Choć zjawisko piractwa jest dużo starsze od Internetu, to właśnie rozwój globalnej Sieci sprawił, że jego rozwój nabrał tempa. Każda wartość, którą można wyrazić w kilobajtach, jest obecnie zagrożona nielegalnym udostępnieniem. Piractwo to jednak nie tylko powszechny element naszej rzeczywistości internetowej. Zjawisko to powinniśmy odbierać przez pryzmat gospodarczy, społeczny oraz technologiczny. Poruszanie wspomnianego tematu w dyskusji rodzi wiele pytań, na które często nie jesteśmy w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Choć treści, które są kradzione przez internautów, przybierają rozmaitą formę, to w swoim tekście chciałbym skupić się przede wszystkim na zagadnieniu aplikacji mobilnych, ze szczególnym uwzględnieniem platformy iOS.

Czym jest piractwo?

Warto jednak na początku zdefiniować piractwo, co wbrew pozorom może przysporzyć wiele trudności. Pobranie danych, za które ich twórca chciał zapłaty, możemy już zdefiniować jako kradzież treści. Czy powinniśmy jednak operować terminem „kradzież”, skoro tego typu zachowanie jest legalne w Polsce?

To nie jedyny aspekt, który wiąże się z kontrowersjami. Twórca aplikacji może wybrać dwa modele zarabiania na swoim programie i każdemu z nich przeważnie towarzyszy zjawisko piractwa. W pierwszym przypadku jego produkt jest płatny, a osoby wchodzące w jego posiadanie bez uiszczenia zapłaty nie dają zarobić deweloperowi. W ten sam sposób można się również odnieść do formy mikropłatności. Z kolei w drugim przypadku twórca wybiera inną formę zarobku i udostępnia swoją aplikację za darmo, jednakże wprowadza w jej interfejs reklamy. Ponownie - każda osoba, która ich nie wyświetla, nie daje deweloperowi szansy zarobku.

Historia kradzieży oprogramowania

alt text

Równolegle z chwilą wprowadzenia na rynek oprogramowania na zewnętrznych nośnikach, powstały urządzenia umożliwiające ich kopiowanie. Dyskietki, płyty CD i DVD oraz kartridże stały się obiektem piractwa. Przełomowym momentem było jednak powstanie usługi Napster w 1999 r., która choć ograniczała się tylko do plików muzycznych, to wywindowała internetową wymianę danych na dużo wyższy poziom. Nowy charakter programu Shawna Fanninga oraz Seana Parkera będący efektem procesu z Larsem Urlichem z Metalliki nie zmienił niczego na tej płaszczyźnie. Przemiany jakie zaszły w Napsterze doprowadziła jedynie to rozwoju protokołu BitTorrent, który już od ponad dekady stanowi główny trzon wymiany pirackich plików. Strony pokroju The Pirate Bay nie ograniczają się jednak tylko do plików muzycznych, o czym z całą pewnością wie każdy internauta.

Rynek mobilny w Polsce

alt text

W celu uzyskania informacji o polskim rynku mobilnym oraz towarzyszącemu mu piractwu, spotkałem się z Januszem Kamińskim - PR managerem AutoMapy. AutoMapa od lat znajduje się wśród najpopularniejszych płatnych aplikacji w App Store i Google Play, zaś mój rozmówca posiada spore doświadczenie i wiedzę w zakresie zgłębianego przeze mnie tematu.

Zgodnie z jego analizą, Android w Polsce generuje dwadzieścia razy większy ruch niż iOS. Podobnie Windows Phone, który nad Wisłą zagarnął aż 20% rynku, trafił do zdecydowanie większej liczby użytkowników niż sprzęt z systemem Apple. Choć smartphone’y z Cupertino są dobrze widoczne w biznesowych częściach dużych miast oraz w centrach handlowych, ich pozycja w Polsce nie jest tak silna, jak mogłoby się wydawać. Popularność systemu iOS w poszczególnych państwach świata jest proporcjonalna do ich PKB, przez co sprzęt z Cupertino trafia przede wszystkim do określonych grup społecznych.

Średni poziom piracenia oprogramowania na świecie wynosi około 8%. W Polsce jego skala jest jednak dużo większa i oscyluje w granicach 50% w przypadku iOS oraz 90% w przypadku Androida. Pocieszający jest jednak fakt, że sytuacja zmienia się na lepsze.

Postanowiłem zapytać o stopień piractwa również zagranicznych deweloperów. Część ich odpowiedzi znajdziecie w dalszej części artykułu, ale już teraz przytoczę dwa przykłady.

