iNiewolnicy, czyli kto stoi za sukcesem Apple oprócz Apple
Apple należą się gratulacje - ich rewelacyjne wyniki finansowe za czwarty kwartał 2014 roku wprawiają świat w zdziwienie. Firma tylko w ciągu 3 miesięcy sprzedała ponad 74 mln sztuk iPhone’ów 6 i 6 Plus. Głównie dzięki smartfonom i tabletom na ich konto wpadło grubo ponad 74 miliardów dolarów. Oznacza to, że firma mogłaby postawić każdemu mieszkańcowi planety Ziemia śniadanie w McDonaldzie i dzięki swoim ogromnym rezerwom gotówkowym, nadal by przetrwała.
Takie wyniki onieśmielają - ale patrząc na nie, szybko zadałem sobie pytanie, które z pozoru zadaje mało kto - jak oni to zrobili?? Sprzedać 74 miliony sztuk urządzeń, to znaczy tyle ich wyprodukować. W około 90 dni!
Ponad 24 miliony w miesiąc, 822 tys. sztuk w ciągu jednego dnia, 34 tys. sztuk w ciągu 1 godziny.
Od razu przypomniał mi się program pt.: „We wnętrzu jabłka” nadawany przez program Planete Plus. I problem łamania praw pracowniczych w Chinach, m.in. w fabryce Foxconn. Problem który z pozoru nas nie dotyczy, choć nawet w Polsce temat był poruszany, także na stronach MyApple.pl
Problem jest więc znany, wydaje się też być bardzo „oklepany”. Któż z nas nigdy nie spotkał się z określeniem „chińskich rączek”? Chiny są najludniejszym krajem świata, więc kogo interesuje los pracowników firmy, którzy składają sprzęt? Przecież na pewno nie Apple. Warto jednak wspomnieć o kilku faktach, o których więcej dowiecie się z filmu, przytaczam kilka z nich:
- dostawca Apple, firma Foxconn, zatrudnia ok. 1,4 mln pracowników
- większość z nich jest ściągana z najbiedniejszych regionów kraju
- jedna fabryka jest wielkości małego miasta,w której potrafi pracować na kilka zmian prawie ćwierć miliona ludzi
- dojazd między kolejnymi blokami hal produkcyjnych zajmuje ok. 15 minut jazdy taksówką
- sprzęt Apple stanowi 40% produkcji Foxconn - to ich największy klient
- podczas pracy na taśmie nie można posiadać żadnych przedmiotów, również zegarka. W hali nie ma zegarów, nikt nie wie kiedy skończy zmianę bo nawet nie ma możliwości sprawdzić, czy jego zmiana już się skończyła (nadgodziny)
- robotnicy pracują, śpią i jedzą na miejscu, w kompleksie fabrycznym Foxconn
- podstawowe wynagrodzenie wynosi 220 euro, ale z pensji odejmowane są 50 euro za wyżywienie i identyfikator, a także 14 euro za noclegi. Do tego dochodzi jeszcze koszt ubezpieczenia
- wobec coraz większego zapotrzebowania na iPhone’y, firma buduje kolejne fabryki w najbiedniejszych regionach Chin, wywłaszczając rolników. Nikt nie liczy się z degradacją środowiska. Fabryki-molochy powstają w błyskawicznym tempie
- jakakolwiek prywatna inicjatywa wokół zakładów (sklepy z żywnością, puby itp.) są niszczone bez pytania przez buldożery w świetle prawa. Jeść i żyć można jedynie na terenach fabryk
- z braku rąk do pracy zatrudnia się 16-letnich stażystów, których wysyłają uczelnie. Chiny wprowadziły specjalne zmiany w prawie umożliwiające „odbycie praktyk” np. studentom szkoły pielęgniarskiej, w Foxconn. Stażyści składają tam urządzenia nie z własnej woli, bo uczelnia wysyła je na obowiązkowe praktyki. Bez tego nie dostaną dyplomu. Pracują za stawki niższe (praktyki a nie praca)
- pracuje się, żyje i mieszka w fabryce w prowincji A, ale umowę podpisuje się z firmą mającą siedzibę w prowincji B. Prowincja B ma zazwyczaj najbardziej łagodne przepisy dotyczące praw pracowniczych. W przypadku śmierci, wypadku, wypłacane są głodowe odszkodowania, a chińskie sądy są bezradne. Po kilku miesiącach niepełnosprawna osoba pozostaje bez środków do życia
- chińskie prawo zabrania strajków i manifestacji
- zastawialiście się dlaczego Wasze iPhone’y tak lśnią i są pięknie zapakowane, pomimo że podczas procesu montowania przechodziły przez setki rąk? Mycie alkoholem czy izopropanolem nie dałoby takiego efektu więc zaczęto stosować bardziej trujący heksan. W połączeniu ze słabo wentylowanymi pomieszczeniami doprowadziło to do wielu zatruć i problemów ze zdrowiem
podobne metody stosowane w fabrykach Samsunga - brak wydawania kopii umów, które praktycznie pozbawiają pracownika o ubieganie się o ochronę socjalną itp.
Nie chcę wnikać w problem, czy tak opisana sytuacja powyżej to stuprocentowa wina firmy z Cupertino. Apple tak naprawdę jest pod wielkim naciskiem konkurencji i akcjonariuszy, którzy wymagają by w jednym kwartale, zwłaszcza tym kluczowym, świątecznym, firma sprzedawała coraz więcej smartfonów. Bez takiej fabryki jak Foxconn czy Pegatron, byłoby to niemożliwe. Na świecie nie istnieją żadne inne fabryki mogące wyprodukować tak wiele urządzeń w tak krótkim okresie czasu. Apple nie ma wyjścia a koło się zamyka.
A może ludzi w takich fabrykach zastąpią niebawem roboty? Im nie trzeba będzie wypłacić odszkodowania. Nawet tego poniżej godności.
Autor pracuje dla serwisu Macbooków i iPhone - firmie iPort.pl