Kilkanaście dni temu do naszej redakcji trafił nowy 21,5-calowy iMac, model z roku 2012. Postaram się odpowiedzieć na pytanie czy jest on wart swojej ceny i jak dużo zmieniło Apple w komputerach "all-in-one" przez ostatnie 2 lata.

Zacznijmy od tego z czego korzystam na co dzień - od ponad półtorej roku moim głównym komputerem jest 21,5-calowy iMac, model z połowy 2010 roku. Już od jakiegoś czasu komputer prosi się o wymianę - kilka opasłych aplikacji (m.in. Xcode, Adobe Photoshop, czy poprzednia wersja iTunes) wraz z kilkoma dużo mniej zasobożernymi, były w stanie solidnie obciążyć procesor, mocno spowalniając pracę systemu. Wpływ na to miała z pewnością niedawna aktualizacja OS X do wersji 10.8 (Mountain Lion), który ma oczywiście swoje zalety, ale niepozbawiony jest i wad.

Przez pewien czas po głowie chodziła mi wymiana dysku na SSD - wiem z autopsji, że może to dać komputerowi potężnego "kopa", przywracając mu młodość. Kiedy jednak Apple pokazało nowego, odchudzonego iMaka, zmieniłem decyzję - ten komputer w całości był doskonałym zastępcą dla mojej maszyny. Tylko czy warto kupować kota w worku? Niekoniecznie, na szczęście udało mi się dostać następcę komputerów "all-in-one" do kilkunastodniowego testu. Jak wyglądają moje wrażenia, w szczególności po przesiadce z jego dziadka sprzed 2 pokoleń? Zapraszam do recenzji.


iMac, jako że jest sporo odchudzony w stosunku do poprzednich wersji, został opakowany w nowe pudełko o kształcie trapezu. Poza nowym kształtem nie zmieniło się zupełnie nic - w zestawie dostajemy komputer, kabel zasilający, mysz, klawiaturę i garstkę papierków (instrukcja, naklejki, etc), nic nadzwyczajnego. Należy jednak pamiętać, że wszystko zależy od wybranego przy zakupie zestawu - mysz można wymienić na trackpad, itd.


Zupełnie inaczej wygląda natomiast sprawa samego komputera - ten jest faktycznie dużo cieńszy. Już na pierwszych zdjęciach prezentował się wręcz znakomicie, jednak po wyjęciu z pudełka robi o wiele większe wrażenie - jest niesamowicie cienki (bardziej przypomina teraz monitor, niż komputer "all-in"one") i zdecydowanie lżejszy. Delikatnej zmianie uległa nawet stopka podtrzymująca komputer - jest nieco cieńsza, a dodatkowo "wznosi" ekran na nieco większą wysokość niż w poprzednich modelach. Co więcej, zmniejszony został również maksymalny kąt nachylenia do przodu (teraz komputer stoi niemal w pionie - poprzedni model mógł być lekko schylony w przód, tak że kamerka "spoglądała" do dołu). Zmiana to niewielka, ale, o dziwo, odczuwalna - może nie jest to naturalne, ale ja często używam iMaka pochylonego nieco do przodu.

Wśród zmian widocznych na pierwszy rzut oka jest również o wiele mniejsza różnica pomiędzy ekranem a jego ramką - w starszym modelu widać gdzie kończy się wyświetlacz a zaczyna jego obramowanie, w nowym zaś trzeba się dokładniej przyjrzeć żeby to zauważyć (z pewnością wpływ na to miało sklejenie elementów). Co ciekawe, odbicie w iMaku jest nieco czerwonawe - podobnie jak wyświetlany przez niego obraz, ale o tym później.


Na spodzie urządzenia również widać zmiany - choć podobnie jak w poprzedniej wersji znaleźć tu można głośniki, są one zupełnie inne. Ponadto zabrakło wejścia na RAM (w wersji 21,5" nie ma możliwości samodzielnej wymiany kości), co jest moim zdaniem może nieco zaskakujące, a już na pewno drażniące - ceny tego komponentu u Apple są zdecydowanie zbyt wysokie (w porównaniu do standardowych cen rynkowych). Wracając do głośników - te nowe grają zupełnie inaczej. Do światowej klasy sprzętu muzycznego wciąż bardzo wiele im brakuje, ale jeśli zestawimy modele 2010 i 2012 to na duży plus wypada ten nowy. Dźwięk jest głębszy, bardziej naturalny, po prostu lepszy. Audiofile nie będą zadowoleni, ale przeciętny użytkownik (do jakich, przynajmniej w kwestii dźwięku, na pewno się zaliczam) zdecydowanie będzie.

Z tyłu urządzenia również widać zmiany - kratka wylotu ciepłego powietrza została mocno powiększona (pewnie dlatego komputer dużo mniej się grzeje), zmianie uległ również jej kształt - już nie jest okrągła, a prostokątna. Apple wstawiło do nowego iMaka inny zestaw portów - teraz są to: 4 porty USB, 2 Thunderbolt, 1 dla kart SD, 1 dla głośników (mini jack) oraz port dla kabla sieciowego. Warto dodać, że całkowicie usunięty został napęd płyt. Moim zdaniem nie jest to minusem - po prostu z niego nie korzystam, ale domyślam się, że w wielu przypadkach użytkownicy nie będą do końca zadowoleni - płyty CD, DVD, czy Bluray wciąż nie wypadły całkowicie z obiegu, nawet pomimo dużego wzrostu cyfrowej dystrybucji muzyki, filmów czy oprogramowania.


