
Makijaż u mężczyzn, co Wy na to?
#276
Posted 19 January 2008 - 19:52
#277
Posted 19 January 2008 - 20:32
Co do drugiej części mojego posta: kiedyś niedopuszczlne było paradowanie przez pedałów w damskich ciuchach po mieście. Teraz mają swoje parady, a zaraz będą chcieli w szpilkach po mieście biegać.
Kiedyś pedofile siedzieli cicho w domach i oddawali się swoim niecnym procederom w piwnicach i na strychach. Teraz, zakładają partie w Holandii, lub strony pod tytułem boylover, pozytywny pedofil i inne tego typu gówna. Po troszku, małymi kroczkami starają się oswajać społeczeństwo ze swoimi zachowaniami. Starają się dowieść nam, że pedofili jest normalna. Tak samo jak udało im się przekonać WHO, że homoseksuazlim to coś normalnego.
Niestety, wszystko co jest wbrew naturze, jest chore i nienormalne.
---- Dodano 19-01-2008 o godzinie 20:37 ----
Parę tendencyjnych, nietolerancyjnych cytatów.
- Decyzja o wykreśleniu homoseksualizmu z listy chorób została podjęta na dorocznym Kongresie Psychiatrów Amerykańskich. Przez trzy lata, od 1970 do 1972 roku, kiedy podejmowano problem homoseksualizmu, aktywiści homoseksualni wpadali na te spotkania i rozbijali je. Krzyczeli: "Przestańcie nas zabijać, wy nas nienawidzicie". To po prostu niewiarygodne, że takie rzeczy działy się na dorocznym zjeździe psychiatrów. Naukowcy byli porażeni i obezwładnieni. Równolegle homoseksualiści prowadzili także kampanię skierowaną do wszystkich psychiatrów. Wydali na to miliony dolarów. I popatrzmy, co się dokonało. Wykreślenie homoseksualizmu z listy chorób dokonało się nie w oparciu o badania naukowe, tylko pod wpływem długotrwałej kampanii. Naukowcy powiedzieli: "Homoseksualiści to biedni ludzie, cierpiący, a my doprowadzamy ich do szaleństwa. Nie opierajmy się teraz na badaniach, tylko zagłosujmy, czy chcemy, aby homoseksualizm był na liście chorób, czy nie". I odbyło się głosowanie. Jak w nauce może się odbyć głosowanie? Przecież to absurd! Kiedy w grudniu 1973 roku na Kongresie podpisano, że w wyniku głosowania skreślamy homoseksualizm z listy chorób, na drugi dzień w każdej gazecie ogromne tytuły krzyczały: "Naukowcy powiedzieli, że homoseksualizm jest czymś normalnym".
Środowisko naukowe na świecie w kwestii definicji homoseksualizmu oraz terapii osób o tego typu skłonnościach jest głęboko podzielone. Przypomnijmy, że kiedy w 1973 roku Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne usunęło hasło "homoseksualizm" z "Podręcznika zaburzeń psychicznych", za decyzją tą opowiedziało się 58 proc. członków tej instytucji. Jednym z największych zwolenników wykreślenia homoseksualizmu z rejestru zaburzeń był wówczas doktor, dziś zaś profesor psychiatrii Robert Spitzer z Uniwersytetu Columbia. W roku 2000 publicznie odżegnał się on od swego stanowiska z roku 1973 i stwierdził, że oświadczenie ATP było zbyt pochopne i nie poprzedzone należytymi badaniami. On sam głosował wówczas za zmianą definicji homoseksualizmu, chociaż nie zajmował się tym problemem. Później rozpoczął jednak zaawansowane badania nad homoseksualizmem, co doprowadziło go do rewizji poprzedniego stanowiska i do stwierdzenia, że homoseksualizm jest zaburzeniem seksualnym i można go wyleczyć.
W czasach, gdy propaganda homoseksualizmu upiera się. że homoseksualizm jest normalny, a styl życia gejów radosny, jeden z najwybitniejszych europejskich psychoterapeutow proponuje słowo nadziei - i prawdy. Homoseksualizm nie jest uwarunkowany genetycznie - pisze Gerard van den Aardweg - a styl życia gejów nic jest drogą, którą homoseksualiści muszą podążać. Rosnący zbiór dowodów pokazuje, że homoseksualizm jest zakorzeniony w problemie psychicznym, który można z powodzeniem leczyć. Jest nadzieja dla nieszczęśliwych homoseksualistów, którzy pragną przemiany.
Dr van den Aardweg. psycholog holenderski z wieloletnim doświadczeniem klinicznym, oferuje swoją analizę w czasach, gdy pracownicy poradni, pastorzy i sami homoseksualiści są przygotowani do nowego podejścia. Z jednej strony uznajemy, że orientacja homoseksualna jest głęboko zakorzeniona i że homoseksualistom nie można po prostu kazać się zmienić. Z drugiej strony, kryzys wywołany przez AIDS i neurotyczne cierpienie tak wielu homoseksualistów powodują, że nie chcemy już dłużej akceptować stylu życia homoseksualistów na warunkach proponowanych przez homoseksualistów wojujących.
