Apple wreszcie zaczęło robić to, czego chcą konsumenci i co robi od lat konkurencja
10-calowy ekran w iPadzie i 3,5-calowy w iPhone to najbardziej optymalne rozmiary dla tych urządzeń, taki przekaz płynął z Cupertino jeszcze kilka lat temu. Dwa lata temu przekaz Apple się zmienił, okazało się, że 7-calowy ekran w iPadzie i 4-calowy w iPhone także jest OK. Apple nie wspomniało słowa o konkurencji, która robiła już urządzenia z ekranami o takich rozmiarach. Nie inaczej jest tym razem. Apple wypuszcza nowe, oczywiście lepsze iPhone'y z ekranami o przekątnych liczących odpowiednio 4,7 i 5,5 cala.
Nie wątpię w to, że nowe iPhone'y są lepsze od poprzednich (choć nie jestem i pewnie nigdy nie zostanę zwolennikiem paletek do pingponga, jakimi są phablety). Sam zarezerwowałem sobie już model 4,7-calowy (będę miał też szybko okazję sprawdzić iPhone'a 6 Plus). Apple słowami Tima Cooka, który udzielił wywiadu Charliemu Rose'owi twierdzi, że firma wypuściła większego iPhone'a dopiero teraz, kiedy gotowe na to były podzespoły i technologia. Przekaz jest jasny - Apple idzie własną drogą, nie zauważając tego co robi konkurencja. Tym razem jednak w ogóle nie kupuję tych tłumaczeń i podpisuję się pod poniższym komunikatem Samsunga z reklamy Galaxy Note 4:
Choćby nie wiem jak Tim Cook zaklinał rzeczywistość i próbował wmawiać wszystkim, że Apple idzie własną ścieżką nie oglądając się na konkurencję i mówiąc użytkownikom to, czego tak naprawdę mają chcieć, prawda jest jednak inna. iPhone 6, a przede wszystkim iPhone 6 Plus to odpowiedź Apple na potrzeby rynku, przede wszystkim dalekowschodniego, na którym podobno phablety cieszą się dużą popularnością. Mówił o tym w roku ubiegłym Steve Wozniak, a z ujawnionej podczas procesu sądowego pomiędzy Apple i Samsungiem korespondencji jasno wynika, że w Cupertino już jesienią ubiegłego roku zdano sobie wreszcie sprawę, że użytkownicy chcą dużych ekranów (czego ja do dzisiaj nie jestem w stanie zrozumieć). Czy nam się to podoba czy nie, Apple podąża teraz za głosem użytkowników (przede wszystkim za głosem miliarda Chińczyków) i za konkurencją - głównie Samsungiem (Galaxy Note).
To oczywiście nie koniec. Wyrazem podążania za trendami jest także Apple Watch. Oczywiście Cook twierdzi, że prace nad tym urządzeniem rozpoczęły się wkrótce po śmierci Steve'a Jobsa, a więc pod koniec 2011 roku. Nie mam powodów by w to wątpić - w tym czasie głośno już było o idei smart zegarków. W jednym z największych inkubatorów dla start-upów, w Y-incubatorze, rozwijała się firma Pebble pracująca nad swoim smartwatchem. Projekt ten w kwietniu 2012 roku trafił do serwisu Kickstarter, gdzie udało się zebrać fundusze na jego realizację. W tym samym miesiącu tego samego roku na rynek trafia smartwatch od Sony. W ostatnich 12 miesiącach doświadczyliśmy wysypu tego typu urządzeń, przede wszystkim od Samsunga (wartymi uwagi są Gear Fit i Gear S). Apple ze swoim zegarkiem - choćby okazał się być najlepszym ze wszystkich (co bardzo prawdopodobne) - idzie ścieżką wytyczoną przez konkurencję (trudno mi ocenić czy użytkownicy faktycznie potrzebują tego typu urządzeń).
Niektórzy mają do Apple pretensje, że od premiery pierwszego iPada firma nie wypuściła niczego rewolucyjnego, a jedynie skupia się na ewolucji istniejących już produktów. Apple Watch biorąc pod uwagę panujące trendy też trudno uznać za urządzenie rewolucyjne. Mi osobiście to nie przeszkadza. Cieszę się nawet, że firma - choć oczywiście będzie temu stanowczo zaprzeczać - wróciła trochę do rzeczywistości, zeszła ze swojego wzgórza, z którego widok jest zupełnie inny niż z dołu.
Obserwuj @mackozer