Leo's Fortune - wciągająca paltformówka z morałem
„Bywają dobre poranki, te z ciepłą herbatą i purpurowym światłem” (nie pytajcie dlaczego, też nie rozumiem, o co chodzi z tym światłem). „Są także poranki bez herbaty i bez żadnego światła. Kiedy to po przebudzeniu okazuje się, że Twoja fortuna zniknęła. Zabrano Ci ją. Prawdopodobnie na zawsze”. Tak zaczyna się recenzowana przeze mnie gra.
Świąteczne poranki zaliczamy raczej do tych pierwszych. W Święta możemy pozwolić sobie na spędzenie dłuższej chwili dla przyjemności. Ja postanowiłem poświęcić się drugiej najlepszej, wg Apple grze, na iPhone'a - runner up'a pt: Leo's Fortune.
Fabuła gry nie jest skomplikowana. W grze wcielamy się w Wielkiego Wynalazcę Leopolda Złotego, któremu skradziona została jego fortuna. Tytułowy bohater postanawia odzyskać swój majątek. Trop stanowią rozsypane przez złodzieja po lesie złote monety. Leo zostawia swojej żonie karteczkę z informacją, że odzyska fortunę i wróci na kolację. Na końcu okazuję się, że gra niesie za sobą pewien morał, którego tutaj nie zdradzę, aby nie psuć Wam zabawy.
Gra to bardzo przyjemna platformówka. Sterowanie Leopoldem odbywać się może na dwa spsosoby. Za pomocą przycisków ekranowych lub gestami. Ja wybrałem ten drugi. Lewym kciukiem kierujemy bohaterem w lewą lub prawą stronę, a prawym (ruch w górę) napełniamy go powietrzem co powoduje, że bohater zwiększa swoją objętność, podskakuje lub wolno opada. Ruch w dół powoduje szybkie opadanie, co przydaje się gdy chcemy przyspieszyć zjeżdżając w dół lub odbić się od trampoliny.
Gra przypomina trochę BADLAND. Przemierzając kolejne etapy musimy zmierzyć się z różnego rodzaju przeszkodami oraz prostymi zagadkami, bez rozwiązania których nie pojdziemy dalej. Leo skacze więc między ostrymi kołami zębatymi, unika zgniecenia przez kolczaste ściany i lawiruje na wietrze między zawieszonymi na linach minami. Zagadki, o których wspominałem są dość proste. Zazwyczaj polegają na utorowaniu sobie dalszej drogi.
Gra nie jest skomplikowana oraz zbyt długa. Z przerwami na świąteczne posiłki można ją przejść w jeden dzień. Składa się z pięciu aktów, po cztery etapy w każdym z nich. Każdy kolejny akt dzieje się w innej lokalizacji, a jego poziom jest trudniejszy od poprzedniego. W każdym etapie możemy zdobyć trzy gwiazdki: za zebranie wszystkich rozsypanych monet, przejście etapu bez utraty życia oraz zmieszczenie się w ustalonym czasie. O ile w pierwszych etapach zebranie wszystkich monet nie stanowi dużego problemu, to w późniejszych musimy się trochę napocić aby to osiągnąć. Pozostałe osiągnięcia zdobyć jest jeszcze trudniej. Mój średni czas przejścia etapu jest około 2,5 raza dłuższy niż przewidywany. Myślę, że aby przejść grę w 100% trzeba by poświęcić jej wiele czasu i wykazać się ogromną zręcznością.
Trudno nie zwrócić uwagi na przepiękną grafikę oraz oprawę muzyczną. Oba te elementy połączone z dobrym pomysłem na rozgrywkę powodują, że gra jest niezwykle wciągająca. Szkoda tylko, że dość krótka. Z przyjemnością przyjąłbym aktualizację i kolejnymi etapami. Jednak biorąc pod uwagę fabułę i rozwój wydarzeń, wątpię, że się jej doczekamy.
Gra jest aplikacją uniwersalną. Ja grałem na iPadzie mini retina, który mimo przepięknej grafiki nie zająknął się ani przez chwilę. Kilka dni temu gra przeceniona została z 4,49€ na 0,99€. Gra warta jest swojej ceny nawet przed obniżką. Spędziłem przy niej miłe, świąteczne poranki.
Pobierz Leo's Fortune z App Store dla iPhone'a i iPad'a.