W ostatnich tygodniach Apple spotkało się z falą ostrej krytyki w chińskich mediach, co jest tylko częścią większej kampanii przeciwko gigantowi z Cupertino, który przestał cieszyć się przychylnością i ochroną chińskich władz.

Komunistyczna Partia Chin pociąga za wszelkie możliwe sznurki w swojej kampanii przeciw gigantowi z Cupertino. Zaczęło się od ataków w kontrolowanej przez rząd chińskiej prasie i telewizji. Chińskie media oskarżały Apple o dyskryminację chińskich użytkowników w przypadku zasad wymiany iPhone'a i jednorocznej gwarancji (w Chinach iPady uznawane są za komputery osobiste i powinny być objęte dwuletnią gwarancją). Nota bene takich samych zasad, jak tych obowiązujących w USA. Chiński rząd w swojej kampanii przeciw Apple wykorzystał nawet popularnych w chinach celebrytów. Później był kolejny artykuł w Dzienniku Ludowym (oficjalnym organie Komunistycznej Partii Chin, wychodzącym w nakładzie 4 milionów), tym razem krytykujący Apple za rzekomą arogancję, a państwowe studio filmowe oskarżyło Apple o sprzedaż w iTunes Store pirackich kopii swoich bajek. Do kompletu tych działań dodać należy procesy sądowe o naruszenie praw patentowych wytoczone Apple przez różne chińskie firmy. Są dwie sprawy o Siri, jest nawet sprawa o naruszenie praw do nazwy Snow Leopard, wytoczoną Apple przez producenta proszku do prania.

Jak zauważa Mike Elgan z Cult Of Mac fakt, że produkty Apple mają w Chinach ogromne wzięcie, a firma ma swoich fanów, nie ma specjalnego znaczenia. O możliwości rozwoju firmy czy marki w tym kraju decyduje partia komunistyczna, a nie lud.

Powodów utraty sympatii chińskiego rządu jest z pewnością wiele. W teoriach próbujących wyjaśnić te przyczyny przewijają się niemal cały czas dwaj chińscy producenci urządzeń sieciowych i mobilnych: Huawei i ZTE.

Kampania przeciwko Apple może mieć na celu wsparcie na własnym rynku tych przedsiębiorstw, a przede wszystkim ich produktów, poprzez znaczne osłabienie pozycji Apple w tym kraju (dla chińskiego rządu popularność tej amerykańskiej firmy może być już zbyt duża). Przede wszystkim jednak może być to odpowiedź na zablokowanie przez rząd USA kupna urządzeń sieciowych produkowanych właśnie przez Huawei i ZTE, które potencjalnie mogłyby być użyte przez rząd chiński do szpiegowania USA właśnie. W roku ubiegłym Kongres USA w swoim raporcie uznał firmy Huawei i ZTE za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego ze względu na ich bliskie powiązania z chińską armią. Z resztą zaangażowanie tych firm budzi kontrowersje nie tylko w USA. We wrześniu 2011 wybuchła w Polsce sprawa użyczenia przez Huawei urządzeń do wideokonferencji do testów w MSWiA.

Zdaniem Fortune, zmasowany atak chińskiego rządu na Apple zbiega się w czasie z opublikowaniem w amerykańskiej prasie informacji o silnej aktywności chińskich hackerów, którzy za cel biorą wiele strategicznych instytucji państwowych, amerykańskie media i firmy, i oficjalnym potępieniem tego typu ataków przez przez administrację prezydenta Obamy. Może być to początek chińskiej wojny handlowej przeciwko USA.

Jakie by nie były powody, interesy Apple w Chinach mogą być poważnie zagrożone, a to przecież drugi po USA rynek zbytu dla tej firmy.

Źródła: _ Cult Of Mac, _ Fortune