BlackBerry Passport
Pamiętam, kiedy pod koniec ubiegłego roku zostałem zapytany przez jeden z blogów technologicznych o moje prognozy na kolejny (czyli bieżący) rok dla branży mobilnej. Spodziewałem się, że albo BlackBerry albo Nokia zniknie ze sceny.
W przypadku Nokii nie myliłem się. Microsoft przejął odpowiedzialną za telefony komórkowe i smartfony wiodącą część tego koncernu, a kilka miesięcy temu porzucił markę Nokia dla produkowanych już przez siebie smartfonów. Nokia co prawda przetrwała, ale na obecną chwilę nie ma w swoim portfolio żadnego smartfona czy urządzenia mobilnego. Powstanie co prawda tablet z systemem Android (a w przyszłości może i smartfon), którego produkcja ufundowana została przez jego przyszłych użytkowników, ale śmiało można powiedzieć o końcu kiedyś wiodącej marki. Zagłady uniknęło za to kanadyjskie BlackBerry. Wypuszczone przez tę firmę w ostatnich dwóch latach smartfony nie odwróciły tendencji spadkowej, choć wygląda na to, że obecnemu CEO może udać się ją uratować, jeśli oczywiście nie jest za późno.
BlackBerry pod jego kierownictwem przestało wypuszczać smartfony dla wszystkich, które niestety nie były w stanie konkurować nie tylko z produktami Apple czy Samsunga, ale także innych firm. W Waterloo zdecydowano się skupić na tym, z czego kiedyś firma była znana, z najlepszych smartfonów dla biznesu, o rozpoznawalnej formie, których charakterystycznym elementem była klawiatura. Na rynku pojawiły się w ostatnich miesiącach dwa nowe modele, a nowemu CEO udało się przynajmniej jedno - o BlackBerry znowu się mówi. Nowe urządzenia - nie ważne czy oceniane pozytywnie czy negatywnie - nie pozwalają przejść obok siebie obojętnie. Jednym z nich jest BlackBerry Passport.
Wygląd
BlackBerry Passport to urządzenie które faktycznie mocno wyróżnia się na rynku smartfonów. Wymiary urządzenia (szerokość i wysokość) odpowiadają książeczce paszportu - stąd też nazwa urządzenia. Jest ono także stosunkowo grube i ciężkie (169 g). Uwagę zwraca zarówno fizyczna klawiatura, jak i kwadratowy wyświetlacz o przekątnej liczącej 4,3 cala. Wystarczy tylko przyjrzeć się zdjęciom tego urządzenia, nie trzeba nawet go dotykać. Przyznam jednak, że to, co zwróciło na równi moją uwagę, kiedy wyciągnąłem już go z pudełka, to wykonanie i wykończenie. Już dawno czegoś takiego nie widziałem. Trudno jest mi ocenić czy jest lepiej wykonany czy np. iPhone 6 (na moje oko staranność i solidność wykonania jest na tym samym poziomie), jednak naprawdę robi pozytywne wrażenie. Nie jest minimalistyczny, głównie ze względu na klawiaturę, ale to, jak i dbałość o najdrobniejsze szczegóły wykończenia, powodują, że wyróżnia się na tle szklanych, czy pleksiglasowych przednich paneli z takim czy innym przyciskiem Home. Nie to, że narzekam teraz na wygląd iPhone'a. Wyznaczył on jednak pewien panujący powszechnie trend wśród producentów smartfonów. Na tym tle wybija się właśnie BlackBerry Passport.
Passport wygląda z jednej strony trochę jak urządzenie z przeszłości, z drugiej jednak strony warto pamiętać, że pewne trendy w sztuce i wzornictwie wracają co jakiś czas. Być może dzięki Passportowi i Classicowi BlackBerry znowu przekona użytkowników do takiego designu i fizycznej klawiatury. Oczywiście urządzenie to to nie tylko wygląd, ale także, a może przede wszystkim oprogramowanie.
