Mały Wielki Brat
Ostatnie dni upływają niewątpliwie pod znakiem zegarka Apple Watch. Z pewnością przyczyni się on do spopularyzowania urządzeń ubieralnych, tzw. wearables, nie tylko innych smartwatchy, ale generalnie wszelkich opasek, które rejestrują naszą aktywność.
Funkcje życiowe oraz wszelką aktywność użytkownika od dawna rejestrują już iPhone'y, a i pewnie urządzenia z Androidem. Nie ogranicza się to do ilości kroków czy spalonych kalorii, choć i te dane są ważne. Smartfony i inne urządzenia mobilne rejestrują nasze położenie, ale i sami użytkownicy komunikują światu, a więc i wielkim korporacjom co w danej chwili robią, co jedzą, gdzie są, z kim się przyjaźnią. Dodajmy do tego beacony, rozwiązania dla inteligentnego domu i okaże się, że nawet siedząc na sedesie czy leżąc na kanapie jesteśmy w ten czy inny sposób śledzeni.
Kiedy dzisiaj odwiedziłem przedszkole, do którego zakwalifikował się mój syn zobaczyłem w szatni karty do podbijania niczym w fabryce. Oczywiście rozwiązanie to jest w pełni cyfrowe i oparte na kartach magnetycznych, a sam terminal przypomina trochę iPhone'a 6s. Całość też nie jest głupia, dzięki niemu zarówno rodzice, jak i przedszkole wie, ile czasu pociecha w nim spędziła, co jadła itp.
Wszystkie te technologie czynią nasze życie łatwiejszym. Patrząc jednak na te magnetyczne karty zadałem sobie pytanie czy to my jeszcze potrzebujemy tych wszystkich technologii, czy już może coraz częściej to one potrzebują nas?
Czy czasem to nie Apple bardziej potrzebuje nas - użytkowników iPhone'ów, iPadów, zegarka Apple Watch, a Google i Facebook potrzebują nas - odbiorców reklam?
I czy czasem nie stajemy się produktem obrabianym przez te wszystkie urządzenia i technologie, bez którego ich istnienie straciłoby sens? Na myśl od razu przychodzi mi Skynet.
O tym wszystkimi rozmawiamy w dzisiejszym odcinku MyApple Daily.