

Poparcie dla protestów lekarzy i pielęgniarek?
#101
Posted 03 July 2007 - 19:17

#102
Posted 03 July 2007 - 19:23
Wow. Co za debilne pelegniarki. Zamiast zajmowac sie chorymi ludzmi to strajkuja.
Gdybym ja byl odpowiedzialny za tych debili to zastraszyl bym ich zwolnieniem a gdyby nie poskutkowalo to bym ich zwolnil. Jest wystarczajaco duzo ludzi gotowych pracowac na ich miejscu jezeli im sie nie podoba.
STRAJKOWI STANOWCZO MOWIE NIE!!!
P.S. Juz widze ze na forum mamy 26 niemyslacych osob ktore sa za strajkiem... (widocznie maja chorych ludzi w dupie)
Po pierwsze jestem jedna z tych 26 osob bedacych calkowicie i bezapelacyjnie za strajkiem. Te pielegniarki pracuja po 350-400 godzin miesiecznie zreszta tak samo jak lekarze i technicy. Dla porownania powiem ze przecietna osoba pracujaca w biurze pracuje 150-200 godzin miesiecznie. Osoba pracujaca w biurze zarabia jakies 2500-3000 zl (np. w NFZcie). Pielegniarka zarabia od 1300-2000 zl. Osoba w biurze ma bardzo odpowiedzialna prace bo w swoich rekach ma papierki. Pielegniarka ma rownie odpowiedzialna prace bo w swoich rekach ma zdrowie i zycie pacjentow. Pielegniarka w kazdym momencie moze wyjechac do UK czy tez krajow skandynawskich gdzie jej pensja bedzie wynosila tyle samo jak nie wiecej z ta mala roznica ze zamiast zlotych bedzie zarabiac w euro (miesiac nauki jezyka). Osoba przekladajaca papierki moze wyjechac jednakze jesli chodzi o prace dla niej na zachodzie juz nie bedzie tak latwo (przynajmniej jesli chodzi o przekladanie papierkow).
Tak wiec mam taka delikatna prosbe do Ciebie abys docenil osoby pracujace w sluzbie zdrowia, ktore z tego lub innego powodu zostaly w kraju i staraja sie wypracowac jakies porozumienie z tym czyms co niektorzy nazywaja rzadem- nie tylko dla Siebie ale dla nas wszystkich, poniewaz za kilka lat pielegniarka moze byc bardziej deficytowym pracownikiem niz budowlaniec w tej chwili.
PS.
Tak, mam w tym swoj prywatny interes poniewaz studiuje medycyne i po 6 (lub wiecej) latach jednych z najciezszych jesli nie najciezszych studiow chcialbym zarabiac wiecej niz 1500zl (tyle dostanie stazysta- jesli oczywiscie ministerstwo zdrowia pomysli nad zwiekszeniem liczby stazystow)
#103
Posted 03 July 2007 - 19:24
sorry za OT ale nie zgadzam sie z sugestia ze volvo sa jakos specjalnie podatne na rozbicie !
Wiem, mialem Volvo

#104
Posted 03 July 2007 - 19:25

#105
Posted 03 July 2007 - 19:27
acceptedMoje "ciezko to zrozumiec" nie mialo byc obrazliwe. Raczej napisalem cos potocznego co zabrzmialo dla Ciebie niefortunnie. Za co przepraszam.
