnych klientow?

Bo SAD jest wybranym przez Apple przedstawicielem firmy w Polsce i przez wyniki SADu oceniana jest siła nabywcza polskiego rynku.
A czy to, że określiłeś siebie "potencjalnym klientem" mam rozumieć w ten sposób, że nie miałeś jeszcze z SADem do czynienia? Więc to tylko teoria na bazie selektywnie wybranych doniesień? Selektywnie, bo wybierasz jedynie negatywne komentarze, ignorując jednocześnie komentarze pozytywne.

zupelnie jak katowana zona gotujaca obiadek w nadziei, ze zmieni go swoja miloscia. piekne to i chwalebne, ale glupie. skoro gotuje i sie nie skarzy to widac to lubi. skoro wzrasta sprzedaz to polityka firmy sie sprawdza. w obu przypadkach nie ma zadnych bodzcow prowadzacych do zmian, wiec rownie irracjonalne sa ich oczekiwania, zarowno przez zdominowana zone jak i przez Ciebie.

Nie. Ja tłumaczę tej biednej kobiecie, że zmiana paska na bardziej kolorowy nie spowoduje tego, że będzie mniej bolało. Bo SAD jest, w tym przykładzie, jedynie paskiem trzymanym dłonią Apple. Zmienić trzeba rękę, żeby przestała walić po tyłku, a zaczęła głaskać.

zastoj nic nie wniesie, dynamika, owszem. Apple nie zacznie sie martwic co w tej Polsce jest nie tak, dlatego, ze wzrosla im sprzedaz. tymbardziej nie zmartwi sie SAD. a Ty postulujesz by kazdy macuser przywdzial zgrzebny fartuszek i wyrzeklszy sie wlasnej godnosci zostal prywatnym niewolnikiem usluznie karmiacym wyzej wymienionych... dla powszechnego dobra Polski Lud... Macowej. plizzz...

Ależ właśnie zakupy w Polsce są w stanie wnieść dynamikę do naszego rynku. Nie w Niemczech, nie w UK, tylko tutaj, w kraju. Niezależnie czy przedstawicielem Apple będzie SAD czy inna firma. To z czym się nie zgadzam to właśnie jest proponowany zastój, który sprowadza się do hasła: niech będzie jak jest, byle bez SADu. Piszesz o wyrzekaniu się godności - świetnie, ale dlaczego w takim razie się jej wyrzekasz i tak bardzo boisz się przyznać, że to Apple wali nas po tyłkach?

#266 zul646

zul646
  • 46 postów

Napisano 08 sierpnia 2006 - 15:17

Ależ właśnie zakupy w Polsce są w stanie wnieść dynamikę do naszego rynku. Nie w Niemczech, nie w UK, tylko tutaj, w kraju. Niezależnie czy przedstawicielem Apple będzie SAD czy inna firma. To z czym się nie zgadzam to właśnie jest proponowany zastój, który sprowadza się do hasła: niech będzie jak jest, byle bez SADu. Piszesz o wyrzekaniu się godności - świetnie, ale dlaczego w takim razie się jej wyrzekasz i tak bardzo boisz się przyznać, że to Apple wali nas po tyłkach?


Jasne że wali nas po tyłkach. Ale naiwnością jest sądzenie że akcja pewnej wąskiej i zamkniętej społeczności typu "I buy in SAD" (w ogóle to raczej powinno być "buy @ SAD" ) doprowadzi do znacznego wzrostu ogólnej sprzedaży. Bez inwestycji nie będzie wzrostu. Jest więc opcja, że Apple zainteresuje się polskim rynkiem dopiero gdy USA i Zachodnia Europa "nasycą się" Makami a Apple będzie potrzebowało jakiegoś wzrastającego rynku gdzie istnieje duża perspektywa wzrostu.

Jak ktoś spotka Steve'a J. to niech mu powie o akcji ;)

#267 jar

jar
  • 228 postów
  • SkądWarszawa/Bydgoszcz

Napisano 08 sierpnia 2006 - 15:25

- po raz kolejny przypominam, iz argumentacja Heidi'ego oparta jest na oficjalnych ogolnodostepnych informacjach/tekstach Apple, na przyklad tekst o CEMEA i IMC. Podawalem je tu wielokrotnie - i linki i tlumaczenia na jezyk polski. Stad wiele postow i Heidi, i Santee, i nie tylko ich, to sa teksty opierajace sie na informacjach Apple a nie na ich wlasnym widzimisie. Czesto z dokladnoscia do jednego slowa, jak"wybrany przez Apple", "namaszczony", etc. Nieco zartobliwie: z racji tak a nie inaczej napisanego programu obslugujacego to forum, na przyklad cytaty opatrzone sa naglowkiem: XY powiedzial. Jasne, zrozumiale, ale tak naprawde to powino byc: "na podstwie obowiazujacej i ogolnie dostepnej informacji z Apple, XY przekazal, co nastepuje", czesto bez zadnych wlasnych interpretacji i gdybania. Tak wiec polemika z tymi postami jest w gruncie rzeczy polemika z polityka Apple, a jako zywo ani Heidi ani Santee nie sa wlascicielami czy nawet pracownikami ustalajacymi polityke firmy z Cupertino. Nie moge oprzec sie wrazeniu ze bardzo wiele postow polemizujacych z postami osob ktore po nick'ach wymienilem, winna byc adresowana do Apple, nie do Heidiego czy Santee. I to byloby naprawde bardzo dobre. Tak pojmowalem i nadal chce pojmowac sens akcji WWAP. Natomias na WWAP jest nadal tylko troche powyzej stu postow, a gros energi kanalizuje sie chyba i tu i na Mac Plug. Powtarzam za Heidi, wychodzac poza stosowana przeze mnie normalnie retoryke: "to Apple wali nas po tyłkach". Nie SAD, nie teskty Heidi czy Santee. Jak zawsze Jacek A.R.