W BlackBerry Passport zrezygnowano z osobnego złącza HDMI, funkcję tę zyskało gniazdo Micro USB umieszczone centralnie na dolnej krawędzi obudowy. To zdecydowanie najbardziej optymalne miejsce dla smartfona. Do dzisiaj nie wiem kto wymyślił boczne gniazdo w BlackBerry Z10. Przycisk usypiania urządzenia znajduje się klasycznie na górnej krawędzi, został jednak przesunięty w prawą stronę, dzięki czemu nie miałem żadnych problemów z dosięgnięciem go palcem wskazującym. W przeciwieństwie do mojego BlackBerry Z10 Passport posiada niewymienną baterię. Jedyny element obudowy, który można zdjąć, to klapka w górnej części tylnej ściany, oddzielona od reszty metalowym paskiem. Kryje ona gniazdo karty nano SIM (a więc ten sam standard co w nowych iPhone'ach) oraz gniazdo karty microSD.
Ekran
Pokryty szkłem Gorilla Glass 4,5-calowy wyświetlacz posiada rozdzielczość 1440 x 1440 pikseli. Obraz prezentowany jest bardzo dobrej jakości, choć jak dla mnie kolory, zwłaszcza na zdjęciach są trochę wyblakłe. Świetnie za to spisuje się przy ostrym świetle otoczenia, zwłaszcza na zewnątrz. Tutaj chyba BlackBerry Passport nie ma sobie równych i przegrywa chyba tylko z ekranami e-inkowymi, ale one znajdują się w zupełnie innej kategorii produktów (nie licząc kilku wynalazków w postaci smartfonów z tego typu ekranami).
Ekran o proporcjach 1:1 daje wygodną powierzchnię do pracy i czytania. Obawiałem się tego ostatniego, ale na szczęście sprawdził się on zarówno w przypadku e-booków w Kindle jak i treści czytanych w aplikacji Readability. W jednej linii mieści się o wiele więcej słów niż na ekranie o proporcjach 4:3 w orientacji pionowej, nie trzeba więc przeskakiwać wzrokiem do nowej linii po dwóch, czy trzech słowach. Nie jest to ekran stworzony z myślą o grach czy filmach, ale Passport nie jest urządzeniem skierowanym do graczy czy kinomaniaków, choć oczywiście można na nim grać i oglądać filmy. Co ważne, wiele tytułów, będących portami z Androida dość dobrze przystosowuje się do takich jego proporcji.
Klawiatura
Jestem zdecydowanie fanem klawiatur ekranowych, głównie dlatego, że nigdy specjalnie nie miałem okazji pisać niczego na klawiaturze fizycznej w starszych modelach BlackBerry. Przyzwyczajenie do klawiatury w Passporcie zajęło mi sporo czasu (m.in. przez rozstaw klawiszy oraz umieszczenie spacji po środku rzędu ZXCVBNM). Mówię tutaj przede wszystkim o nauczeniu kciuków rozmieszczenia klawiszy oraz o samym fakcie ich naciskania (klawisze w klawiaturze ekranowej są po prostu dotykane). Stąd też pisanie na Passporcie szło mi początkowo wyraźnie wolniej niż na iPhonie (zwłaszcza z klawiaturą SwiftKey) czy tym bardziej na BlackBerry Z10 (generalnie uważam klawiaturę ekranową w systemie BB 10 za najlepszą, jakiej przyszło mi używać). Później, po treningu z dłuższym tekstem napisanym na Passporcie szło mi już zdecydowanie lepiej.
Bez wątpienia korzystanie z fizycznej klawiatury pozwala uniknąć wielu błędów. Z drugiej strony Passport korzysta z systemowych podpowiedzi wyświetlanych u dołu ekranu. Nie musimy więc wprowadzać całych słów, zwykle system trafnie przewidzi co chcemy napisać i podsunie odpowiednie słowo w języku polskim lub angielskim.
