Napisano 16 maja 2010 - 19:34
Sam mogę potwierdzić, że po zdaniu prawka i dłuższej jeździe samochodem nabiera się głupich nawyków. Też się na tym łapię. I nie jest tak, że człowiek będzie cały czas jeździł przepisowo, bo do łamania tychże przepisów zmusza nas miasto i inni użytkownicy dróg. Czasem bez wymuszenia nie wyjedziesz z jakiejś uliczki przez 30 min. Co prawda, słyszałem, że za kierownicą to mam się nauczyć cierpliwości, być uprzejmym dla innych użytkowników drogi, itp, itd. Ja dziękuję za takie coś. Gdy widzę, że 4 samochody, które uprzejmie przed chwilą "wpuściłem" chamsko zajeżdżają drogę innym, to krew się we mnie gotuje.
Dodam jeszcze, że zdawałem prawo jazdy w Opolu i nie ma tutaj mowy o czymś takim, jak wyznaczone trasy. Jest kilka miejsc, w których egzaminatorzy lubią ud*piać i trzeba o tym wiedzieć. Zdałem za pierwszym razem, ale głównie dzięki przychylności egzaminatorki, bo byłem pierwszy w kolejce i rano miała jeszcze dobry humor. Z innym egzaminatorem, przy zgaśnięciu mi silnika ze stresu 2 razy podczas egzaminu, na pewno bym oblał. Swoją drogą moje miasto jest uznawane za jedno z najcięższych jeżeli chodzi o zdanie egzaminu, nie ze względu na samą aglomerację, a egzaminatorów. W zdecydowanej większości to bezduszni ludzie, którzy są w stanie oblać człowieka, przez najechanie na końcówkę podwójnej ciągłej przy wykonywania manewru zawracania.
Jestem pewien, że po tych dwóch latach (nie/) jeżdżenia samochodem, będzie Ci naprawdę ciężko zdać egzamin, bo albo zapomnisz wszystkiego, albo wyrobisz sobie takie nawykli, których ciężko będzie Ci się pozbyć. Dla przykładu podam, że u mojej matki w firmie jest taki gościu, który notorycznie traci prawo jazdy z powodu punktów karnych. Ostatnio przytrafiło mu się to już 3ci raz. I nie jeździ on źle, nie powoduje wypadków, to wszystko za prędkość. Jakiś tydzień temu po raz kolejny "pierwszy" raz podszedł do egzaminu - oblał go po 3 min, po wyjeździe na miasto. To nie jest takie proste jakie się wydaje.
Powiem ci też tak,prawko zrobiłem dokładnie 1 marca 2009r,od tamtego czasu jeździłem autem ojca,znajomych od czasu do czasu,teraz w lutym 2010 kupiłem sobie pierwsze własne auto ,i sam się łapie że po ponad roku od zdobycia prawka mam już głupie nawyki,ile razy jadąc z kolegą/ami śmiejemy się że coś zrobiłem źle i już bym oblał egzamin 
A propo zdawania. Nie wiecie jak to jest z B1? Zdaje się pewnie na jakimś Microcarze, tak? Czy w takim wypadku jest osobny placyk dla mikro-autka (mniejsza koperta, łuk)? Bo jeżeli nie, to kolejne ułatwienie, zmieścić się takim piździkiem w kopertę normalnego auta będzie prościej 
Ale są ludzie którzy nie są stworzeni do jazdy autem ...
Macie szczęście że tylko te parę dni czekacie w Szczecinie czekałem około 25-30 dni na egzamin( i większość moich znajomych to samo)
) ale np. jakieś manewry typu ruszanie pod górkę, czy jakieś redukcje do 2 tam gdzie trzeba, to może być kłopot bo mnie tego nie nauczą 
