Co Apple powinno ukraść konkurencji
Chociaż na każdym kroku Apple chwali się niesamowitymi wynikami w branży IT to konkurencja nie śpi. Powiem więcej - ekipa Tima Cooka skutecznie motywuje konkurencję do podniesienia poprzeczki przez co w wielu aspektach cyfrowego życia jest o krok przed Apple. I tutaj chciałbym wrócić do słów, które padły z ust Stev’a Jobs’a (chociaż nie on był ich twórcą) podczas jednego z wywiadów - „Dobrzy artyści kopiują, wielcy artysci kradną”. Najwyższy czas zatem, aby Apple rozejrzało się wokół, bo jest co kraść, a ja chcę mieć najlepszy sprzęt. Zatem do dzieła!
Lepsza rozrywka
Trudno mi pojąć jak firma, która z jednej strony dba o każdy detal swoich produktów i usług wciąż oferuję muzykę w mocno zubożonym formacie - niskiej jakości. Apple przecież jest marką, której sukces wywodzi się niemal w prostej linii z przełomu jaki zaserwował Steve Jobs rynkowi muzycznemu. Gdzieś jednak przystanęli w drodze oferując w formacie AAC szybkość transmisji 256kb/s oraz próbkowanie na poziomie 44,100kHz. Konkurencja oferuje lepszą jakość nabywanych utworów. I tak chociażby Google Play swoje piosenki oferuje z transmisją 320kb/s. lub usługa WIMP gdzie stosuje się bezstratne formaty FLAC (Free Lossless Audio Codec). Poproszę zatem drogie Apple abyś zrobiło porządek i zaoferowało nam lepszą jakość dźwięku w 2015 roku.
Nie tylko muzyka ma „do życzenia” w kwestii jakości. Także filmy oferowane są w przyciętym formacie HD o rozdzielczości 720p zamiast czystą rozdzielczość HD - 1080p. I znów wskażę palcem na Google, gdzie w ich sklepie mogę kupić filmy w najwyższej jakości.
Jeśli nie iTV to poproszę nowe Apple TV
Nie wiem czy w Nowym Roku zobaczę iTV. Nie jestem wielkim fanem przesiadywania przed TV, jednak myśląc o kolejnej rewolucji bardziej myślę o poruszeniu zastaną już gałęzią jaką jest rynek telewizji. Jeśli Apple całkowicie odmieniło oblicze branży muzycznej to stawiam na nich również w tej materii. Jakoś ciężko idą zmiany na tym polu, a nowego Apple TV się nie doczekałem. Warto dziś spojrzeć na Sony i ich nowy produkt Playstation TV. Niewielkich rozmiarów przystawka integrująca się z Playstation Store - sklepem z grami na konsole i filmami (nie dostępne w naszym kraju). Apple ma co tutaj „kraść”. Wyobrażacie sobie obecne Apple TV wspierające gry na iOS z iTunes?
To może nie byłaby rewolucja ale solidny przewrót na rynku domowej rozrywki. Gry, muzyka i filmy w jednym pudełku wpiętym do odbiorników telewizyjnych. Dołożenie wsparcia aplikacji do zarządzania inteligentnym domem zamieniłby to urządzenie w produkt „musisz go mieć”. Drogie Apple, proszę śmiało podejrzeć co ten Kazuo Hirai wyprawia. Można zrobić to jeszcze lepiej, bo potencjał w tym urządzeniu drzemie bogaty. Tu możecie stać się prawdziwie „wielkimi artystami”.
Pohamuj pazerność
Żądam niższych cen. I chociaż już słyszę głosy oburzenia, że to przecież ich biznes i oni ustalają zasady to mimo wszystko proszę o odrobinę rozsądku. Tak, wiem - cena jaką płacę to wygoda użytkowania i spójność środowiska stacjonarnego i mobilnego. Potwierdzam. Problem (na szczęście dla Apple) jest taki, że konkurencyjne usługi nie dość, że tańsze to zaczynają być równie wygodne co rozwiązania Makowe. Czy porównywaliście ceny iCloud i SkyDrive od Microsoftu? W najwyższym pakiecie od producenta Windowsa w tej samej cenie uzyskujemy obok 1TB mamy cały pakiet Microsoft Office. To powinno celnie zobrazować poziom cen u Apple.