Fizyczna klawiatura w BlackBerry Passport ograniczona jest do trzech rzędów klawiszy z literami. Nie jest ona tak "elastyczna językowo" jak klawiatura ekranowa. Podejrzewam, że Passport sprzedawany w Niemczech będzie miał klawiaturę QWERTZ, a we Francji AZERTY. Na fizycznej klawiaturze (przynajmniej w testowanym przeze mnie modelu) nie znalazły się klawisze ze znakami diakrytycznymi (czyli ze znakami specyficznymi dla danego narodu) i dobrze! Byłyby to moim zdaniem dość problematyczne. Znaki diakrytyczne wyświetlane są więc w pasku przy dolnej krawędzi ekranu po przytrzymaniu wybranego klawisza, będącego ich bazą wyjściową. I tak przy wybranym języku polskim po przytrzymaniu np. klawisza Z w pasku znajdziemy litery ż i ź. Przypomina to wprowadzenie polskich znaków na klawiaturach ekranowych, co nie jest rozwiązaniem do końca wydajnym, ale na szczęście BlackBerry 10 ma naprawdę świetny system podpowiedzi, więc ręczne wprowadzanie polskich znaków potrzebne jest bardzo rzadko. Ze względu na wygodę wprowadzania tekstu zdecydowano się też nie wprowadzać fizycznych klawiszy numerycznych i klawiszy funkcyjnych. Te także wyświetlane są na ekranie, przy jego dolnej krawędzi. Rozwiązanie to jest dość wygodne i nie czułem dyskomfortu w korzystaniu zarówno z klawiatury fizycznej, jak i tej ekranowej (numerycznej). Być może dla hardcore'owych użytkowników BlackBerry klawiatura w Passport będzie zbyt radykalną zmianą (w starszych modelach, jak i w nowym Classicu wyposażona jest ona w fizyczne klawisze numeryczne i funkcyjne). Dla mnie jednak, pozbawionego tego typu nawyków ze starszych modeli (posiadany przeze mnie BB Z10 ma klawiaturę ekranową), nie stanowi to żadnego problemu.
Jedną z ciekawszych i przydatnych funkcji jest możliwość korzystania z fizycznej klawiatury jak z gładzika. Przy pracy z tekstem wystarczy stuknąć w któryś jego fragment lub dwukrotnie stuknąć (ale nie nacisnąć) klawiaturę i już możemy sterować kursorem przesuwać palcem w prawo, lewo w górę i w dół po klawiszach. Klawiatura, jako gładzik działa nie tylko w edytorach tekstu, ale właściwie w całym systemie. Możemy za jej pomocą przewijać tekst na stronach, czy w aplikacjach społecznościowych (np. kliencie Twittera o nazwie Blaq). Dzięki niej z BlackBerry Passport można w wielu sytuacjach korzystać jedną ręką (pod warunkiem, że nie chcemy niczego wpisywać, ani stukać w jakiś element znajdujący się w lewym górnym rogu ekranu). Funkcję dotykową klawiatury wykorzystać można także wykonując kilka prostych gestów, i tak przesuniecie palcem w górę wybiera sugerowane przez system podpowiedzi słowo, w lewo kasuje całe ostatnie słowo.
Choć fizyczna klawiatura może budzić przede wszystkim skojarzenia z przeszłością to ta zastosowana w Passport i wyposażona w funkcję gładzika jest jednym z bardziej innowacyjnych rozwiązań, jakie ostatnio widziałem w urządzeniach mobilnych.
Passport to zdecydowanie telefon dwuręczny, który wraz ze swoją szeroką fizyczną klawiaturą i dużym kwadratowym ekranem przydać się ma przede wszystkim w biznesie. Funkcje rozrywkowe czy społecznościowe (w postaci zainstalowanych aplikacji) są oczywiście dostępne, jednak znajdują się one moim zdaniem zdecydowanie na drugim miejscu. To także telefon, który zdecydowanie bardziej powinno się trzymać w kieszeni marynarki, a nie w kieszeni spodni (nie jest to jednak w żadnym razie problemem). Jego wykończenie bardziej pasuje właśnie do garnituru czy marynarki, niż do t-shirtu i jeansów (choć pisze to osoba, która nigdy nie miała na sobie garnituru, a marynarkę ubiera raz na rok, jak nie rzadziej). BlackBerry Passport to coś całkowicie innego od tego, co wcześniej mogłem używać i testować. Co więcej, z powodzeniem może konkurować pod względem wyglądu z iPhonem, o smartfonach z Androidem nie wspominając (moim zdaniem poza Nexusem 5 i Samsungiem Galaxy Alpha wszystko inne wygląda mniej lub bardziej tandetnie).
Ze względu na rozmiary można by podejrzewać, że jest to urządzenie niewygodne, na szczęście jest inaczej. Passport dobrze i przede wszystkim stabilnie leży w dłoni, a to dzięki gumowanemu i matowemu wykończeniu tylnej powierzchni.
