Wasza hipokryzja mnie przeraza. Przeciez to sa czyjes realne pieniadze ukradzione z jego karty kredytowej!!! To nie to samo co zainstalowanie pirackiego oprogramowania, tutaj to jest zwykla kradziez i zwykle paserstwo.
Jeszcze raz powtarzam dowody sa dwa: cena i sprzedaz samego kodu a nie zdrapki.
Ten sposób rozumowania prowadzi do podejrzenia każdego, sprzedającego cokolwiek w cenie niższej niż w sklepie o kradzież. Rozumiem że jako policjant zamykałbyś każdego kierowcę nie posiadającego faktury zakupu samochodu który prowadzi za kradzież auta?
"I ran across this thread while researching iTunes gift card fraud, and felt I needed to share some informtion with all of you, especially those of you who think nothing of purchasing these deeply-discounted cards from online auction sellers because you believe that the seller is buying in bulk or has made a deal with Apple.
This week, over $500 worth of fraudulent iTunes purchases appeared on my bank account. The majority of the transactions were in increments of $50, with a few at $100 and $200. I contacted my bank to dispute the transactions, and they said that it- to state the obvious- that someone stole my debit card number. I had to cancel my card, file complaints, and am still going through the hassle of not only the inconvenience of not having easy access to my bank account, but also of waiting to get my stolen funds refunded.
I contacted Apple, and the customer service representative told me that the person set up a fake account and used my card to purchase online gift cards, which are basically just a code used to add funds to an iTunes account. He said that there's a widespread problem of people doing this and then selling the gift card codes on ebay, usually at a steep discount. He advised me to contact my bank to report the theft, and that Apple would work with them to be sure that I get my money back. Also, he had access to the gift card numbers purchased with my stolen credit card number and said they'd be cancelled.
So, here I am, waiting for my money... my money... to be returned to me while some thief is profiting on ebay."
Przedstawiłeś pojedyńczy przypadek opisu kradzieży NIE MAJĄCY DOWODOWEGO ZWIĄZKU z kwestionowanym sprzedawcą, a tymczasem w kraju w którym mieszkam powszechne są voucher'y, promocje otrzymywane wyłącznie droga elektroniczną (e-mail) bez odpowiednika papierowego. Powszechną praktyką są wyprzedaże towarów zalegających na półkach sklepowych po cenie kilkukrotnie redukowanej, tak samo jak rozdawnictwo wśród pracowników, tak samo jak kolekcjonowanie różnych giftów przez sprzedawców, które powinny być rozdawane przy dużym zakupie - nie tylko dlatego że klient się nie upomniał o przysługujący mu gratis ale często dlatego że go nie chciał (tu nie ustawiają się kolejki po śruby do okrętu podwodnego tylko dlatego że za darmo), tu w końcu są tez tacy którzy z racji wykonywanej pracy (pośrednictwo, przedstawiciel handlowy) dostają tyle kuponów że nie są w stanie ich wykorzystać - dla przykładu, znam człowieka, który otrzymuje z pracy za darmo tyle dysków twardych że pomimo rozdawania rodzinie i wszystkim znajomym mógłby "zupę na nich gotować" ale mimo stanu nowy, nieużywany, legalny żaden nie posiada opakowania - procedura wymaga by nie miały opakowania handlowego i po prostu nie trafiły na rynek ponownie jako pełnoprawny towar handlowy z gwarancją producenta.
Oczywiście sytuacja w której karty sprzedawane są znacznie poniżej wartości jest podejrzana ale mimo to NIE JEST JEDNOZNACZNA, a jest oczywiste że sprzedawca nie ujawni swoich źródeł/dostawcy.
Powtarzam za Blade_ - nie mamy wystarczających przesłanek by usuwać takie ogłoszenia.
PS
Bez obaw, mimo wszystko to jednak cały czas "Pytong obserwuje" ;-)