Dr van den Aardweg umieszcza homoseksualizm w nowym, istotnym kontekście - kontekście nadziei na przemianę. Nakreśla tryb leczenia, ilustrowany analizami przypadków, który dla większości okazał się skuteczny. Leczenie wymaga poważnego zaangażowania czasu i energii, a szczególnie cierpliwości i ciężkiej pracy ze stron) samego homoseksualisty. Lecz w wielu przypadkach okazało się. że prowadzi on homoseksualistę do pełnej orientacji heteroseksualnej.
Dr van den Aardweg ma stopień doktora psychologii, nadany przez Uniwersytet Amsterdamski i uczył na uniwersytetach w Holandii i Brazylii. Prowadził wykłady w Europie i Stanach Zjednoczonych, i publikował prace w magazynach naukowych po obu stronach Atlantyku. Aktualnie praktykuje psychoterapię w Overveen w Holandii, specjalizując się w leczeniu homoseksualizmu.
Raport o mniejszości
Krajem, który stał się pionierem w nadawaniu homoseksualistom szerokich przywilejów społecznych, jest Holandia. Zalegalizowano tam zarówno związki homoseksualne, jak i prawo do adopcji dzieci przez pary gejowskie. Amsterdam, w centrum którego znajduje się ponad sto klubów gejowskich, uznawany jest za homoseksualne centrum Europy. Politycy przyznający się oficjalnie do homoseksualizmu robią tam błyskotliwe kariery, jak np. zastrzelony niedawno Pim Fortuyn.
Jednocześnie - o czym się bardzo mało mówi - Holandia jest krajem, który przoduje na świecie w terapii homoseksualistów. Najdłużej praktykę ich leczeniu prowadzi profesor Gerard van den Aardweg, wybitny psychoterapeuta, wykładowca uniwersytetów w Europie, Stanach Zjednoczonych i Brazylii. Od ponad 30 lat przyjmuje pacjentów w swoim gabinecie w pobliżu Haarlemu. W tym czasie zdołał przeprowadzić od homoseksualizmu do heteroseksualizmu kilkaset osób.
Nie ma "genu homoseksualizmu"
Punktem wyjścia dla terapii osób o skłonnościach homoseksualnych jest zdefiniowanie samego zjawiska. Co ciekawe, wśród działaczy ruchu gejowskiego rozpowszechniło się przekonanie, że homoseksualizm jest zjawiskiem bądź wrodzonym, bądź dziedzicznym, bądź uwarunkowanym genetycznie lub hormonalnie. Tymczasem nauka niczego takiego nie potwierdza. Nowojorski psychiatra Lawrence Hatterer uważa takie teorie wręcz za dziewiętnastowieczne.
Wiele badań wykazało, że nie ma wrodzonego homoseksualizmu. Najbardziej znane są obserwacje profesora J. D. Rainera, analizującego przypadki bliźniąt jednojajowych, z których jedno okazywało się hetero-, a drugie homoseksualistą. Profesor W. H. Perloff wykluczył z kolei wpływ hormonów na powstawanie homoseksualizmu, klasyfikując go jako "zjawisko czysto psychiczne". Do podobnych wniosków doszli również tacy uczeni, jak m.in. Karen Horney, Charles Socarides czy Marcel Eck. Nawet tak życzliwi wobec ruchu gejowskiego seksuologowie, jak Masters i Johnson stwierdzili, że źródłem homoseksualizmu są "nabyte preferencje".
Raz na jakiś czas światową prasę obiega co prawda news, że właśnie odkryto "gen homoseksualizmu", ale za każdym razem okazuje się to plotką.
Z wieloma homoseksualistami jako swoimi pacjentami stykał się już Zygmunt Freud. Analizując ich fantazje oraz sny, zawsze pod powierzchnią wykrywał ślady normalnego, głęboko ukrytego usposobienia heteroseksualnego.
To właśnie uczniowie Freuda - Alfred Adler i Wilhelm Stekel - powiązali homoseksualizm z zaburzeniami neurotycznymi. Pierwszy zdefiniował go jako kompleks niższości, drugi jako psychiczny infantylizm. Sam profesor van den Aardweg uważa homoseksualizm za zaburzenie emocjonalne rozwijające się już w dzieciństwie i okresie dojrzewania. Głównym jego źródłem są, według niego, nienormalne relacje z matką, a zwłaszcza z ojcem. Najczęściej chłopiec jest albo zbyt rozpieszczany przez matkę, albo niedoceniany przez ojca (albo jedno i drugie), co powoduje, że wpada w kompleks niższości na punkcie swojej męskości. Kanadyjski lekarz Irving Bieber, który opiekował się wieloma gejami, stwierdził, że nie spotkał wśród nich ani jednego przypadku normalnej relacji między synem a ojcem. Środowisko naukowe na świecie w kwestii definicji homoseksualizmu oraz terapii osób o tego typu skłonnościach jest głęboko podzielone. Przypomnijmy, że kiedy w 1973 roku Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne usunęło hasło "homoseksualizm" z "Podręcznika zaburzeń psychicznych", za decyzją tą opowiedziało się 58 proc. członków tej instytucji. Jednym z największych zwolenników wykreślenia homoseksualizmu z rejestru zaburzeń był wówczas doktor, dziś zaś profesor psychiatrii Robert Spitzer z Uniwersytetu Columbia. W roku 2000 publicznie odżegnał się on od swego stanowiska z roku 1973 i stwierdził, że oświadczenie ATP było zbyt pochopne i nie poprzedzone należytymi badaniami. On sam głosował wówczas za zmianą definicji homoseksualizmu, chociaż nie zajmował się tym problemem. Później rozpoczął jednak zaawansowane badania nad homoseksualizmem, co doprowadziło go do rewizji poprzedniego stanowiska i do stwierdzenia, że homoseksualizm jest zaburzeniem seksualnym i można go wyleczyć.
