Programy pocztowe to stosunkowo trudny temat. Nie ma jak dotąd aplikacji idealnej, która w 100 procentach pasowała by każdemu użytkownikowi. Opisywałem właśnie betę Mailbox - programu, który także nie jest wolny od wad. To, co mnie osobiście czasami odrzuca od aplikacji mailowych, to fakt odpalania całej wielkiej maszynerii. Całego programu, pobierania wiadomości itp., kiedy tak naprawdę chcę sklecić maila skupiając się na jego treści, bez zerkania na to, co właśnie przyszło. Rozwiązaniem może być prosty, czy wręcz minimalistyczny program Let.ter. Let.ter przypomina prosty edytor tekstu wspierający proste formatowanie za pomocą znaczników Markdown. Każde okno to nowa wiadomość. Aplikacja pozbawiona jest zbędnego interfejsu. Adres lub adresy wpisujemy w lewym dolnym rogu. W prawym możemy podejrzeć gotowy list i wysłać go. To właściwie wszytko co potrafi Let.ter. Nie ma tutaj wsparcia dla podpisów, choć nikt nie broni nam się podpisać ręcznie lub wkleić podpis z innego programu. Program Let.ter dostępny jest w cenie 3,99 dolarów na stronie theletterapp.comObserwuj @mackozer
Zapanowanie nad zawartością skrzynki mailowe jest w moim przypadku rzeczą niemalże niemożliwą. Liczba nieprzeczytanych wiadomości w moim "inbox" już dawno przekroczyła 666. Często są to śmieci generowane automatycznie przez różnego rodzaju serwisy społecznościowe czy inne usługi sieciowe, czasem noty prasowe, także wysyłane z automatu przez agencje PR. Kiedy pojawił się Mailbox dla iPhone'a liczyłem, że wreszcie sobie z tym poradzę. Niestety, nie dałem rady. Doprowadzenie do porządku tak zaniedbanej skrzynki, a właściwie skrzynek na iPhone zajęłoby wieku. Dlatego czekałem z niecierpliwością na pojawienie się bety Mailbox dla Mac. Wreszcie jest. Sama aplikacja, w wersji beta oczywiście, dostępna jest bezpośrednio ze strony Mailbox. Wymaga jednak aktywacji za pomocą specjalnie spreparowanego GIF-a, przedstawiającego monetę Beta Coin (nieprzypadkowe skojarzenie z Bitcoin). Te rozsyłają twórcy programu do zarejestrowanych w programie beta użytkowników. Niektórzy z nich otrzymują dodatkowe "beta coiny", które mogą rozdać np. znajomym, także niecierpliwie czekającym na możliwość aktywacji tego programu. Tak jak w wersji dla iPhone'a ideą programu jest poradzenie sobie z napływającą pocztą poprzez na bieżąco reagowanie na każdą nową wiadomość. Każdą wiadomość możemy oznaczyć jako przeczytaną, możemy ją także skasować, wysłać do jednego z folderów, albo - jeśli w danej chwili nie możemy się nią zająć - odłożyć na później. Program działa bardzo szybko, a to za sprawą ładowania tylko krótkich fragmentów wiadomości. Co więcej, dzięki komunikowaniu się za pośrednictwem Dropboksa z wersją mobilną zawartość obydwu wersji aktualizowana jest w mgnieniu oka. Dodatkowo obydwie wersje Mailbox pozwalają na odkładanie wiadomości z jednego urządzenia na drugie, np. z iPhone'a na Maca lub odwrotnie. Nie ma jednak nic za darmo. Podobnie jak na iPhone program nie wyświetla pełnej zawartości wiadomóści, a jedynie to, co istotne. Zauważyłem, że ma na przykład problem z wyświetlaniem obrazków w stopkach/podpisach poszczególnych maili. Niby to nie problem - oszczędzamy miejsce, ale jednak czasem wyświetlenie obrazka w stopce może mieć znaczenie. Wspomniany już Dropbox wykorzystywany jest także do przechowywania szkiców wiadomości. Mailbox dla Mac nie zapisuje ich w odpowiednim folderze skrzynki pocztowej, ale właśnie na naszym koncie w Dropbox. Ma to swoje zalety i wady - szkice synchronizowane są bardzo szybko pomiędzy jedną i drugą wersją, ale nie będziemy mieli do nich dostępu z innych aplikacji pocztowych. Musimy też założyć sobie konto w Dropboksie (podejrzewam, że mało jest osób wśród czytających ten tekst, które nie mają konta w tej usłudze). Podobnie jak wersja dla iPhone'a tak i Mialbox dla Mac posiada funkcję auto-swipe, czyli automatycznego reagowania na odpowiednie maile. Program uczy się naszych reakcji, by usprawnić i przyspieszyć proces, np. odznaczania jako przeczytanych wiadomości generowanych automatycznie przez niektóre serwisy itp. Interfejs Mailbox dla Mac przypomina oczywiście wersję dla iPhone'a, możemy jednak podejrzeć na raz zarówno wybraną wiadomość, listę wiadomości w skrzynce (program oferuje oczywiście skrzynkę zbiorczą) oraz listę samych skrzynek pocztowych i folderów. Stonowana kolorystyka nie do końca mnie przekonuje, tak jak i wyświetlanie właściwiej wiadomości w ramce. Podoba mi się za to sposób reakcji interfejsu na skróty klawiszowe, a dokładnie na wciśnięcie klawisza CMD. Wszystkie ikony interfejsu zmieniają się w litery, sugerujące przypisany im skrót klawiszowy. Bardzo fajne rozwiązanie. Mailbox dla Mac to oczywiście nie jest program dla każdego i przyznam się, że nie jestem do końca przekonany, czy jest to program dla mnie. Z jednej strony nie wspiera kont pocztowych Yahoo czy Exchange, z drugiej strony nie mogę się przekonać do jego wyglądu. Od lat korzystam ze Sparrow i jakoś dotąd żaden inny program nie przekonał mnie do przesiadki. Czy tak będzie w przypadku Mailbox? Czas pokaże. Mailbox dla Mac w wersji beta pobrać można ze strony: www.mailboxapp.comObserwuj @mackozer
