[MUZYKA] Czego słuchacie? Co lubicie?
#351
Posted 02 January 2008 - 00:30
#352
Posted 11 January 2008 - 00:33
#353
Posted 11 January 2008 - 18:08
#355
Posted 12 January 2008 - 22:03
#357
Posted 15 January 2008 - 00:50
#358
Posted 15 January 2008 - 21:44
#359
Posted 16 January 2008 - 18:11
#360
Posted 17 January 2008 - 23:37
#361
Posted 18 January 2008 - 00:34
ciułała? :roll:5. DJ Bobo
---- Dodano 18-01-2008 o godzinie 00:36 ----
Syd Barrett - o tak!
nie jest zly, ale wole Wrighta/Watersa, Gilmour tez swietny jest, ale nieco mi sie przejadly jego plytki ;D
---- Dodano 18-01-2008 o godzinie 00:47 ----
Ja ostatnio lece na skladakach:
Lazy Hours (1,2)
Pinacolada (1,2,3,5)
City: Music Cocktail (1)
City Luonge (Paris, London, Berlin, New York)
Saint Germain: des pres cafe (1,2,3,4,5,6,7,9 i "the finest electro jazz compilation")
Smooth Jazz Cafe (1-6)
Do tego kilka plyt nie-skladakowych, czyli
Bonobo (Sweetness, Days to come, One offs remixes & b-sides, Dial M for monkey)
The Cinematic Orchestra (Man with a move camera, motion i ma fleur)
Marcus Miler (M2)
St. Germain (Bouevard i Tourist)
Us3 (questions)
Do tego dla odmiany
Buena Vista Social Club, Compay Segundo, Cesaria Evora, troszkę Santany, Floydow (no dobra, nie troszke), Straitsow i Zeppelinow.
#362
Posted 20 January 2008 - 18:47
#363
Posted 20 January 2008 - 21:01
#364
Posted 21 January 2008 - 01:27
Ponieważ od mojego ostatniego postu dużo w strefie preferowanej muzyki się zmieniło, pozwolę sobie wypisać listę ponownie
The Prodigy
Marilyn Manson
Slipknot
Stone Sour
KoRn
The Cure
David Bowie
The Cure
Juno Reactor
Shiny Toy Guns
Depeche Mode
Orbital
Orb
Amanda Ghost
Nine Inch Nails
The Clash
Sex Pistols
Adam Freeland
Republica
Apollo 440
The Art Of Noise
All Saints
Audio Bullys
Booty Luv
The Cardigans
The Chemical Brothers
Oasis
Tears For Fears
in.
Kolejność wymieniona przypadkowo
#365
Posted 21 January 2008 - 02:03
#366
Posted 22 January 2008 - 11:49
#367
Posted 22 January 2008 - 20:39
#368
Posted 22 January 2008 - 22:21
#369
Posted 23 January 2008 - 10:04
#370
Posted 23 January 2008 - 17:24
Tyle,że każdy z trzech albumów Lemon Jelly po prostu wymiata i reprezentuje zupełnie inne klimaty, doznania i stany odprężenia
Pierwsza płyta Lemon Jelly.ky z roku 2000 Jest po prostu rewelacyjna
Spokojny, bardzo nastrojowy i miły chillout, ale nie banalny i głupi. Wręcz można mówić o elektronicznej wirtuozerii. Wszystko jest miłe dla ucha, ciepłe dzwięki, mamy nawet utwór z wokalem (samplowanym co prawda), który budzi bardzo miłe skojarzenia. Myślę tutaj o ciepłej nostalgii
To co najlepsze w Lemon Jelly- że się rozwija. To bardzo słychać. Każda płyta brzmi inaczej. I nie spośob stwierdzić 'na ucho' która płyta jest najnowsza a która najstarsza.
Lemon Jelly- Lost Horizons Tu już mamy rok 2002
Tutaj tempo troche zwalnia, ale ogólny nastrój troszkę bardziej o psychodelię zachacza, nawet minimum mroku. LEcz z drugiej strony jest też utwór 'Good weather for ducks', który jest wręcz komiczny (a i tak rządzi)
Znacznie bardziej ciężka płytka, na inne nastroje, bardziej na zamyślenie. Cud i miód.
No i wreszcie rok 2005 i
Lemon Jelly- 64-95
Kolejne novum, po fajnym intrze odkrywamy, że w większości utworów dominuje syntetyczna gitara elektryczna- nadaje to baaardzo mocno odczuwalny klimat nowoczesności, maszynerii, robotyki- nie wiem jak to ując ale jest super.
Momentami przypomina mi 'Voyeur' Enigmy- tzn początkowe utwory z tego albumu. Ja to nazywam chilloutem na wieczor, przy takiej muzyce można siedzieć po ciemku i dumać ale generalnie jest piekna dlatego, że zarówno może lecieć w tle jak i się w niej zasłuchiwać.
Jest też utwór bardzo dynamiczny, który wielce przypadł mi do gustu '64 aka Go' -cos rewelacyjnego. Słucham go ciągle, jest niesamowity. W peirwszej częsci tajemniczy i dziwaczy a póżniej mocny.
Lemon Jelly słucham od 4 miesięcy i jeszcze mi się nie znudziło. 3. albumy to za mało!
Muszę w sumie podziękować użytkownikowi wololo i vegecie, którego już z nami nie ma na forum- gdyby nie on nigdy bym się chill outem nie zainteresował a jest to coś co naprawdę lubie i do mnie pasuję- Bonobo, Lemon Jelly, Aphex Twin, Amon Tobin itd, itp ( co dziwne- Radiohead/Paranoid Android też!)
#371
Posted 23 January 2008 - 23:14
#372
Posted 24 January 2008 - 01:17
Przeeeeeepadam za chilloutem. Jakiś czas temu odkryłem niesamowite, wspaniałe, wirtuozerskie wręcz Lemon Jelly, które spokojnie przebija również doskonałe, najnowsze dzieło Bonobo- Days to come
Bonobo fajne jest, ale bardziej mi sie starsze plytki podobaja
#373
Posted 24 January 2008 - 11:30
nigdy bym się chill outem nie zainteresował a jest to coś co naprawdę lubie i do mnie pasuję- Bonobo, Lemon Jelly, Aphex Twin, Amon Tobin itd, itp ( co dziwne- Radiohead/Paranoid Android też!)
Ciekaw jestem bardzo od kiedy Aphex Twin stał się projektem chillout'owym? W najdelikatniejszych produkcjach nawet brzmi to raczej jak ambient, a to zupełnie inna stylistyka. Nie podnosiłbym w tej kwestii głosu, ale przyzwoitość karze. Sam Aphex od lat robi co może by wymknąć się szufladkowaniu, ale na to, że tworzy chill chyba w najśmielszych wizjach nie wpadł.
#374
Posted 24 January 2008 - 15:32
#375
Posted 24 January 2008 - 16:53
7 user(s) are reading this topic
0 members, 7 guests, 0 anonymous users