Czy można powiedzieć jeszcze coś na temat budowy nowego iMaka? Chyba tylko tyle, że robi niesamowite wrażenie i jest to zdecydowanie warte ponownego podkreślenia. Dla samego jednak wyglądu raczej nie warto wydawać dość sporej kwoty, przejdźmy więc do tego co ważniejsze.

Pierwszym, na co zwróciłem uwagę, było szybsze uruchamianie komputera (szybsze w porównaniu do mojego iMaka - patrz wideo poniżej).

Nowy iMac jest zdecydowanie dużo szybszy. Żaden benchmark nie jest w stanie pokazać jak duża przepaść dzieli go z modelem z 2010 roku - momentami różnica była wręcz drastyczna. Najlepszym przykładem było uruchomienie i korzystanie z Xcode - nowy iMac nie potrzebował kilkudziesięciu sekund żeby w ogóle odpalić środowisko, czynił to niemal natychmiastowo. Kilka opasłych projektów nie zmusiło komputera do spowolnienia pracy, a kompilacja, która zazwyczaj trwa dość długo, zauważalnie przyspieszyła.

Choć na co dzień internet przeglądam poprzez Google Chrome, na pewien czas przesiadłem się na Safari. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że zwykła (choć konsekwentnie opakowywana coraz to nowymi "killer feature'ami") przeglądarka może aż tak obciążać system (na Chrome całkowicie przesiadłem się jeszcze za czasów Snow Leoparda). Miałbym jednak dużo lepsze zdanie o przeglądarce Apple, gdybym uruchomił ją wyłącznie na nowym iMaku - tutaj aplikacja uruchomiła się błyskawicznie i nie pojawiło się żadne spowolnienie działania. Dużo gorzej wypadł w tym starciu mój dwuletni iMac - Safari, choć działało przyzwoicie (kilkanaście otwartych kart tylko raz spowodowało lekkie spowolnienie), to już do czasu uruchamiania można mieć sporo do życzenia - to trwa zdecydowanie za długo.

Podobnie rzecz miała się przy wielu innych aplikacjach - nowy iMac, choć bez dysku SSD, bardzo dobrze radził sobie przy kilkunastu otwartych programach. Nie zacinał się, nie "warczał", a przy wybudzeniu po kilkugodzinnej hibernacji, przy włączonych kilku sporych programach i otwartych plikach, nie zastanawiał się zbyt długo nim zaczął normalnie pracować.

Jak zaznaczyłem kilka akapitów wcześniej, nowy iMac nie grzeje się tak bardzo jak poprzednie modele. Choć w moim komputerze nie mam problemów z żółkniejącym ekranem (być może trafił mi się egzemplarz z jakiejś lepszej partii), w "grubszych" iMakach jest to niemalże standard. Cieńszy model natomiast, w związku z tym, że nie przegrzewa się już tak bardzo, może nie mieć już tych problemów. Po prawie 2-godzinnym przetwarzaniu wielu plików wideo w iMovie obudowa komputera tylko nieznacznie zwiększyła swoją temperaturę. Dodatkowo, wiatraczek chłodzący wnętrze iMaka był całkowicie bezgłośny. Można więc uznać, że Apple mocno przyłożyło się do "wyciszenia" pracy komputera i jest to zdecydowanie bardzo dużym plusem.

Poniżej wyniki porównawcze benchmarku Geekbench testowanego iMaka oraz modelu z roku 2010:




Podczas korzystania z iMaka nie sposób nie zwrócić uwagi na jego ekran - ten jest krystalicznie czysty z żywymi i świetnie odwzorowanymi kolorami. Oczywiście wszystko zależy jednak od potrzeb - jeśli z komputera korzystamy w mocno oświetlonym pokoju, w którym dodatkowo od monitora odbija się słońce, wówczas faktycznie może być to uciążliwe. Jak wspominałem wcześniej, iMac ma nieco "czerwonawy" odcień matrycy, w codziennym użytku oznacza to tyle, że kolory są nieco bardziej ożywione (w porónaniu do modelu z 2010 roku). Ogólnie rzecz biorąc - żaden monitor za 1000 zł nie dorówna barwom iMaków, tutaj Apple postawiło poprzeczkę niesamowicie wysoko.

Parametry techniczne testowanego komputera:
[LIST]*]iMac13,1 (21,5" late 2012)
*]Procesor: 2,7 GHz Intel Core i5
*]Pamięć: 8 GB 1600 MHz DDR3
*]Grafika: NVIDIA GeForce GT 640M 512 MB
*]System: OS X 10.8.2 (12C2034)[/LIST]

Podsumowując, nowy iMac to przede wszystkim nowy design robiący niesamowicie dobre wrażenie, piękny wyświetlacz oraz nieco lepszy hardware. Po kilkunastu dniach mogę spokojnie stwierdzić, że komputer jest wart swojej ceny. Nie zawiódł na żadnym z testów - działał bezgłośnie, stabilnie i przede wszystkim bardzo płynnie. Gdybym dziś miał podjąć decyzję, czy wymienię swój egzemplarz na testowany model z 2012 roku z pewnością powiedziałbym, że tak.

Redakcja MyApple.pl dziękuje firmie BiM Service za udostępnienie komputera do testów.