Nadchodzi Apple jakiego nie znamy
Apple nigdy nie było firmą przewidywalną. Nowe produkty dla wielu osób wydawały się niezrozumiałe, by później zrobić rewolucje. Właśnie nadchodzą czasy, których zaczyna nie rozumieć pokolenie iPhone’a.
W historii firmy łatwo jest wyróżnić poszczególne okresy, wręcz ery pewnych produktów. Tak było z pierwszym Makiem, z czasami bez Jobsa, erą Think Different, iPodem, iPhone’m, a teraz wyraźnie następuje przejście do kolejnej epoki. To nie jest czas Post-PC ani era Tima Cooka, to epoka usług i produktów, których jeszcze nie jesteśmy w pełni w stanie pojąć.
Cook nie bez powodu rok 2015 określa rokiem Apple Pay. Ta nowa usługa właśnie rozpoczyna swoją karierę i będzie dynamicznie się rozwijała w Stanach Zjednoczonych, a wkrótce w Chinach. Zapewne, rozdrobniona Europa, też w którymś rejonie otrzyma ją jeszcze w tym roku. Z perspektywy zwykłego użytkownika to tylko drobna funkcja, która ułatwia korzystanie z płatności. Natomiast dla Apple to szansa na stanie się jednym z najważniejszych operatorów finansowych na rynku. W ciągu kilku lat logo Apple Pay wyprze znaczki MasterCard i Visa.
Przed nami jeszcze premiera usługi muzycznej. Tutaj też należy spodziewać się produktu, który będzie zgoła odmienny od tego co znamy. Apple z Beats będzie atakowało Spotify, YouTube’a, a także klasyczne rozgłośnie radiowe. Kształt tej usługi wciąż stoi pod znakiem zapytania, ale wiele wskazuje na rewolucję na miarę debiutu iPoda i iTunes Store.
Jest jeszcze Apple Watch, który w chwili obecnej wcale nie zwiastuje wielkiej przemiany naszego życia. Na rynku jest parę smart zegarków i pomimo wielu przydatnych funkcji nie jest to rozwiązanie, które musiałby posiadać każdy. Na chwile obecną nie wydaje się, by Apple Watch stał się produktem na miarę iPhone’a. Tymczasem tu także pada obietnica rewolucji.
Do tego dochodzą dwie gałęzie, o których się sporo mówi - czyli telewizja i motoryzacja. Nie wierzę ani w telewizor, ani samochód od Apple. Za to jestem święcie przekonany o produktach i usługach w tych dwóch biznesach, które przewrócą oba segmenty do góry nogami.
Jesteśmy świadkami obierania przez giganta z Cupertino nowego, dalszego kursu. Po Apple Computers i przejściu przez świat mobilny przyszła pora na kolejny krok. Ta największa firma na świecie, będzie poszerzać obszary swoich działań. Lata 2015-2020 będą krystalizować tą wizję. W ciągu kolejnych miesięcy przekonamy się, czy firma stojąca iPhone’m, będzie potrafiła udanie iść na przód.
Tak jak dla wielu niepojęta była rezygnacja z PowerPC, wprowadzenie do sprzedaży iPoda, następnie iPhone’a i iPada, tak teraz nowe poczynania Apple obserwujemy z pewnym zadziwieniem. HomeKit, HealthKit, Apple Pay, CarPlay to są zalążki rozprzestrzeniania się ekosystemu na naprawdę szerokie wody.
Idzie Apple, którego jeszcze nie widzieliśmy.
"których jeszcze nie jesteśmy w pełni w stanie pojąć" - ja również nie jestem w pełni w stanie pojąć (tego tekstu).
"W ciągu kilku lat logo Apple Pay wyprze znaczki MasterCard i Visa." - a wnioskujesz to na podstawie...?
"Kształt tej usługi wciąż stoi pod znakiem zapytania, ale wiele wskazuje na rewolucję na miarę debiutu iPoda i iTunes Store." - ponownie: wnioskujesz to na podstawie...? Bo moje przewidywania są zgoła odmienne a Apple na tym polu dało już plamę wielokrotnie. Radio jest niewypałem, Ping również okazał się niewypałem, nawet premiera albumu U2 okazała się niewypałem, na polu streamingu firma jest o kilka lat spóźniona. Apple od dawna nie ma pomysłu na iTunes. Zupełnie nieuzasadniony optymizm powiewa z Twojej wypowiedzi.
"Nie wierzę ani w telewizor, ani samochód od Apple. Za to jestem święcie przekonany o produktach i usługach w tych dwóch biznesach, które przewrócą oba segmenty do góry nogami." - i tu znowu pojawia się pytanie skąd to święte przekonanie i hurraoptymizm? Jakieś głębsze analizy, wnioski, przypuszczenia czy jak to w kwestii świętości bywa po prostu jesteś przekonany i już.
Merytorycznie tekst kuleje, nie chodzi o subiektywne opinie zawarte w blogu tylko o umiejętność poparcia tych opinii sensownymi wywodami. Tutaj sensu nie ma wcale. Nie zadałeś sobie trudu by przeanalizować swoje domysły i podzielić się tymi analizami z czytelnikiem. W końcu sam napisałeś we wcześniejszym wpisie, że liczy się klikalność, która przyciągnie reklamodawców. Kliknąłem i (niestety) przeczytałem. Kolejny słaby tekst o niczym.