Aparaty i kamery
Tylny aparat posiada matrycę o rozdzielczości 13 megapikseli wykonuje domyślnie zdjęcia w formacie 1:1, podyktowane jest to oczywiście takimi proporcjami ekranu. Można jednak wykonywać zdjęcia w formacie, 4:3, 16:9. Do dyspozycji są tryby panoramiczny, HDR, burst i samowyzwalacz.
Passport nie jest na pewno smartfonem dla fotografa amatora, choć można nim wykonać całkiem poprawne zdjęcia, zwłaszcza przy dobrym oświetleniu. Jeśli chodzi o zdjęcia wykonywane nocą to nie jest to może mistrzostwo świata, ale na pewno jest lepiej niż w przypadku BlackBerry Z10. Niestety aplikacja aparatu to moim zdaniem najbardziej mulący element całego systemu, czego przykładem jest dość duże opóźnienie pomiędzy naciśnięciem przycisku ekranowego i właściwym zrobieniem zdjęcia. W efekcie zdarzało się, że wychodziły zdjęcia nieostre lub nie uchwyciłem na nich tego co chciałem.
Przedni aparat ma rozdzielczość 2 megapikseli i właściwie to tyle, co mogę o nim powiedzieć.
Bateria
Jedną z ważniejszych kwestii związanych z intensywnym korzystaniem ze smartfonów jest ich czas pracy na baterii. Do niedawna mobilność kojarzyła mi się przede wszystkim z noszonymi w torbie bankami energii, które pozwalały przetrwać przez cały dzień. Poważny problem z szybko wyczerpującą się baterią ma m.in. BlackBerry Z10. Passport na szczęście jest wolny od tego typu problemów. Energii w baterii testowanego przeze mnie egzemplarza wystarcza z powodzeniem na ponad 30 godzin, a więc porównywalnie z moim iPhonem 6.
Bebechy
Osobiście nie przywiązuję specjalnie wagi do gigaherców procesora, gigabajtów pamięci RAM itp. rzeczy. Dla mnie ważne jest jak dany smartfon sprawuje się w codziennym użytkowaniu. Poniższe dane przedstawiam dla zainteresowanych. Jedyną istotną informacją jest dla mnie to, że Passport posiada 32 GB pamięci masowej. Warto jednak pamiętać, że można rozszerzyć ją kartą microSD, do której zawartości dostęp zapewnia systemowy manager plików.
- procesor Qualcomm Snapdragon 801 2,2 GHz
- 32 GB pamięci masowej (do dyspozycji użytkownika jest około 24 GB)
- 3 GB pamięci RAM
BlackBerry 10.3
Nie wiem na ile czytelnicy znają system BlackBerry 10. Podejrzewam, że przynajmniej część z Was nie miała z nim nigdy kontaktu, dlatego podzielę się z Wami na początek pewnymi ogólnymi wrażeniami z działania pewnych jego funkcji, które są wspólne zarówno dla mojego BlackBerry Z10 jak i dla Passporta. Zacznę może od sposobu odblokowywania urządzenia i minimalizowania aktywnej aplikacji. BlackBerry już w swoim tablecie PlayBook zdecydowało się na wykorzystanie krawędzi ekranu do aktywowania pewnych funkcji systemu. Nie inaczej jest w systemie BlackBerry 10 i wspomnianych urządzeniach. Nie znajdziemy w nich przycisku "Home". Jego rolę spełnia gest przeciągnięcia palcem z dolnej krawędzi ekranu w górę. w ten sposób odblokujemy urządzenie, jak i zminimalizujemy aktywną aplikację. Na BlackBerry Z10 sprawdza się to moim zdaniem lepiej niż przycisk Home w iPhonie. W przypadku Passporta nie jest to już aż tak wygodne, ale dalej spełnia swoje zadanie (niekiedy muszę wykonać ten gest kilka razy, by zminimalizować aktywną aplikację).
Kolejnym rozwiązaniem autorskim BlackBerry jest Hub (czy BlackBerry Hub), element systemu łączący w sobie centrum powiadomień (m.in. tych z serwisów społecznościowych) i aplikację pocztową. Przyznam, że nigdy nie mogłem się do tego przekonać. Zdecydowanie bardziej wolę osobnego klienta poczty i rozwiązanie powiadomień w sposób znany choćby z iOS.