Skrótem myślowym się przy jedzeniu posłużyłem. Generalnie przy niższych zarobkach człowiek musi decydować o wydatkach, konstruuje się przy tym piramidę, na co zostaną przeznaczone pieniądze: jedzenie, mieszkanie, samochód, paliwo itp. zapewne będą traktowane w pierwszej kolejności jako niezbędne. Fanaberie w stylu ubezpieczenie zdrowotne zostaną na końcu, jeśli ktoś ma wybierać. W Polsce ludzie nie płacą za mieszkania, ale kupują sobie satelitkę Cyfry+, i podejrzewam, że gdyby nie zmuszanie do opłacania składek zdrowotnych, to byłoby gorzej niż jest. Ogólnie system w Polsce jest niedorobiony i potrzebuje zmian, ale ustanowienie całkowitej prywatyzacji nie zawsze jest rozwiązaniem. Sprawdza się to w wielu dziedzinach gospodarki, ale w pewnych sektorach gospodarki nie skutkuje.Wydatki na jedzenie nie stanowia w budzecie Amerykanina tak znaczacego wydatku jak w portfelu Polaka czy nawet Europejczyka.
Posłużę się przykładem z kolejnictwa w UK, gdzie po prywatyzacji wiele firm stanęło na krawędzi bankructwa, bilety są drogie, jakość usług niska, a nawet bezpieczeństwo zmalało, ponieważ niedoinwestowanie infrastruktury doprowadziło do obniżenia standardów bezpieczeństwa. Efektem prywatyzacji tego sektora jest to, że ledwie co rusza budowa szybkich kolei w tym kraju, a socjalna Francja z budową państwową TGV jest pionierem.
Podobnie było też tam ze służbą zdrowia.
#106
Posted 03 July 2007 - 19:31
tez mam uzywane 850T5R
Ja mialem v40, rozgladam sie za v70 lub za 850 wagon

dobra obiecuje ze juz nie offtopuje, sorry
Ja tez. Moze priw? O volvo to ja chetnie pogadam

---- Dodano 03-07-2007 o godzinie 21:33 ----
W zamian za przywileje socjalne Francja placi teraz inne koszty: bezrobocie, niskie place dla mlodych. Co mialo swoj wyraz w zamieszkach jakis czas temu.
#107
Posted 03 July 2007 - 19:44
nie rozumiem przykładu, być może jest zbyt hermetyczny, bo nie wiem, jaki argument przedstawia
taki, ze w komunistyczmym systemie powszechnych ubezpieczen nic nie musisz by miec jakas tam opieke. no, sorka, musisz sie rejestrowac w urzedzie zatrudniajac kolejne rzesze darmozjadow od rejestracji menelstwa w urzedach.
skoro nie ma przymusu, to po co pracowac? lepiej isc na wodke. w komunistycznym systemie pracuja jelenie. pracujacy jelen juz musi odrowadzac skladki, bo jak nie, to go opiekuncze panstwo wtraci do lochu. wiec jelen pracuje i odprowadza skladki na zusy, srusy, i nfz-ty, i na darmozjadow od rejestracji menelstwa w urzedach - za siebie i za menelstwo, ktore nie musi pracowac, bo mamy wrazliwosc spoleczna, ktora nakazuje sie solidaryzowac (sic!). skladki na zusy jelen nie odzyska nigdy, chyba, ze dozyje emerytury, co jest watpliwe z uwagi na to, ze jak jelen podupadnie na zdrowiu to utknie w kilometrowych kolejkach w poczekalniach. koniec koncow, aby nie umrzec w poczekalni jelen musi "oplacic" kogo trzeba... prywatnie.
wybacz, ale ostatecznie mi odechcialo sie tego solidaryzowania sie z nierobami, ktorym "sie nalezy"
#108
Posted 03 July 2007 - 19:50
Wow. Co za debilne pelegniarki. Zamiast zajmowac sie chorymi ludzmi to strajkuja.
Gdybym ja byl odpowiedzialny za tych debili to zastraszyl bym ich zwolnieniem a gdyby nie poskutkowalo to bym ich zwolnil. Jest wystarczajaco duzo ludzi gotowych pracowac na ich miejscu jezeli im sie nie podoba.
STRAJKOWI STANOWCZO MOWIE NIE!!!
P.S. Juz widze ze na forum mamy 26 niemyslacych osob ktore sa za strajkiem... (widocznie maja chorych ludzi w dupie)
Prosiłem o kulturę na początku wątku. A jak masz idioto klapki na oczach, chore przeświadczenie o własnej racji i zero głębszego pojęcia o temacie rozmowy, to się nie wypowiadaj.
