
Chciałem się podzielić swoją historią na temat serwisu pogwarancyjnego, jakim jest Maclife
#1
Posted 30 July 2013 - 01:34
#2
Posted 30 July 2013 - 07:14
#3
Posted 30 July 2013 - 07:38
#4
Posted 30 July 2013 - 07:41
Najpierw piszesz że zgodziłeś się by serwisant w iSpace umył płytę w wanience ultradźwiękowej a potem wspominasz że przecież nikt poza Maclife nie rozbierał komputera.
Komputer był w autoryzowanym serwisie iSpace. Równie dobrze mogło go tam nie być. Wyjaśnię ci sposób działania autoryzowanych serwisów: otwierają komputer, sprawdzają czujniki wilgotności i wymieniają całe podzespoły. Maclife próbuje naprawić, ingeruje jeszcze głębiej co nie jest niczym strasznym, ale trzeba mieć o naprawie jakieś pojęcie. Oni nie mają szacunku do serwisowanych przez produktów.
Dzisiaj znajomy będzie się kontaktował z iSource i zdobędzie przebieg diagnozy. Nie wierzę w to, że iSource tak potraktował mój sprzęt, daje sobie rękę uciąć, że to wina Maclife. Szczególnie, że nie jestem odosobnionym przypadkiem.
#5
Posted 30 July 2013 - 07:44
Komputer był w autoryzowanym serwisie iSpace. Równie dobrze mogło go tam nie być. Wyjaśnię ci sposób działania autoryzowanych serwisów: otwierają komputer, sprawdzają czujniki wilgotności i wymieniają całe podzespoły. Maclife próbuje naprawić, ingeruje jeszcze głębiej co nie jest niczym strasznym, ale trzeba mieć o naprawie jakieś pojęcie. Oni nie mają szacunku do serwisowanych przez produktów.
Dzisiaj znajomy będzie się kontaktował z iSource i zdobędzie przebieg diagnozy. Nie wierzę w to, że iSource tak potraktował mój sprzęt, daje sobie rękę uciąć, że to wina Maclife. Szczególnie, że nie jestem odosobnionym przypadkiem.
Moim zdaniem to na 100% wina MacLife.
Serwis autoryzowany raczej nie pozwoliłby sobie na takie traktowanie sprzętu przez techników.
#6
Posted 30 July 2013 - 07:50
I pomyslec ze niby duza firma itp.. Czasem takie niby "wieksze" firmy to wieksi partacze.
Powodzenia w walce z tymi partaczami.
Kiedyś może to i był dobry serwis, ale na skutek stagnacji i rosnącej popularności, nadal mają kilku serwisantów na całą Warszawę. Nie radzą sobie z dużą ilością produktów, mają kłopoty z dostawą części zamiennych(pewnie dlatego brakuje u mnie śrub) Co nie zmienia faktu, że takie potraktowanie sprzętu podczas diagnozy jest niedopuszczalne.
#7
Posted 30 July 2013 - 08:04
#8
Posted 30 July 2013 - 08:10
- - - Połączono posty - - -
Mój znajomy prowadzi serwis, więc zna się na rzeczy. Bez jego pomocy na pewno dawno bym odpuścił. Teraz czekam na jakąś pieczątkę z iSource i wysyłam oficjalne pismo do Maclife.
#9
Posted 30 July 2013 - 08:12
Szczególnie, że nie zauważyli braku śrubek i urwanego kabelka do wifi podczas diagnozy. Zrobili wycenę - 1500zł za wymianę trackpada i naprawę płyty głównej. Sprzęt by działał dobrze, ale miałbym uszkodzony airport. I gdzie to później naprawić? Oczywiście w Maclife, oni naprawią jedno a niszczą drugie, dzięki czemu mają stałych klientów, bo w końcu tamto naprawili i działa dobrze.
- - - Połączono posty - - -
Mój znajomy prowadzi serwis, więc zna się na rzeczy. Bez jego pomocy na pewno dawno bym odpuścił. Teraz czekam na jakąś pieczątkę z iSource i wysyłam oficjalne pismo do Maclife.
Zrob jak napisal renqien i walcz z nimi.
#10
Posted 30 July 2013 - 08:47
Zrob jak napisal renqien i walcz z nimi.