Bardzo wielu psychologów, psychiatrów i psychoterapeutów nadal uważa zresztą homoseksualizm za zaburzenie orientacji seksualnej. Można wśród nich znaleźć m. in. takie postaci, jak wspominany już van den Aardweg z Holandii, Christa Meves z Niemiec, Abram Kardiner, Richard Cohen oraz Joseph Nicolusi z USA czy Jost Kiser ze Szwajcarii i wielu innych.
O ile nie ma żadnego dowodu na to, by homoseksualizm był uwarunkowany biologicznie, o tyle istnieje bardzo wiele udokumentowanych przypadków, że jest on preferencją nabytą obyczajowo. Wystarczy wspomnieć chociażby ludzi, którzy jako osoby nieletnie zostali wykorzystani seksualnie przez starszych mężczyzn, co stało się początkiem ich homoseksualnej orientacji.
Samotność geja
Prekursorem leczenia gejów w Holandii był zmarły w 1965 r. profesor psychiatrii Johan Leonard Arndt. Pod koniec życia, mając za sobą wieloletnią praktykę, oświadczył: "Nigdy nie widziałem zdrowego i szczęśliwego homoseksualisty". Jego pacjenci narzekali najczęściej na samotność, brak ustabilizowania w kontaktach oraz depresje.
Obserwacje innego holenderskiego profesora, Adrianusa Dingemana de Groota, dowiodły, że homoseksualiści mają poczucie wrażliwości typowe dla neurotyków i są bardziej rozchwiani emocjonalnie niż heteroseksualiści. Potwierdziły to badania naukowców z uniwersytetu stanowego Indiana (USA), z których wynika, że aż 60 proc. "dobrze przystosowanych społecznie" gejów prosiło o pomoc psychiatryczną lub psychologiczną.
Działacze ruchów homoseksualnych nie zaprzeczają tym danym, dodają jednak do nich własną interpretację. Ich zdaniem, problemy osobiste gejów biorą się z braku tolerancji ze strony otoczenia oraz z niemożności funkcjonowania w społeczeństwie na takich samych prawach, jak heteroseksualiści. W Holandii te bariery już jednak nie istnieją - homoseksualizm jest powszechnie akceptowany oraz prawnie usankcjonowany - a jednak skala problemów neurotycznych wśród gejów wcale się nie zmniejszyła. Zdaniem holenderskich psychologów, świadczy to o tym, iż źródło niepokojów znajduje się nie w otoczeniu, lecz we wnętrzu osoby.
Co ciekawe, od problemów tych nie ucieka holenderska prasa gejowska. W krajach, w których homoseksualiści walczą o prawa społeczne, przedstawiają oni swój ruch niemal wyłącznie w różowych barwach. Tam jednak, gdzie już wywalczyli te prawa, jak np. w Holandii, zaczynają prezentować także swe ciemne strony. Jednym z bardziej dyskutowanych w tym środowisku problemów jest kwestia samotności starych homoseksualistów. Narzekają oni, że w związkach z partnerami liczy się głównie seks, wobec czego oni - nie posiadając już młodego i pięknego ciała - nie mają szans na zbliżenie z kimkolwiek. Są skazani na kupowanie seksu za pieniądze u nastolatków, ale czyjejś bliskości i oparcia na starość nie kupią.
Pim Fortuyn, zamordowany lider populistycznej partii holenderskiej, w jednym ze swoich ostatnich wywiadów powiedział, że homoseksualizm jest dla niego jak zniewolenie, a ceną za ten wybór jest straszliwa samotność.
Humor jako lekarstwo
Ruch gejowski często przedstawia siebie jako prześladowaną mniejszość i ofiarę nieżyczliwego społeczeństwa. Profesor van den Aardweg zauważył podobny mechanizm u pojedynczych homoseksualistów - mają oni skłonność do przesadnego użalania się i rozczulania nad sobą, do postrzegania siebie w kategoriach wiecznej ofiary, wręcz do autodramatyzacji. Takie uczucia psychologia określa jako niedojrzałe emocjonalnie i egocentryczne. Na bazie takich właśnie uczuć bazuje kompleks niższości, z którego - zdaniem holenderskiego profesora - wyrasta skłonność homoseksualna.
Dlatego tak wielką rolę w terapii van den Aardwega odgrywa poczucie humoru. Proponuje on pokonanie ciągłego narzekania i uskarżania się poprzez śmiech - głównie śmiech z samego siebie. Autoironia pomaga odkryć "infantylne dziecko siedzące w środku dorosłego" - jak nazywa je holenderski terapeuta. Humor stanowi więc antidotum na impulsy o charakterze neurotycznym. Profesor odkrył też ciekawą zależność: im mniej roztkliwiania się nad sobą, tym mniejsza skłonność do zachowań homoseksualnych.