Przepraszam za idiotę, powinienem użyć gorszych słów.
#109
Posted 03 July 2007 - 20:03
nie, jakby Ci zmarl sasiad ktory wolal satelite od ubezpieczenia, bo mu nie mial kto oplacic terapii, to bys na drugi dzien pobiegl wykupic polise, choc bys musial sprzedac telewizor.W Polsce ludzie nie płacą za mieszkania, ale kupują sobie satelitkę Cyfry+, i podejrzewam, że gdyby nie zmuszanie do opłacania składek zdrowotnych, to byłoby gorzej niż jest.
- MacDada likes this
#110
Posted 03 July 2007 - 21:13

#111
Posted 03 July 2007 - 21:25
Prosiłem o kulturę na początku wątku.
A jak masz idioto (...)
Przepraszam za idiotę, powinienem użyć gorszych słów.
Widać, Wicius sam się tą kulturą posługujesz.
Nie miej mi tego za złe, wszak dobro rodziny to dobro najwyższe i mające uznanie w moich oczach, ale od razu widać, żeś synem lekarzy.
(w sensie, że protestującej obecnie grupy zawodowej)
Dokładnie te same argumenty i ślepy pęd - popierajmy strajk!
Lekarze są dobrzy - rząd jest zły!
(niektórzy mają z kolei tendencję odwrotną...)
I jako człowiek odrobinkę obeznany z ekonomią muszę stwierdzić - i lekarze i rząd mają raczej wątpliwe pomysły na uzdrawianie służby zdrowia.
Tylko padające co jakiś czas słowo prywatyzacja daje jakąś nadzieje, no ale - prywatyzacja prywatyzacji nie równa (to co proponują lekarze zasługuje raczej na nazwę "przywłaszczanie sobie własności publicznej") i lepiej by się tym zajęli dobrzy finansiści.
- MacDada likes this
#112
Posted 03 July 2007 - 22:15
Tzn jakich? Odpowiadam - skutkuje zawsze, ale na różny sposób. Nie znam dziedziny życia, która w rękach prywatnych nie rozwijała by się lepiej niż w państwowych.ustanowienie całkowitej prywatyzacji nie zawsze jest rozwiązaniem. Sprawdza się to w wielu dziedzinach gospodarki, ale w pewnych sektorach gospodarki nie skutkuje.
Jeszcze raz zacytuję "Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła". Jak odbierze się bezsensowne dotacje, to nagle może się okazać, że produkt dotowany wcale nie jest potrzebny! C z tego, że mają słabe koleje, jak przewóz samochodowy kwitnie? Rynek pokazuje rozwiązanie najlepsze a nie te, których życzyliby sobie "wielcy planiści".Posłużę się przykładem z kolejnictwa w UK, gdzie po prywatyzacji wiele firm stanęło na krawędzi bankructwa
Nie obchodzi mnie kto zaczyna - warunek jest jeden - kolejny taki wpis i jest duża szansa, że jego autor źle na tym skończy, a może i cały wątek na tym ucierpi.Prosiłem o kulturę na początku wątku. A jak masz idioto klapki na oczach, chore przeświadczenie o własnej racji i zero głębszego pojęcia o temacie rozmowy, to się nie wypowiadaj.
Przepraszam za idiotę, powinienem użyć gorszych słów.