No, już raczej nie odpuszczę

Będę tu pisał, jak dalej sprawa się rozwija
#11
Posted 30 July 2013 - 08:48
1. Broń Boże nie idź do innego serwisu. Odżałuj dodatkowe 150 zł netto i daj do ekspertyzy autoryzowanemu serwisowi - np. Cortland. Dlaczego? Mac był otwierany w iSpace, z stamtąd trafił do McLife. To już jest powód do "spychologi" pomiędzy tymi dwoma serwisami (" - to już tak było"). Dochodzi jeszcze Twój znajomy - czyli już są trzy wierzchołki. Nie udowodnisz gdzie nastąpiło zniszczenie. McLife może stwierdzić, że uszkodzenia nastąpiły u Twojego znajomego, iSpace, że w McLife, - dodaj jeszcze kogoś i prawdopodobieństwo udowodnienia, gdzie mac został uszkodzony maleje. 2. Z ekspertyzą autoryzowanego serwisu wystosuj pismo do domniemanego winowajcy o przywrócenie komputera do stanu "fabrycznego" (czyli wymiana uszkodzonej anteny, uzupełnienie/wymiana śrubek itp.). Dopiero jak to nie zadziała , wchodź na drogę prawną. 3. Co do ceny - nie dziw się. Niestety zalanie klawiatury mogło uszkodzić nie tyle elektronikę, co samą klawiaturę, lub płytkę procesora PSOC. Jest to wszakże naprawialne, ale z założenia wymienia się albo cały topcase, albo klawiaturę ( a to koszt kilkuset złotych w zakupie ) dodaj jeszcze zysk serwisu, marżę pośrednika (napisałeś wszak , że McLife miał gdzieś wysłać twojego maca - czyli pośrednictwo), VAT i masz 1500 zł. Myślę, że bez pośredników musisz liczyć się z naprawą rzędu od 1000 zł wzwyż.
ul. Stryjeńskich 10 lok usł 2A.
02-791 Warszawa tel: 533-996-563 lub 796-440-048
http://www.macbook-service.com
#12
Posted 30 July 2013 - 09:18
Komputer był w autoryzowanym serwisie iSpace. Równie dobrze mogło go tam nie być. Wyjaśnię ci sposób działania autoryzowanych serwisów: otwierają komputer, sprawdzają czujniki wilgotności i wymieniają całe podzespoły. Maclife próbuje naprawić, ingeruje jeszcze głębiej co nie jest niczym strasznym, ale trzeba mieć o naprawie jakieś pojęcie. Oni nie mają szacunku do serwisowanych przez produktów.
Dzisiaj znajomy będzie się kontaktował z iSource i zdobędzie przebieg diagnozy. Nie wierzę w to, że iSource tak potraktował mój sprzęt, daje sobie rękę uciąć, że to wina Maclife. Szczególnie, że nie jestem odosobnionym przypadkiem.
1. Bardzo mało chciał iSpace za wymianę - podejrzanie mało. Znam procedurę i cena którą podali się w nią nie wpisuje.
2. Mam u siebie Aira czekającego na płytę główną, wcześniej naprawiał go znany Autoryzowany Serwis (pominę nazwę, bo nie leży moim interesie jej podanie). Naprawa okazała się tak beznadziejna (komputer mulił na nowej płycie głównej), że klient poprosił o przywrócenie zalanej płyty i zabranie tej "nowej". Komputer trafił w moje ręce. 3 śrubki pento i 9 philips... już wiedziałem, że przypadek będzie niezły. W środku podobna historia do tej, o której piszesz.
Tak więc NIE, autoryzowany serwis nie robi wszystkiego na tip-top i nie zawsze przestrzega procedur Apple. Każdy z serwisów mógł zrobić bałagan. Jakkolwiek ML postąpił w dziwny sposób - niezrozumiały dla mnie kompletnie (długi czas oczekiwania + oczekiwanie na gładzik?!). Ja od razu klientowi powiedziałem, że od spodu są nieoryginalne śrubki.
#13
Posted 30 July 2013 - 09:47
#14
Posted 30 July 2013 - 09:47
#15
Posted 30 July 2013 - 09:52
#16
Posted 30 July 2013 - 09:56
Arvika- nie możemy roztrząsać kto tu jest winowajcą (choć Virgin ma rację - palmrest + nowa płyta główna za 3000 zł brutto to ciut mało). McLife zrobił jeden błąd :
(...). Ja od razu klientowi powiedziałem, że od spodu są nieoryginalne śrubki.
Gdyby od razu poinformował klienta o uszkodzeniach - nikt nie miał by wątpliwości gdzie powstał "zonk". A jak klient dowiaduje się o "problemie" za pośrednictwem trzeciego serwisanta..... daje to do myślenia.
ul. Stryjeńskich 10 lok usł 2A.
02-791 Warszawa tel: 533-996-563 lub 796-440-048
http://www.macbook-service.com
#17
Posted 30 July 2013 - 10:00
Nie raz mieliśmy zmasakrowany sprzęt po SERWISIE AUTORYZOWANYM. Niby mają procedury itp. ale tam też pracują ludzie i takie kwiatki mogą im się przytrafić (oczywiście nie powinny). Nawet powiem więcej, serwis pogwarancyjny nawet jakby coś naderwał itp. to raczej przywróci sprzet do stanu takiego jak powinien bo tego typu naprawy wykonuje na codzień. Serwis autoryzowany prawdopodobnie nie ma nawet stacji lutowniczej, bo z założenia wymieniają tylko komponenty.