Długość pracy na baterii iPhone'a to temat stary i dobrze znany do tego stopnia, że drwi nawet z tego (choć w sposób przesadzony) także Samsung w reklamie Galaxy S5, nazywając nas "przytulającymi ściany". W moich częstych podróżach nie raz przekonywałem się jak szybko topnieje zapas energii zgromadzonej w baterii iPhone'a, stąd zawsze wyposażony jestem w przynajmniej jedną zewnętrzną baterię. Tego typu akcesoria co prawda na doładowanie iPhne'a bez potrzeby szukania gniazdka elektrycznego, ale jednak nie rozwiązują problemu tempa w jakim zgromadzona energia jest konsumowana. Tutaj z pomocą przychodzi aplikacja o nazwie Normal. Normal analizuje zainstalowane w iPhone aplikacje oraz ich użycie, przesyłając zebrane dane na swoje serwery (do chmury obliczeniowej), gdzie są porównywane z danymi innych użytkowników i analizowane. Wynikiem tej analizy jest rodzaj krótkiego raportu zarówno o wydajności samej baterii w naszym iPhone, porównanej do średniej opracowanej na podstawie danych zebranych z urządzeń innych użytkowników, jak i raportów o samych aplikacjach. To ostatnie jest nieocenioną pomocą. Normal informuje nas bowiem o tym, która aplikacja ma przesadnie duże zapotrzebowanie na energię i której z nich należało by unikać, a przynajmniej wyłączać, a nie zostawiać działającej w tle. Program wyświetla listę zarówno tych aktywnych jak i nieaktywnych programów, które pożerają energię zgromadzoną w baterii. Normal informuje także o tym o ile minut wydłużymy czas pracy naszego iPhone'a jeśli zamkniemy daną aplikację. Program sam nie zamknie wskazanych aplikacji. Musimy to zrobić ręcznie. Normal to jedynie rodzaj cyfrowego doradcy. To od nas zależy, które z programów usuniemy, a które zostawimy. Aplikacja wymaga trochę czasu zanim zanalizuje wszystkie zainstalowane programy i porówna je z danymi zebranymi od innych użytkowników. Pozostaje też pytanie, czy dzięki Normal uda się wydłużyć czas pracy na baterii. To już tak naprawdę zależy od nas, czy faktycznie będziemy unikać wskazanych przez tę aplikację programów. Z niektórych zrezygnować się po prostu nie da. Normal: Battery Analytics dla iPhone'a w App Store w cenie 0,89 €: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Najnowsza szósta wersja OS X Yosemite Developers Preview poza drobnymi zmianami interfejsu (zrezygnowano m.in. z brzydkiej zielonej ikony ładowania baterii na rzecz monochromatycznej) przyniosła także kilka bardzo ładnych nowych tapet prezentujących oczywiście park narodowy Yosemite. Ciekawy jestem, które a z nich najbardziej się Wam podoba, a może - podobnie jak ja - wolicie bardziej stonowane i jednostajne tapety? Kliknięcie/stuknięcie w obrazek otworzy jego dużą wersję. Źródło: 9To5MacObserwuj @mackozer
iStat Menus to jeden z chyba bardziej znanych aplikacji wśród użytkowników komputerów Mac, a przynajmniej tak było kiedyś - kiedy dostępny był jeszcze za darmo. Później wprowadzenie tylko wersji płatnej sprowokowało przynajmniej część użytkowników do weryfikacji tego, czy iStat Menus jest aplikacją bez której faktycznie nie można się obejść. Bjango wraca tymczasem z jej piątą już wersją.
Tom Hanks używa iPada - nie jest to bynajmniej nowa reklama Apple, mająca wypromować to urządzenie. Tom Hanks dzisiaj na Twitterze promuje program stworzony po to by sprostać jego miłości do klasycznych, mechanicznych maszyn do pisania - HanxWriter. HanxWriter to właściwie notatnik, imitujący maszynę do pisania. Stukamy w klasyczne klawisze maszyny, test także wygląda jakby był wybity przez młoteczki z czcionką uderzające w nasączoną tuszem taśmę. Hanks pisze o tym z resztą w liście skierowanym do użytkowników tego programu. Sporo też rozpisywał się na ten temat na Twitterze, gdzie udzielił odpowiedzi na pytania swoich fanów i użytkowników tego programu. Program dostępny jest w modelu freemium. Za darmo otrzymujemy jedną podstawową maszynę do pisania, jeden krój liter i jeden kolor taśmy. Za resztę musimy dopłacić, choć moim zdaniem nie ma potrzeby. Niestety HanxWriter imituje nie tylko zalety, ale i wady tradycyjnej maszyny do pisania. Nie można do nich dodać dodatkowych znaków. Angielskie maszyny w większości pozbawione były znaków diakrytycznych występujących w innych językach. Stąd dla nas, piszących po polsku (ale i piszących po niemiecku, francusku, czesku itd) będzie on jedynie ciekawostką, którą szybko zainstalujemy, pobawimy się... i skasujemy. Obawiam się jednak też, czy gdyby miał polskie znaki... dalej byłby tylko ciekawostką. Nie po to piszemy na iPadzie by udawać maszynę. Jak ktoś będzie chciał pisać na maszynie to po prostu sobie taką sprawi. O wiele ciekawszym od samego programu jest dla mnie fakt, że Tom Hanks korzysta z iPada i co więcej, jest zainteresowany tego typu aktywnością, jak powstawanie programów. Nie podejrzewam go jednak o to, że nagle zaczął programować. HanxWriter dla iPada w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Na tę grę czekałem z moim starszym synem ponad rok czasu. Mowa o Jacob Jones and The Bogfoot Mistery: Episode 2 - Field Trip. Latem ubiegłego roku przeżywaliśmy wspólnie przygody i pomagaliśmy rozwiązać różne zagadki jakie spotkał na swojej drodze mały Jacob Jones, syn pary zwariowanych naukowców podróżników. Wysłany przez nich na obóz dziecięcy "Orle Pióro" w jednym z amerykańskich rezerwatów przyrody, pod szczytem dymiącego wulkanu spotyka legendarnego Sasquatcha, czyli Wielką Stopę. Ten okazuje się stworzeniem przyjaznym, co więcej wesołym i muzykalnym. Z tego co pamiętam Jacob pomaga mu rozwiązać zagadkę zaginięcia jego matki i dokładnie to samo robi w drugiej, wydanej właśnie części. Dzieci z obozu Orle Pióro udają się na wycieczkę