Dokładnie. Natomiast co do tych ludzi, którzy nie wykupili ubezpieczenia tylko pieniądze "przejedli"... Ich wybór! Prawo powinno działać na zasadzie "chcącemu nie dzieje się krzywda", a "każdy jest kowalem swojego losu", "jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz". Póki dana jednostka nie zagraża mojej wolności, póty niech robi co chce. Jeśli nie potrafi o siebie zadbać, to będzie ponosić tego konsekwencje, choć z pewnością znajdą się ludzie, którzy nie zostawią jej samą (w końcu od czego są insytucje charytatywne? każdy człowiek ma chęć niesienia pomocy i jeśli państwo nie będzie mu robiło konkurencji, to inicjatywy prywatne od razu zaczną działać - fakt, bez wielkiego HALO, nikt na tym majątku i pozycji nie zdobędzie, nikt też nie będzie zdobywał*poparcia "swoich" wyborców kosztem wszystkich innych obywateli).nie, jakby Ci zmarl sasiad ktory wolal satelite od ubezpieczenia, bo mu nie mial kto oplacic terapii, to bys na drugi dzien pobiegl wykupic polise, choc bys musial sprzedac telewizor.
#113
Posted 03 July 2007 - 22:19
#114
Posted 03 July 2007 - 22:28
chodzi o to, że pewne dziedziny gospodarki nie mogą być poddane działaniom rynkowym. To tak jakbyś chciał wprowadzić ustrój, w którym rynek decyduje, komu chcesz płacić podatki, rządowi a, czy rządowi b, lub c.Tzn jakich? Odpowiadam - skutkuje zawsze, ale na różny sposób. Nie znam dziedziny życia, która w rękach prywatnych nie rozwijała by się lepiej niż w państwowych.
Po drugie, chciałbyś zdrowie wszystkich obywateli wystawić na działanie reguł rynkowych? Toć to doprowadzi do tego, że części ludzi nie będzie stać na leczenie poważnych chorób. To co, mają sobie umrzeć? To może od razu mały holocauścik?
Tylko że takie coś powoduje, że wyżyłuje się do cna np. środowisko naturalne, jeśli nie ma niczego, co to powstrzyma. Rządy Europy zachodniej stawiają na szybkie koleje jako alternatywę dla mocno zanieczyszczających środowisko samolotów, mimo że jest to mniej opłacalne. Dyrektywy europejskie dotyczące emisji spalin powodują, że nie jeździmy kopcącymi dwusuwami, które zapewne byłyby tańsze. A tak producenci muszą walczyć o to, by ich auta mieściły się w normach.Jeszcze raz zacytuję "Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła". Jak odbierze się bezsensowne dotacje, to nagle może się okazać, że produkt dotowany wcale nie jest potrzebny! C z tego, że mają słabe koleje, jak przewóz samochodowy kwitnie? Rynek pokazuje rozwiązanie najlepsze a nie te, których życzyliby sobie "wielcy planiści".
Stosowanie reguł rynkowych nie zawsze jak widać jest korzystne w dłuższej perspektywie.
Dokładnie. Natomiast co do tych ludzi, którzy nie wykupili ubezpieczenia tylko pieniądze "przejedli"... Ich wybór! Prawo powinno działać na zasadzie "chcącemu nie dzieje się krzywda", a "każdy jest kowalem swojego losu", "jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz". Póki dana jednostka nie zagraża mojej wolności, póty niech robi co chce. Jeśli nie potrafi o siebie zadbać, to będzie ponosić tego konsekwencje, choć z pewnością znajdą się ludzie, którzy nie zostawią jej samą (w końcu od czego są insytucje charytatywne? każdy człowiek ma chęć niesienia pomocy i jeśli państwo nie będzie mu robiło konkurencji, to inicjatywy prywatne od razu zaczną działać - fakt, bez wielkiego HALO, nikt na tym majątku i pozycji nie zdobędzie, nikt też nie będzie zdobywał*poparcia "swoich" wyborców kosztem wszystkich innych obywateli).
wyobraź sobie, że kupujesz sobie ubezpieczenie na 100000zł, ale zachorujesz na chorobę, której leczenie kosztuje jedno zero więcej. Ubezpieczalni nie opłaca się za Ciebie płacić. Zgodnie z podaną przez Ciebie logiką - niewystarczająco zadbałeś o swój los i umierasz. Zgadzasz sie na coś takiego?
