Zdjęcia w OS X 10.10.3 (beta) czyli iCloud rośnie w siłę! Pierwsze wrażenia…
Po czterech miesiącach oczekiwania, Apple udostępnił do testów razem z betą OS X 10.10.3 obiecywaną wraz z premierą iOS 8, aplikację Zdjęcia… pierwsze moje wrażenia są pozytywne.
Ten program ma zastąpić znane od 13 lat iPhoto, które niestety nie spełniało już oczekiwań użytkowników (i pewnie samego Apple), a kierunek jego rozwoju wydawał się zmierzać donikąd. Głównymi zmianami jakie przynoszą Zdjęcia, jest lepsza integracja z Biblioteką zdjęć iCloud zaprezentowaną wraz z iOS 8 oraz znaczne upodobnienie obsługi zdjęć do znanego nam z iOS. Aplikacja choć to wczesna beta już sprawia dobre wrażenie szybkością i wygodą pracy. Oczywiście zdarza jej się „bez powodu” zamknąć ale w tym stadium rzecz normalna.
Pierwszy kontakt
Po instalacji 10.10.3 możemy w ustawieniach iCloud włączyć „Bibliotekę zdjęć…”. Sam program Zdjęcia przy pierwszym uruchomieniu zapyta nas czy chcemy skonwertować istniejącą bibliotekę iPhoto.
Struktura biblioteki Zdjęć i iPhoto jest bardzo podobna.
Nie musimy się obawiać o podwójne zajęcie miejsca na dysku. Oryginały i przerobione zdjęcia oraz filmy nie będą powielone. Ja nie zdecydowałem się na konwersję bo bibliotekę iPhoto trzymam na dysku sieciowym i jest ona zbyt obszerna. Zresztą Zdjęcia to jednak jest wersja beta więc za bardzo ryzykować nie należy ;-)
W ustawieniach iCloud w Zdjęciach możemy podobnie jak w iOS wybrać czy oryginały mają być przechowywane na komputerze czy tylko w chmurze (musimy mieć wystarczającą ilość miejsca). Ja z racji SSD 120 GB zdecydowałem się na „optymalizację”. W iOS ta funkcja sprawuje się bardzo dobrze. W urządzeniach przechowywane są podglądy, a zdjęcia i filmy pełnej rozdzielczości pobierane są z iCloud gdy są potrzebne. Oczywiście aby być zadowolonym z tej funkcji musimy mieć dostęp do sprawnego połączenia z Internetem. Pierwsze synchronizacja biblioteki po łączu DSL 80 Mb/s zajęła niecałe 15 minut (ale w sumie było tylko 155 zdjęć i 18 filmów).
iCloud nabiera znaczenia
Właśnie dzięki Zdjęciom, iCloud nabiera znacznie większego znaczenia. Teraz aż się chce przechowywać w nim nasze filmy i fotografie (nie dotyczy osób z manią prześladowczą)! Już zaczynam się martwić o moje 20 GB w iCloud (za 11 € rocznie). Podejrzewam, że po premierze programu sprzedaż abonamentów na większe pojemności u Apple znaczenie wzrośnie. Mam od lat iPhony 16 GB więc muszę sobie jakoś radzić, a i w MacBooku Air tylko 120 GB, a lubię filmy montować. Na razie iCloud 20 GB (wspierane Dzielonymi strumieniami) wystarcza. Ale jak przestanie, to 200 GB od Apple i tak wychodzi znacznie taniej niż inne tego typu usługi (4€ miesięcznie).
Zaczynamy
Program Zdjęcia jest podzielony podobnie jak jego wersja na iOS. Mamy: Zdjęcia, Udostępnione, Albumy oraz dodatkowo coś czego nie ma w iOS czyli Projekty. W Projektach tak samo jak w iPhoto możemy tworzyć kalendarze, albumy, kartki itp. i zlecić ich wydrukowanie (niestety nie w Polsce).