pod górę pękniętej czaszki, gdzie Jacob i Biggie (czyli Wielka Stopa) kontynuują rozwiązywanie zagadek, nie tylko z resztą tej związanej z matką Sasquatcha, ale też innych. Pod względem zasad, wygląd i mechaniki to dalej to samo co pierwsza część, czyli gra typu Point and Click. Jacob Jones 2 ma dalej taką samą ładną grafikę 3D stylizowaną na kartonową wycinankę. Poruszamy się od miejsca do miejsca stukając w różne kierunku czy punkty na ekranie, wdając się w dyskusje z napotkanymi osobami lub stworzeniami i rozwiązując różnego rodzaju zadania logiczne. Tak, jak poprzednio, tak i tutaj mamy możliwość zasięgnięcia porady u jednej z osób, do której musimy zadzwonić. Kredyty na telefon są ograniczone, na szczęście - tak jak w pierwszej części - dostajemy je za każdą znalezioną w lesie puszkę po napoju (w nagrodę za dbanie o środowisko naturalne). Więcej nie zdradzam, z resztą nie ukończyłem jeszcze tej przygody. Gramy razem z synem. Mam tylko nadzieję, że jej twórcy nie każą nam czekać na trzecią część (jeśli będzie) kolejny rok. Gra Jacob Jones and The Big Foot Mistery: Episode 2 Field Trip dla iPhone'a i iPada dostępna jest w App Store w cenie 1,79 €: Pobierz z App StoreOpis Jacob Jones and The Bigfoot Mistery: episode 1Obserwuj @mackozer
Jedną z nowych funkcji aparatu jaka pojawi się wraz z iOS 8 jest możliwość nagrywania filmów poklatkowych. To oczywiście dobrze, że Apple rozszerza funkcje systemowej aplikacji aparatu, z drugiej jednak strony funkcja ta - przynajmniej w wersji beta tego systemu - jest dość mocno ograniczona. Klatki filmu rejestrowane są tylko co 10 sekund i to wszystko. Tymczasem w App Store pojawiła się właśnie polska aplikacja, znanego Wam dobrze Sylwestra Łosia, która pozwala na rejestrację filmów poklatkowych także w iOS 7, dając przy tym możliwość ustawienia parametrów takiego filmu. Mowa o Time Lapse! dla iPhone'a i iPada. Time Lapse! to program bardzo prosty w działaniu i z ograniczonym do minimum interfejsem. Nic dziwnego - ma on ściśle określone zadanie. Pozwala on na rejestrację filmów poklatkowych z możliwością wyboru interwałów czasowych w jakich rejestrowane są klatki. Do wyboru mamy 0,5, 1, 2, 3, 5, 10, 20, 40 a nawet 60 sekund. Oczywiście wybór interwału zależy od tego co tak naprawdę chcemy sfilmować (od chmur na niebie, poprzez np. zapadający zmierzch nad miastem itp.), a efekty mogą być naprawdę niezłe. Time Lapse! daje także możliwość określenia punktu ekspozycji i ostrzenia, w iPhone mamy także możliwość włączenia lampy (tych funkcji nie znajdziemy w aplikacji aparatu w iOS 8). Dodatkowo podczas nagrywania program wyświetla w lewym dolnym rogu podgląd tego, co już nagraliśmy (pamiętać trzeba, że np. przy 5-sekundowym interwale 120 sekund nagrania daje nam około jednej sekundy filmu poklatkowego). Gotowy film zapisywany jest w systemowej rolce aparatu. To także odbieram na plus. Program nie tworzy żadnej dodatkowej własnej wewnętrznej galerii, a nagrany film możemy poddać obróbce w innych aplikacjach. Planując rejestrację takiego filmu warto pamiętać o zaopatrzeniu się w odpowiedni statyw, stojak czy generalnie umocowaniu iPhone'a i iPada. Kręcenie filmów poklatkowych "z ręki" jest zdecydowanie złym pomysłem. Program Time Lapse! dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store w cenie 1,79 €: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
SXPD - jedna z bardziej oryginalnych gier pod względem grafiki, łącząca w sobie komiksową czarno-białą grafikę, szaleńczą jazdę na motocyklu, przez co kojarząca mi się trochę ze starymi grami dla ZX Spectrum, została właśnie zaktualizowana do wersji uniwersalnej. To nie wszystko. Gra ponownie dostępna jest za darmo (niezależnie od tego, czy w danym momencie musimy za nią zapłacić czy nie, znajdziemy w niej także mikropłatności). Przyznam szczerze, że czekałem bardzo na wersję dla iPhone'a, gdyż w tego typu szybkie gry zdecydowanie lepiej gra mi się właśnie na tym urządzeniu - zwłaszcza wtedy, kiedy klonuję obraz na telewizorze za pośrednictwem Apple TV. Nie inaczej jest tym razem. iPhone zdecydowanie lepiej sprawdza się jako kontroler od większego i mniej poręcznego iPada. O samej grze nie będę się kolejny raz rozpisywał, wspomnę jedynie, że wcielamy się w niej jedną z policjantek oddziału motocyklowego prywatnego stanu USA zwanego New Royale. Pełną recenzję znajdziecie TUTAJ. SXPD, poza samą grą to także komiks. Czarno-biała grafika z czerwonymi wtrętami kojarzy się też mocno z filmem Sin City. Myślę, że o to też chodziło autorom. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji jej spróbować, bo albo nie mieliście środków na karcie, albo macie jedynie iPhone'a, to teraz jest dobra okazja by SXPD pobrać. Gra SXPD dla iPhone'a i iPada w App Store - chwilowo za darmo: Pobierz z App StoreRecenzja SXPDObserwuj @mackozer
Wczoraj na swojej konferencji Advancing Moore’s Law in 2014 Intel zaprezentował nową architekturę procesorów, o której mówiło się już od dłuższego czasu - Broadwell. Pojawi się ona jeszcze w tym roku w urządzeniach mobilnych, a zaraz potem trafi do komputerów. Jak pisał TUTAJ MacKozer, nowe procesory Intel mogą znaleźć zastosowanie w MacBookach Air, które pracują obecnie na procesorach opartych na architekturze Haswell. Nie możemy jednak wykluczyć, że Apple zdecyduje się na procesory konkurencji w postaci ARM, a długa już współpraca z Intelem zakończy się właśnie na procesorach Haswell.
