Napisano 14 sierpnia 2007 - 08:06
He, he. Kolego naresh znam "trochę" anatomię, znam też "trochę" te psy, mam nieco pojęcia o ich szkoleniu (choć pewnie nigdy szkolić nie będę). Jeśli ktoś ma takiego psa to powinien mieć go dobrze ułożonego. Są to naprawdę inteligentne, a zarazem groźne psy. Gdybym nie widział co potrafią to nie wypisywał bym tu takich rzeczy narażając się na krytykę forumowiczow. Być może Wy nie mieliście takich doświadczeń jak ja i widzieliście tylko uciekające przed kotem owczarki, które raz dostając po nosie kuliły ogon przy nodze właściciela. Dla mnie wyszkolony owczarek jest wzorem posłuszeństwa i oddania opiekunowi. Nie mówię tu, że owczarek to terminator i wypije ciekły azot żeby zmrozić wroga oddechem ;-), ale niewykonanie polecenia wydanego przez instruktora (tudzież opiekuna) jest dla niego porażką. Polecam poczytanie o psychice tego psa. Owczarek, jak wilk, jest posłuszny jednemu panu (przywódcy stada). Innych toleruje, słucha, ale oddany jest tylko jednemu. W wieku około 1,5-2 lat następuje "próba sił". Pies dorasta na tyle, że stara się wpływać na właściciela (przejąć władzę w stadzie). Tu jest ważny moment tresury. Nie chcę wnikać w jaki sposób szkoli się psa, ale jeśli w tym momencie nie pokaże mu się kto jest przywódcą, to jest po psie. Można go oczywiście później nauczyć posłuszeństwa, ale on już nigdy nie będzie traktował tego posłuszeństwa jako misji.
Zgadzam się, że najczulszym miejscem psa jest nos. Zgadzam się, że po ciosie w nos ma prawo to odczuć, zapiszczeć, zawyć, cofnąć się. Każdy (nawet Gołota) po ciosie w "dzwony" się ugnie, większość padnie na kolana, ale nie wszyscy nie będą zdolni do dalszej walki. Pies odczuje cios, na pewno, ale zaatakuje ponownie. Biegnący rozpędem owczarek złapie kota w pysk razem z rozłożynomi łapami, ściśnie i będzie po wszystkim (vide: historia z jeżem). Możecie mi mówić, że kot jest szybszy, zwinniejszy itd. ale szybkość przyda mu się tylko aby uciec na drzewo. Prawo dżungli i brutalna siła musi wygrać.
Ps. Gdybyście mogli zobaczyć zadowolenie z wykonania polecenia w oczach tego psa po zagryzieniu jeża. Był szczęśliwy mimo, że miał poharatany pysk i igły w podniebieniu. Nigdy więcej tato nie krzyknął bez powodu: "Bierz go!"
Ps 2. Osobom chcącym czegoś więcej dowiedzieć się o tych psach polecam książkę: Owczarek niemiecki - Malcolma Willisa
Z mojej strony EOT.
Pozdrawiam!