Nowe Apple TV przez pryzmat Amazon Fire TV
Przyznam, że od dawna czekam na nowe Apple TV. Tymczasem doczekałem się urządzenia konkurencyjnego i przynajmniej na papierze bardzo interesującego. Mowa oczywiście o Fire TV od Amazonu.
Urządzenie wygląda na zdjęciach bardzo ładnie. Jest mniej więcej tym, czego oczekiwałem od nowego Apple TV. Jest to więc oparte na mocno przebudowanym Androidzie miniaturowe domowe centrum rozrywki ze wsparciem dla zestawu surround w standardzie Dolby Digital Plus i możliwością odtwarzania gier.
Trudno w ogóle porównywać obecne Apple TV, które technologicznie jest już w dużym stopniu "zacofane", choć dalej świetnie spełnia swoją rolę. Jednordzeniowy procesor A5 (taki jak w iPadzie 2) wypada blado przy jednostce czterordzeniowej i 2 GB pamięci RAM, jakie znalazły się w Fire TV. Zestawiając obydwa urządzenia widać wyraźnie, że Apple TV potrzebuje odświeżenia.
Przyznam, że od dawna dziwię się Apple, że dotąd jeszcze nie rozbudowało Apple TV. Nawet obecny model przy dołożeniu pamięci RAM i pamięci masowej, już teraz właściwie mógłby pociągnąć aplikacje no i jakieś gry, z którymi np. bez problemu radził sobie iPada 2. Wyobraźmy sobie, że w czarnej skrzynce znalazłby się procesor A7, 64, 32 albo tyko 16 GB pamięci (Amazon Fire TV ma 8 GB) i układ graficzny. Nie potrzebna byłaby bateria, dotykowy ekran, pokryty specjalnym ochronny szkłem. Nie potrzebny byłby wreszcie koprocesor ruchu M7, akcelerometr, kompas czy żyroskop. Nie potrzebny byłby też aparat fotograficzny. Zostałoby więc to co najważniejsze by pociągnąć gry w stylu Real Racing, ShadowGun czy N.O.V.A.3. Jako kontrolera gier można by wykorzystywać iPhone'a, iPada lub każdy inny kontroler na Bluetooth. To co piszę o takim hipotetycznym Apple TV to z grubsza opis Fire TV.
Amazon nie pierwszy raz atakuje Apple swoimi produktami, które pod pewnymi względami są lepsze od tego co oferuje Cupertino, choć jak dotąd tylko czytnik e-booków Kindle z ekranem e-ink ma zdecydowaną przewagę (nie wiem tylko czy przekłada się to na sprzedaż) nad iPadem czy iPhonem (przekonuję się o tym za każdym razem, kiedy czytam jakąś książkę). Tablety Kindle Fire, choć to ciekawe konstrukcje trudno uznać, za realną konkurencję dla Apple, choćby dlatego, że są właściwie dostępne tylko w USA i pewnie kilku innych krajach zachodnich. Amazon nie ma jak dotąd zwartego ekosystemu urządzeń, tak jak jest to w przypadku Apple i iOS. To właśnie brak tego ekosystemu jest chyba jedyną ale dość istotną wadą FireTV.
Apple ma zatem tutaj dość znaczna przewagę. Nawet jeśli użytkownik czyta książki na Kinlde Paperwhite, nie oznacza to od razu, że kupi sobie Kindle Fire. Zwykle jeśli ma tablet jest to iPad lub jakieś urządzenie z Androidem. W przypadku smartfonów wybór jest jeszcze prostszy - Amazon takowego nie ma w ofercie. Użytkownik może więc dalej trzymać się swojej własnej platformy - iOS lub Android - wybierając przyszły model AppleTV lub taniego Chromecasta (podejrzewam, że ten produkt i tak się rozwinie w coś takiego).
Jeśli tylko Apple odświeży swoją przystawkę telewizyjną, wprowadzając urządzenie podobne do FireTV to z pewnością zwycięstwo może mieć w kieszeni. Pytanie tylko, czy Apple faktycznie wprowadzi takie funkcje? Jeśli tak, to co z innowacyjnością? Cupertino będzie musiało postarać się bardziej niż dotąd i zaoferować nie tylko tyle samo co Amazon FireTV, dodając do tego zwarty ekosystem, ale coś, co znowu przekona masy potencjalnych użytkowników, że produkt Apple jest naprawdę wyjątkowy.