Rzecz w tym, że iSpace nic nie naprawiało. Stwierdzili, że muszą wymienić zalane elementy. A co do Maclife, to mogli być zaskoczeni tym, że odbieram MacBooka, ale najpierw do mnie zadzwonili i spytali się czy chcę czekać 2 tygodnie. Odpowiedziałem, że nie, i czy mogę dzisiaj odebrać MBA. Nie ma problemu, usłyszałem. Możliwe, że gdybym zdecydował się na naprawę, to zreperowali by spowodowane przez siebie usterki.
#18
Posted 30 July 2013 - 10:23
#19
Posted 30 July 2013 - 10:58
Stwierdził, że może ją umyć w specjalnej wanience(Chyba tak się wyraził, nie chcę przekręcać słów) lub od razu wymieniamy płytę(za ponad 2000zł) wybrałem pierwszą opcję.
Chyba jednak coś naprawiali skoro czyścili płytę w wanience. To już nie jest normalna procedura w serwisie autoryzowanym.
#20
Posted 30 July 2013 - 11:12
Chyba jednak coś naprawiali skoro czyścili płytę w wanience. To już nie jest normalna procedura w serwisie autoryzowanym.
W ogóle ciekawa sprawa jak na Autoryzowany Serwis. Nasze stanowisko zajmiemy później, jak przygotujemy ładną odpowiedź z naszej strony.
Pozdrawiam,
Krzysiek z MacLife.
#21
Posted 30 July 2013 - 11:32
W ogóle ciekawa sprawa jak na Autoryzowany Serwis. Nasze stanowisko zajmiemy później, jak przygotujemy ładną odpowiedź z naszej strony.
Pozdrawiam,
Krzysiek z MacLife.
No to przygadujcie bo jak na razie będę was omijał szerokim łukiem taki jak i iSpace bo z tego co widać to serwis mają do bani. Jedyne co to tanie akcesoria można u nich kupić.
#22
Posted 30 July 2013 - 11:41
No to przygadujcie bo jak na razie będę was omijał szerokim łukiem taki jak i iSpace bo z tego co widać to serwis mają do bani. Jedyne co to tanie akcesoria można u nich kupić.
Szkoda, że tak myślisz bo uważam że jesteśmy całkiem dobrzi w te klocki

A osób, które próbują coś "wyłudzić" lub wmówić jest pełno i każdy serwis Ci to potwierdzi. Kilka razy w roku mamy sytuacje, że telefon wraca na reklamację, że niby coś spieprzyliśmy a jak się okazuje później to zupełnie inna sztuka z pozrywanymi plombami, numerami seryjnymi itd.
Zdarzają się fuckupy, ale na szczęście nie w tym przypadku.
#23
Posted 30 July 2013 - 12:14
9 lipca 2013 roku Pan Patryk umieścił na Twitterze wpis "Wycena naprawy MacBooka w iSpace to 2780zł. W czwartek idę porównać z @MacLife". Komputer trafił do naszego serwisu 11 lipca 2013 roku o godz. ~17:30. Pomimo tego, że komputer nie został przyjęty w trybie ekspresowym, który jest dodatkowo płatny, ale gwarantuje pominięcie kolejki, jako, że mieliśmy do czynienia z komputerem po zalaniu o 17:43 tego samego dnia komputer został przydzielony serwisantowi. Po otwarciu komputera, serwisant zauważył, iż brakuje kilku śrub wewnątrz komputera, a złącze WiFi jest uszkodzone. Fakt ten został przekazany przełożonemu serwisanta, co zarejestrowane zostało na monitoringu CCTV zainstalowanym w serwisie.
12 lipca, czyli następnego dnia, skontaktowaliśmy się poprzez Twittera (którego właściciel sprzętu jest aktywnym użytkownikiem) z Panem Patrykiem i poinformowaliśmy, że niebawem poinformujemy go o naszej diagnozie i wycenie naprawy. W komputerze po zalaniu, uszkodzona została płyta główna oraz klawiatura i touchpad. Jako, iż na stanie nie posiadaliśmy trackpada do konkretnie tej wersji (rozmiar oraz rocznik) zamówiliśmy go. Na touchpadzie znajduje się elektronika, która łączy m.in. klawiaturę z płytą główną. Nad brakującymi śrubkami i brakiem złącza WiFi się nie rozdrabnialiśmy, ponieważ nie jest to żadna nowość dla nas (zastanie takie stanu), jest to dość proste do naprawy i relatywnie niedrogie. Brakowało śrub przy płycie głównej oraz "tulejki" na płycie głównej do której przykręcana jest śruba od wentylatora. Element jest klejony do płyty głównej dość słabo i nam również zdarzyło się go kiedyś przekręcić. Nie jest problemem jego ponowne klejenie. Problemem są sytuacje kiedy tego elementu nie ma i nie jesteśmy w stanie go dosztukować. Jego brak nie osłabia natomiast rażąco konstrukcji komputera.