FX Photo Studio to jeden z najstarszych programów do upiększania i korekty zdjęć, z jakich korzystam od lat na moim iPhonie. Pierwszą recenzję tego programu napisałem w listopadzie 2010 roku. Aplikacja przez ostatnie cztery lata była cały czas rozwijana i wciąż, mimo upływu lat oferuje ciekawy zestaw narzędzi, a przede wszystkim filtrów i efektów przede wszystkim właśnie dla fanów upiększania zdjęć. Z drugiej jednak strony na kolejną dużą aktualizację programu trzeba było czekać ponad rok (w tym czasie ekipa MacPhun skupiała się głównie na aplikacjach dla komputerów Mac). Przyniosła ona m.in. przeprojektowanie interfejsu programu. Jest on teraz zgodny ze stylem wprowadzonym wraz z systemem iOS 7. Zmiany nie ograniczają się tylko do elementów graficznych interfejsu ale i nowych sposobów nawigacji pomiędzy poszczególnymi efektami. Pojawiły się też nowe filtry. Największe zmiany poza interfejsem to przede wszystkim nowe szybsze algorytmy przetwarzania obrazów. Oczywiście FX Photo Studio to dość specyficzna aplikacja. Nie każdy lubi przerabiać swoje zdjęcia na retro, czy dodawać zabrudzenia lub różnego rodzaju inne efekty. To już kwestia gustu. Na pewno jednak za pomocą FX Photo Studio można nawet ze słabego zdjęcia zrobić całkiem ciekawe "dzieło sztuki". Czekam teraz na aktualizację FX Photo Studio HD dla iPada. Ten program ostatni raz aktualizowany był jeszcze dawniej bo w lutym 2013 roku. Program FX Photo Studio dla iPhone'a dostępny jest w App Store w cenie 1,79 €. Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Jedna z chyba najbardziej przereklamowanych (za sprawą udziału w pracach nad nią Johna Grubera), choć niewątpliwie ładnych aplikacji do tworzenia notatek na iPhone - Vesper - doczekała się właśnie kolejnej aktualizacji.
Choć korzystam z komputerów Mac od niemal siedmiu lat, to wciąż odkrywam coś zupełnie nowego, albo ponownie odkrywam pewne funkcje, o których zapomniałem. Tym razem jest to prosty skrót klawiszowy pozwalający na szybkie otwarcie panelu preferencji dowolnej aplikacji w OS X.
Pod koniec lat 80-tych ubiegłego wieku w jednym z wydań magazynu Komputer zobaczyłem zrzut ekranu z gry, w którą od razu chciałem zagrać. W grze tej człowiek wciela się w boga, który miał prowadzić swój lud, m.in. poprzez kreowanie świata: wznoszenie nowych lądów, obniżanie gór itp. Gra dostępna była na Amigę i Atari ST i miała naprawdę świetną izometryczną grafikę. Po ponad 30 latach jej autor - Peter Molyneux powraca z grą Godus, o której pierwsze informacje pojawiły się dwa lata temu. Ostatecznie wczoraj trafiła do App Store.