Wielką zaletą BlackBerry 10 jest dostępny w systemie manager plików i jego intergracja z Dropboksem. Nie musimy korzystać z osobnej aplikacji. Zawartość naszego konta mamy bezpośrednio w systemowym managerze plików. Fabrycznie w systemie zainstalowany jest też pakiet biurowy Docs To Go (kompatybilny w jakimś stopniu z MS Office).
Najnowsza wersja systemu BlackBerry 10 (10.3), jaka znalazła się w Passporcie działa szybko, nie zauważyłem żadnych poważnych zacięć aplikacji czy samego systemu. Mowa oczywiście o aplikacjach natywnych napisanych dla BlackBerry 10. Jak pewnie wiecie, w systemie też dostępny jest emulator (albo raczej wirtualne środowisko) Androida, pozwalający na uruchamianie aplikacji dla tego właśnie systemu. Dodatkowo w 10.3 dostępny jest nie tylko sklep BlackBerry World, ale także i sklep Amazon Appstore (o tę nazwę kiedyś Apple wytoczyło sprawę Amazonowi), dzięki czemu na Passporcie zainstalujemy niemal wszystkie popularne aplikacje. W przypadku programów dla Androida z ich szybkością działania jest jednak różnie. W większości przypadków widać spowolnienie, choć na szczęście zwykle nie jest ono jednak na tyle wielkie by irytowało.
Najnowszy system zyskał także kilka usprawnień w porównianiu BlackBerry 10.2, jaki mam zainstalowany na BlackBerry Z10. I tak w widoku podglądu otwartych okien programów mieści się ich teraz zdecydowanie więcej, dzięki czemu łatwiej jest nawigować pomiędzy nimi.
Nowością jest też inteligentny asystent, przypominający Siri i Spotlight. Możemy zadawać pytania po angielsku (Siri także nie mówi jeszcze po polsku) możemy też bezpośrednio z niego wyszukiwać zarówno w sieci, jak i aplikacji zainstalowanych na naszym Passporcie.
Aplikacje, czyli BlackBerry World kontra Amazon Appstore
Jedną z największych moim zdaniem zalet nowego systemu jest wspomniany już przeze mnie sklep Amazon Appstore z aplikacjami na platformę Android. Oczywiście już wcześniej, np. na BlackBerry Z10 czy tablecie BlackBerry PlayBook można było instalować androidowe aplikacje, jednak wymagało to aktywacji trybu deweloperskiego i wgrywania paczek przez kabel z komputera z wykorzystaniem terminala. Co więcej programy nie pochodziły z oficjalnego repozytorium, nie były to też najnowsze ich wersje. Teraz mamy dostęp do naprawdę dużej liczby programów z oficjalnego źródła, które powinny bez problemu działać na BlackBerry Passport.
W praktyce różnie z nimi bywa. I tak mogłem na przykład pobrać i uruchomić 1Password, ale za nic nie mogłem powiązać tego programu z moim kontem na Dropboksie, co czyniło go bezużytecznym. Większość z aplikacji dla Androida musi być przystosowana do różnych wielkości ekranów, dzięki czemu wyglądają one na kwadratowym ekranie Passporta dobrze, a przynajmniej poprawnie. Czasem tylko jakaś grafika czy animacja zostaje nienaturalnie rozciągnięta.
Spotify z Amazon Appstore działa bardzo dobrze na BlackBerry Passport
Wiadomo, że to właśnie aplikacje stanowią w dużym stopniu o wartości urządzenia. To bez wątpienia świetny krok ze strony BlackBerry, że dogadało się z Amazonem. Użytkownik nie jest teraz skazany na niewielką liczbę wartościowych aplikacji dla systemu BlackBerry 10 (nie oszukujmy się w sklepie BlackBerry World pełno jest śmieci), może bez problemów pobrać masę przydatnych aplikacji dla Androida (choć też nie wszystko). Ja dzięki Amazon Appstore zainstalowałem na Passporcie Spotify, Facebook Messengera, aplikację Kindle, aplikację Readability, wygodny czytnik RSS-ów i odtwarzacz podcastów (znacznie lepszy od tego co mogłem znaleźć w BlackBerry World), a mogłem zainstalować znacznie więcej (np. oficjalną aplikację Feedly). Cały czas jednak system BlackBerry 10, nawet z Amazon Appstore na pokładzie, znajduje się w tyle za iOS i Androidem pod względem przydatnych aplikacji. Kilku tych, z których korzystam na co dzień niestety nie znalazłem. W niektórych przypadkach - np. Instagram - istnieją zamienniki (przynajmniej dwie warte uwagi aplikacje w BlackBerry World), pozwalające korzystać z danego serwisu internetowego czy społecznościowego. Istnieje też specjalna aplikacja dla BlackBerry 10 o nazwie Snap, która pozwala na dostęp do całego sklepu Google Play. Podobnie jak aplikacje dla Androida, których nie znajdziemy w Amazon Appstore, musi zostać zainstalowana po kablu.