#115
Posted 04 July 2007 - 06:16
chodzi o to, że pewne dziedziny gospodarki nie mogą być poddane działaniom rynkowym.
Zalozeniem gospodarki jest dzialanie na rynku. Jesli chcesz by cos na rynku nie dzialalo musisz automatycznie wyeliminowac to cos z zalozen gospodarki. To utopia.
Stosowanie reguł rynkowych nie zawsze jak widać jest korzystne w dłuższej perspektywie.
Wystarczy srodowisko naturalne potraktowac jako towar i nikt go nie bedzie zanieczyszczal.
wyobraź sobie, że kupujesz sobie ubezpieczenie na 100000zł, ale zachorujesz na chorobę, której leczenie kosztuje jedno zero więcej. Ubezpieczalni nie opłaca się za Ciebie płacić. Zgodnie z podaną przez Ciebie logiką - niewystarczająco zadbałeś o swój los i umierasz. Zgadzasz sie na coś takiego?
Ja nie wiem skad Wam takie przyklady przychodza do glowy?

Dowod: przejrzyj gazety i znajdz ogloszenia typu: Kamilek jest chory na rzadka chorobe xxxx, ktorej koszty leczenia nie moga byc pokryte przez NFZ. Wszystko zalezy od ludzi dobrej woli , potrzeba ilestam tysiecy $$$ na operacje w Bostonie...
NFZ przeznacza pieniadze na leczenie zylakow na nogach menelstwa ( nabytych przez stanie w bramach lub pod budkami z piwem) a jak przychodzi co do czego to nie ma kasy na leczenie skomplikowanych przypadkow.
Po drugie: skladki oparte sa o kalkulacje i zapadalnosc na dane choroby. Jest spore prawdopodobienstwo, ze zapadalnosc na choroby, ktorych leczenie kosztuje 100000000000 $ jest mniejsza niz zapadalnosc na choroby, ktorych wyleczenie miesci sie np w 1000$. Dlatego towarzystwo ubezpieczeniowe jesli rosnie w sile i ma duza ilosc osob chcacych sie w nim ubezpieczac podnosi ceny skladek i jednoczesnie podnosi wysokosc swiadczen gwarantowanych. Male towarzystwa sa tansze ale tez nie pokrywaja drogich chorob itp.
W zadnym z systemow nie masz gwarancji, ze zostaniesz wyleczony a koszty Twojego leczenia pokryte w takim zakresie, w jakim bys sobie tego zyczyl. System prywatny jest jednak stosunkowo "zdrowszy" bo masz stosunkowo wiecej opcji do wyboru ( i sa one bardziej przejrzyste) niz w systemie jednolitym, panstwowym, takim jaki jest obecnie w Polsce.
---- Dodano 04-07-2007 o godzinie 08:37 ----
Po drugie, chciałbyś zdrowie wszystkich obywateli wystawić na działanie reguł rynkowych? Toć to doprowadzi do tego, że części ludzi nie będzie stać na leczenie poważnych chorób. To co, mają sobie umrzeć?
Troche tego nie rozumiem, jak zdrowia pragne. Przeciez to zdrowie ( rozumiem, ze to skrot myslowy) juz jest wystawione na dzialanie regul rynkowych. Konkuruja ze soba Apap z Upsarinem, Aspiryna z Rutinoscrobinem itp. Walcza o kieszen chorego. A chory wybiera to co dla niego najlepsze. Dlaczego nie ma wybierac rowniez ubezpieczalni, ktora kupi dla niego lepsze i drozsze lekarstwa ?
Sa tez tacy ludzie, ktorych nie stac na ten rzeczony Apap. Nie wykupuja recept po wizycie u "darmowego" lekarza choc sprawa dotyczy jedynie kataru a zdaje sie, nielatwo uzyskac recepte na lek refundowany.