W najnowszym odcinku podcastu Diabelskie Ustrojstwa wybieram się w podróż na niema drugi koniec świata nie ruszając się przy tym z fotela. Japonia to kraj bardzo intrygujący, głównie ze względu na swoją egzotykę. Znam niewiele osób, które go odwiedziły, a jeszcze mniej, które tam mieszkają. Tak się jednak składa, że wszystkie osoby z Japonii, które znam korzystają z komputerów Mac, a Mateusz Urbanowicz (@gommatt) jest do tego grafikiem tworzącym tła do animowanych filmów japońskich czyli Anime - a to wraz z Mangą jest równie interesującym tematem. Zapraszam do odsłuchu i życzę dobrego odbioru!Diabelskie Ustrojstwa w iTunes StoreObserwuj @mackozer
Nie jestem wielkim fanem rysowania na iPhone, choć oczywiście ekran dotykowy na to pozwala, za to na iPadzie zdarza mi się czasem coś "maznąć", choć nie są to rzeczy, którymi mógłbym chwalić się w sieci. Często rysuję z moim starszym synem. Do niedawna wykorzystywaliśmy głównie program Adobe Ideas, teraz korzystając z okazji możemy przesiąść się na SketchBook Pro dla iPada od Autodesku. Firma udostępniła dwie wersje tego programu dla iPhone'a i iPada za darmo. SketchBook Pro i SketchBook Mobile pozwalają na szkicowanie z użyciem wielu różnych narzędzi. Tak jak pisałem, zdecydowanie wygodniej robi się to na iPadzie. Obydwa programy oferują całkiem spory zestaw różnego rodzaju narzędzi rysowniczych, od wyboru wirtualnych ołówków o różnej twardości, przez pisaki, rapidograf i aerografy. Obydwa programy pozwalają na tworzenie grafik złożonych z wielu warstw. Obrazki można wyeksportować do chyba najpopularniejszego formatu plików z grafiką wielowarstwową - PSD. Myślę, że jedna i druga aplikacja (a już na pewno SKetchBook Pro) to pozycje, które warto mieć w swojej kolekcji. SketchBook Mobile dla iPhone'a: Pobierz z App Store SketchBook Pro dla iPada: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Ukraińskie studio MacPhun znane jest chyba wszystkim miłośnikom fotografii korzystającym z komputerów Mac, a także iPhone'ów czy iPadów. Od lat ekipa MacPhun wypuszcza bardzo dobre programy zarówno dla profesjonalistów jak i amatorów i robi to bardzo systematycznie. Najnowszą aplikacją, którą mam okazję testować od jakiegoś czasu jest program Tonality Pro, rozbudowane narzędzie do obróbki fotografii czarno-białej.
W temacie aplikacji fotograficznych dla iOS właściwie wszystko zostało już powiedziane. Jest masa tego typu programów, które potrafią upiększać zdjęcia za pomocą masy różnego rodzaju filtrów czy efektów. Są także aplikacje, które zajmują się jednym konkretnym typem fotografii, np. zdjęciami czarno-białymi. Tutaj także można znaleźć kilka ciekawych programów. Moją uwagę zwrócił właśnie program dla iPhone'a i iPada o nazwie SimplyB&W.
O Notifyr pisałem kilka miesięcy temu. Dzięki tandemowi dwóch aplikacji dla iOS i OS X użytkownik może otrzymywać powiadomienia z iPhone'a bezpośrednio na komputerze Mac. Urządzenia komunikują się ze sobą za pośrednictwem Bluetooth. Rozwiązanie to przydaje się przede wszystkim w przypadku aplikacji dla iOS, które nie mają swojego odpowiednika na OS X, a z których często korzystamy i które wysyłają nam powiadomienia. Dzięki Notifyr pracując na komputerze nie trzeba zerkać na ekran telefonu. Wspominam ponownie o Notifyr dlatego, że jego na co dzień płatna część - aplikacja dla iOS - dostępna jest dzisiaj za darmo. Panel preferencji dla Mac można pobrać za darmo ze strony www.getnotifyr.com/Recenzja Notifyr Notifyr dla iPhone'a w App Store: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Powieści Juliusza Verne'a to lektura obowiązkowa chyba dla każdego, od dziecka po osoby dorosłe. Zastanawiam się czy są ludzie, którzy nigdy nie przeczytali żadnej książki tego autora. Ja w dzieciństwie pochłaniałem je łapczywie. Każdy tom był jak pudełko z czekoladkami, z tą różnicą, że w środku znajdowały się zdecydowanie zdrowsze dla zębów przygody. Niektóre z powieści Verne'a (przede wszystkim "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi") legły u podstaw nurtu stylistycznego w fantastyce naukowej zwanego steampunkiem, w którym technologia oparta jest nie na elektronice, ale na wszelkiej maści konstrukcjach mechanicznych, zwykle napędzanych parą. To właśnie w takiej XIX-wiecznej alternatywnej steampunkowej rzeczywistości ma miejsce akcja gry 80 Days zainspirowanej inną powieścią Juliusza Verne'a "W osiemdziesiąt dni dookoła świata". Gra 80 Days to rodzaj interaktywnej powieści, w której akcja toczy się zależnie od naszych wyborów. Wcielamy się w postać Obieżyświata (Passepartout), francuskiego służącego Fileasa Fogga, który założył się, że przemierzy świat dookoła w tytułowe 80 dni. Naszym zadaniem jest nie tylko wytyczanie kolejnych etapów podróży, ale takżę rozmawianie ze wszystkimi napotkanymi osobami i zbieranie informacji, zarówno o kolejnych połączeniach, środkach transportu, sytuacji politycznej w kraju do którego się wybieramy itp. Musimy także dbać o nasz bagaż, przygotowując odpowiednie rzeczy na kolejny etap podróży, a także sprzedając niektóre przedmioty, zdobywając w ten sposób środki na dalszą drogę (podróż przecież kosztuje). Zaczynamy z jedną walizką, później nasz bagaż może się rozrosnąć, pamiętać jednak należy, że nie każdy środek transportu pozwala na zabranie więcej niż jednej walizki. Czas płynie nieubłaganie, a my nie zawsze też możemy po prostu wsiąść w pociąg czy na statek. Te ruszają według rozkładu. Często trzeba będzie przenocować w hotelu, a wolny czas poświęcając na wycieczki po mieście i rozmowy z napotkanymi osobami. Gra oczywiście wymaga przynajmniej podstawowej znajomości języka angielskiego. Jest to - jak już pisałem - interaktywna powieść. Całość napisana jest jednak prosto, że nie powinno być problemów ze zrozumieniem. Czyta się tę powieść przyjemnie, zwłaszcza opisy różnych fantastycznych napędzanych parą maszyn, jak choćby mechaniczne konie, podwodny pociąg z Londynu do Paryża, armia mechanicznych śpiewaków Austro-Węgier itp. Gra ma bardzo ładną grafikę i oprawę dźwiękową. Fani Verne'a, steampunka, jak i tego typu gier (interaktywnych powieści) na pewno będą zadowoleni. Gra 80 Days dla iPhone'a i iPada dostępna jest w App Store w cenie 4,49 € Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Nadarzyła się okazja aby zajrzeć Timowi Cookowi do portfela. Wyniki finansowe Apple za trzeci kwartał są… No właśnie? Koniecznie odsłuchajcie ten odcinek MacGadki jeśli chcecie wiedzieć czy to już koniec Apple, a może koniec PC?
