Apple przespało muzyczną rewolucję, czy uda się mu nadrobić straty?
iTunes Store wraz z iPodem zrewolucjonizowały rynek muzyczny, zagospodarowując w części obszar wcześniej będący zupełnie poza zasięgiem wytwórni muzycznych - internet. To dzięki sprzedaży cyfrowej muzyki koncerny fonograficzne zaczęły znowu notować zyski, a nie straty.
iTunes Store stał się największym sklepem z cyfrową muzyką, kontrolując 90% sprzedaży plików muzycznych w USA przy 40% udziale w dochodach ze sprzedaży muzyki w tym kraju. Posiadając tak duże udziały Apple najwyraźniej poczuło się pewnie, tak jak kiedyś koncerny fonograficzne. Może być to jednym z powodów przespania przez tę firmę początku kolejnej wielkiej rewolucji związanej ze sposobami dystrybucji muzyki. Mowa o serwisach oferujących usługi strumieniowania i muzykę na żądanie, jak Spotify, Deezer, Pandora czy Rdio.
Wiele z tego typu usług pojawiło się już dobrych parę lat temu. Apple nie było w stanie odpowiednio szybko zareagować. Tymczasem wspomniane serwisy oferują dostęp do ogromnych zasobów muzycznych na żądanie, z możliwością pobierania do pamięci masowej komputera, smartfona czy tabletu i odsłuchiwanie ich bez połączenia z siecią już za około 20 złotych miesięcznie. Co więcej niektóre z nich za dodatkową opłatą oferują już muzykę w wysokiej jakości. Odpływ użytkowników i spadająca sprzedaż w iTunes Store nie powinna więc dziwić. Jak podaje magazyn Billboard, w 2013 roku sprzedaż muzyki w iTunes Store spadła o 5,7%. Biorąc pod uwagę cały rynek spadek jest jeszcze bardziej drastyczny i wynosi aż 15%.
Odpowiedzią Apple na rosnącą popularność Spotify, Deezera, Pandory i innych tego typu serwisów było uruchomienie usługi iTunes Radio, która jednak w żaden sposób nie może z nimi konkurować. Oferuje jedynie strumieniowanie muzyki i docelowo ma nakłaniać użytkowników do kupowania utworów w iTunes Store. Zamiast dostosować się do zmieniających się realiów rynku muzycznego - oferując swoją usługę - Apple zdecydowało się na próbę utrzymania poziomu sprzedaży muzyki w swoim sklepie. iTunes Radio nie spełniło jednak swojego zadania - jedynie 1 lub 2% jego użytkowników kupuje muzykę w iTunes Store. Apple zmuszone jest więc zmienić swoją strategię.
Jak donosi magazyn Billboard, Apple może w niedługim czasie otworzyć własną usługę podobną do Spotify, oferującą muzykę na żądanie oraz wydać aplikację iTunes na platformę Android. Ten ostatni krok otworzyłby iTunes Store na rzesze nowych użytkowników, podobnie jak kiedyś wydanie iTunes dla Windows. Problem w tym, że krok taki nie jest z punktu widzenia Apple prosty, głównie ze względu na dziedzictwo pozostawione przez Steve'a Jobsa. Rodzi się więc pytanie, ile Apple potrzebuje czasu, by uwolnić się od w pewien sposób krępującej tę firmę deklaracji wojny jej nieżyjącego już założyciela, prezesa i niekwestionowanego lidera. Zdaniem jednego z kierowników z branży muzycznej Apple zamierza radykalnie przebudować iTunes Store w okresie najbliższych trzech lub pięciu lat, choć firma nie wie jeszcze, jakie mają być to zmiany. Patrząc na szybki rozkwit konkurencyjnych usług oferujących muzykę na żądanie - to dość długo.
Źródło: MacRumors za Billboard