17 lipca, kiedy dotarł touchpad, okazało się, że niedziałanie klawiatury nie jest spowodowane uszkodzeniem touchpada ani taśmy łączeniowej (której korozja wyżarła 2 piny), lecz jeszcze inną usterką płyty głównej. Rozpoczęliśmy poszukiwania kolejnego uszkodzonego elementu na płycie głównej.
Kolejny kontakt nastąpił 25 lipca 2013 roku, najpierw poprzez Twittera, a później telefonicznie. Pan Patryk otrzymał wycenę naprawy komputera już po aktualizacji (czyli nie problem z touchpadem) oraz informację o konieczności wtedy kolejnego czekania z racji tego, iż maszynę Martina na której wymieniane są układy posiadamy w naszym drugim punkcie na ul. Łukowskiej. Obłożenie pracy urządzenia jest bardzo duże, stąd potrzeba czekania.
Pan Patryk się nie zdecydował na naprawę, więc komputer został złożony prawie tak samo jak do nas przyszedł. Specjalnie piszę prawie, ponieważ serwisant dosztukował jeszcze kilka śrub których w komputerze brakowało.
Jeśli chodzi o uszkodzenia i brak śrub całkowicie się od tego odcinamy. Do zarzucenia mamy sobie natomiast 2 rzeczy:
- Kontakt z klientem, który mógłby być jeszcze lepszy tj. częstszy,
- "Gruboskurność" w temacie braku śrubek i innych elementów. Jesteśmy po prostu do tego przyzwyczajeni i czasami gubi nas rutyna, stąd brak informowania o tym klientów. Zakładamy, że sprzęt naprawimy, wtedy wszystko się poprawi co inni napsuli. Nie jesteśmy firmą, która buduje swoją markę czarnym PR-em, więc bardzo często pomijamy tego typu kwestie. Jak widać to ma swoje plusy, ale i minusy.
Na powyższe słowo pisane mamy potwierdzenie chociażby w formie nagrań wideo oraz zdjęć, więc jeśli Pan Patryk wyrazi zgodę, to możemy je tu udostępnić. I jeszcze tylko gwoli wyjaśnienia, firma iSpace nie jest serwisem autoryzowanym, mogą więc starać się naprawić sprzęt w każdy sposób. iSpace jest natomiast punktem przyjęć serwisu autoryzowanego iSource. W zależności od tego "gdzie" komputer trafił to albo mógł być czyszczony w myjce, albo nie miał prawa.
#24
Posted 30 July 2013 - 12:33
Szkoda, że tak myślisz bo uważam że jesteśmy całkiem dobrzi w te klocki
Przykładamy się do napraw.
A osób, które próbują coś "wyłudzić" lub wmówić jest pełno i każdy serwis Ci to potwierdzi. Kilka razy w roku mamy sytuacje, że telefon wraca na reklamację, że niby coś spieprzyliśmy a jak się okazuje później to zupełnie inna sztuka z pozrywanymi plombami, numerami seryjnymi itd.
Zdarzają się fuckupy, ale na szczęście nie w tym przypadku.
Rozwiązanie problemu jest banalnie proste - wystarczy otworzyć sprzęt przy kliencie & zrobić wtedy stosowne foto lub spisać stan sprzętu w protokole przyjęcia do naprawy. Zamiast tego - macie klienta w dupie i jeszcze wpadacie w samozachwyt. Osobiście nic do Was nie mam - po prostu komentuję ogólne podejście do klienta jakie panuje w większości przypadków w tym kraju. Samo gadanie że "się przykładacie" to za mało. Sprawcie żeby klient do Was wracał, wyeliminujcie "kombinatorów" i pozostawcie wrażenie że klient wie za co płaci i jest taktowany poważnie. Zamiast tego - jest niepotrzebna spychologia, wzajemne oskarżenia i podejrzenia, zamiast po prostu przyjąć-załatwić. Nie dziwcie się też że ludziska "kombinują" - zostali tego kiedyś, gdzieś nauczeni.
#25
Posted 30 July 2013 - 12:34
Koszt diagnozy też jest czymś nowym, jeśli chodzi o autoryzowany serwis, ale wcześniej to przemilczałem.
Wobec powyższego, nie ma możliwości stwierdzenia, kto śrubek nie wkręcił (przypomnę, że zdarza się to też autoryzowanemu serwisowi).
1 user(s) are reading this topic
0 members, 1 guests, 0 anonymous users