W OS X Yosemite - będącym jeszcze w wersji beta najnowszym systemie operacyjnym dla komputerów Mac - wprowadzono od dawna oczekiwany ciemny tryb interfejsu. Przyznam, że na obecną chwile, zwłaszcza przy niedostosowaniu ikon wielu programów do ciemnego paska menu i systemowego docka, nie wygląda to jeszcze najlepiej. Jeśli jednak Wam się podoba i korzystacie z niego np. wieczorami czy w nocy, to powinien zainteresować Was mały program o nazwie Lights-Out. Lights-Out to właściwie panel preferencji dla OS X Yosemite pozwalający na zautomatyzowanie przełączania trybów interfejsu pomiędzy jasnym, a ciemnym. Lights-out przypomina mi pod pewnym względem aplikacje, które o odpowiedniej godzinie przygaszały ekran czy zamieniały obraz w negatyw (tak by praca na komputerze w ciemnościach nie męczyła oczu). Panel preferencji Lights-out pozwala na ustawienie czasu, w którym komputer przełączy interfejs na jego ciemną lub jasną wersję. Wystarczy wpisać pełną godzinę, o której dany tryb jest aktywowany. Przed zmianą godzin należy dezaktywować tę funkcję (w tym samym panelu preferencji). Tak, jak sam OS X Yosemite tak i program to jeszcze wersja beta, stąd bywają z nim problemy. Jeśli nie będziecie mogli zainstalować go po podwójnym kliknięciu w plik PREF, to zawsze można go przeciągnąć bezpośrednio na okno preferencji systemowych. Bywa, że po uruchomieniu programu zarówno menu OS X jak i dock zaczynają migać (jasny-ciemny). Autor zaleca sprawdzenie w Monitorze Aktywności czy demon Lights-Out nie jest uruchomiony dwukrotnie (zabicie jednego procesu rozwiązuje problem). Light-Out to jeszcze ciekawostka. Cieszę się jednak, że już teraz powstają aplikacje wykorzystujące nowe funkcje w tym systemie. Panel preferencji Light-Out można pobrać TUTAJ. Źródło: 9To5MacObserwuj @mackozer
Vox to jeden z ciekawszych i godnych polecenia odtwarzaczy muzycznych dla Mac. Program opisywałem niemal równo rok temu. Od tego czasu ewoluował, zyskując m.in wsparcie dla odtwarzania muzyki w bezstratnym formacie. Wspominałem rok temu, że Vox przypominał mi trochę Winampa. Nic dziwnego, nad programem pracuje twórca tamtej legendarnej aplikacji. Wspominam o Vox w związku z najnowszą jego aktualizacją. Program zyskał m.in. integrację popularnego serwisu SoundCloud. Mamy możliwość zarówno odsłuchiwania strumienia z utworami publikowanymi przez obserwowane przez nas konta (ja obserwuję głównie wytwórnie muzyczne z metalem) oraz utwory, które polubiliśmy. Aktualizacja przyniosła też funkcję Collections, pozwalającą na dostęp do wszystkich list odtwarzania, także tych z iTunes. Możemy teraz także tworzyć kolejkę odtwarzania z utworów pochodzących z różnych źródeł. Program Vox dla Mac dostępny jest w Mac App Store za darmo. Pobierz z Mac App StoreObserwuj @mackozer
O polskim programie InstaPlace pisałem już jakiś czas temu zarówno na MacKozer.pl, jak i przy okazji wyboru tej aplikacji do promocji filmu World War Z. Program pozwala na dodawanie do zdjęć napisów, znaków itp. elementów pozwalających na stworzenie nam bardziej lub mniej gustownych pocztówek. Wspominam o InstaPlace nie bez przyczyny. Program dostępny jest co prawda w dwóch wersjach, darmowej z reklamami i płatnej (bez reklam), to jednak ta druga dostępna jest dzisiaj za darmo. Przypomnę, że program pozwala na dodawanie do zdjęć różnego rodzaju napisów, związanych z miejsce, w którym dana fotografia została zrobiona. Są to więc nazwy miejscowości ulic i towarzyszące im elementy graficzne (np. nazwa ulicy stylizowaną na starą tablicę) itp. Możemy także dodawać własne napisy czy zmieniać ich pozycję na zdjęciu. Kilka miesięcy temu aplikacja zyskała kilka nowych zestawów tematycznych, a także możliwość tworzenia pocztówek wideo. Wybierając zdjęcia z galerii w iPhone możemy od razu podejrzeć je z nałożonymi tego typu elementami graficznymi (możemy je oczywiście zmienić). InstaPlace nie jest może aplikacją z której korzystam często. Wracam do niej co jakiś czas. Jeśli bawicie się w tego typu "upiększanie" zdjęć to InstaPlace jest na pewno programem wartym uwagi. Dzisiaj możecie zaopatrzyć się za darmo w na co dzień płatną wersję bez reklam. InstaPlace dla iPhone'a w App Store: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
*Przy okazji downgrade'u z OS X Yosemite do OS X Mountain Lion, a następnie aktualizacji do Mavericks natknąłem się na problem, który mnie bardzo zaniepokoił. Moje jedyne konto użytkownika na MacBooku przestało posiadać uprawnienia administratora, a innego konta nie było. Problem wydawał mi się naprawdę spory, tym bardziej, że oczywiście nie posiadałem pendrive'a z OS X 10.8, który był, jak mi się wydawało niezbędny w tej sytuacji. Na szczęście poradziłem sobie w inny sposób, który opiszę Wam poniżej. * Aby zresetować hasło bez uprawnień administratora wyłączamy komputer, naciskami CMD+R i włączamy go. Po chwili pojawi się ekran, którego przeważnie używamy do wgrywania kopii zapasowej. Na górnej belce naciskamy Narzędzia i tam Terminal. Wpisujemy komendę resetpassword i zatwierdzamy ją returnem (czyli enterem, jeśli ktoś jest przyzwyczajony do słownika z systemu Windows). Pojawią się nam w tym miejscu wszystkie konta, którym będziemy mogli nadać nowe hasła. Jak zobaczyłem w swoim przypadku, okazało się, że na moim komputerze pojawiło się konto administratora o nazwie root i to właśnie jemu zresetowałem hasło. Zapamiętałem login i nowo podane hasło, zamknąłem Terminal i uruchomiłem komputer ponownie. Tam podałem zapamiętane dane i mogłem już do swojego konta przydzielić uprawnienia administratora. W podobny sposób mogłem zresetować każde hasło innego użytkownika.
