Philips PicoPix 2480 - test projektora na MyApple
Jakiś czas temu pisałem Wam o Philips PicoPix 2480 - kieszonkowym projektorze dla urządzeń mobilnych. Przez ostatnie 2 tygodnie miałem okazję testować ten model i zgodnie z obietnicą zapraszam do recenzji.
Philips PicoPix 2480 zawiera bogaty, choć niestety niewystarczający zestaw akcesoriów. O ile podłączenie projektora do komputera czy odtwarzacza DVD jest możliwe od razu po wyjęciu z pudełka, o tyle jego podłączenie do iPhone'a czy iPada wymaga dodatkowych kabli i przejściówek. W moim przypadku była to przejściówka mini HDMI -> HDMI, zwykły kabel HDMI oraz przejściówka cyfrowego AV firmy Apple (w tym przypadku z pomocą przyszedł lubelski salon iStrefa, autoryzowany reseller Apple, który zgodził się wypożyczyć przejściówkę na czas testów). W samym zestawie natomiast, oprócz projektora, znajduje się ładowarka z dwiema końcówkami (polską i angielską), dwie przejściówki mini USB -> USB (jedna żeńska, jedna męska), przejściówka mini HDMI -> composite, przejściówka mini HDMI + audio -> VGA oraz pokrowiec i pilot do projektora.
Samo urządzenie posiada szereg wbudowanych wejść (fot. poniżej) - zaczynając o lewej strony są to: DC IN, mini USB, SD/MMC (wejście na karty pamięci), mini HDMI (wliczając w to VGA oraz A/V IN, które można osiągnąć stosując przejściówki z zestawu) oraz wejście audio. Na obudowie PicoPix posiada kilka podstawowych przycisków - włącznik, klawisze strzałek, klawisz potwierdzenia oraz anulowania, a także pokrętło ustawienia ostrości. Na spodzie projektora znajduje się wejście na statyw, po bokach ma głośniki, a z przodu znajduje się lampa wyświetlająca obraz.
PicoPix 2480 ma bardzo niewielkie rozmiary, jak na urządzenie tego typu. Ma kształt spłaszczonej kostki o szerokości i długości równych 10,5 cm oraz wysokości 3,1 cm. Jego waga to zalewie 290 gramów, co czyni go jeszcze bardziej kompaktowym. Prawie cała obudowa projektora jest wykonana z czarnego plastiku dobrej jakości, na spodzie znajduje się dodatkowo antypoślizgowa guma.
Po uporaniu się z podłączeniem przez trzy kabelki, można spokojnie zacząć używać projektora. Menu (również w języku polskim), oferuje nam na starcie 6 opcji - "wideo", "zdjęcia", "muzyka" oraz "widok folderu", które służą do przeglądania zawartości pamięci wewnętrznej, "źródło", które kieruje nas do wyświetlania obrazu z urządzeń zewnętrznych podłączonych do projektora, oraz standardowe "ustawienia". Pierwsze cztery opcje są o tyle dobre, że projektor może być urządzeniem niemal autonomicznym - wystarczy jedynie wgrać mu filmy, zdjęcia czy muzykę (choć ta ostatnia opcja jest przerostem formy nad treścią) i można spokojnie zabrać go ze sobą na wyjazd, czy gdziekolwiek indziej. Prawdziwa magia zaczyna się jednak dopiero kiedy podłączymy mu urządzenia zewnętrzne, a w szczególności iPada lub iPhone'a, dla których został stworzony.
W związku z tym, że iPhone 4, który jako pierwszy został podłączony do projektora, nie posiada mirroringu, niestety nie można być w pełni usatysfakcjonowanym z korzystania z urządzenia Philipsa. iPhone 4 pozwala jedynie streamować wideo, czy zdjęcia, natomiast cała reszta opcji jest niedostępna. Dopiero po podłączeniu iPada drugiej generacji można poczuć prawdziwą potęgę 120-calowego obrazu wyświetlonego na ścianie. iPad, który posiada już mirroring, przesyła nie tylko wideo i zdjęcia, ale również menu główne oraz wszystkie aplikacje - RealRacing na ponad 100 calach robi niesamowite wrażenie.