Generalnie terapia trwa kilka lat. Polega ona głównie na wglądzie we własne wnętrze i na wewnętrznym zmaganiu. Jej celem jest uzyskanie emocjonalnej dojrzałości do małżeństwa, powodzenie zaś zależy od motywacji danej osoby, jej wytrwałości i szczerości wobec siebie.
Jednym z pierwszych pacjentów van den Aarwega był 60-letni dziś Piet, który zetknął się z profesorem w 1971 roku. Do dziś odwiedza go, ale już towarzysko, jest bowiem przykładnym mężem i ojcem dziewięciorga dzieci. Tak wspomina siebie sprzed lat: "Lokowałem wówczas swoje uczucia w chłopakach, ale nigdy nie byłem szczęśliwy... Ciągle koncentrowałem się tylko na sobie samym. Ciągle tylko ja, ja i ja. To ja sam byłem w centrum swojego zainteresowania."
Piet podkreśla, że dopiero po zniknięciu skłonności homoseksualnych tak naprawdę przestał się skupiać na sobie i zaczął dostrzegać drugie osoby.
Do podobnych wniosków dochodzi Kristoff, 40-letni Niemiec, który pracuje obecnie jako wolontariusz w hospicjum, towarzysząc umierającym. Czuł się jako homoseksualista głęboko nieszczęśliwy, ale nie wiedział, co z tym faktem zrobić. "Kiedy wpadła mi w ręce książka profesora van den Aardwega, było to dla mnie jak objawienie - rozpoznałem w niej siebie oraz różne detale z mojego życia" - wspomina. Natychmiast pojechał do Holandii. Przez dwa lata dojeżdżał na spotkania terapeutyczne z Zagłębia Ruhry do Haarlemu. Obecnie nie odczuwa już do mężczyzn żadnego pociągu seksualnego.
Czynnik religijny
Van den Aardweg nie stosuje w swej pracy żadnych chrześcijańskich teorii czy koncepcji, choć podkreśla, że osoby wierzące mają większą motywację i silniejszą wolę do walki ze swoimi skłonnościami niż osoby niewierzące.
W odróżnieniu od niego na chrześcijańskich podstawach opiera swą działalność holenderski ruch EHAH (Opieka Ewangeliczna nad Homoseksualistami). Założył go w 1975 roku w Amsterdamie były homoseksualista Johan van der Sluis. Przestał być gejem pod wpływem głębokiego nawrócenia religijnego, a swój przypadek opisał w autobiografii zatytułowanej "Nie jestem już taki". Źródła swojego homoseksualizmu wskazywał w chorych relacjach z ojcem i w kompleksie niższości.
Wkrótce po wydaniu książki do van der Sluisa zaczęli zgłaszać się z prośbą o pomoc pierwsi geje. Z czasem było ich tak wielu, że postanowił założyć ośrodek pomocy osobom uzależnionym od homoseksualizmu. Co roku zgłasza się do niego ok. 50 osób.
W ten sposób 10 lat temu trafił do EHAH młody muzyk Allard Buhre, który z powodu swej orientacji seksualnej cierpiał wówczas na depresję. Dziś pracuje on jako street walker i w każdy weekend odwiedza amsterdamskie gay clubs, gdzie przeprowadza ok. 80 rozmów z homoseksualistami, przekonując ich, że istnieje alternatywna droga wobec ich sposobu życia.
Allard opowiada o dużej rotacji partnerów w środowisku homoseksualnym. Potwierdzają to nawet badacze przychylni ruchowi gejowskiemu, np. głośny raport Instytutu Kinseya z 1978 roku podawał, że połowa badanych homoseksualistów przyznała się do kontaktów z co najmniej 500 różnymi partnerami seksualnymi. Aż 62 proc. gejów przyznało też, że korzysta z łaźni homoseksualnych w celu nawiązania anonimowych stosunków płciowych.
Według Allarda, taka zmienność partnerów wynika z ciągłego niezaspokojenia i nienasyconej tęsknoty, jaka trawi gejów. Ponieważ drugi mężczyzna nigdy do końca nie jest w stanie dać tego, co kobieta - wpadają w oni w ciąg nieustannych poszukiwań.
Niedawno Allard spotkał 20-letniego Turka Dżemala Yalcinkayę. Chłopak czuł odrazę do swojego homoseksualnego trybu życia i trzy razy próbował popełnić samobójstwo. Allard poznał go, kiedy Dżemal ciężko ranił się nożem. "Myślałem, że znajdę szczęście w środowisku homoseksualistów - mówi Turek. - Ale w większości to były złe doświadczenia. Ci faceci chcieli jedynie uprawiać ze mną seks. To wszystko działało jak automatyczny pilot. Wiem, że większość ludzi w tym środowisku funkcjonuje i czuje w ten sam sposób. Słowo gay znaczy wesoły, szczęśliwy, i oni zachowują się, jakby tacy byli, ale tak naprawdę nie są szczęśliwi." Dzięki Allardowi Dżemal przyjął chrzest i odmienił swe życie.