Z prośbą o informacje na temat piractwa zwróciłem się między innymi do Jamesa Thomsona - szkockiego dewelopera, twórcy aplikacji PCalc. Z góry zaznaczę, że dopytałem Jamesa o uwzględnienie chmury rodzinnej. Podkreślił on jednak, że poniższe statystyki odnoszą się niestety tylko do kopii pobranych spoza App Store więc użytkownicy wspomnianej usługi Apple nie wpływają negatywnie na cały bilans.

„W przypadku wersji PCalc na system iOS, piractwo oscyluje w granicach 75% - w ciągu ostatniego pół roku wzrosło o pięć punktów procentowych. Nie wiem dokładnie, jak wygląda to pod względem urządzeń i państw, ale nie sądzę, że piractwo moich programów jest ulokowane tylko w jednym kraju.”

Informacjami na temat piractwa podzielili się również twórcy aplikacji Monument Valley.

„Tylko 5% użytkowników Androida korzysta z legalnej kopii naszej gry. W przypadku iOS jest to zaś 40%.”

Mentalność przyczyną piractwa

alt text

Pobieranie aplikacji, za które nie zapłaciliśmy, nie jest obecnie związane z wysokimi cenami oprogramowania. Jak zauważa Janusz Kamiński, roczna subskrypcja AutoMapy na systemy mobilne wynosi 89zł, co nie jest zbyt wygórowaną kwotą dla osób, które codziennie korzystają z systemu nawigacyjnego w samochodzie. Kiedy jednak zdamy sobie sprawę z faktu, iż kosztujące 99 eurocentów gry również są pobierane bez zapłacenia deweloperowi, to zrozumiemy, że problem jest związany z mentalnością wielu użytkowników smartphone’ów, a nie zasobnością ich portfela.

Walka z piractwem

alt text

Jak podkreśla Janusz Kamiński, z piractwem trzeba walczyć, szczególnie przy pomocy przyjaznego podejścia do klienta i wysokiej jakości produktów. Pracownicy AutoMapy regularnie usuwają pliki instalacyjne z miejsc, gdzie są one dostępne wbrew woli dewelopera - serwisów pokroju Chomikuj lub The Pirate Bay. Zdaniem ekspertów, stopień piractwa AutoMapy przewyższa jakiekolwiek oprogramowanie, a jego skalę można porównać w Polsce tylko do pobierania filmów po premierze ze źródeł, które nie pozwalają zarobić producentom.

O sposoby radzenia sobie z piractwem zapytałem również Kena Case - CEO studia OmniGroup, znanego z takich programów jak OmniFocus, OmniOutliner oraz OmniPlan i OmniGraffle.

„Nie analizujemy, ile kopii naszych aplikacji zostało pobranych przez piratów. Staram się skupić swoją uwagę na ulepszaniu programów dla klientów płacących za programy, a nie przejmowaniu się użytkownikami, którzy nie płacą.”

Podobną opinią podzielił się ze mną Greg Pierce ze studia Agile Tortoise - twórca aplikacji Drafts, Tally, Terminology oraz specyfikacji x-callback-url.

„Nie analizuję stopnia piractwa moich aplikacji, więc nie mam zbyt wielu danych na ten temat. Nie robię tego dla siebie, ponieważ… cóż, sądzę że mogłoby to okazać się zbyt przygnębiające.”

Kto udostępnia pirackie kopie?

alt text

O motywach pobierania oprogramowania bez zapłacenia deweloperowi przeczytacie niżej, ale już teraz skupimy się nad osobami, które udostępniają aplikacje innym użytkownikom. Przeważnie takie działanie nie ma niczego wspólnego z altruizmem, a jest podyktowane jedynie chęcią wzbogacenia się kosztem dewelopera.

Cały proces wyjaśnił mi Janusz Kamiński na przykładzie Megaupload. Serwis ten zarabia oczywiście na kontach premium. Osoby udostępniające za jego pomocą pliki są wynagradzane relatywnie do liczby pobrań. Otrzymują one albo kody na konta premium, które potem sprzedają, albo zostają bezpośrednio nagradzane pieniędzmi. Cały mechanizm nielegalnego udostępniania plików jest zautomatyzowany, a linki do nich trafiają na rozmaite fora internetowe, skąd są potem przekazywane licznym użytkownikom.

Przypomnę ponownie, że choć pobieranie plików nie jest nielegalne, to ich udostępnienie już tak. Regulujące ten temat normy prawne znajdziemy w Kodeksie karnym. Warto dodać, że nie wszystkie przepisy z Ustawy o prawie autorskim z 4 lutego 1994 r. mają zastosowanie w przypadku oprogramowania (wyłączono np. dozwolony użytek), dlatego należy sięgnąć przy subsumpcji po Kodeks karny.