Podobniez w przypadkach powazniejszych: po wizycie w szpitalu i diagnozie rakowej ludzie umieraja w domu bo spotykaja sie z odmowa leczenia lub maja do odczekania kilka miesiecy kolejki do terapii. Dlaczego wiec argument o umieraniu jest tylko jednostronny? NFZ nie sprawdza sie jako gwarant leczenia, nie rozumiem wiec kurczowego trzymania sie idei panstwowej sluzby zdrowia.
#116
Posted 04 July 2007 - 08:43
iZalozeniem gospodarki jest dzialanie na rynku. Jesli chcesz by cos na rynku nie dzialalo musisz automatycznie wyeliminowac to cos z zalozen gospodarki. To utopia.
To jest dopiero utopia - sam wiesz, że nikt nie potraktuje środowiska naturalnego jako towaru i gdyby nie ustalenia rządowe i międzyrządowe, to by nikt się tym nie przejął. Łatwo Ci jest powiedzieć, "wystarczy go traktować jak towar" - przecie nikt nie traktuje go jako towar!Wystarczy srodowisko naturalne potraktowac jako towar i nikt go nie bedzie zanieczyszczal.
Rynek wymusza maksymalizację zysku, a dbanie o środowisko naturalne (czyli np. wydatki na filtry, nowe technologie) nie jest elementem budowania przewagi konkurencyjnej. Efekty tego mieliśmy na Śląsku, gdzie zanieczyszczano w cholerę wszystko. Wymuszenia UE i kolejnych rządów doprowadziły do tego, że środowisko choć trochę się odbudowuje.
Podobnie jest ze zdrowiem - ludzie sami mogą się nie chcieć ubezpieczać, co już zauważyliśmy na przykładzie US, więc bez działania na rzecz obowiązkowej składki zdrowotnej ludzie będą pozbawieni opieki zdrowotnej.
Tak się zdarza, dlatego ubezpieczenia powszechne powinny pokrywać leczenie chorób, które mogą się przytrafić z pewnym prawdopodobieństwem iluś tam ludziom. Od wydajności systemu jednak zależy to, czy będzie w stanie opłacać ludziom leczenie chorób bardzo rzadkich. Ubezpieczalnie prywatne very likely podpisując umowę stworzy listę wyłączeń, czyli chorób, których ubezpieczenie nie pokryje, albo pokryje do jakiejś wysokości. Do tego jest przydatny państwowy fundusz, który nie kieruje się tylko swoim interesem ekonomicznym.Ja nie wiem skad Wam takie przyklady przychodza do glowy?
Po pierwsze: zasada ta dziala rowniez przeciw panstwowemu NFZ - no bo jak, placisz skladke, dajmy na to, 100 zl miesiecznie przez zaledwie 10 lat a zachorowales na chorobe , ktorej leczenie kosztuje 50 razy wiecej. Jak myslisz, NFZ pokrywa koszty takich przypadkow? Od razu Ci powiem: nie.
Dowod: przejrzyj gazety i znajdz ogloszenia typu: Kamilek jest chory na rzadka chorobe xxxx, ktorej koszty leczenia nie moga byc pokryte przez NFZ. Wszystko zalezy od ludzi dobrej woli , potrzeba ilestam tysiecy $$$ na operacje w Bostonie...
Ładna hiperbola, ale to tylko hiperbola.NFZ przeznacza pieniadze na leczenie zylakow na nogach menelstwa ( nabytych przez stanie w bramach lub pod budkami z piwem) a jak przychodzi co do czego to nie ma kasy na leczenie skomplikowanych przypadkow.
Po drugie: skladki oparte sa o kalkulacje i zapadalnosc na dane choroby. Jest spore prawdopodobienstwo, ze zapadalnosc na choroby, ktorych leczenie kosztuje 100000000000 $ jest mniejsza niz zapadalnosc na choroby, ktorych wyleczenie miesci sie np w 1000$. Dlatego towarzystwo ubezpieczeniowe jesli rosnie w sile i ma duza ilosc osob chcacych sie w nim ubezpieczac podnosi ceny skladek i jednoczesnie podnosi wysokosc swiadczen gwarantowanych. Male towarzystwa sa tansze ale tez nie pokrywaja drogich chorob itp.