[LIST=1]*]Jeśli iPhone były firmą, to byłby większy od McDonalda i Coca Coli razem wziętych. *]Sam iPad wygenerował więcej przychodu w ostatnim kwartale niż Facebook, Twitter, Yahoo, Groupon i Tesla. *]Apple z samej sprzedaży akcesoriów sprzętowych zarabia więcej niż sieć restauracji Chipotle. *]Wart 4.5 miliarda dolarów rynek iTunes, oprogramowania i usług Apple jest większy niż eBay. *]Podczas gdy sprzedaż linii iPod się kurczy, to nadal jest ona większa o 77% niż sprzedaż reklam w serwisie Twitter.[/LIST] Obserwuj @tomasz Źródło: Slate.com
Internet to bez wątpienia źródło wiedzy, a jej centrum to Wikipedia. Mam co prawda mocno krytyczny stosunek do tej cyfrowej "encyklopedii" i z dużą dawką sceptycyzmu pochodzić do zawartych w niej informacji, to jednak jest to narzędzie, z którego korzystam niezwykle często. W większości przypadków robię to z komputera Mac, zdarza się jednak, że odwiedzam Wikipedię z iPhone'a czy iPada. Z nową aplikacją dla iOS odwiedziny te będą na pewno zdecydowanie bardziej wygodne. Program zyskał nowy, zdecydowanie bardziej przejrzysty wygląd, został także przepisany do natywnej wersji dla iOS. Aplikacja oczywiście ładuje treści z sieci, zyskała jednak funkcję zapisywania wybranych haseł (stron) do pamięci, dzięki czemu będą one dostępne nawet offline. Przyda się to do budowania podręcznej biblioteki haseł, z których często korzystamy. Mamy także dostęp do ostatnio odwiedzonych haseł, a także możliwość wczytania losowo wybranego hasła z Wikipedii. Program oferuje właściwie dwa główne menu. Pierwsze oferujące dostęp do zapisanych czy ostatnio otwartych haseł, dostępne jest po stuknięciu w ikonę "W". Drugie, pozwalające na wygodną nawigację w obrębie danego hasła dostępne jest pod ikoną listy (z prawej strony na pasku narzędziowym). Nowa aplikacja Wikipedii umożliwia także edycję haseł bez potrzeby logowania się do serwisu. Pojawiła się także funkcja, z której jednak nie będzie nam dane skorzystać w naszym kraju, pozwalająca na korzystanie z Wikipedii bez ponoszenia kosztów za przesył danych przez sieć komórkową. Wikipedia Zero, bo o niej mowa, stworzona została głównie z myślą o krajach trzeciego świata i rozwijających się, by dać użytkownikom możliwość darmowego dostępu do wiedzy. Wikipedia Mobile dla iPhone'a i iPada dostępna jest w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Wunderlist to jedno z moich podstawowych narzędzi, dzięki któremu jestem w stanie ogarnąć tematy do publikacji w dziale news czy na blogu MyApple. Służy mi z resztą do tworzenia wielu innych list. Korzystam z tej usługi i aplikacji od pierwszego dnia jej udostępnienia w listopadzie 2010 roku (to już prawie 4 lata!) i śledzę jej rozwój. Właśnie pojawiła się kolejna duża trzecia wersja serwisu Wunderlist, a także aplikacji dla Mac, iOS oraz dla wielu innych platform. Program w wersji dla Mac i iOS zyskał nowy, zdecydowanie bardziej nowoczesny design, choć nadal to stary dobry Wunderlist. Najbardziej podoba mi się wygląd programu na iPhonie i w OS X. Aplikacja jest zdecydowanie bardziej przejrzysta. Zmieniono krój liter, wygląd ikon w interfejsie, a także ikony samej aplikacji.Każda wersja Wunderlist działa też wyraźnie szybciej, choć nie wiem czy nie jest to efekt placebo. Jedną z moim zdaniem większych nowości jest synchronizacja w czasie rzeczywistym. Super sprawa, oby tylko zawsze działała. To, co moim zdaniem było największą bolączką całej usługi Wunderlist to tzw. backend, a dokładnie wydajność serwerów. Synchronizacja w czasie rzeczywistym wymagać będzie z pewnością o wiele większego zaplecza, a skoro szóstka cudownych dzieci (6Wunderkinder) się tym chwali, to mam nadzieję, że wiedzą co mówią. Jak na razie faktycznie synchronizacja działa bardzo szybko. To co wprowadziłem na iPadzie momentalnie pojawiało się w Wunderlist na iPhone czy na Macu. To zdecydowanie dobry znak. Pamiętam, że przy okazji premiery Wunderlist 2 synchronizacja z serwerami zwyczajnie padła. Równie interesująca jest funkcja publicznego udostępniania list w widoku web. Wystarczy tylko stuknąć lub kliknąć w "Publikuj" w dolnym menu kontekstowym listy by utworzyć w serwisie Wunderlist odpowiednią stronę. Link do niej można opublikować bezpośrednio z programu na Twitterze, Facebooku czy Google+. Można też go skopiować i wkleić w innym programie. Same listy można osadzać także na