Dostałem je dopiero w poniedziałek i zostawiłem grające na całą noc żeby je wygrzać. Potem bawiłem się nimi przez jakieś 3 godziny. Oto moje wrażenia. Jaram się panelem dotykowym. Bardzo szybko się go nauczyłem. Szkoda, że działa tylko przez BT, a po kablu już nie. Słuchałem w tym czasie tylko muzyki z Apple Music bez EQ. Jakość dźwięku z takiego źródła na tych słuchawkach jest po prostu satysfakcjonująca. Zgodzę się z autorem, że barwę dźwięku zaliczyłbym do ciepłych i dodam, że jego barwa w ogóle nie zmęczyła moich uszu po 3 godzinach ciągłego słuchania. W kwestii wygody nie mam zarzutów: pałąk włosów z głowy nie wyrywa, uszu mi nie zmiażdżyło, a zamknięta konstrukcja powoduje całkowicie naturalne pocenie (ani nadmierne, ani jakieś szczególnie małe). Słuchawki wydają się być zrobione solidnie i z przyjemnych w dotyku materiałów. Nie potrafię jeszcze ocenić trwałości. Sparowane z iPhonem w kieszeni czy na biurku działają bez problemów. Sparowane z iMac-iem pozwalają wyskoczyć na sikundę i bez jąkania działają przez dwie ściany oraz odległość ok. 5 metrów. Większych dystansów nie testowałem. Moje oczekiwania za tę cenę (przypomnę, że kupiłem je za 199 z darmową przesyłką) zostały spełnione. Jedyne czym się martwię to żywotność baterii, która według instrukcji jest niewymienialna, więc jeśli za jakiś czas jej pojemność istotnie spadnie to bajer w postaci panelu dotykowego pójdzie się chrzanić. Czy obawa jest uzasadniona? Czas pokaże.
Postaram się pamiętać by po 2-3-dniowym teście podzielić się tutaj opinią.
Kupiłem je przed chwilą na Allegro za 199 bez uprzedniego uzyskania pozytywnego statusu WAF. Żonie powiem, że zrobiłem to w afekcie. Mam nadzieję, że uzna to okoliczność łagodzącą :)
I - 4, II - 6, III - 3, IV - 3
I Mac ProII Seagate Wireless PlusIII SpotifyIV CleanMyMac 2
Zanim „nie było trzeciego kroku”, czyli o modemach, transmisji danych i pierwszych kontaktach z internetem
Jaromir, dużo takiego sprzętu mają jeszcze w Maczkach? Zdarzyło mi się z nimi współpracować (bardzo polecam przy okazji), ale nigdy osobiście tam nie zawitałem. Widząc, że co drugi Twój artykuł jest opatrzony fotkami od nich nabieram ochoty na złożenie im wizyty. Może powinni jakieś mini-muzeum otworzyć :)