Aktualizacja Ulysses III dla Mac
Edytory tekstu to dla wielu jedne z podstawowych aplikacji. Każdy ma inne potrzeby i oczekiwania. Jedni wolą pisać w Pages, inni w Wordzie, jeszcze inni wolą programy, które otoczą czy otulą ich kokonem odcinającym ich od wszystkich innych programów, które nie pozwalają się skupić, kolejni wybiorą aplikacje oferujące bogate statystyki, czy wsparcie dla znaczników makrdown, albo daleko posunięty minimalizm. Dla niektórych użytkowników liczy się kilka wymienionych wyżej cech. Wiele z tych programów, które walczą o użytkowników miałem okazję już opisać i przetestować. Jednym z nich był Ulysses III. Wspominam o nim ponownie, w związku z aktualizacją, którą niedawno otrzymał.
O Ulysses III pisałem TUTAJ na blogu w kwietniu ubiegłego roku. Przypomnę może tylko, że to jeden z ciekawszych programów do tworzenia nie tylko prostych tekstów, ale większych dzieł, złożonych z więcej niż jednego dokumentów. Jest to edytor tekstu wykorzystujący coraz bardziej popularne znaczniki makrdown do formatowania tekstu wynikowego, zapisanego w różnych formatach. Stają się one coraz bardziej popularne, m.in. także dlatego, że zaczynają wspierać je popularne CMS-y. Ulysses III domyślnie trzyma wszystkie dane w chmurze iCloud. Dokumenty trzymane są w wybranych grupach i dostępne bezpośrednio w programie.
Aktualizacja oznaczona numerem 1.2 przynosi kilka moim zdaniem ważnych funkcji. Przede wszystkim program nie tylko dostarcza bogate statystyki dotyczące tworzonego tekstu. Pozwala także na ustawienie celów, np. wierszówki (liczby znaków i wyrazów), która musi się znaleźć w tekście (docenią to zwłaszcza ci z Was, którzy przygotowują testy na zlecenie i ich teksty muszą spełnić tego typu wymogi).
Aby dodać cel do tworzonego tekstu wystarczy najechać wskaźnikiem na nagłówek dokumentu i kliknąć w „attach”. Do wyboru mamy zarówno ustalenie wartości minimalnej, średniej i maksymalnej. Możemy wybrać zarówno znaki jak i wyrazy. Po ustaleniu celów program będzie wyświetlał prosty diagram w nagłówku dokumentu. Kliknięcie w niego pokaże bardziej szczegółowe dane.
Co więcej, cele może przydzielać nie tylko do pojedynczych dokumentów ale i całych grup (folderów). Przyda się to np. przy pisaniu dłuższych dzieł, złożonych z wielu dokumentów, np. książek. Możemy stworzyć osobną grupę dla każdego rozdziału i przydzielić do niej konkretny cel (tak by kontrolować jego objętość, a nie składających się na niego poszczególnych dokumentów).
Aktualizacja przyniosła też funkcję dzielenia jednego na dwa, lub łączenia w jeden dwóch dokumentów (zwanych w Ulysses arkuszami).
Przypomnę, że Ulysses III umożliwia pracę nie tylko w widoku trzy kolumnowym (przypominającym trochę czytnik RSS), ale także w widoku jednokolumnowym samego edytora. Mamy też możliwość wybrania tematu kolorystycznego (domyślnie są to dwa: jasny i ciemny).
Sam panel edycji to oczywiście czysty tekst. Tworzony tekst możemy wyeksportować jako różne inne dokumenty. Do wyboru mamy czysty tekst (bez znaczników markdown), tekst ze znacznikami, tekst sformatowany RTF (zarówno dla aplikacji Text Edit jak i Word), HTML (jako strona lub snippet), PDF i wreszcie jako e-booka w formiacie epub.
Dla każdego z nich dostępne są różne style. Co więcej, twórcy Ulysses stworzyli specjalny serwis, w którym można udostępniać i z którego można pobierać zarówno style jak i tematy kolorystyczne stworzone przez innych użytkowników.
Tekst nie tylko można wyeksportować w jednym ze wspomnianych formatów, ale od razu otworzyć w innej domyślnej aplikacji (w moim przypadku dla zwykłego tekstu jest to program Writer), dla PDF będzie to Podgląd, a dla epub iBooks.
Jako, że jedną z podstawowych funkcji Ulysses III jest formatowanie za pomocą znaczników markdown, przypomnę tylko, że program udostępnia ściągawkę (wraz z dostępnymi skrótami klawiszowymi do poszczególnych z nich). Zwie się ona „Markup Bar”.
Ulysses III to jeden z bardziej rozbudowanych programów tego typu, pamiętać jednak trzeba, że za to bogactwo funkcji trzeba jednak swoje zapłacić. Aplikacja dostępna jest w Mac App Store w cenie 39,99 €. Czy warto? Moim zdaniem tak, jeśli tworzycie masę tekstów, korzystacie z Markdown.
Pobierz z Mac App Store
Obserwuj @mackozer