stronach i blogach. Publiczne listy mogą być w prosty sposób pobierane przez innych użytkowników za pomocą przycisku "Add to Wunderlist".Przykładowa lista jaką udostępniłem publicznie. W publicznym widoku web brakuje niestety dostępu do notatek czy innych szczegółów (jak poszczególne mniejsze zadania składające się na to większe). Twórcy Wunderlist zdecydowali się też udostępnić użytkownikom korzystającym z darmowej wersji programu funkcję komentarzy. Przyda się to zwłaszcza zespołom pracującym nad jakimiś projektami. Komentarze pod zadaniami przydzielonymi konkretnym członkom grupy to funkcja, które mi osobiście bardzo brakowało w darmowej wersji. Wunderlist staje się coraz bardziej rozbudowanym narzędziem, pozostając jednocześnie prostym w obsłudze i naprawdę ładnym programem niezależnie od platformy. Wiem, że w grupach w których korzystamy za moją namową właśnie z tej usługi, nie wszyscy są do niej przekonani. Mam nadzieję, że wraz z nową, trzecią wersją się to zmieni. Ja naprawdę cenie sobie to, co robią cudowne dzieci z Berlina. Wunderlist dla Mac w Mac App Store za darmo: Pobierz z Mac App Store Wunderlist dla iOS w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer
Shazam to jedna z bardziej popularnych aplikacji do rozpoznawania muzyki. Przydaje się zwłaszcza wtedy, kiedy usłyszymy jakiś kawałek i nie wiem ani jaki jest jego tytuł, ani kto go wykonuje. W takiej sytuacji wystarczyło uruchomić wspomnianą aplikację na iPhone by otrzymać w większości przypadków poprawną odpowiedź. Użytkownicy komputerów Mac nie muszą już nawet sięgać po iPhone'a. Shazam pojawił się dzisiaj w Mac App Store. Program zagnieżdża się w pasku menu OS X i nasłuchuje tego, co leci w tle, niekoniecznie na komputerze na którym pracujemy. Jeśli odnajdzie dany utwór w bazie wyświetla go w rozwijanym oknie oraz w powiadomieniach systemowych. Kliknięcie w dany utworów we wspomnianym oknie przenosi nas do strony w serwisie Shazam z pełną listą utworów z albumów z którego dany utwór pochodzi, nagraniami wideo, a czasem jego tekstem. Możemy też kliknąć na przycisk, który pozwoli nam zakupić dany utwór w iTunes Store. Niestety Shazam nie rozpoznaje wszystkiego. Przetestowałem go na moich zbiorach muzycznych zarówno tych w iTunes jak i w Spotify. Choć wszystkie wyniki były poprawne, to jednak z kilkoma utworami czy wykonawcami miał problemy i w ogóle nie podał wyników. Tak było na przykład z płytą Pride & Glory zespołu o tej samej nazwie (pierwszy solowy projekt Zakka Wylde'a). Osobiście nie wiem czy Shazam na komputerze Mac to optymalne rozwiązanie. Niezmiernie rzadko zdarza mi się, by pracując gdzieś poza domem nie miał ze sobą iPhone'a (prędzej już nie biorę Maca). Pracując w domu dokładnie wiem czego słucham. Nie skreślam oczywiście tej aplikacji - być może komuś z Was się ona przyda bardziej niż mnie. Shazam dla Mac dostępny jest w Mac App Store za darmo: Pobierz z Mac App Store
Choć nie jestem co prawda audiofilem, wszak słucham muzyki głównie za pośrednictwem Spotify, to z equalizera (i to prostego) korzystam jedynie w moim wzmacniaczu gitarowym. Jakoś ominął mnie trend panujący w latach 80-tych i na początku lat 90-tych, kiedy to obowiązkowym zestawem mini czy dużej wieży był właśnie equalizer. Muzyka albo jest dobrze wyprodukowana albo źle. W tym ostatnim wypadku nie musi to z marszu oznaczać, że nie będę jej słuchać, ale... nie będę jej poprawiać. Tyle o mnie. Wiem, że są osoby, które mają do tego tematu zupełnie inne podejście i chętnie dodadzą basów czy górek (by syczało). To ich ucieszy ostatnia aktualizacja aplikacji Spotify dla iOS. Przynosi ona właśnie funkcję equalizera. Dostępny jest on z poziomu ustawień odtwarzania. Możemy ręcznie ustawić poziom poszczególnych pasm, albo zdecydować się na jeden z gotowych ustawień (preseteów). Polecane przeze mnie ustawienie equalizera znajdziecie poniżej. Aktualizacja przynosi też zmiany w profilu wykonawcy w aplikacji uruchomionej na iPadzie. Ja tam większych zmian nie widzę. Przypominam, że aplikacja Spotify dla iOS pozwala na darmowy odsłuch strumienia z muzyką. Za niecałe 20 złotych miesięcznej opłaty mamy dostęp do całej biblioteki serwisu, włącznie z pobieraniem poszczególnych piosenek, czy całych albumów do pamięci iPhone'a lub iPada (a także na Maca). Spotify dla iOS w App Store za darmo: Pobierz z App StoreObserwuj @mackozer