#268 sir_skiner

sir_skiner
  • 149 postów

Napisano 08 sierpnia 2006 - 15:39

Dlatego ze przykłady innych krajów jasno to pokazały - tam gdzie sprzedaz maków jest wysoka tam lokalizacje sa w Tier2, obsługa i serwis są szybsze i na rynek nie sa rzucane ochlapy czy reztowka pozostala po dostawach priorytetowych.

fajnie. to znaczy, ze Apple wchodzac do Europy oferowalo wylocznie system po angielsu? zaleznosc wprostproporcjonalna zysku i jakosci uslug nie mowi nic ponad sama siebie. rownie dobrze to wzrost jakosci uslug moze stymulowac popyt. powiem szczerze, sytuacja odwrotna bylaby zupelnie irracjonalna z punktu widzenia wolnego rynku. ewentualnie, obie moga dzialac rownelegle wywolujac swoiste sprzezenie zwrotne. ale jak widac tranie w sytuacji generowania popytu bez reakcji ze strony producenta/sprzedawcy prze x czasu rodzi tylko frustracje... po co wiec to przeciagac?

Ile razy trzeba powtarzac pytanie: "Skad wzial sie jez. polski w iPodach?"

twierdzisz ze to prezent za dobre sprawowanie? ja mysle, ze raczej chcieli zwiekszyc zyski.



Raczej jak zona, ktora zamiast pustego polakiwania w kaciku prowadzi meza na terapie, co do ktorej na wlasne oczy widziala przyklady skutecznosci. Czyli podejmuje dzialania racjonalne.

tzn. co wedlug Ciebie ma byc terapia? nicnierobienie, udawanie ze lepiej byc nie moze i czekanie na cud, az nam PKB 4x wzrosnie?


Chyba odwrociles logike - Apple na przykładzieinnych krajów pokazało, jaka polityke prowadzi. Zaspokaja potrzeby rynków ktore przynosza profity.

a one je przynosza, bo zaspokajaja ich potrzeby. jasne. a skoro moje potrzeby nie sa zaspokajane to po co mam generowac zyski, jesli za te same pieniadze moge miec lepsza usluge gdzie indziej? to jest konkurencyjnosc.




Apple wogole nie martwi sie Polska. Niska sprzedaz w kraju w ktory sprzedaz zawsze byla niska nie spowoduje, ze Apple zapyta nagle "Co z ta Polska".

owszem, ale nawet oni by sie zdumieli gdyby przychod z polskich klawiatur byl nieproporcjonalnie wysoki do sprzedarzy komputerow w regionie.


Zwiekszenie sprzedazy powoduje zas impuls do zauwazenia - "Cos w Polsce sie ruszylo, rynek sie zmienia, trzeba zwrocic na to uwage"

bedziemy brac ludzi z lapanki w MediaMarkt i pod grozba utraty zycia zmuszac do kupowania macow w SAD, czy masz inny pomysl jak wywolac ow impuls? bo PKB nam raczej nie wzrosnie tak szybko. bo reklam i podnoszenia jakosci uslug jak nie bylo, tak nie ma, i trudno zeby byly, gdy sami ich odbiorcy nie oczekuja tego.



A powinien sie znamrtwiec? To chcemy Apple Polska czy zeby prezes SAD nie mogl spac a wraz z nim wszyscy dyrektorzy i managerowie?

chcemy by przestano traktowac nas jak "murzynow". skoro tu nas tak traktuja, to idziemy gdzie indziej, logiczne.

Ironia nie jest na miejscu - kto mowi ze masz przywdziewac fartuszek i wyrzekac sie godnosci?

Ty i Heidi.

Czy kupowanie u krajowego autoryzowanego dystrybutora to czyn w jakikolwiek sposob niegodny? Nie obrazasz przypadkiem klientow SAD i sieci resellerow? Takiego Cortlandu, ABC Data, innych? Hm?

a ja komukolwiek mowie gdzie ma kupowac? cos Ci sie pomyrdalo, zlociutka. chcesz SAD, bierz u SaD. nie wnikam w Twoje preferencje. tego samego oczekuje po Tobie.