Art. 278. Kodeksu karnego (stan na 11 XII 2014 r.)

§ 1. Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

§ 2. Tej samej karze podlega, kto bez zgody osoby uprawnionej uzyskuje cudzy program komputerowy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.

§ 3. W wypadku mniejszej wagi, sprawca
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

§ 4. Jeżeli kradzież popełniono na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.

§ 5. Przepisy § 1, 3 i 4 stosuje się odpowiednio do kradzieży energii lub karty uprawniającej do podjęcia pieniędzy z automatu bankowego.

What does the pirate say?

alt text

Pisząc o pobudkach, które kierują ludźmi do pobierania aplikacji spoza App Store, nie chciałem się opierać tylko i wyłącznie na doświadczeniach, które zostały mi przekazane bezpośrednio. Przeprowadziłem więc wśród Was - moich czytelników - ankietę. Zdaję sobie sprawę, że przez niewystarczająco ostre sformułowania lub też brak szczerości, odpowiedzi na stawiane przeze mnie pytania nie muszą w pełni oddawać rzeczywistości. Mam również świadomość, iż grupa 500 osób nie jest dokładnym odbiciem zachowania się całego społeczeństwa. Wiem jednak, że ankieta dostarczyła mi wielu informacji, które de facto potwierdzają nabytą wcześniej wiedzę.

Jak możecie zobaczyć na wykresach, zdecydowana większość użytkowników korzysta z urządzeń Apple. Dlatego też wartość ich sprzętu przekracza przeważnie 1400 zł.

Jakiego systemu mobilnego używasz?

alt text

Jaka jest wartość Twojego urządzenia mobilnego?

alt text

Prawie wszyscy ankietowani korzystają ze sklepów z aplikacjami, jednak 15% z nich nie podpięło do swojego konta karty płatniczej, która umożliwiłaby im zakup płatnych aplikacji.

Czy korzystasz ze sklepu z aplikacjami?

alt text

Czy udało Ci się połączyć kartę płatniczą ze swoim kontem?

alt text

Czy kupiłaś/eś kiedyś aplikację za prawdziwe pieniądze?

alt text

Około jedna trzecia respondentów pobrała kiedyś program spoza sklepu. W pytaniu doprecyzowałem, że chodzi o źródła typu Torrent lub Chomikuj, aby uniknąć zakłamania statystyk przez osoby pobierające na Androida lub iOS po jailbreak programy niedostępne w App Store lub Google Play. Cieszy jednak fakt, że choć wielu pytanym zdarzyło się pobrać aplikację bez zapłaty twórcom, to zdecydowana większość z nich już nie praktykuje tego typu zachowań. Niestety choć są osoby, które czasem pobierają płatne aplikacje ze sklepu, a czasem z innych źródeł, to pewna grupa użytkowników tylko i wyłącznie korzysta z drugiej opcji.

Czy pobrałaś/eś kiedyś płatną aplikację spoza sklepu?

alt text

Czy aktualnie nadal pobierasz płatne aplikacje spoza sklepu?

alt text

Jaki jest udział płatnych aplikacji na Twoim urządzeniu mobilnym?

alt text

Ankietowanych zapytałem o powody, które kierują nimi do pobierania aplikacji bez zapłacenia deweloperowi. Wśród pobudek dominowała chęć przeprowadzenia testów przed zakupem, zwykła potrzeba skorzystania z produktu, wysoka cena oraz krótki czas korzystania z programu po pobraniu. Pojawiały się również tak absurdalne odpowiedzi, jak trudność zakupu aplikacji w sklepie lub chęć działania na przekór ogólnie przyjętym zasadom.

W ostatnim pytaniu zapytałem respondentów, co musiałoby się zmienić, aby zaczęli płacić za programy, które obecnie ściągają spoza sklepu. Pojawiły się postulaty dotyczące wprowadzenia wersji trial, które umożliwiłyby przetestowanie aplikacji przed zakupem. Absolutnie dominującą odpowiedzią była jednak zmiana cen programów na niższe.