Podobne ośrodki, chociaż w Holandii mają najdłuższą tradycję, działają od dawna także w innych krajach. Istnieje również międzynarodowa federacja organizacji zajmujących się pomocą homoseksualistom - Exodus. Polska stawia na tej drodze dopiero pierwsze kroki. Skoro jednak wchodzimy do Unii Europejskiej, to może i u nas pojawią się podobne rozwiązania.
***
Często można się spotkać z opinią, jakoby homoseksualiści stanowili ok. 10 proc. populacji. Wychodząc z tego założenia. Robert Biedroń mówił w studiu Polsatu, że w Polsce żyje ich ok. 2 mln, co jest twierdzeniem nie mającym żadnego pokrycia w badaniach.
Tak wysoki odsetek homoseksualistów pojawił się po raz pierwszy w Stanach Zjednoczonych w tzw. Raporcie Kinseya. W 1948 roku amerykański seksuolog Alfred Kinsey ogłosił wyniki swoich badań, z których wynikało, że aż 37 proc, wszystkich dojrzałych mężczyzn w USA ma za sobą doświadczenia homoseksualne. W następnych latach doszedł on do wniosku, że homoseksualiści stanowią ok. 10 proc. populacji białych mężczyzn między 16 a 55 rokiem życia. Do dziś wiele osób powtarza bezkrytycznie dane zaprezentowane wówczas przez Kinseya.
Znacznie później dopiero okazało się, że owe raporty były sfałszowane. Kinsey prowadził bowiem swoje badania nie na reprezentatywnej próbce społeczeństwa, lecz na grupie przestępców seksualnych i więźniów, wiadomo zaś, że w więzieniach, gdzie mężczyźni długie lata przebywają w zamknięciu bez kobiet, praktyki homoseksualne nie należą do rzadkości.
Tymczasem badania przeprowadzone w USA i Wielkiej Brytanii na bardzo szerokiej grupie reprezentatywnej pokazały, że w tym pierwszym kraju homoseksualistów jest 1 proc., a w drugim 1,5 proc. (z tego zaś 30-40 proc. to biseksualiści).
#278
Posted 19 January 2008 - 22:36
#279
Posted 21 January 2008 - 10:19
#280
Posted 21 January 2008 - 14:08

#281
Posted 21 January 2008 - 16:00

#282
Posted 22 January 2008 - 14:01
#283
Posted 29 January 2008 - 14:29
Tak się zastanawiam, może niedługo zaczniecie tu wrzucać linki do:
::: REDWATCH - POLSKA :::
Nacjonalista.pl - Portal Narodowo-Radykalny
Narodowe Odrodzenie Polski
i innych stron tworzonych przez faszystów, homofobów, religijnych fanatyków - sługusów Boga czy gówniarzy niszczących "lewice" za zło wyrządzone naszym rodzicom mimo że całą swoją wiedzę na ten temat opierają na książkach.
Mało wam nietolerancji w telewizji, gazetach i życiu codziennym ?
Musicie wyładowywać swoje frustracje na forum ?
Może lepiej siedzieć cicho...
Teraz chyba mogę czekać na bicze od konserwatystów zarejestrowanych na tym forum, co nie ?
#284
Posted 29 January 2008 - 14:37
#285
Posted 29 January 2008 - 17:12
#286
Posted 29 January 2008 - 17:49
- Heidi and Simborek like this
#287
Posted 30 January 2008 - 01:10
Natomiast zupełnie prywatnie mogę mieć zdanie takie, jaki mi się żywnie podoba. Co więcej, uważam, że nie istnieje coś takiego jak neutralność światopoglądowa, choćby dlatego, że twierdząc to już wyraża się opinię.
#288
Posted 30 January 2008 - 01:22
sługusów Boga czy gówniarzy niszczących "lewice" za zło wyrządzone naszym rodzicom mimo że całą swoją wiedzę na ten temat opierają na książkach.
Oj, wyszła z Ciebie neutralność światopoglądowa, prawda?

#289
Posted 30 January 2008 - 11:32
No widzisz "lewacy" tak już mają, uważają że tylko Oni mają racje a innym próbują zamykać buzie.Oj, wyszła z Ciebie neutralność światopoglądowa, prawda?

@MacDada
Nie uważasz że pisząc tak, naruszasz (ingerujesz) w pewien sposób w życie ludzi ?
Piszesz o ogóle, a nie możesz się na ich temat wypowiadać skoro ich nie znasz.
Każdy jest inny, ciekawe czy znasz chociaż jednego mężczyznę który się maluje, jedną osobę homoseksualną ?
Jeśli znasz, a coś Ci w nich nie odpowiada to nie możesz napisać że cała reszta jest taka sama.
Może napiszesz że nie chcesz znać bo są "tacy, a tacy" i że to zaprzeczenie natury.
Jeśli jest to zaprzeczenie to dlaczego ludzie rodzą się tacy ? (to odnośnie homo i biseksualizmu).
Znajdź mi chodź jeden naukowy artykuł stwierdzający że jest to jakieś skrzywienie psychiki.
Psychiatrzy już dawno przestali zaliczać odmienną orientacje seksualną do chorób.