Nie bedziemy kupowac w Polsce - nie bedzie Apple Polska. Kupowanie u kogokolwiek w Polsce oznacza kupowanie w SAD. No ale kupowanie w SAD jest niegodne. I do tego kaza zakladac fartuszki. Zboczency.

nie niegodne, jest nierynkowo jesli mamy lepszego sprzedawce na podooredziu. niewazne czy chodzi o Maci czy o marchewki, rynek eliminuje buble. Ty i Heidi w imie czysto utopijnej mzonki, ze kiedys bedzie lepiej chcecie spetac zasady wolnego rynku czerwonym szurem centralnego sterowania. dziekuje, postoje.

#269 s@ntee

s@ntee
  • 596 postów
  • SkądBanbury, UK

Napisano 08 sierpnia 2006 - 15:44

@All Odnosze wrazenie, ze podstawowym bledem w rozumowaniu popelnianym przez dyskutantow jest traktowanie kwestii biznesowych jak "cos osobistego". Bez urazy, biznes to nic osobistego. Biznes jest, byl i bedzie matematyka, planowaniem i strategia. Prowadzac firme, jakakolwiek, nie inwestuje sie bezmyslnie w cos tylko dlatego ze sie to lubi, chyba ze chce sie szybko owa firme doprowadzic do upadku. Warunki inwestycji moga byc dwa (przykladowe): - Badania marketingowe potwierdzajace potencjal rynku, zapotrzebowanie na produkt/usluge, wzrastajace PKB, zdolnosci nabywcze potencjalnych konsumentow - Krancowa determinacja (Wyrazana poprzez: 'Nic do stracenia') - rzut na gleboka wode, wizja - przeslanki nieracjonalne Zaden koncern nie prowadzi dzialan nieracjonalnych, czasem tworzy sobie rynek doswiadczalny z dodatkowych funduszy na 'badania' niemniej nie sa to rynki zupelnie przypadkowe, nie rokujace badz nie wykazujace tendencji wzrostowych. Emocjonalne traktowanie dzialan biznesowych jakiejkolwiek firmy przekracza granice zdrowego rozsadku. Akcja "We want Apple Poland" bazuje w chwili obecnej na drugim z wymienionych przeze mnie punktow - krancowej determinacji bo nie mamy nic do stracenia. Podejmujac dzialania zgodne z punktem drugim, nie mozna sie rzucic na gleboka wode, przestac machac rekami i miec nadzieje ze w podziwie nad naszym heroizmem woda nie zamknie sie nad nami. Napiecie powierzchniowe wody jest jakie jest. Trzeba podejmujac takie dzialania wykozystywac kazdy cien racjonalnej przeslanki. A jak najbardziej racjonalna i potwierdzona przeslanka jest fakt, ze Apple inwestuje w rynki na ktorych wzrasta sprzedaz. Kupujac w UK, wzmacniamy rynek UK, kupujac w Niemczech - wzmacniamy rynek Niemiecki. Kupujac w Polsce, wzmacniamy rynek polski. Poza tym, kazde dzialania wzmacniaja popularyzacje makow. Kazda strona na temat makow, kazdy news, kazdy iPod sprzedany w dowolnym punkcie sprawia, ze ludzi widza marke Apple. Kazdy znajomy ktory tesknym okiem spoglada na nasz sprzet jest potencjalnym switcherem. W zwiazku z tym nie tylko bezposrednio ale i posrednio mamy wplyw na rozwoj rynku makow w Polsce. Jak juz gdzies napisałam, ledwie poltora roku temu nie bylo 'stricte' makowego forum a dzis mamy dwa - MyApple i MacPLUG. Nie bylo praktycznie stron z newsami - teraz mamy - poprzez MacNEWS, M@kowca, MyMac i cala reszte. Mamy stale rosnaca ilosc blogow makowych, stron i zarejestrowanych uzytkownikow. To tez sa dzialania popularyzujace Maki. Polaczenie dzialan popularyzujacych z wzrosem sprzedazy w Polsce moze sprawic ze staniemy sie bardziej atrakcyjnym rynkiem dla Apple, ale trzeba do tego podchodzic bez zbednych emocji, za to wykazac sie umiejetnoscia rozsadnej argumentacji. To naprawde jest chlodny, kalkulowany biznes. A jesli bedziemy szerzyc ferement pomiedzy soba i okladac sie wzajemnie, nie bedziemy nadgryzionym jablkiem, tylko zgnilym jablkiem. A to juz jest zupelnie - emocjonalnie - nieprzyjemne.

#270 Heidi

Heidi
  • 830 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 08 sierpnia 2006 - 16:12

Jasne że wali nas po tyłkach. Ale naiwnością jest sądzenie że akcja pewnej wąskiej i zamkniętej społeczności typu "I buy in SAD" (w ogóle to raczej powinno być "buy @ SAD" ) doprowadzi do znacznego wzrostu ogólnej sprzedaży. Bez inwestycji nie będzie wzrostu. Jest więc opcja, że Apple zainteresuje się polskim rynkiem dopiero gdy USA i Zachodnia Europa "nasycą się" Makami a Apple będzie potrzebowało jakiegoś wzrastającego rynku gdzie istnieje duża perspektywa wzrostu.