Podsumowanie

alt text

Zbierając informacje, które przekazałem Wam w tym artykule, wiele się nauczyłem. Poznałem motywy piratów oraz osób, które nielegalnie udostępniają w Sieci płatne aplikacje. Porozmawiałem z deweloperami, w których problem uderza najbardziej. Z przerażeniem zapoznałem się z danymi dotyczącymi skali piractwa w Polsce i na świecie. Ten akapit jest pierwszym, w którym użyłem słowa pirat. Wystrzegałem się wyrażania negatywnej opinii, pochopnego oceniania i rzucania hasłami „złodziej”. Z drugiej strony izolowałem się również od przytakiwania opiniom osób, które pobierają aplikacje spoza oficjalnych źródeł. Od grudnia, kiedy rozpocząłem przygotowania do napisania tego artykułu, starałem się jak najbardziej obiektywnie i z dystansem podejść do tematu i dopiero po napisaniu tekstu wyrazić swoją opinią oraz ją uzasadnić. Liczne maile, spotkania i inne źródła informacji złożyły się na artykuł, którym mam nadzieję poszerzyć świadomość choć jednej osoby korzystającej z aplikacji, za które nie zapłaciła. Wtedy będę mógł mówić o sukcesie tego tekstu.

Największym problemem twórców programów jest fakt, iż owoce ich pracy są niematerialne. Nie tylko ułatwia to rozpowszechnianie aplikacji między piratami, ale i utrudnia podjęcie walki z tym zjawiskiem. Działania zmierzające do eliminacji piractwa muszą jednak pojawić się nie z jednej, a z wielu stron.

Największą misję do spełnienia ma Apple oraz użytkownicy. Jeżeli przed zakupem możliwe będzie skorzystanie z jednorazowej wersji trial, która po kilkunastu minutach samoczynnie zniknie z urządzenia, to pozytywnie wpłynie to na zainteresowanie aplikacją przez użytkowników. Zmiany powinny również dotknąć wyszukiwarki i całego segmentu odkrywania programów. Pozwoli to dotrzeć do klientów mniej znanym twórcom. Z pewnością korzystny wpływ miałoby pojawienie się kart podarunkowych w Polsce. Umożliwiłoby to użytkownikom, którzy nie chcą łączyć z App Store karty płatniczej, dokonywać zakupów. Byłby to również świetny pomysł na prezent, który jakoś musiałby przecież zostać wykorzystany. Co warto podkreślić - wszystkie zmiany okazałyby się korzystne dla firmy z Cupertino. Wszak 30% kwoty ze sprzedaży programów przypada właśnie Apple.

alt text

Olbrzymim problemem wielu polskich użytkowników jest ich mentalność. Część z nich podkreśla, że piracą, bo aplikacje są za drogie. Dlaczego więc z tego powodu nie kradną luksusowych samochodów? To proste - pobranie aplikacji spoza sklepu nie rodzi nie tylko negatywnych konsekwencji, ale i nawet ryzyka ich poniesienia. O ile poniekąd jestem w stanie zrozumieć użytkowników, którzy chcą przetestować program przed zakupem, tak dłuższe użytkowanie nieopłaconej aplikacji zasługuje na potępienie. Korzystanie z owocu czyjejś pracy, bez zapłacenia mu zgodnie z jego wolą, niczym nie różni się wszak od kradzieży.

Piraci muszą zrozumieć, że robią krzywdę deweloperom, innym użytkownikom oraz samym sobie. Żaden twórca nie będzie wszak poświęcał wielu godzin na napisanie programu, jeżeli nie przyniesie mu to zysku. Tym samym App Store stanie się uboższe w aplikacje, a także zmniejszy się ich jakość. Dodam również, że zdecydowana większość pobieranych programów nie jest użytkownikom niezbędna do życia. Czy 60% piratów grających w Monument Valley nie mogło funkcjonować bez tej gry? Naprawdę aż 75% korzystających z PCalc nie znalazło tańszych kalkulatorów w App Store więc pobrało program spoza sklepu? Powinniśmy się nad tym wszystkim zastanowić. Edukować innych i przede wszystkim pracować nad samym sobą. Świat oparty na wzajemnym nagradzaniu pracy wydaje się być bardzo fajnym miejscem. Być może jestem idealistą, ale wierzę, że karma wraca. Jeżeli ja umożliwię teraz zarobek drugiej osobie, to może w przyszłości ktoś wynagrodzi moją pracę.

Na koniec chciałbym podziękować wszystkim osobom, które pomogły mi w napisaniu tego artykułu - przede wszystkim Januszowi Kamińskiemu z Automapy za ogrom informacji o polskim rynku oprogramowania. Ponadto dziękuję Jamesowi Thomsonowi, niezwykle sympatycznemu twórcy świetnego kalkulatora PCalc; Gregowi Pierce’owi, autorowi jednej z najlepszych aplikacji na iOS, czyli Drafts; Kenowi Cese, którego studio OmniGroup stworzyło program OmniFocus, bez którego nie wyobrażam sobie życia. Za kontakt dziękuję również studiom Rovio, Agile Bits, The Soulman oraz twórcom Monument Valley.