Zdjęcia tak jak w iOS zawierają pogrupowane wg dat i miejsc fotografie. Grupowanie działa identycznie jak w iOS czyli możemy oglądać zbiory z całych lat, miesięcy lub mniejszych okresów. Klikając w nazwę regionu wyświetlamy mapę z naniesionymi zdjęciami na miejsca gdzie były wykonane.
Udostępnione zawiera nasze dzielone (lub nie) strumienie zdjęć oraz aktywność czyli do co się w strumieniach dzieje (nowe zdjęcia i filmy, polubienia, komentarze) pokazane chronologicznie (znów jak w iOS). Ta część aplikacji cieszy mnie najbardziej co postaram się wyjaśnić niżej.
Albumy oprócz podziału jak w iOS możemy dodawać „Albumy inteligentne” do których trafią obiekty spełniające określone kryteria. Z ciekawostek można wybrać kryterium „twarz” choć mi nie udało się teraz znaleźć w Zdjęciach nic związanego z rozpoznawaniem twarzy znanym z iPhoto . Niestety albumy inteligentne nie synchronizują się (jeszcze?) z iOS.
Udostępnianie (strumienie dzielone)
Zanim przejdę do funkcji edycyjnych i informacyjnych parę słów wyjaśnienia dlaczego tak bardzo cieszę się z łatwego i wygodnego (jak w iOS) dostępu do dzielonych strumieni zdjęć. Otóż była to moja wcześniejsza (przed pojawieniem się biblioteki zdjęć w iCloud) metoda na optymalizację miejsca na iPhone. Zdjęcia i filmy (do 3 min.) wysłane w strumienie (strumień możemy „dzielić” tylko ze sobą) nie zajmują miejsca w iCloud, a w urządzeniach przechowywane są tylko podglądy. Oczywiście mają mniejszą rozdzielczość więc po wysłaniu możemy ja pokasować dopiero po innym zarchiwizowaniu (ja wysyłam wszystkie oryginały ma NAS QNAP) ale zawsze mamy do nich (w tej ciut mniejszej rozdzielczości) dostęp. Dodatkowo Strumienie zdjęć to mój główny sposób na dzielenie się fotografiami z rodziną i znajomymi.
Jak to działa
Bardzo fajne jest okienko informacyjne. Zależnie od tego co mamy zaznaczone (lub nie) dostajemy inną porcję informacji. Np. ilość i zajętość z podziałem na zdjęcia i filmy uzupełnione mapką z lokalizacjami. Gdy zaznaczymy jeden obiekt dowiemy się o nim wszystkiego co udało się przemycić w metadanych. Oczywiście Zdjęcia nie ograniczają się do funkcji katalogowania i przeglądania. Mamy podobny jak w iOS lecz bogatszy pakiet narzędzi korekcyjnych. Są oczywiście filtry ale ciekawsze może być ręczne edytowanie zdjęć. Tu mamy do dyspozycji więcej funkcji niż w iOS i są one bardziej zaawansowane. Jest też narzędzie do korekty z opcją klonowania.
W filmach mamy tylko możliwość przycięcia (podobnie jak w iOS) oraz eksportu wybranej klatki jako zdjęcie.
Nasze zdjęcia i filmy możemy bezpośrednio z aplikacji udostępniać tak jak robimy to już teraz np. z Podglądu. W programach operujących na grafice bitmapowej w opcjach udostępniania mamy teraz „Dodaj do zdjęć”.
To jednak wczesna beta
Program już po chwili przypadł mi do gustu. Zwłaszcza za tą integrację z iCloud, szybkość działania i prosty interfejs. Jednak jak to wczesna beta zdarza mu się często zamykać bez powodu. Ma też spore problemy z interfejsem. Czasem kolor tła z nieznanych przyczyn zmienia się na ciemny (jaki powinien być w trybie pełnoekranowym), a kontrolki edycji znikają. Ja jako Wasz „pilot oblatywacz” jakoś z tym potrafię żyć ale osoby o słabych nerwach nie powinny żałować, że jeszcze nie mają dostępu do tej wersji.
Jeżeli coś mnie jeszcze zaskoczy postaram się Wam o tym napisać jak nie tu to na TT gdzie polecam się Waszej uwadze.