Masz rację. Trzy czy cztery osoby nie zmienią sytuacji. To musi być zmiana świadomości całego środowiska.

#271 s@ntee

s@ntee
  • 596 postów
  • SkądBanbury, UK

Napisano 08 sierpnia 2006 - 16:14

po co wiec to przeciagac?


Sugerujesz ze Apple powinno zlikwidowac przedstawicielstwo i zadowlisz sie pecetami?;-)


twierdzisz ze to prezent za dobre sprawowanie? ja mysle, ze raczej chcieli zwiekszyc zyski.


Nie. To my wygenerowalismy taka sprzedaz iPodow, ze zostalismy zauwazeni. Najpierw kupilismy, potem Apple to zauwazylo, wiec ze wzgledu na popyt wlaczylo polski jezyk do menu iPoda.
Dalej bedziesz sie upieral ze Apple dziala inaczej niz dziala?


tzn. co wedlug Ciebie ma byc terapia? nicnierobienie, udawanie ze lepiej byc nie moze i czekanie na cud, az nam PKB 4x wzrosnie?


Zaprzestanie dzieciecego wygrazania sobie piastkami i podejmowanie dzialan racjonalnych. Rowniez zaprzestanie ignorowania faktu ze w wielu przypadkach to nie SAD traktuje nas jak murzynow, tylko Apple.



a one je przynosza, bo zaspokajaja ich potrzeby. jasne. a skoro moje potrzeby nie sa zaspokajane to po co mam generowac zyski, jesli za te same pieniadze moge miec lepsza usluge gdzie indziej? to jest konkurencyjnosc.


Owszem, mozesz miec, jak za nia zaplacisz. Plus cena biletu. Zreszta, jak wiesz nie ma przymusu kupowania produktow Apple, czy produktow Apple w Polsce. Jest to dzialanie racjonalne, ale gdzie ostatnio widziales racjonalna grupe ludzi? To tak jak z nasza polityka - zamiast obnizyc podatki podnosza oplaty od wszystkiego w mysl zasady ze lepszy wrobel w garsci niz kanarek na dachu. I to rzutuje na nasz sposob myslenia. Wychowalismy sie na takiej rzeczywistosci, wiec nasz oglad jest nieco spaczony.


owszem, ale nawet oni by sie zdumieli gdyby przychod z polskich klawiatur byl nieproporcjonalnie wysoki do sprzedarzy komputerow w regionie.


Ale nie sadze, zeby wystosowali petycje w ramach sprzeciwu.



bedziemy brac ludzi z lapanki w MediaMarkt i pod grozba utraty zycia zmuszac do kupowania macow w SAD, czy masz inny pomysl jak wywolac ow impuls? bo PKB nam raczej nie wzrosnie tak szybko. bo reklam i podnoszenia jakosci uslug jak nie bylo, tak nie ma, i trudno zeby byly, gdy sami ich odbiorcy nie oczekuja tego.


Kilka nawet, cytowane w roznych postach w tym watku. Tyle ze wiesz, niewiele da sie zrobic jak jeszcze zanim padnie propozycja juz wszyscy sie na nia nie zgadzaja. Takie puste gadanie, ktore warunkuje wlasnie owo 'nic nie robienie'. Nic mi sie nie podoba, nic nie ma sensu i tak nic z tego nie wyjdzie.

Masz jakis biznes plan dla Apple w ktorym jestes w stanie przekonac je ze inwestowanie w Polsce sie oplaca?

Bo ja mowie o rzeczach ktore kazdy szeregowy uzytkownik moze wziac pod uwage, a ty o tym ze potwierdzona przykladami polityka Apple jest zla.
No i co z tym zrobisz?


chcemy by przestano traktowac nas jak "murzynow". skoro tu nas tak traktuja, to idziemy gdzie indziej, logiczne.


Nie prawda. Idziesz do tego samego Apple ktore w Polsce traktuje Cie jak murzyna a w UK nie. Tak czy inaczej dajesz kase temu samemu Apple. A przy tym powodujesz ze wzrasta sprzedaz tam gdzie kupujesz ( UK Niemcy US czy gdzie tam) a w Polsce nie. I dzieki temu userow w Polsce nadal beda traktowac jak murzynow.

a ja komukolwiek mowie gdzie ma kupowac? cos Ci sie pomyrdalo, zlociutka. chcesz SAD, bierz u SaD. nie wnikam w Twoje preferencje. tego samego oczekuje po Tobie.