Natomiast zupełnie śmieszne wydaje mi się pisanie: "Patrz jaka ciota bo się maluje", "On musi być na coś chory, wymalował sobie powieki"
Jak widzisz kogoś otyłego, brzydko ubranego, czy jakąkolwiek osobę w której Ci coś nie pasuje oficjalnie manifestujesz swój sprzeciw przeciwko temu ?
#290
Posted 30 January 2008 - 11:40
No widzisz "lewacy" tak już mają, uważają że tylko Oni mają racje a innym próbują zamykać buzie.
Coś w tym jest.
#291
Posted 30 January 2008 - 11:56
Napisałem to dla żartu, ale skoro uważasz że coś w tym jest to równie dobrze można napisać że prawica krzyczy głośno o wszystkim co się jej nie podoba, ale nie o swoich błędach.Coś w tym jest.
(I z makijażu zrobiła się dyskusja dt. polityki)
#292
Posted 30 January 2008 - 11:59
Napisałem to dla żartu, ale skoro uważasz że coś w tym jest to równie dobrze można napisać że prawica krzyczy głośno o wszystkim co się jej nie podoba, ale nie o swoich błędach.
(I z makijażu zrobiła się dyskusja dt. polityki)
Zgadza się. Nidgy nie lubiłem skrajności, zwłaszcza w polityce.
Faktycznie za duży OT.
#293
Posted 30 January 2008 - 15:09
Miała być ironia, a wyszła czysta prawdaNo widzisz "lewacy" tak już mają, uważają że tylko Oni mają racje a innym próbują zamykać buzie.


Ależ oczywiście, że uważam tak. Co więcej, mam nadzieję, że tak jest i moje słowa są w stanie poruszyć innych.Nie uważasz że pisząc tak, naruszasz (ingerujesz) w pewien sposób w życie ludzi?
Znam dwóch, a właściwie o dwóch za dużo. Ale nie ma to najmniejszego znaczenia odnośnie Prawdy. To, że nie widziałem "drugiej strony" księżyca nie ma najmniejszego znaczenia wobec faktu, że wiem jak wygląda.Każdy jest inny, ciekawe czy znasz chociaż jednego mężczyznę który się maluje, jedną osobę homoseksualną ?
Nie mam pojęcia i nie wnikam. Ktoś rzucił o błędzie naturyJeśli jest to zaprzeczenie to dlaczego ludzie rodzą się tacy ? (to odnośnie homo i biseksualizmu).

Zarzucałeś mi uogólnianie, a sam to robisz. I co teraz?Psychiatrzy już dawno przestali zaliczać odmienną orientacje seksualną do chorób.
Taka osoba zazwyczaj nie lata wołając o tolerowanie syfu czy otyłości. BA! Wołając o prawne rozwiązane ich problemów (czyli na koszt wszystkich Niewolników oddających lwią część swojej pracy na rzecz Państwa). Chociaż w "pięknym" ustroju demokratycznym, Władza sama wychodzi z inicjatywą (co by przejąć kontrolę nad kolejnymi sumami i głosami wyborców) i w Wielkiej Brytanii chcą otyłość leczyć...Jak widzisz kogoś otyłego, brzydko ubranego, czy jakąkolwiek osobę w której Ci coś nie pasuje oficjalnie manifestujesz swój sprzeciw przeciwko temu ?
KURCZE, przecież ja mam tylko duży brzuszek! To naturalne! Nie można tego leczyć

#294
Posted 30 January 2008 - 18:05
Zauważcie jednak, że nawet te meritum udowadani to o co to wszystko poszło.
Miało być o makijażu dla mężczyzn, a skończyło się na gejach... Przypadek?
Po przeglądnięciu topików muszę tylko zaprotestować, przed małostkowym postrzeganiem rzeczywistości, że niby u nas w Polsce wiocha bo jak facet się pomaluje to się z niego śmieją.
Sorry winetou, to nie żadne zacofania a Polska żadnym padołem.
Tak samo jak w ameryce śmieją się z przekombinowanych lasek co mają wielkie cycki, blond platynę, tapetę na twarzy białe kozaczki, tak samo tam (jak i u nas) malujący facet wzbudza uśmieszek. A tam też faceci się malują. Jeśli my tacy zacofani to co powiedzieć o Georgu Clooneyu który na każdym swym filmie odmawiał makijażu?
To żadne zacofanie, po prostu archetyp męskości nie przewiduje czegoś takiego maj malowanie się. To nie jest jednoznaczne wartościowanie, że jest to coś złego, ale de facto malowanie się przez faceta nie jest męskie i tak jak się ludzie śmieją, że to czy tamto jest gay (np. maczki

Ludzie z tym wychodzą a potem się dziwią, co inni chcą.
A to nie sprawa zacofania. Równie dobrze można założyc topic o kolesiach co tatuś im kupił auto i co inni od nich chcą, czemu palcem pokazują co w tym złego. W sumie nic ale od zawsze było jest i będie to dla niektórych powód do żartów, a śmiech to zdrowie.
Aha, P.S.
Mało wam nietolerancji w telewizji, gazetach i życiu codziennym ?
