Jonathan Ive, starszy wiceprezes ds. wzornictwa przemysłowego w Apple, otrzymał dziś w swojej ojczyźnie tytuł szlachecki. Z tej okazji The Daily Telegraph przeprowadził z nim obszerny wywiad. Poniżej prezentujemy jego najciekawsze fragmenty.

O designie:

Design to słowo, które ostatnio zaczęło znaczyć bardzo wiele, ale jednocześnie jest słowem, które może nie znaczyć nic. Tak naprawdę, to nie rozmawiamy o designie, rozmawiamy o rozwijaniu pomysłów i tworzeniu produktów.
Zaprojektowanie i stworzenie czegoś, co nie będzie kontynuacją jest niezwykle wymagające. Naszym celem jest dostarczenie prostoty i spokoju do nieprawdopodobnie złożonych problemów w taki sposób, abyś nie był w pełni świadomy ich rozwiązania, ani tego jak początkowo trudne były one do rozwiązania.
O prostocie:
Prostota nie oznacza braku bałaganu, który jest jej następstwem. Prostota w gruncie rzeczy definiuje cel i miejsce obiektu oraz produktu. Brak bałaganu oznacza po prostu produkt, który jest go pozbawiony. To nie jest proste.
Poszukiwanie prostoty musi przenikać każdą część procesu. To naprawdę stanowi istotę sprawy.
O procesie twórczym:
Możesz mieć tę ledwie ukształtowaną myśl, która potem nagle zaczyna istnieć. Następnie ta niepewna i wrażliwa myśl zwyczajnie staje się przedmiotem wstępnych dyskusji i starasz się wyrazić tę myśl słowami. Zwykle sprowadza się to do rozmowy pomiędzy dwiema osobami.
Potem, starasz się tę wrażliwą myśl opisać i opracować przy pomocy szkiców. I wtedy, gdy tworzysz ten pierwszy obiekt, w momencie gdy nadajesz formę i rozmiar tej myśli, dzieje się coś nadzwyczajnego. W przeciągu całego procesu, w tym właśnie miejscu przejście jest najbardziej dramatyczne i nagle możesz zaangażować do niego więcej osób. Dzięki temu możesz skoncentrować i pobudzić do działania grupę osób, co ma ogromne znaczenie.
O przywiązaniu do detali:
Czasami jesteśmy bardzo blisko jakiegoś problemu i poświęcamy wiele środków i dużo czasu na rozwiązanie najmniejszego detalu, które wykraczają daleko poza sens funkcjonalnego imperatywu… Postępujemy tak dlatego, bo uważamy, że to słuszne.
To "wykańczanie tyłu szuflady" - możesz argumentować, że nikt nigdy go nie zobaczy i że trudno ją tam wykończyć. Ciężko racjonalnie wytłumaczyć dlaczego jest to ważne, ale po prostu takie właśnie się wydaje. W taki właśnie sposób okazujesz szacunek ludziom, dla których tworzysz te produkty. Myślę, że uważamy się za kogoś, kto ma obywatelski obowiązek tak postępować. To jest ważne. To jest słuszne. Bardzo trudno wyjaśnić, dlaczego tak jest.
O trudnych decyzjach w trakcie projektowania:
Dla dużej części projektu, często nie jest jasne, czy rzeczywiście będziemy w stanie rozwiązać istniejące problemy. Przez znaczną część czasu nie wiemy, czy będziemy musieli zrezygnować z danego pomysłu czy też nie. Było tak w każdym przypadku, niezależnie czy był to iPod, iPhone czy iPad.
Były też takie przypadki, kiedy pracowaliśmy nad danym projektem, znajdującym się w zaawansowanej fazie, do którego znaleźliśmy potrzebne rozwiązania. Całemu projektowi towarzyszy jednak to uczucie przygnębienia, ponieważ odrobinę za mocno starasz się usprawiedliwiać sobie i innym jego wartości. To uczucie przygnębienia wskazuje na fakt, że cały projekt nie jest wystarczająco dobry. Wielokrotnie w takich momentach byliśmy ze sobą szczerzy i mówiliśmy: "Wiesz, to nie jest wystarczająco dobre, dlatego musimy przestać." I jest to bardzo trudne.
O pracy w zespole:
Jedną ze szczególnie cennych rzeczy w pracy dla Apple jest to, że wiele osób w zespole projektowym pracuje ze sobą od ponad piętnastu lat i jest coś wspaniałego w nauce pracy w grupie. Podstawową częścią jest popełnianie błędów razem. Nie można się czegoś nauczyć, jeśli nie wypróbuje się wielu pomysłów i nie poniesie wielu porażek.
O Apple w erze post-Jobs:
Produkty tworzymy w dokładnie taki sam sposób, w jaki tworzyliśmy je dwa, pięć i dziesięć lat temu. To nie jest tak, że tylko kilku z nas pracuje w taki sam sposób; jest duża grupa osób pracujących w ten sam sposób.
Staliśmy się raczej uzależnieni od nauki w grupie i prób rozwiązywania bardzo złożonych problemów w zespole. Mamy z tego ogromną satysfakcję. Szczególnie wtedy, kiedy zajmujesz miejsce w samolocie i wydaje ci się, że większość twoich współpasażerów używa czegoś, nad czego stworzeniem wspólnie się zadręczaliśmy. To wspaniała nagroda.

Drugą część wywiadu z Sir Jonathanem Ive'em można przczytać tutaj.

Źródło: telegraph.co.uk