Ja Ci nie mowie gdzie "masz" kupowac, wyrazam swoja opinie na ten temat, jak rowniez sugeruje ze to jest jakies rozwiazanie. Jak rowniez gdzies pisalam, nie ma musu - nie trzeba byc zainteresowanym zadna akcja i zadnym zakupem. Dyskutujemy w tym watku nad wszelkimi aspektami.
Poza tym, to Ty napisales, ze kupowanie w SAD to pozbycie sie godnosci i zostanie prywatnym niewolnikiem, nie ja. Ja sie tylko pytam, czy w zwiazku z tym uwazasz ze kllienci i wspolpracownicy SAD pozbyli sie godnosci?


nie niegodne, jest nierynkowo jesli mamy lepszego sprzedawce na podooredziu. niewazne czy chodzi o Maci czy o marchewki, rynek eliminuje buble. Ty i Heidi w imie czysto utopijnej mzonki, ze kiedys bedzie lepiej chcecie spetac zasady wolnego rynku czerwonym szurem centralnego sterowania. dziekuje, postoje.


Gdzie masz tego lepszego sprzedawce na podoredziu? Gdziekolwiek kupujesz, kupujesz od Apple. To Apple sprzedaje Ci towar na swoich warunkach. Kupujac w Polsce kupujesz od SAD. Kupujac od SAD kupujesz od Apple. To Apple dyktuje warunki, daje towar i realizuje naprawy gwarancyjne w Holandii sprawdzajac przy okazji dokladnie czy przypadkiem ich nie naciagamy.

Wiec mowiac 'lapszy sprzedawca' masz na mysli Sony, Toshibe, IBM czy Della?

#272 maryo666

maryo666
  • 574 postów
  • SkądPuławy

Napisano 08 sierpnia 2006 - 16:28

Jak juz chcecie logicznie myslec jako konsumeci pomyslcie takze logicznie ze strony Apple moze wtedy zrozumiecie co s@ntee ma na mysli. Kapitalizm liczenie w co sie opyla bardziej zainwestowac zeby to dalo wieksze zyski.

#273 KaszubaS

KaszubaS
  • 225 postów

Napisano 08 sierpnia 2006 - 16:48

Z całym szacunkiem, ale nie ma to nic wspolnego z moja samoocena, zwlaszcza jako Polki. To tylko i wylacznie spojrzenie czysto biznesowe.


Powiem tak - w Twoim spojerzeniu biznesowym szklanka jest w polowie pusta, w moim w polowie pelna ;) Nadal uwazam, ze podobnie jak Apple nie doceniasz potencjalu polskiego rynku. Moze ja jestem niepoprawnym optymista... Ty jestes zwolenniczka tezy jakoby klient mial sie starac by sprzedawca zechacial go zauwazyc, a ja uwazam ze powinno byc odwrotnie. WWAP w moich oczach dotyczy raczej dochodzeniem swych praw jako klienta - jest wyrazeniem oczekiwan co do poprawy obslugi naszego rynku. To czy Apple wykorzysta potecjal w nim drzemiacy i "dorobi do kieszonkowego" to juz tylko kwestia ich woli.

A ty sie przejmujesz jak odchodzi Ci klient, ktory zamawial jeden plakat co dwa miesiace, czy jak zminiejszaja sie wplywy od klienta strategicznego ktory zamawia 200 tygodniowo?


Tak przejmuje sie - bedac swego rodzaju "detalista" a nie "hurtownikiem" wiem, ze moj dochod to w zancznym stopniu wlasnie suma wielu klientow zamawiajacych plakat co dwa miesiace. Poza tym jest szansa, ze jesli odpowiednio zadbam o tego klienta, z czasem bedzie zamawial powiedzmy 20 tygodniowo, a wtedy wyraznie juz widac roznice miedzy 200 a 220 ;)

I z drugiej strony: Masz pracownika, ktory sprzedaje malo. Zawsze sprzedawal malo, ale sprzedaje. Dlatego go trzymasz. Nagle okazuje sie, ze wplywy od tego pracownika wzrastaja. Wzbudza to Twoje zainteresowanie?


Moze nawet dam mu jakas podwyzke i niech robi swoje, skoro znalazl sposob na podwyzszenie wydajnosci ;) Z pewnoscia nie mowie mu wtedy - Stary, idzie Ci tak dobrze, ze pozwol, ale Cie zastapie ;) Ja domyslam sie, ze Ty upatrujesz poprawy sytuacji tego pracownika w tym, ze dostanie awans, ale to wymaga zbyt wielu poswiecen od klientow w zamian za mglista obietnice zmian w przyszlosci.
A moze by tak zatrudniajacy zmotywowal jakos swego pracownika? Zapytal czego mu trzeba by zwiekszyl wydajnosc, a jesli nie ma na to perwspektyw zastapil go w efektywny sposob ? Moze skuteczniej uwage Pracodawcy przyciagnie spadek a nie wzrost sprzedazy ? Moze dopiero wtedy poszuka prawdziwej przyczyny ? Moze zorientuje sie, ze nie w potencjale rynku problem tylko w umiejetnosci jego wykorzystania ?

Bo macintosh nigdzie nie jest produktem masowym, nawet w stanach. U nas takim fastfoodem sa pecety wszelkiej masci - tanie i latwo dostepne.