Coś ci się chyba pomyliło, w Polsce królują media lewicowo-liberalne. 'Gazeta Wyborcza', 'TVN', 'Polsat', prasa kolorowa gdzie podkreślane są wynalazki jak poprawność polityczna i inne. W zasadzie oprócz 'Rzeczpospolitej' nie ma nawet pisma prawicowego w mainstreamie, bo takie szansy nie ma istnieć- wszystko co inne musi być nazistowskie i narodowo-katolickie


Jak widzisz kogoś otyłego, brzydko ubranego, czy jakąkolwiek osobę w której Ci coś nie pasuje oficjalnie manifestujesz swój sprzeciw przeciwko temu ?
I znowu nie rozumiem. Skąd wysuwasz wniosek, że trzeba coś krzyczeć lub manifestować? Tak robią chyba tylko idioci.
Co nie zmienia faktu, że jak widzę kogoś kto jest brzydki to widzę, że jest brzydki. Jak jest gruby to jest gruby i tym się wyróżnia i to też widzę.
Mam wszystkich traktować jak białe kartki papieru? Komuna- wszyscy są równi?
niestety tak nie jest, każdy jest inny, każdy się czymś wyróżnia (jeden brzydotą, drugi inteligencją, trzeci urokiem) jeden jest lepszy a drugi gorszy- proste.
Nikt nie jest równy. Jesteśmy równi tylko wobec prawa- i tak jest najlepiej bo zrównywanie na siłę to uszczęśliwianie na siłę- a z tym kojarzy się tylko jedno.
#295
Posted 30 January 2008 - 20:48
Nie mam pojęcia i nie wnikam. Ktoś rzucił o błędzie naturyChrześcijanin powie, że Bóg ma dla każdego wspaniały plan i jest do czegoś powołany (np do życia w czystości - czystości w sensie religijnym). Naukowiec powie, że nastąpiło jakieśtam losowe przekodowanie genetyczne w skutek braku kobiet w plemieniu jakimśtam w Afryce u progu dziejów Ludzkości. Nie ma to dla mnie znowu znaczenia.
a swoja droga, to z tym powolaniem do zycia w czystosci to juz jest lekkie naduzycie.
bo powolanie raczej nie wiaze sie z brakiem wyboru, przeciwnie, powolanie polega raczej na znajdowaniu sie woli Boga i pragnien czlowieka. ale czy na zasadzie wykluczenia wszystkich innych wyborow, ktore wprost nie prowadza do grzechu?
#296
Posted 30 January 2008 - 21:06
#297
Posted 30 January 2008 - 21:36
#298
Posted 31 January 2008 - 14:41
a widzisz. i czy mozna zatem wymagac tego samego od osoby homo i hetero, skoro sa rozne?No cóż, ekspertem w tej materii nie jestem, ale to jest chyba tak - Bóg nas stworzył różnymi, nie ma na świecie dwóch identycznych istot, więc od każdego z nas wymaga różnych rzeczy.
bo wykladnia katolicka, nie wiem czy jestes katolikiem, ale bede sie nia poslugiwal bo tylko ja mniej-wiecej znam, nie czyni rozroznienia co do preferencji seksualnej (odmienna preferencja nie jest grzechem), a jedynie potepia akt seksualny poza malzenstwem. to jest imho troche sprzeczne ze soba. skoro sklonnosc nie jest grzechem, to czy poddanie sie jej moze nim byc?
z drugiej jednak strony:
tu sie trzeba zgodzic. niezaleznie od okolicznosci wybor miedzy grzechem a czystoscia istnieje zawsze, ale nie zawsze jest rownie oczywisty. jednak:Albo inaczej: ponieważ jesteśmy różni, na różny sposób możemy pokazać swoją Miłość do drugiego człowieka. Dla matki będzie to zaangażowanie w życie dziecka, dla ojca będzie to praca na utrzymanie obojga. Cnotą jest dzielenie się majątkiem przez bogacza, a od biednego wymaga się, by zaufał, że będzie mu dane w Królestwie Niebieskim.
zgoda, co do tego, ze mamy wybor isc za powolaniem lub nie isc. jednak czy jest to wybor tozsamy z wyborem pomiedzy powolaniem a grzechem?Osoba, której skłonności naturalne wiążą się z grzechem (a stosunek seksualny poza małżeństwem grzechem jest) jest powołana do życia w czystości. Czyli wypełniając to "zadanie" postępuje z Wolą Bożą, podobnie jak troskliwa matka opiekując się dzieckiem.
Można oczywiście "rozminąć się" z powołaniem. Matka może dziecko porzucić, ksiądz może okazać się pedofilem, a także homoseksualista trwać w swoim grzechu. Taka jest już natura ludzka - ułomna. Do nas należy wybór jak postąpimy.
nie sadze, a przynajmniej nie jest to regula. bo matka porzucajaca dziecko nie musi go wyrzucac do smietnika, moze go oddac dobrym ludziom i czasem jest to wrecz najlepsze co moze zrobic, jesli nie jest gotowa byc mu matka. ksiadz ktoremu ciazy sutanna wcale nie musi od razu gwalcic dzieci. zreszta ja nie wierze, by Bog powolywal zwyrodnialcow do dawania swiadectwa o Nim...
