System nagłośnienia Sonos - test na MyApple
Już nie raz miałem okazję korzystać z głośników, które umożliwiają bezprzewodowe odbieranie muzyki. Największą zaletą tego typu urządzeń jest duża wygoda obsługi, mamy bowiem możliwość wygodnego przeglądania biblioteki mediów za pomocą dołączonego kontrolera bądź też ze smartfona za pomocą odpowiedniej aplikacji. Firma Sonos poszła o krok dalej i stworzyła cały system współpracujących ze sobą urządzeń, który pozwala na nagłośnienie kilku pomieszczeń jednocześnie. Jak sprawdza się on w praktyce? Zapraszam do recenzji.
Dzięki uprzejmości firmy Horn Distribution doredakcji dotarło kilka routerów oraz zestawów głośnikowych. Wśród nich znalazły się dwa PLAY:3, PLAY:5, dock dla iPhone'a oraz iPoda, routery BRIDGE, CONNECT:AMP i CONNECT, a także bezprzewodowy pilot SONOS CONTROL. Wszystkie te urządzenia można połączyć w jeden spójny system nagłaśniający, kontrolowany z poziomu komputera, smartfona, tabletu lub pilota. Pierwszym krokiem, który należy podjąć jest podłączenie źródła muzyki do sieci domowej. System współpracuje zarówno z bibliotekami muzyki znajdującymi się na komputerze, jak i z dyskami sieciowymi. Na MacBooku zainstalowałem darmową aplikację Sonos Control (wymagany jest przynajmniej OS X w wersji 10.6 lub Windows XP z zainstalowanym Service Pack 3), a następnie wskazałem katalog z moją muzyką z iTunes (może to być również dowolne inne miejsce na dysku). Program po kilkunastu minutach zaindeksował wszystkie utwory. W przypadku dodania do iTunes nowych piosenek konieczne jest ręczne odświeżenie biblioteki. Jest to wygodne i szybkie, ponieważ katalog z muzyką nie jest indeksowany ponownie w całości. Żałuję jednak, że sprawdzanie zawartości biblioteki iTunes nie włącza się automatycznie przy uruchomieniu aplikacji.
Sonos Control dostał ostatnio aktualizację, dzięki czemu jego interfejs zyskał dużo na wyglądzie i komforcie obsługi. Aplikacja działa w trybie pełnoekranowym, więc przeglądanie zasobów muzycznych jest bardzo wygodne. Odtwarzacz pozwala na tworzenie list, przeszukiwanie biblioteki według wykonawców, albumów, gatunków i innych kategorii. Umożliwia też dodawanie plików do kolejki odtwarzania - sprawdza się to świetnie i nie rozumiem, czemu iTunes nie oferuje podobnej funkcji. Oprócz odtwarzania muzyki z biblioteki możliwy jest też odsłuch ze źródeł internetowych, w tym między innymi z TuneIn Radio, Spotify, Last.fm czy Deezera. Program posiada też opcję wyszukiwania utworów (działającą zarówno w przypadku serwisów internetowych, jak i muzyki na dysku). W lewej kolumnie aplikacji widoczne są wszystkie urządzenia podłączone do systemu. W prosty sposób można je grupować w celu odtwarzania na nich tej samej muzyki. Wybranie danego urządzenia powoduje przełączenie programu na jego kolejkę odtwarzania. Producent zaleca, by źródło muzyki było połączone z siecią przewodowo, w innym wypadku odtwarzanie może nie być płynne. I rzeczywiście, gdy próbowałem przesyłać muzykę z MacBooka łączącego się jedynie przez WiFi, dźwięk rwał się, w związku z czym odsłuch był praktycznie niemożliwy. Po podłączeniu kabla ethernet problem zniknął i nawet w przypadku odtwarzania plików w formacie bezstratnym nie wystąpiły żadne zakłócenia.
