Hackerzy dalej próbują oszukać Touch ID
Touch ID to jedno z jak dotąd lepszych zabezpieczeń, polegające na skanowaniu linii papilarnych palca. Jak każde można oczywiście obejść, jednak dotąd wymagało to na tyle skomplikowanego procesu zdejmowania odcisku palca z innej powierzchni, że czyniło go całkowicie niepraktycznym. Potrzebny był bowiem dobrze zachowany pełen odcisk, który należało następnie umiejętnie zdjąć i przenieść na specjalną folię. Na odbywającym się właśnie 31 zjeździe Chaos Computer Club Jan Krissler - autor tamtego pomysłu - przedstawił przykład wykorzystania o wiele prostszego sposobu na pozyskanie cudzego odcisku palca.

Okazuje się, że wystarczą do tego zdjęcia samego palca. W przedstawionym przeze niego przykładzie wykorzystano fotografie Ursuli von der Leyen - niemieckiej minister obrony - zrobione jej podczas konferencji prasowej. Poddano je następnie obróbce komercyjnego programu VeriFinger.
Krissler nie przedstawił jeszcze sposobu na spreparowanie folii z naniesionymi liniami papilarnymi pozyskanymi ze zdjęcia, jednak już teraz widać, że mogą być one skradzione wybranej osobie bez potrzeby poszukiwania zostawionych przez nią odcisków. Dalsza część procesu dalej przypomina procedury z filmów szpiegowskich i raczej nie będzie wykorzystana przez przeciętnego użytkownika, usprawniona z pewnością może być wykorzystana zarówno przez cyberprzestępców, jak i przez różnego rodzaju agencje rządów różnych krajów (pytanie, czy już nie jest wykorzystywana).
Źródło: VentureBeat