Samsung przy premierze Galaxy S6 promuje indukcyjne ładowanie, wcześniej robiła to Nokia. Najwyższy czas na Apple.

Akumulator smartfona to jeden z największych mankamentów tego typu urządzeń. Intensywne użytkowanie, często nie pozwala na to, aby telefon dotrwał do końca dnia. Musimy, więc sięgać po powerbanki albo szukać gniazdka. Uciążliwe rozwiązanie, które w najbliższej przyszłości nie ulegnie zmianie. Nowe smartfony będą wytrzymywać tylko nieco dłużej, nadal się jednak nie zbliżą do czasu działania klasycznych telefonów.

Ładowanie indukcyjne, też nie rozwiązuje problemu ale jest sporym ułatwieniem. Po upowszechnieniu się standardu dedykowane miejsca do ładowania będą coraz szerzej pojawiać się w przestrzeni publicznej, na przykład na stołach w kawiarniach, czy w food courtach albo lotniskach i dworcach. Także w domu i w biurze będziemy mieć więcej okazji do naładowania naszego smartfonu. W ofercie IKEA pojawiły się właśnie lampy, na których podstawie możemy położyć telefon i go naładować. Koniec z telefonem podpiętym do gniazdka w salonie, teraz będzie on po prostu leżał.

W niedalekiej przyszłości do tego dojdą blaty biurek, które zasilą zarówno nasz telefon, jak i laptopa. Prezentował to Intel podczas Mobile World Congress w Barcelonie.

To drobny dodatek, który stosuje już Nokia/Microsoft w Lumiach, teraz Samsung również sygnalizuje obecność tej technologii. Czas najwyższy, aby także Apple w kolejnej generacji swoich urządzeń podążył tą drogą. Jeśli chcemy świat bez kabli, to właśnie ten od zasilania urządzeń też musimy odciąć, a indukcja jest tu dziś najprostszym sposobem.

Tym razem też warto dostosować się do istniejących standardów, a nie tworzyć swoje własne. Czas poszerzyć możliwości NFC i zaakceptować fakt, że konkurencja wdrożyła wcześniej wygodne rozwiązania i trzeba je wdrożyć. Ładowanie indukcyjne i pełne NFC to dziś poważne braki w iPhone’ach względem Samsunga i szeregu telefonów z Androidem.