Komentarze Paweł Krawczyk Usuń wszystkie komentarze

Szanowna Pani, ja nie pisałem ani słowa o "szalonych pieniądzach, ktore wg Was bierzemy" więc nie za bardzo rozumiem do kogo są kierowane te gorzkie słowa. Ja się w pełni zgadzam, że selekcja do zawodu jest negatywna i dlatego napisałem o znajomych z SuperBelfrów jako o "misjonarzach". Ale jak w przychodni będzie się Pani notorycznie natykać na niekompetentnych lekarzy to Pani pretensje będą dotyczyć właśnie obserwowanej niekompetencji, a nie zasad selekcji do zawodu - i o tym jest komentowany artykuł. Od tego są samorządy zawodowe, żeby dbać o etos danego zawodu i jego postrzeganie w społeczenstwie.

Proszę przeczytać komentarze innych nauczycieli w tym wątku. Wynika z nich, że prowadzenie zajęć komputerowych przez przekwalifikowanych nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej jest powszechną praktyką wskutek zmian wprowadzonych w tym przedmiocie przez MEN kilka lat temu.

Fajnie, tylko co wasze żale na temat przeczulonych rodziców mają wspólnego z tematem artykułu? Artykuł opisuje bardzo konkretny przykład bardzo złej edukacji - przedstawiania dzieciom wiedzy zbędnej, przestarzałej i do tego błędnej merytorycznie. Ja rozumiem, że pani nauczyciel, która sama śmiga DTP czuje się dotknięta takim ugólnieniem... tyle, że ono jest w większości przypadków prawdziwe - jest Pani wyjątkiem, co jest smutne. Bo nie mówimy tutaj o wybitnych jednostkach, tylko o średniej. Współpracowałem z misjononarzami IT zrzeszonymi w projekcie SuperBelfrzy i są to wspaniali pedagodzy, którzy równocześnie są wybitnymi informatykami - mają tylko jeden problem, którym jest archaiczna podstawa programowa, zacofane podręczniki i fakt, że są w mniejszości. Wszyscy zwalają na brak piniędzy, co niby zmusza ich do robienia kartkówek z informatyki (co samo w sobie brzmi śmiesznie), w których padają pytania w stylu "elementami menu Plik w Wordzie są". Widziałem to na własne oczy w szkole mojego syna i brak mi słów na opisanie debilizmu oraz przeciwskuteczności takiego "nauczania informatyki".