W zadnym z systemow nie masz gwarancji, ze zostaniesz wyleczony a koszty Twojego leczenia pokryte w takim zakresie, w jakim bys sobie tego zyczyl. System prywatny jest jednak stosunkowo "zdrowszy" bo masz stosunkowo wiecej opcji do wyboru ( i sa one bardziej przejrzyste) niz w systemie jednolitym, panstwowym, takim jaki jest obecnie w Polsce.
---- Dodano 04-07-2007 o godzinie 08:37 ----
Czepię się, ale konkurują tu leki, a nie zdrowie. Po drugie, nie twierdzę, że chory nie ma prawa wybierać ubezpieczalni, co więcej, zapewne byłoby nawet lepiej. Nie zgadzam się z tym, że całkowita prywatyzacja systemu jest dobra, bo zaskutkuje to tym, że ludzie nie będą się ubezpieczać, a pewnie odsetek takich osób będzie jeszcze wyższy, niż w Stanach. Ergo, poziom zdrowia części obywateli będzie niższy.Troche tego nie rozumiem, jak zdrowia pragne. Przeciez to zdrowie ( rozumiem, ze to skrot myslowy) juz jest wystawione na dzialanie regul rynkowych. Konkuruja ze soba Apap z Upsarinem, Aspiryna z Rutinoscrobinem itp. Walcza o kieszen chorego. A chory wybiera to co dla niego najlepsze. Dlaczego nie ma wybierac rowniez ubezpieczalni, ktora kupi dla niego lepsze i drozsze lekarstwa ?
A teraz, przyjmując, że poziom korupcji w Polsce jest tak wielki, jak tu niektórzy uważają - rozwinąłby się pewnie system przyjmowania do szpitala za łapówkę, mimo że bez ubezpieczenie, bo Polak potrafi. Oczywiście jest to nieuzasadniona asumpcja, ale wskazuję, że niekoniecznie prywatyzacja rozwiąże każdy problem.
Podobniez w przypadkach powazniejszych: po wizycie w szpitalu i diagnozie rakowej ludzie umieraja w domu bo spotykaja sie z odmowa leczenia lub maja do odczekania kilka miesiecy kolejki do terapii. Dlaczego wiec argument o umieraniu jest tylko jednostronny? NFZ nie sprawdza sie jako gwarant leczenia, nie rozumiem wiec kurczowego trzymania sie idei panstwowej sluzby zdrowia.
Nie trzymam się kurczowo idei państwowej służby zdrowia. Uważam jednak, że całkowita prywatyzacja w tej dziedzinie będzie przeciwskuteczna dla ogółu. Miły memu sercu byłby system łączący prywatne ubezpieczenia z obowiązkowym państwowym. Jego zadaniem byłoby leczyć choroby, których leczenie jest nieopłacalne dla firm prywatnych oraz zapewniać opiekę najbiedniejszym.
#117
Posted 05 July 2007 - 16:17
Prosiłem o kulturę na początku wątku. A jak masz idioto klapki na oczach, chore przeświadczenie o własnej racji i zero głębszego pojęcia o temacie rozmowy, to się nie wypowiadaj.
Przepraszam za idiotę, powinienem użyć gorszych słów.
Ty dzieciaku probujesz udawac doroslego ale cos Ci nie wychodzi. A kultura to tak emanujesz ze hej. Sam nie bede Cie przezywal bo mam szacunek (ktorego tobie widocznie brakuje).
