Kiedy w kwietniu 2012 r. Google podniósł ceny, wydawało się, że skończyło się eldorardo niskich cen za większą pojemność w Gmailu, więcej miejsce na zdjęcia w Picasa, czy dokumenty w Google Drive. Poprzedni cennik, sprzed kwietnia 2012 r. kształtował się następująco:

20GB - $0,42 miesięcznie ($5 rocznie)
80GB - $1,67 ($20)
200GB - $4,17 ($50)
400GB - $8,33 ($100)
1TB - $21,33 ($256)

Tak się składa, że ja wciąż korzystam z takiego bardzo bardzo starego planu taryfowego Google’a i płacę 5 dolarów rocznie za dodatkowe 20GB Gmaila/Google Drive. Po podwyżce zachowałem stary plan, tylko pod warunkiem, że nigdy go nie zmienię oraz, że… dane mojej karty kredytowej zawsze będą aktualne. Trzymam się tego kurczowo, gdyż podwyżka była dosyć drastyczna. Nowe ceny, zaprezentowane w kwietniu 2012 r. były następujące:

100GB - $4,99 miesięcznie
200GB - $9,99
400GB - $19,99
1TB - $49,99

Cały czas podstawowe 15GB pozostało za darmo. Zniknęły tańsze plany taryfowe. Od tamtej pory można dokupić minimalnie 100GB. Wraz z tą podwyżką miał swoją premierę program o identycznej nazwie Google Drive, który dał użytkownikom Google’a funkcjonalność Dropboxa. Oczywiście w bardzo ogólnym znaczeniu tego słowa znaczenia, bo w szczegółach usługi Dropbox i Google Drive różnią się w swoim działaniu, moim zdaniem na korzyść Dropboxa.

Wówczas, czyli w kwietniu 2012 r. ceny Dropboxa wyglądały następująco:

50GB - $9,99 miesięcznie ($99 rocznie)
100GB - $19,99 ($199)

Były to ceny mniej więcej 4 razy wyższe od cen Google Drive’a. Aktualnie natomiast ceny za dodatkową przestrzeń Dropboxa są dwa razy niższe (wybaczcie, ale przeoczyłem fascynujący moment obniżki cen):

100GB - $9,99 miesięcznie ($99 rocznie)
200GB - $19,99 ($199)
500GB - $49,99 ($499)

Mimo tego, że te ceny były około 2 razy wyższe od cen Drive’a to właśnie Dropbox jest o wiele popularniejszą usługą. Czy to dlatego, że był pierwszy, czy to dlatego, że działa lepiej? Nie wiem, ale rzeczywistość jest taka, że jeżeli jakikolwiek program na iOS ma możliwość zapisania danych w jakiejś usłudze sieciowej, to albo jest to iCloud albo właśnie Dropbox, a nie Google Drive.

Dwa dni temu Google obniżył ceny Drive’a. Aktualny cennik wygląda tak:

100GB - $1,99 miesięcznie
1TB - $9,99

Są oczywiście do kupienia większe pojemności, ale z oczywistych przyczyn mnie to nie interesuje. Nie wiem jaka motywacja stoi za tą zmianą, ale wygląda na to, że skoro nie innym czynnikami, to Google postanowił walczyć ceną. To są ceny niższe niż przed kwietniem 2012 r. Aktualnie ceny Drive’a są, w zależności od pojemności, od 5 do 10 razy niższe niż ceny przestrzeni w Dropboxie. Przy ewentualnej decyzji o kupowaniu naprawdę dużych przestrzeni ma to zasadnicze znaczenie. Wydaje się, że Dropbox nigdy nie zbliży się cenowo do takich poziomów. Przyczyna tego jest akurat oczywista. Google ma wszystko na własnych serwerach, a Dropbox „stoi” na serwerach Amazonu. A zatem, Google jakby chciał, mógłby teoretycznie dać wszystkim wszystko za darmo (zarabia przecież na czym innym), Dropbox tego zrobić nie może.

Jakże archaicznie wyglądają przy tym ceny dodatkowej przestrzeni iCloud.

10GB - $20 rocznie
20GB - $40
50GB - $100

Jest to, tak zamykając jedno oko, około 10 razy więcej od cen Google’a, 2 razy więcej od cen Dropboxa. Ok, to jest zupełnie inna usługa. Z jednej strony ma unikalne funkcjonalności odróżniające ją od wszystkich pozostałych usług sieciowych - backup iPhone’a i iPada w iCloud, dokumenty w iCloud, Znajdź mojego iPhone’a/iPada/Maka. Z drugiej strony ma ogromne ograniczenia, a w zasadzie jedno ograniczenie - brak możliwości wgrania „do chmury” dowolnego pliku, niezwykle utrudnione zarządzanie plikami. No i te ceny.

Nawet jeżeli ten „drobiazg”, czyli inne podejście do zarządzania plikami, komuś nie przeszkadza, to używanie iCloud w pełnym wymiarze (poczta + dokumenty + backup urządzeń iOS) to bardzo droga zabawa.

Obserwuj @mmmaslov