JOBS pokaz przedpremierowy
Wczoraj wieczorem w warszawskim kinie Atlantic magazyn Exklusiv zorganizował przedpremierowy pokaz filmu JOBS, który oficjalnie na ekrany polskich kin wejdzie 30 sierpnia. Redakcja MyApple była na nim obecna, możemy podzielić się z Wami naszymi wrażeniami.
Film JOBS, który wszedł na ekrany kin w USA i Kanadzie 16 sierpnia, zbiera różne, głównie krytyczne recenzje. Od dawna krytycznie wypowiada się o nim także Steve Wozniak, sportretowany w nim przez Josha Gada. Mieszane opinie na jego temat wypowiadają inni uczestnicy przedstawionej w niej historii. Film Joushuy Sterna z Ashtonem Kutcherem w roli głównej musiał się jednak spotkać z ostrą krytyką z jednego powodu. Przedstawia bowiem człowieka współczesnego, którego bliscy, przyjaciele, a nawet wrogowie żyją, tak jak żywe są ich wspomnienia o nim i o wydarzeniach, w których brali udział. Wielu z nich zostało także sportretowanych w taki czy inny sposób, co nie koniecznie musi im się podobać. Kontrowersje może wzbudzać zwłaszcza przedstawienie w tym filmie wspomnianego już Steve'a Wozniaka, który z kolei krytykuje obraz Steve'a Jobsa, jaki wykreował zarówno Stern, jak i Kutcher. Ta krytyka jest z jednej strony zasadna, z drugiej jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że trudno będzie stworzyć film przedstawiający Jobsa w sposób obiektywny. Można oczywiście nie zgadzać się z wizją Sterna, ale nie można mu odmówić jednego, to jest jego subiektywne spojrzenie na historię życia Steve'a Jobsa.
Krytykowane jest także nierówne tempo tego filmu. Faktycznie, pierwsze kilkanaście minut przypomina bardziej jego zwiastun niż właściwie dzieło. Złożone z krótkich scen pokazujących Jobsa kroczącego boso przez kampus uniwersytetu w Stanford, pobierającego nauki od buddyjskiego mnicha, podróżującego po Indiach, zażywającego LSD i wyżalającego się na fakt bycia porzuconym dzieckiem. Później tempo wyhamowuje, a my możemy śledzić historię powstania firmy Apple do wyrzucenia z niej Jobsa.
Pominięto zupełnie okres życia Jobsa poza Apple, kiedy prowadził firmę NeXT czy kupił Pixara. Pewne sytuacje przedstawione są na tyle skrótowo, że osobie, która nie przeczytała jego biografii, będzie ciężko powiązać pewne wątki i dopowiedzieć sobie to, co nie zostało pokazane na ekranie.
Film JOBS należy traktować przede wszystkim jako ilustrację pewnych fragmentów tejże biografii. Tutaj nie można odmówić twórcom filmu zaangażowania. Aktorów dobrano tak, by byli możliwie najbardziej podobni do postaci, które będą grali, zaczynając od Steve'a Jobsa, przez Daniela Kottke'a, Mike'a Markkulę, Johna Sculey'a po Jonathana Ive'a (z wyraźnym angielskim akcentem). Dyskusyjne jest za to podobieństwo Josha Gada z długimi kręconymi włosami do Steve'a Wozniaka. W dalszej części filmu, kiedy zmienia się jego image, jest już lepiej.
Film kręcono m.in. w oryginalnym garażu domu rodziców Steve'a Jobsa. Zbudowano też replikę pierwszych targów komputerowych na Zachodnim Wybrzeżu, na których swoje stoisko miało też Apple.
Dla kogo jest zatem ten film? Przede wszystkim dla nas, sympatyków, fanów i użytkowników urządzeń Apple. Nie jest to na pewno pozycja wybitna, ale fani technologii powinni być zadowoleni. My w każdym razie jesteśmy.