Nigdzie nie twierdzilem jakoby Apple Mac byl fastfoodem :) To byl raczej gorzki zart, moze nie najwyzszej proby... Niezbyt oryginalna konstatacja nawiazujaca do nazwenictwa...

Staram sie naprawic moj stan wesolosci, poprzez odniesienie sie do calosci Twojego obecnego postu:)

Po pierwsze, dla Apple w tej chwili jestesmy suchym preclem, a nie ciachem. Po drugie, Apple dziala na naszym rynku poprzez swojego IMC. Nie widzac nadzienia w Preclu, pozostawia zabawe nim IMC, bo nie ma czasu na bzdety, piecze torty i robi rolady lodowe. I zlizuje smietanke.
Prawa biznesu sa twarde. Na dobroczynnosc i dlugoterminowe inwestycje moga pozwolic sobie tylko Ci ktorzy maja ugruntowana stabilna pozycje.


Ja mysle ze dla Apple to jestesmy na razie (ze posluze sie agrarna nomenklatura) niezaoranym ugorem a nie suchym preclem. Warunki glebowe i klimatyczne sa juz niezle, ale zeby wypiec ciacho i zjesc trzeba najpierw zaorac, zasiac, nawiezc, nawodnic i poczekac az wyrosnie. Apple liczy poki co na samosieje, ale z tego dobrego stuffu nie bedzie ;) Czas przejsc ze zbieractwa w epoke regularnej uprawy.

Wiec powtorze jeszcze raz - byc moze, Apple zainteresuje sie ugryzieniem naszego precla, jesli dostanie potwierdzone informacje (wzrost sprzedazy) ze w tym preclu siedzi cos smakowitego.


Ja mysle ze wzrost sprzedazy jaki my (obecni Polscy Macuserzy) jestesmy w stanie wygenerowac dalby efekty podobne do skrzykniecia przez nieznanego kandydata na prezydenta calej rodziny zeby glosujac na niego zapewnic mu zwyciestwo. Nie w nas jest ten potencjal niestety. Dla Apple czynnikiem przyciagajacym powinni byc Ci ktorzy jeszcze nie kupili (nawet jeszcze nie slyszeli), a mogliby, tylko trzeba ich o tym poinformowac i "zachecic". Obawiam sie, ze wieksze zaciekawienie naszym rynkiem wywolalby kilkudziesiecio procentowy spadek sprzdazy w Polsce (wbrew swiatowym trendom) niz podobny wzrost jaki mogliby wygenerowac Ci, ktorzy dotychczas kupowali w innych niz SAD zrodlach.

Nie wyznaczylo - przeciez Apple jest na naszym rynku - powtorze - poprzez swojego IMC. Ma tu swoja strefe wplywow i zaspokaja potrzeby naszego rynku na miare niewielkiego zapotrzebowania owego. Wyniki sprzedazy informuja Apple - maly rynek, mala sprzedaz, poczekamy. Po to ma tu IMC zeby moc czekac i obserwowac rozwoj sytuacji.


W naszych czasach trzeba rynkowi pomoc - przekonac go, ze potrzebuje danego produktu - na tym m.in. polega dzisiejszy marketing. Nasz sprzedawca siedzi po cichu za malym straganikiem w kacie sali, zadowolony z przyjemnego chlodku w cieniu i niewielkiej wrzawy wokol; cieszy sie obrotami jakie bez wiekszego wysilku i inwestycji zaspokajaja jego potrzeby, a centrali mowi, ze w pelni zaspokaja potrzeby swojego rynku: od czasu do czasu sprzeda worek nieco juz starawych ziemniakow
jakiejs stolowce. Dzieciaki z sasiadujacego podworka wpadaja od czasu do czasu po lizaki za 30 groszy.

Zrobilismy dzika sprzedaz iPodow - od reki dostalismy polskie menu w iPodach. Proste - kto placi ten dostaje - w rozumieniu biznesowym - ten dostaje kto da wiecej.


Nie wiem jak duza w tym zasluga SADu, ale ta jak mowisz "DZIKA" sprzedaz ipodow to kropelka w morzu podobna do tej jaka stanowia Maki w PL. Gdzie nam do tego kilkudziesiecioprocentowego udzialu w rynku odtwarzaczy mp3 znanego z USA ??? Dlaczego w Apple schylili sie po tego suchego precla (dodajac polskie menu - hurra!) ? Bo kto by chcial instalowac polonizator do ipoda? ;) Bo ludzie przywykli do tego ze we wszystkich playerach menu jest po polsku? Bo wysilek do tego niezbedny byl niewielki ? Poza tym jak ktos slusznie zauwazyl ipod jest ponadplatformowy i jedynym czynnikiem odstraszajacym moze byc cena...