Zastosowań PicoPix 2480 jest bardzo wiele. Od najprostszego codziennego oglądania zdjęć czy filmów, przez tworzenie większych projektów, aż po różnorakie prezentacje. Oprócz domowych zastosowań urządzenie świetnie sprawdzi się również w pracy czy podczas wyjazdów. Oczywiście nie zastąpi dużych projektorów z wysoką rozdzielczością i dużo wyższą jasnością, niemniej jest doskonałym uzupełnieniem urządzeń Apple (przede wszystkim tych z mirroringiem - iPhone 4S oraz iPad 2 i nowy iPad).
Jasność projektora z początku wydaje się być na bardzo wysokim poziomie, nawet pomimo, że to zaledwie 80 lumenów. Niestety po kilku dniach z projektorem muszę przyznać, że jest to jednak za mało, choć od urządzenia tych gabarytów trudno oczekiwać doskonałej jakości obrazu. W słoneczny dzień, nawet pomimo zasłoniętych rolet, obraz pozostawiał odrobinę do życzenia - ustawienie jasności do maksymalnego poziomu było niezbyt dobrym rozwiązaniem, bo cierpiały na tym barwy. Obraz był naprawdę dobry dopiero późnym popołudniem i w nocy. Na duży plus zasługuje natomiast jakość wyświetlanych kolorów - o dziwo były niesamowicie żywe i głębokie z dobrym kontrastem i nasyceniem.
Rozdzielczość jaką oferuje PicoPix 2480 jest zadowalająca. Nie jest to oczywiście Full HD, ani nawet 720p, a jedynie 854×480. Duży spadek jakości widać w przypadku bardzo niewielkich napisów (np w menu głównym na iPadzie) lub szczegółowych obrazów, natomiast w pozostałych przypadkach może nie jest niezauważalny, niemniej nie zwraca się na niego uwagi. Amatorów ostrych jak brzytwa obrazów projektor Philipsa raczej nie zadowoli, ale zwykli użytkownicy nie powinni mieć z tym większych problemów.
Zdecydowanie jednym z największych plusów projektora jest jego mobilność i bardzo małe gabaryty. Pozwala to wyświetlać obraz… na suficie. Osobiście nigdy nie miałem okazji oglądać filmów leżąc i wpatrując się w sufit, a na powieszenie telewizora nad głową nigdy bym się nie zdecydował. Ponadto mobilność PicoPix pozwala zabrać go ze sobą niemal wszędzie bez konieczności dźwigania dużych dodatkowych bagaży ważących kilka kilogramów.
Niestety nie ma róży bez kolców. PicoPix potrafi "chwilkę" się zastanowić, nim zaraz po uruchomieniu załapie, że czegoś od niego oczekujemy. Raz na kilka uruchomień, pomiędzy pierwszym załapaniem użycia pilota bądź przycisków na samej obudowie urządzenia, mijało kilka sekund, nie odkryłem jednak żadnej zależności, która jednoznacznie wskazałaby przyczynę takiego zachowania. W związku z tym lepiej jest go uruchomić chwilę wcześniej, niż denerwować się i wyładowywać złość na pilocie wciskając na siłę jego przyciski.
Bateria w PicoPix jest w stanie wytrzymać około dwóch godzin na jednym ładowaniu (jego całkowita żywotność to około 30 000 godzin). To optymalna długość biorąc pod uwagę fakt, że przeciętny film trwa raczej nieco krócej. Można oczywiście jednocześnie ładować i korzystać z urządzenia, w związku z czym nie trzeba narażać się na jakiekolwiek przerwy w wyświetlaniu obrazu.
Podsumowując warto powiedzieć o cenie PicoPix 2480, która wynosi niecałe 1500 pln. Za tę kwotę dostajemy porządny mobilny projektor, pozbawiony większych wad. Oprócz nieco zbyt małej jasności i zdarzających się od czasu do czasu "doczytywań" podczas uruchomienia, przez 2 tygodnie nie udało mi się znaleźć nic do czego mógłbym się przyczepić. To dobrze rokuje, także ze swojej strony z pełną odpowiedzialnością mogę polecić Philips PicoPix 2480 jako bardzo dobre urządzenie w swojej klasie.
Dziękujemy firmie Węc PR za udostępnienie projektora do testów.
Dziękujemy lubelskiemu salonowi iStrefa za udostępnienie przejściówki cyfrowego AV firmy Apple do testów.