Co do prostestu/strajku to nie popieram go w ten sposob zeby pacjenci zostali wystawieni na smierc. Jezeli pielegniarki chca podwyzki to moga sie o nie ubiegac w normalny sposob. Np. napisac list to ministra (lub innej odpowiedzialnej za to osoby). Ale na pewno nie zpstawiac chorych ludzi i uciekac ze szpitala z krzykiem. To sie dopiero nazywa idiotyzm. Zadna madra osoba nie zalatwia spraw w ten sposob.
#118
Posted 05 July 2007 - 16:41
Powstrzymajcie się oboje od komentarzy na ten temat.Ty dzieciaku probujesz udawac doroslego ale cos Ci nie wychodzi. A kultura to tak emanujesz ze hej. Sam nie bede Cie przezywal bo mam szacunek (ktorego tobie widocznie brakuje).
Po pierwsze, założenie strajku lekarzy i pielęgniarek jest takie, że osoba z zagrożeniem życia będzie ratowana.Co do prostestu/strajku to nie popieram go w ten sposob zeby pacjenci zostali wystawieni na smierc. Jezeli pielegniarki chca podwyzki to moga sie o nie ubiegac w normalny sposob. Np. napisac list to ministra (lub innej odpowiedzialnej za to osoby). Ale na pewno nie zpstawiac chorych ludzi i uciekac ze szpitala z krzykiem. To sie dopiero nazywa idiotyzm. Zadna madra osoba nie zalatwia spraw w ten sposob.
Po drugie, pielęgniarki zostały zaproszone przez rząd do rozmów w momencie gdy zastrajkowali lekarze. Obliczone było to na skłócenie ich ze sobą, ponieważ lekarze zaczęli strajk, chcieli rozmawiać, a rząd wciągnął w rozmowy pielęgniarki i personel medyczny. A skoro zaproszono pielęgniarki, to upomniały się o swoje. Jak ktoś mówi "negocjujmy", to pielęgniarki zaczęły negocjować.
Po trzecie, niby "żadna mądra osoba nie załatwia swoich spraw w ten sposób", ale to jednak strajki ludności w czasach PRLu popchnęły go do niepodległości.
#119
Posted 05 July 2007 - 16:43
Po trzecie, niby "żadna mądra osoba nie załatwia swoich spraw w ten sposób", ale to jednak strajki ludności w czasach PRLu popchnęły go do niepodległości.
Kiedys moze mialo to jakis sens ale dzisiaj nikt sie tym nie przejmie.
#120
Posted 05 July 2007 - 20:03
Kiedys moze mialo to jakis sens ale dzisiaj nikt sie tym nie przejmie.
Powiedzial chlopiec zyjacy w panstwie gdzie 90% podwyzek sektora publicznego zostalo w ten sposob wywalczonych.
I jak widac rzad sie przejmuje, mimo ze Jarkowi ciezko przelknac, ze ktos moze protestowac w jego IVRP.
#121
Posted 05 July 2007 - 20:51
a wskaz mi wlasciciela srodowiska?i
To jest dopiero utopia - sam wiesz, że nikt nie potraktuje środowiska naturalnego jako towaru i gdyby nie ustalenia rządowe i międzyrządowe, to by nikt się tym nie przejął. Łatwo Ci jest powiedzieć, "wystarczy go traktować jak towar" - przecie nikt nie traktuje go jako towar!
o, co to? nie ma wlasciciela, dobro wspolne? a, no, wlasnie. poniewaz srodowisko jest publiczne. wzglednie panstwowe, a wlasnosc panstwowa jest niczyja, i nie funkcjonuje pod ochrona instytucji wlasnosci prywatnej nikt nie ma interesu aby przetrwalo.
polecam: http://www.mises.pl/158
jedyna proba wprowadzenia mechanizmow wlasnosc dotyczy handlu prawem do emisji gazow cieplarnianych. proba pod protektoratem rzadowym, wiec z gory zaklada, ze iles tam ton g... mozna bezkarnie wypuscic w powietrze. ot, wrazliwosc spoleczna.
1 user(s) are reading this topic
0 members, 1 guests, 0 anonymous users