Gdyby Ksiestwo SanMarino, bedace ...hm ... Panstwem, generowalo wysoka sprzedaz - nawet jesli jeden mieszkaniec mialby kupic 10 makow miesiecznie - dla Apple bylby to rynek zbytu. Nie o ilosc ludzi chodzi, ale o ilosc sprzedanego towaru. Dla takiego kraju, moze zrobic menu nawet w Esperanto jesli bedzie taka potrzeba. Moze postawic Apple Store na kazdym rogu nesli bedzie wiedzialo ze warto, bo tu sie maki Sprzedaja.


A powiedz mi z jakich powodow Polacy maja obecnie rzucic sie na Maki ? Nie znaja ich (wiekszosc nawet o nich nie slyszala), boja sie ich, nie wiedza gdzie je kupic, a jak juz na nie trafia powiedzmy w markecie elektronicznym czy sklepie z laptopami obsluga nie jest w stanie nic zachecajacego na temat tego sprzetu/softu powiedzic - w ogole nie jest w stanie NIC powiedziec. Powtarzam rownie uparcie ja Ty swoje tezy - zeby cos sprzedac trzeba to wypromowac, trzeba podjac wysilek by oferta byla dopasowana do rynku (chocby kwestia lokalizacji systemu i instrukcji obslugi)!

A teraz o nas - To co postuluje wiekszosc opornych w stounku do stwierdzenia ze wieksza sprzedaz makow w Polsce przybliza powstanie Apple Poland to postawa ktora mowi:

Niech Apple przyjdzie i nam zrobi a my wtedy napewno kupimy.

Jestes tego pewien? Jestes pewien ze ludzie rzuca sie na maki jak na swieze buleczki? Co mogloby byc powodem do inicjacji krokow Apple na naszym rynku? Czy nie to ze zwieksza sie tam sprzedaz i cos sie dzieje, a w zwiazku z tym warto byc blizej precla osobiscie, a nie lizac go przez posrednikow?

Biznes is Biznes. Tak mawiaja Yuppies na ulicach.


Yuppies juz te maczki maja ;) To najmniejszy problem. Jestem przekonany, ze przy umiejetnie zaplanowanej kampanii promocyjnej (+ niezbedne posuniecia dostosowawcze) Apple byloby w stanie znaczaco (!!!) zwiekszyc udzial maczkow w polskim rynku. Nie chodzi tu o samo przyjscie Apple, tylko o standardy i promocje ktore z takim przyjsciem moglyby sie wiazac. Ja nie wiem tylko, czy stosunek wielkosci inwestycji do oczekiwanego poziomu zysku bylby dla Apple zadawalajacy. Nie wiem na jakiej bazie Apple ocenia wielkosc polskiego rynku. Wiem tylko ze zachowanie status quo nawet przy zwiekszonej "jednostronnej lojalnosci" polskich macuserow nie zmieni sytuacji i nie zwiekszy popularnosci macow w Polsce ani na jote. I nie przyciagnie Apple do Polski, bo czy Jablko bedzie sie przejmowac jednym nowym klientem co "zamowi plakat raz na dwa miesiace", gdy zaczana topniec zamowienia hurtownikow co biora po 200 ? ;) (No a zaczna topniec o ta "ogromna ilosc" o jaka jak sugerujesz wzrosla by zachecajaco sprzedaz SADu gdyby polscy MacUserzy zaczeli w sadzie wylacznie kupowac hihi)
Business is business

#274 Heidi

Heidi
  • 830 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 08 sierpnia 2006 - 16:48

fajnie. to znaczy, ze Apple wchodzac do Europy oferowalo wylocznie system po angielsu?

Nie, o ile pamiętam jeszcze po hiszpańsku, bo w kilku stanach to drugi oficjalny język.

tranie w sytuacji generowania popytu bez reakcji ze strony producenta/sprzedawcy prze x czasu rodzi tylko frustracje... po co wiec to przeciagac?

Zauważ, że producent w tym przypadku to nie ta sama firma co sprzedawca. I chcemy właśnie wpłynąć na producenta i jego sposób traktowania tego rynku.

twierdzisz ze to prezent za dobre sprawowanie? ja mysle, ze raczej chcieli zwiekszyc zyski.

Owszem, to prezent za dobre sprawowanie, czyli wysoką sprzedaż iPodów, który ma jeszcze bardziej zwiększyć zyski.

tzn. co wedlug Ciebie ma byc terapia? nicnierobienie, udawanie ze lepiej byc nie moze i czekanie na cud, az nam PKB 4x wzrosnie?

Wpłynięcie na sposób traktowania przez Apple regionu CEMEA. Bo SAD może Ci, co najwyżej, poprawić jakość obsługi w salonach (co i tak robi, sądząc po opiniach na forum). Poziomu dostaw z Apple, czy czasu serwisowania sprzętu w centralnym serwisie to już zakres Apple. I to jest, Twoim zdaniem, nic nie robienie?

a one je przynosza, bo zaspokajaja ich potrzeby. jasne. a skoro moje potrzeby nie sa zaspokajane to po co mam generowac zyski, jesli za te same pieniadze moge miec lepsza usluge gdzie indziej? to jest konkurencyjnosc.