Zastanawiam się jednak czy nie lepszym rozwiązaniem dla BlackBerry byłoby po prostu zrezygnowanie z własnego systemu operacyjnego i przystosowanie do własnych potrzeb Androida. Pamiętać jednak trzeba, że BlackBerry znane jest z wysokich standardów bezpieczeństwa, które pewnie trudno by utrzymać bazując na systemie mobilnym od Google'a.
BlackBerry Blend
Jako użytkownik produktów Apple, zwłaszcza tych z najnowszymi systemami OS X Yosemite i iOS 8 przyzwyczajony jestem do głębokiej ich integracji. Mówię tutaj nie tylko o chmurze iCloud, pozwalające na synchronizację właściwie wszystkiego, a więc historii przeglądania i otwartych kart w Safari, synchronizacji dokumentów, zdjęć czy plików trzymanej w chmurze Apple, ale także do natychmiastowego kontynuowania pracy na którymś z urządzeniu dzięki funkcji Continuity. Wszystkie urządzenia się tutaj uzupełniają - to zrozumiałe biorąc pod uwagę, że pochodzą od jednego producenta. BlackBerry to jednak producent tylko smartfonów i usługodawca. Jedyny tablet z logo tej firmy jest już historią, a komputery z własnym systemem BlackBerry nigdy nie istniały i raczej nigdy nie powstaną. Firma opracowała jednak własny sposób integracji urządzeń innych producentów, zarówno komputerów, smartfonów, jak i tabletów, za pomocą własnej platformy nazwanej BlackBerry Blend i dostępnych dla różnych systemów aplikacji o tej nazwie. Dostępna jest zarówno aplikacja dla komputerów Mac, jak dla iPada. Nie ma za to aplikacji dla iPhone'a. Miałem też problem z otwarciem w Safari w OS X strony dedykowanej platformie Blend. Zbyt wiele przekierowań powodowało, że strona nie chciała się otworzyć w Safari. Ostatecznie musiałem użyć wyszukiwarki by znaleźć tę właściwą, na której dostępna była aplikacja BlackBerry Blend dla OS X.
Dzięki Blend udało mi się sparować iPada czy komputer Mac z Passportem, ale przyznam, że nie byłem specjalnie zachwycony taką formą synchronizacji. Wolałbym by odbywało się to na poziomie domyślnych aplikacji dla poszczególnych systemów. Podejrzewam jednak, że wina nie leży tutaj po stronie BlackBerry. Z drugiej strony Blend może być świetnym rozwiązaniem biznesowym, wtedy możemy mieć dostęp właściwie do wszystkich istotnych informacji, np. korespondencji firmowej, kalendarza itp. bez potrzeby trzymania tych rzeczy na komputerze prywatnym. Zastanawiam się jednak kto w ten sposób rozdziela swoją aktywność - być może czytelnicy pracujący w korporacji docenią takie właśnie rozwiązanie, mnie trudno jest to jednoznacznie ocenić.
Podsumowanie
BlackBerry Passport to bez wątpienia pierwsze urządzenie od modelu Z10 (który pojawił się na rynku ponad 1,5 roku temu), które wzbudziło spore zainteresowanie i masę komentarzy - zarówno pozytywnych, jak i negatywnych, a to już moim zdaniem można uznać za pewien sukces, choć oczywiście najważniejszym dla firmy będzie wysokość jego sprzedaży.
