Rozczarowujące targi Mobile World Congress 2015 w Barcelonie
Targi Mobile World Congress 2015 zakończyły się w czwartek. Teraz po powrocie z Barcelony, czas ocenić tą imprezę na chłodno. Hit, Kit, Stagnacja?
Pierwszy raz byłem na MWC i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem organizacji w porównaniu do berliśnkich targów IFA, czy CES w Las Vegas. Zdecydowanie kompleks targowy w Barcelonie jest jednym z lepiej rozłożonych, wszystkie hale są ze sobą górą połączone i blisko siebie. Dzięki czemu naprawdę trudno jest ominąć, któreś ze stoisk. To spora zaleta dla wystawców i odwiedzających, którzy nie muszą błądzić po piętrach i pokonywać setki metrów pomiędzy halami.
Infrastruktura to nie wszystko, do tego dodajmy tematyczne posiłki dostępne dla wystawców i dziennikarzy, czy darmową komunikację miejską na czas trwania imprezy. Jest też świetna aplikacja mobilna oraz setki osób, które są w stanie nam pomóc czy doradzić. To sprawia, że Mobile World Congress zapamiętam naprawdę miło, ale nie wiem czy osobiście wybiorę się na kolejną edycję.
Tak jak wspomniałem w MyApple Daily CES, czy IFA są zdecydowanie ciekawsze. Może to ze względu na to, że prezentowana jest tam cała elektronika użytkowa, a tutaj mamy do czynienia z rynkiem mobilnym. Ale jednocześnie to właśnie ten segment przez ostatnie 5 lat napędzał całą branże technologiczną i wskazywał trendy.
Tymczasem na MWC były drobne ciekawostki w postaci elektrycznego roweru Forda, czy okrągłego telefonu z Firefox OS, ale cała reszta skupiła się na kolejnych wcieleniach smartfonów z Androidem. Nawet smart zegarki, choć każdy inny to za sprawą Android Wear, każdy taki sam. Mamy jeszcze smuklejsze urządzenia, jeszcze szybsze, z jeszcze lepszym aparatem i to wszystko.
Każda próba innowacji i wyróżnienia się może być traktowana z lekkim politowaniem dla producenta. Bo jak określić wygięte ekrany LG i Samsunga, jak nie robienia Misia naszych czasów. Pokazania niedowiarkom, że coś takiego jest wykonalne. Albo Lenovo z oprogramowaniem, które rozpoznaje wiek (dość mało skutecznie) osoby fotografowanej.
Z targów zapamiętam, jak już w relacji podkreślałem stoisko Intela. To właśnie producent podzespołów pokazał, że czuje zmiany, że jest gotowy na internet rzeczy i zmierzch ekscytacji rynkiem mobilnym.
Główni producenci sprzętu porzucili tablety i skupili się na smartfonach. Obawiam się, że jest to bardzo krótkowzroczne spojrzenie. Dochodzimy do momentu gdy rynek zachodni jest już nasycony Androidem i iOS, a telefony są na tyle mocne, że ich wymiana co roku, lub co dwa lata powoli przestaje mieć sens, zwłaszcza u mniej wymagających użytkowników.
Czuje się dość rozczarowany Mobile World Congress. Czuje spory niedosyt. Liczę, że we wrześniu na IFA będzie znacznie ciekawiej, a w międzyczasie Google, Samsung i może ktoś jeszcze pokaże coś interesującego na niezależnych konferencjach.