#299
Posted 31 January 2008 - 16:12
Najważniejsze przesłanie dane nam przez Chrystusa jest jedno - Przykazanie miłości, czyli służba Bogu i ludziom. Każdy z nas jest zobowiązany do wypełniania tego przykazania, jednak na różne sposoby, co wynika właśnie z naszej różnorodności. Przykłady podałem wcześniej.a widzisz. i czy mozna zatem wymagac tego samego od osoby homo i hetero, skoro sa rozne?
Formalnie każda osoba ochrzszczona jest Chrześcijaninem (w Polsce generalnie Katolikiem) dopóki nie dokona aktu Apostazji. Więc formalnie jestem, a praktycznie... powiedzmy, że rzuca mną tu i ówdzie, mam mieszane uczucia. Nie przeszkadza mi to jednak trzymania w RSSach kilku katolickich stron...nie wiem czy jestes katolikiem
Nie jest. Chociaż zależy jak się do tego podchodzi. Zauważ, że w czasie wyznania grzechów mówi się że bardzo zgreszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Idea jest taka, że na drugiego człowieka nie należy patrzeć jak na przedmiot, obiekt pożądania, cel służący zaspokojenia potrzeb seksualnych. Tak samo może zgrzeszyć tu homo i jak i heteroseksualista, kiedy idzie po ulicy i szuka "lachonów".odmienna preferencja nie jest grzechem
Ktoś pomyśli, że to paranoja, że nie da się żyć bez grzechu. Ma rację!
Na szczęście w Miłosierdziu Boga nadzieja. Powiedziane jest, że po wyznaniu grzechu i prawdziwym żalu grzechy są nam odpuszczane. Nawet największy grzesznik, morderca idzie do Królestwa Niebieskiego po tym, jak na krzyżu przyznaje się Jezusowi do winy.
W życie każdego człowieka wpisany jest grzech, który ostatecznie pokonany ma być przy Sądzie Ostatecznym.
Owszem. Zobacz, mam skłonność do jazdy po pijaku. Jeśli o tym wiem, to pojadę*na imprezę taksówką albo ze znajomymi, tak, żeby po powrocie nie kusiło mnie do prowadzenia.jedynie potepia akt seksualny poza malzenstwem. to jest imho troche sprzeczne ze soba. skoro sklonnosc nie jest grzechem, to czy poddanie sie jej moze nim byc?
Widzisz, prawdziwe Chrześcijaństwo cechuje głęboki indywidualizm - tylko Bóg jest w stanie znać każdego z nas i obiektywnie ocenić nasze działania. Regułą jest, że każdy jest powołany do miłości drugiego, ale każdy z nas jest inny i znajduje się*w innej sytuacji. Być może rzeczywiście ta matka nie miała wyjścia, bo była po uszy w długach? Albo była chora na raka i tak czy inaczej by umarła? A może po prostu bała się, co powie środowisko? Nie mnie to oceniać. Nie znam Prawdy.nie sadze, a przynajmniej nie jest to regula. bo matka porzucajaca dziecko nie musi go wyrzucac do smietnika, moze go oddac dobrym ludziom i czasem jest to wrecz najlepsze co moze zrobic
A kim był Święty Paweł? Nazywał się*Szaweł, był prześladowcą i mordercją Chrześcijan. W pewnym momencie Chrystus go powołał i człowiek ten zmienił się o 180 stopni. Niezbadane są wyroki boskie mówi powiedzenie...zreszta ja nie wierze, by Bog powolywal zwyrodnialcow do dawania swiadectwa o Nim...
Co prawda temat dotyczy homoseksualistów, ale może kończmy go, bo ktoś może mieć dość tej papki w stylu "Jesus Saves"

#300
Posted 31 January 2008 - 19:00
Nie jest. Chociaż zależy jak się do tego podchodzi. Zauważ, że w czasie wyznania grzechów mówi się że bardzo zgreszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Idea jest taka, że na drugiego człowieka nie należy patrzeć jak na przedmiot, obiekt pożądania, cel służący zaspokojenia potrzeb seksualnych. Tak samo może zgrzeszyć tu homo i jak i heteroseksualista, kiedy idzie po ulicy i szuka "lachonów".

no wiesz, czlowiek jest istota cielesno-duchowa... zamykajac sie na uwielbienie cielesnosci upadlamy istote czlowieczenstwa w nie mniejszym stopniu nizz gdy zamykamy sie na przezycia duchowe

ok. tylko jedno "ale". Szawel byl oddanym sluga Boga, nawet gdy przesladowal uczniow Jezusa. robil to myslac ze walczy z bluzniercam i wichrzycielami. co robi ksiadz pedofil w tym zestawieniu nie wiem - skoro dostal swiecenia to droga do Damaszku powinna byc za nim, a nie przed nim...A kim był Święty Paweł? Nazywał się*Szaweł, był prześladowcą i mordercją Chrześcijan. W pewnym momencie Chrystus go powołał i człowiek ten zmienił się o 180 stopni. Niezbadane są wyroki boskie mówi powiedzenie...
Co prawda temat dotyczy homoseksualistów, ale może kończmy go, bo ktoś może mieć dość tej papki w stylu "Jesus Saves"
1 user(s) are reading this topic
0 members, 1 guests, 0 anonymous users