Kiedy wspomniałem na Twitterze o tym, że piszę niniejszy tekst pojawiły się zapytania o to, które urządzenie wybrać - iPhone'a czy BlackBerry Passport. Osobiście nigdy na takie pytania nie odpowiadam, bo wybór powinien być czysto subiektywny podyktowany własnymi odczuciami, tym jak czujemy dane urządzenie - czy wytwarza się pomiędzy nami i a tym kawałkiem wydawać by się mogło bezdusznej elektroniki jakaś chemia. W moim przypadku i owszem, choć to telefon skierowany moim zdaniem do użytkowników o trochę innych potrzebach niż ja. Nie ukrywam jednak, że jestem nim oczarowany, jak mało którym urządzeniem na rynku w ostatnich miesiącach.
Przede wszystkim to smartfon dla użytkownika, który wie jakiego typu urządzenie kupuje. Przygotowany jest na obsługę go dwoma rękoma, potrzebuje bezpiecznego systemu fizycznej klawiatury, a także dużego i dobrego jakościowo ekranu, który pozwoli na wygodną pracę z dokumentami i tekstem, bez potrzeby przekręcania telefonu (prawda jest taka, że na iPhonie praca z dokumentem tekstowym, tabelą itp. nie jest łatwa ani w orientacji poziomej, ani tym bardziej pionowej), a przy tym urządzenia z wydajną baterią i o naprawdę stylowym wyglądzie, nie straszącego plastikiem czy tandetnymi kolorami. Ktoś mógłby tutaj zwrócić uwagę, że iOS jest równie bezpieczny i pewnie będzie miał rację, ja jednak piszę tutaj o wszystkich czynnikach, które mogą zdecydować o wyborze Passporta.
Przyznam, że jedyną moim zdaniem wadą tego urządzenia nie jest jego specyficzny, a dla niektórych dziwaczny kształt i ekran, ale ilość dobrych natywnych aplikacji. Firma może się chwalić liczbą dostępnych programów dla systemu BlackBerry 10 w BlackBerry World, ale tak jak pisałem w większości są to naprawdę niewiele warte śmieci. Są tam oczywiście także świetne natywne programy, które działają bardzo dobrze (choćby klient Twittera Blaq) , stanowią jednak zdecydowaną mniejszość.
W dużym stopniu problem braku aplikacji rozwiązuje dostępny w systemie sklep Amazon Appstore z pewną ilością dobrych programów dla Androida, które problemów można zainstalować na BlackBerry Passport. Dzięki niemu liczba aplikacji wyraźnie się zwiększa. "Poweruserzy" mogą jeszcze ją zwiększyć ładując na urządzenie aplikację Snap, dającą dostęp do sklepu Google Play, dzięki czemu później z łatwością zainstalują kolejne przydatne programy. Pamiętać trzeba, że są to jednak aplikacje dla Androida, które niekiedy mogą działać trochę wolniej niż w swoim natywnym środowisku, a czasami sprawiać inne problemy (jak wspomniany 1Password).
Passport to urządzenie skierowane moim zdaniem przede wszystkim do tych, którzy znają urządzenia BlackBerry, nie tylko do fanów tej firmy (choć oni chyba zdecydują się na Classica) ale przede wszystkim profesjonalistów, którzy kiedyś korzystali z urządzeń tej firmy. To na pewno nie jest smartfon dla każdego.
Klient niezdecydowany, który zastanawia się czy wybrać bardziej uniwersalnego iPhone'a czy Passporta (który jest na wskroś od niego inny) może albo wcelować w dziesiątkę swoim wyborem, albo całkowicie się rozczarować i zrazić do BlackBerry. Ci, którzy mieli już doświadczenia z urządzeniami tej marki powinni być moim zdaniem bardziej niż zadowoleni. Najlepszym oczywiście rozwiązaniem byłoby móc przejść się do najbliższego salonu operatora komórkowego i pobawić się Passportem, nie wiem jednak jak będzie z dostępnością tego urządzenia w naszym kraju, poza tym, że pewnie będzie można go kupić.
Mam nadzieję, że oba nowe modele smartfonów BlackBerry znajdą wystarczającą ilość nabywców, by przekonać niezdecydowanych dotąd deweloperów popularnych aplikacji, by przygotowali natywne ich wersje dla systemu BlackBerry 10.
BlackBerry Passport testowałem dzięki uprzejmości firmy BlackBerry.