SkyDrive działa naprawdę świetnie również pod OS X, a do przechowywania ustawień Safari czy synchronizacji podstawowych elementów wystarczy darmowy pakiet danych w iChmurze. Kto zatem skusi się płacić z nadwyżką do Cupertino? Niższe ceny za muzykę są również w Google Play plus lepsza jej jakość. Kiedyś rozumiałem wydatki ponoszone na usługi i sprzęt od Apple. Dziś ta różnica zaciera się bardzo brutalnie. Czas zatem albo obniżyć ceny lub zachęcić do płacenia poprzez jakąś wartość dodaną, rekompensującą obciążenie portfela.
Rewolucja sprzętowa
Uważam, że w kwestii rewolucji sprzętowej pierwszy krok został już zrobiony. Surface od Microsoftu w swojej najnowszej odsłonie to bardzo ciekawy sprzęt który w mojej ocenie wyznacza drogę jaką zaczynają wędrować producenci sprzętu. Apple również powinno ją obrać, a plotki o iPadzie Pro mogą sugerować, że firma już weszła na tą ścieżkę. Miałem przyjemność obcowania przez krótką chwilę z tabletem Microsoftu i powiem Wam, że ten sprzęt skrupulatnie wypełnił braki jakie posiada iPad. Dla mnie tablet od Appe to przede wszystkim sprzęt do konsumpcji treści. Nie przekonują mnie reklamy, gdzie ludzie „tworzą” na nim filmy, teksty czy muzykę. iPada ogranicza komunikacja - użytkownik i sprzęt.
Nie wymyślono jeszcze lepszego sposobu wprowadzania treści jak klawiatura i myszka. iPad Pro powinien skutecznie „zaczerpnąć” z doświadczenia Microsoftu i dać użytkownikom możliwość zamiany tabletu w pełono-wartościowy komputer wpięty do zewnętrznego, dużego ekranu. Szczerze dziwie się dlaczego Microsoftowi tak trudno przekonać swoich użytkowników do zakupu tego sprzętu. Ciekaw jestem jak będzie sprzedawał się nowy iPad z linii „Pro”.
Tworzyć w obłokach
Historia iWork’a dla Cloud - wersji w przeglądarce - trwa od czerwca 2013 roku. I od tego czasu jakoś trudno jest jej wyjść z wersji beta. I gdy tak patrzę na to co potrafi Pages w chmurze, a możliwości Worda czy Google Docksów to się obawiam, że na ostateczną wersję przyjdzie nam jeszcze długo poczekać. Współtworzenie dokumentów w edytorze Googla to prawdziwe mistrzostwo i nie wiem co tu można chcieć wiecej od takiej usługi. Natomiast Word czy Excel w wersji internetowej to mocno rozbdowane narzędzia, które dają ogromne możliwości.
Jestem pod dużym wrażeniem tego jak dalęką drogę w stosunkowo krótkim czasie przeszedł Microsoft ze swoją usługą Office 365. Dziś Apple może jedynie drżąca dłonią otrzeć łezkę gdy patrzy na odjeżdżający pociąg konkurencji z pakietem biurowym w wersji online.
Na skraju Starego Roku myślę już (z nadzieją) o kolejnych 365 dniach z Apple. Żeby 2015 był lepszy nie trzeba wielkich zmian. Wystarczy mi, gdy Tim Cook prześledzi powyższą listę, spojrzy na ofertę Sony, Microsoftu i Google… i zacznie kopiować. Wróć! Może nie dokładnie „kopiować”, a przenosić na swoje poletko usługi i funkcje zaczerpnięte od konkurencji. Nie musi to być kolejny przełom, odkrycie czy rewolucja. Poproszę o ewolucje. Zmiany drobnymi kroczkami. Na lepsze.
autora znajdziesz na #twitter: pemmax #facebook: marczynski #profil MyApple