Przez kilka lat używania MacBooka korzystałem wyłącznie z jego gładzika i żadna dodatkowa myszka nie była mi potrzebna. Z czasem pojawiły się jednak u mnie bóle nadgarstka, które zostały wywołane właśnie przez tego typu praktyki. Musiałem więc coś w tej sprawie zmienić.

Zastanawiałem się nie tylko nad zakupem myszki, ale i tabletu graficznego, którego stylus z powodzeniem może być wykorzystywany do obsługi komputera. Niemniej jednak zdecydowałem się na najwygodniejsze dla mnie rozwiązanie – myszkę Logitech MX Master. Nie zamieniłbym jej już teraz na nic innego, ale dzisiaj nie o tym. Swoją premierę na polskim rynku miała niedawno myszka Logitech M720 Triathlon. Z racji faktu, że MX Master jest dla mnie wzorem jeżeli chodzi o tę kategorię produktów, to siłą rzeczy będę porównywać dwa urządzenia ze sobą. To jednak na koniec.

Logitech M720 jest bardzo porządnie wykonaną myszką, a wszystkie jej elementy zostały nienagannie spasowane. Od spodu znajdziemy trzy ślizgacze, czujnik optyczny, przycisk wyłączania urządzenia oraz zaślepkę, pod którą umiejscowimy baterię oraz miejsce na odbiornik USB. Boki i górna część myszy zostały pokryte gumowanym plastikiem, a przyciski matowym tworzywem sztucznym. Po lewej stronie znajdziemy przycisk funkcyjny pod kciukiem, dwa dodatkowe klawisze oraz przycisk do zmiany urządzeń. Kółko myszy odchyla się w lewą i prawą stronę (możemy to skonfigurować na przykład jako wstecz i naprzód w przeglądarce), a jego tryby działania (skokowy lub płynny) zmieniamy plastikowym przyciskiem umiejscowionym na środku. To najgorzej wykonany element całej myszy. Znajduje się na sprężynie, a ponadto ma „luz” w trakcie ruchu góra-dół. Korzystanie z niego niczym nie różni się od korzystania z przycisku w tanim długopisie.

Sam aspekt tradycyjnego podstawowego z myszy został zrealizowany tak, jak powinien. Połączymy ją bez problemu przez Bluetooth, jaki przez odbiornik USB; rozdzielczość czujnika 1000 DPI zapewnia dużą precyzję użytkowania, a bateria AA pozwala na dwa lata użytkowania. Przełączanie się między urządzeniami za pomocą dedykowanego przycisku jest bardzo szybkie, a również pozostałe klawisze momentalnie reagują na wciśnięcie. Myszka dobrze leży w dłoni, choć jest dla mnie nieco za mała. Mam jednak spore dłonie, więc dla zdecydowanej większości użytkowników nie będzie to problemem. Zastosowanie matowego i gumowanego plastiku sprawia zaś, że brud nie osadza się zbyt szybko na urządzeniu, co ułatwia utrzymanie myszki w dobrym stanie wizualnym.

Mimo początkowych problemów z Logitech Options (program nie widział myszy, musiałem go przeinstalować) udało mi się skonfigurować klawisze funkcyjne M720. Do kółka myszy (odchylenia na lewo i prawo) przypisałem cofanie i przechodzenie dalej, co przydaje się przede wszystkim w przeglądarce. Klawisz pod kciukiem stał się skrótem do Mission Control, a klawisze funkcyjne do przełączania się między biurkami. Oczywiście to tylko przykładowy układ, który w dodatku można modyfikować osobno dla każdego programu. Sam na przykład mam ustawione inne opcje dla programów Adobe (Premiere, Photoshop, After Effects, Audition), co przyspiesza moją pracę.

Logitech M720 i Logitech MX Master to produkty dostępne w podobnych cenach. Na pewno w pierwszym modelu bardziej pasuje mi rozmiar, przycisk do zmiany trybu pracy kółka oraz zastosowanie wbudowanego akumulatora. M720 ma jednak lepiej umiejscowione klawisze funkcyjne, myszka mniej się brudzi i ma kółko, które pozwala na przykład na zmiany strony przez wychylanie go w lewo i prawo. W zasadzie jedyna wada tego urządzenia to niskiej jakości przycisk do zmiany trybu kółka, ale powiedzmy sobie szczerze - nie używamy go zbyt często. Poza tym M720 to świetny sprzęt, który daje dużo możliwości oraz poprawia wygodę korzystania z komputera – także w trosce o ergonomię i kondycję nadgarstka.

Więcej informacji na temat recenzowanego produkty można znaleźć na stronie internetowej producenta.