A na czym polega ta lepsza usługa?

owszem, ale nawet oni by sie zdumieli gdyby przychod z polskich klawiatur byl nieproporcjonalnie wysoki do sprzedarzy komputerow w regionie.

To dlaczego prawie nikt nie kupuje polskich klawiatur stacjonarnych? Są w ofercie.

bedziemy brac ludzi z lapanki w MediaMarkt i pod grozba utraty zycia zmuszac do kupowania macow w SAD

A po co? Wystarczy wstawić owe Maki do MM, prawda?

chcemy by przestano traktowac nas jak "murzynow". skoro tu nas tak traktuja, to idziemy gdzie indziej, logiczne.

Jasne. Ale też logiczne jest to, że jak chodzimy "tam", to "tu" się nic nie zmieni.

Ty i Heidi.

Nie, nie masz racji.

a ja komukolwiek mowie gdzie ma kupowac? cos Ci sie pomyrdalo, zlociutka. chcesz SAD, bierz u SaD. nie wnikam w Twoje preferencje. tego samego oczekuje po Tobie.

I nikt Ci nie każe kupować w SADzie. Jedynie tłumaczymy fakt, że kupowanie zagranicą nie zmieni sytuacji w kraju.

nie niegodne, jest nierynkowo jesli mamy lepszego sprzedawce na podooredziu. niewazne czy chodzi o Maci czy o marchewki, rynek eliminuje buble. Ty i Heidi w imie czysto utopijnej mzonki, ze kiedys bedzie lepiej chcecie spetac zasady wolnego rynku czerwonym szurem centralnego sterowania. dziekuje, postoje.

Ależ jak wejdzie do nas Apple to tym bardziej będziesz miał centralne sterowanie. Więc o czym Ty piszesz, "złociutki"?

#275 s@ntee

s@ntee
  • 596 postów
  • SkądBanbury, UK

Napisano 08 sierpnia 2006 - 17:07

Powiem tak - w Twoim spojerzeniu biznesowym szklanka jest w polowie pusta, w moim w polowie pelna ;) Nadal uwazam, ze podobnie jak Apple nie doceniasz potencjalu polskiego rynku. Moze ja jestem niepoprawnym optymista... Ty jestes zwolenniczka tezy jakoby klient mial sie starac by sprzedawca zechacial go zauwazyc, a ja uwazam ze powinno byc odwrotnie. WWAP w moich oczach dotyczy raczej dochodzeniem swych praw jako klienta - jest wyrazeniem oczekiwan co do poprawy obslugi naszego rynku. To czy Apple wykorzysta potecjal w nim drzemiacy i "dorobi do kieszonkowego" to juz tylko kwestia ich woli.


KaszubaS, wez Ty mi powiedz, gdzie ja mam napisane ze ja jestem Apple?
Czy ja napisalam gdziekolwiek ze zgadzam sie z polityka Apple? Ze jestem zwolenniczka?

Ja tylko informuje/przekazuje ogolnodostepne informacje na temat tego jaka ta polityka jest.

To taka zawodowa umiejetnosc dostrzegania, ze poza naszym prywatnym 'chceniem' istnieje rzeczywistość ktora nam nieco prostuje sposob myslenia.

To nie sa wybory Miss Polonia, zebym z dziewczeca niefrasobliwoscia powiedziala " ... i jeszcze chce zeby nie bylo glodu na swiecie"

Ja chce wiele rzeczy i wieloma rzeczami sie nie zgadzam. Niemniej, rzeczywistosc zastana jest taka jaka jest, Apple prowadzi taka polityke jaka prowadzi i jesli chcemy byc partnerami w tej rozgrywce nie mozemy zamykac oczu i twuerdzic magicznie ze wcale nie jest jak jest tylko tak jak my chcemy.

To jest owa magiczna *racjonalnosc* myslenia.

Problem z postrzeganiem rzeczywistosci jest taki, ze ludzie zwykle utozsamiaja fakt swoich "poboznych zyczen" z sytuacja i maja sklonnosc do odplywania w nieokreslone i potencjalne obszary rozwazan, uwazajac ze kazdy kto sprowadza ich na ziemie ma "inne poglady". Dlateg wiele inicjatyw upada, bo zamiast dzialac bija w chmurach.

Ja tez bym chcialo, zeby Apple po moim mailu natychmiast przyszlo i powiedzialo: Napisalas nam s@ntee ze w Polsce jest potencjal. WIerzymy Ci i jako ten dzin wylazimy z lampy. Wyraz swoje trzy zyczenia"

A ja bym im na to powiedziala:

"To ja chce miec dozywotnia posade w Apple, Apple Poland i Apple Store w kazdym miescie wojewodzkim."

A jak powiedziala Mary Poppins: "Chciec to sobie mozesz Michasiu ile tylko chcesz."

Zeby cos mialo szanse powodzenia musi zostac zrealizowane w oparciu o istniejace warunki. Jestem praktykiem. Dostrzegam okolicznosci.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 7

0 użytkowników, 7 gości, 0 anonimowych