iPod idealny
iPody od trzech lat powoli umierają i nie powinno to nikogo dziwić. Nawet odświeżenie iPoda Touch niewiele zmienia w tej materii, gdyż nie możemy mówić o nim jako o nowym modelu. Apple zdecydowało się bowiem jedynie na zastosowanie znanych z ostatnich iPhone’ów podzespołów oraz szerszej palety dostępnych kolorów. Warto więc zadać sobie pytanie - czy w ofercie Apple jest jeszcze miejsce na nowe iPody?
Na wyżej postawione pytanie w Cupertino od trzech lat pada odpowiedź „nie”. Działania konkurencji w postaci Pono czy Sony udowadniają jednak, że choć o wysokiej sprzedaży iPodów możemy już zapomnieć, to rynek nadal czeka na doskonały mobilny odtwarzacz muzyczny.
No właśnie, a jaki powinien on być? Dlaczego nie możemy po prostu słuchać muzyki na smartfonie, jak to obecnie robi większość osób? Dla wielu z nas odpowiedź jest jednoznaczna. Nie oszukujmy się, tylko wąskie grono widzi plusy z noszenia przy sobie dwóch urządzeń zamiast jednego.
Przewaga iPoda nad iPhonem powinna wyrażać się przede wszystkim w zastosowanym osprzęcie, który pozwalałby na odtwarzanie wyższej jakości dźwięku. Różnica powinna być również widoczna w oprogramowaniu, gdyż idealny iPod musiałby odtwarzać muzykę w formacie AIFF oraz FLAC. Warto również w miarę możliwości zminimalizować wymiary tego urządzenia, ale jednocześnie zastosować baterię o takiej pojemności, abyśmy nie musieli podłączać iPoda codziennie do ładowania.
Różnicę pomiędzy urządzeniami, stanowiącą o przewadze iPoda nad iPhonem, można porównać do tej między Kindle a iPadem. Zarówno odtwarzacz Apple, jak i czytnik Amazonu, zostały zaprojektowane do jednej czynności, a co za tym idzie, podczas konsumpcji tekstu albo muzyki nie towarzyszą nam żadne dystraktory w postaci brzęczących powiadomień czy też zwykłej pokusy sprawdzenia nowości w serwisach społecznościowych. To „ograniczenie” jest dla wielu użytkowników bardzo ważne, gdyż pozwala im skupić się wyłącznie na rozrywce, której w danym momencie chcą poświęcić swój czas.
Nowa usługa, jaką jest Apple Music, powinna zostać zaimplementowana w iPodzie idealnym. Poprzez moduł Wi-Fi urządzenie mogłoby łączyć się z serwerami w celu streamowania muzyki, a użytkownik miałby możliwość zapisania utworów do pamięci urządzenia. Chęć słuchania dźwięku w wyższej jakości, o czym pisałem wyżej, powinna wymusić na Apple wzbogacenie swojej oferty zgromadzonej w bazie iTunes o pliki w formacie bezstratnym. Z pewnością ucieszyłoby to nie tylko posiadaczy opisywanego przeze mnie iPoda, ale i wielu innych użytkowników ceniących sobie wysoką jakość dźwięku.
Pojawienie się nowego iPoda prawdopodobnie pozostanie w sferze marzeń, gdyż Apple nie znajduje w tym produkcie skutecznego źródła przychodu. Opisane przeze mnie urządzenie byłoby interesujące tylko dla wąskiego grona użytkowników i nawet gdyby podniosło prestiż firmy z Cupertino oraz pokazało, że „muzyczne DNA” Apple jest nadal obecne, to ze stricte pragmatycznego punktu widzenia nic nie wnosiłoby do przedsiębiorstwa Tima Cooka. Osobom chcącym posłuchać muzyki w formacie bezstratnym na urządzeniu mobilnym, któremu nie towarzyszą żadne dystraktory, pozostało kupić Pono. To świetny sprzęt, ale brak jego integracji z serwisami streamingowymi nie pozwala mi na wystawienie mu najwyższej noty.