Kontrolowanie odtwarzania możliwe jest nie tylko za pomocą komputera, ale również przez smartfona i pilot Sonos. Aplikacja dostępna na iPhone'a ma interfejs zbliżony swoim wyglądem i funkcjonalnością do tego, który obecny jest w pilocie, natomiast wersja dla iPada przypomina bardzo program na Maca. Opisywanie ich osobno nie ma większego sensu, dlatego też skupię się na kontrolerze Sonos. Posiada on duży ekran o sporej rozdzielczości i niezłym odwzorowaniu kolorów. Wykonany jest w technologii pojemnościowej i bardzo dobrze reaguje na dotyk, obsługuje też gesty. Pod ekranem znalazły się cztery fizyczne przyciski służące do wyciszenia muzyki, regulacji głośności oraz przejścia do ekranu głównego (i blokowania wyświetlacza). Ich skok jest dobrze wyczuwalny. Nad ekranem widoczny jest natomiast czujnik oświetlenia. Obudowa pilota to połączenie plastiku, aluminium oraz gumy. Elementy są bardzo dobrze spasowane, a całość jest bardzo solidna i pewnie leży w dłoni. Kontroler posiada nawet wbudowany czujnik ruchu, przez co przy podniesieniu go ekran jest automatycznie wybudzany. Ma to niestety swoje wady - akcelerometr jest zbyt czuły, w związku z czym nawet lekkie dotknięcie pilota powoduje włączenie wyświetlacza. Kontroler zasilany jest z akumulatora, który wytrzymuje kilka dni używania. Ładowanie odbywa się za pomocą dedykowanego docka.
Interfejs urządzenia prezentuje się całkiem dobrze, jednak nie jest zbyt intuicyjny. Momentami brakuje konsekwencji w przechodzeniu pomiędzy ekranami, obsługa wymaga przyzwyczajenia. Jest to na szczęście jedyna wada kontrolera. Jego możliwości w pełni rekompensują wszelkie niedogodności. Z jego pomocą możemy zarządzać całym systemem - dodawać komponenty, łączyć je w grupy, aktualizować ich oprogramowanie czy w końcu sterować muzyką, która jest na nich odtwarzana. Najważniejszym podmenu jest biblioteka muzyki. Sposób jej przeglądania jest bardzo zbliżony do tego, jaki spotkać możemy w iPodzie - muzyka posegregowana jest według wszelkich możliwych kryteriów, a znalezienie konkretnej pozycji ułatwia wyświetlana po prawej stronie kolumna liter. Nakierowanie palca na którąkolwiek z nich powoduje przejście do danego miejsca listy. Każdy utwór można bardzo szybko dodać do kolejki lub rozpocząć jego odtwarzanie (wyjątkiem jest muzyka z zadokowanych iPodów, której nie można kolejkować). Ekran odtwarzania jest bardzo przejrzysty. Wyświetlana jest nazwa utworu, wykonawca, album i okładka. Z tego miejsca możliwe jest oczywiście przewijanie utworu, włączenie losowego lub ciągłego odtwarzania oraz płynnego przechodzenia między ścieżkami. Na górze wyświetlane są głośniki, na których odtwarzana jest dana ścieżka. Na dole znalazły się natomiast przyciski przenoszące do kolejki odtwarzania, menu muzyki oraz informacji o utworze. Z poziomu pilota możemy również tworzyć playlisty, które są oczywiście zapamiętywane. W ten sposób możemy zapisać kolejkę odtwarzania. System oferuje też odtwarzanie muzyki z wejścia liniowego oraz z wcześniej wspomnianych serwisów internetowych. Dodatkowo możliwe jest ustawienie alarmów oraz wyłączenie odtwarzania po upływie danego czasu.
Opanowanie kontrolera jest niezbędne do zestawienia systemu. To na szczęście nie nastręcza jakichkolwiek trudności. Z poziomu kontrolera wybieramy ustawienie systemu - po pojawieniu się stosownej informacji naciskamy wskazane przyciski na kolejnych urządzeniach. Te natychmiast dodawane są do listy. Każde z nich możemy przypisać do pomieszczenia, w którym będzie ustawione lub nadać mu własną nazwę. Tak naprawdę więcej czasu zajęło mi przemyślenie tego, gdzie postawić sprzęt niż to, w jaki sposób dodać go do systemu. Olbrzymim plusem wszystkich komponentów jest to, że łączą się z siecią bezprzewodowo i musimy je podłączyć tylko do zasilania (po odłączeniu od prądu sprzęt traci jednak ustawienia i trzeba go ponownie dodać do systemu). Jeśli jednak zajdzie potrzeba, to każdy z nich wyposażony jest również w gniazdo ethernet. Zasięg sieci zwiększymy przez zastosowanie jednego z trzech routerów. Najprostszym z nich jest BRIDGE - wyposażono go w dwa gniazda ethernet i moduł WiFi. Bardziej rozbudowana wersja - strefowy przedwzmacniacz CONNECT - pozwala również na podłączenie głośników zewnętrznych przez złącze analogowe, posiada też wyjście optyczne oraz coaxial. Tak naprawdę już sam CONNECT wystarczy do stworzenia najprostszego systemu Sonos. W przypadku głośników o większej mocy lepiej sprawdzi się CONNECT:AMP. Posiada wbudowany wzmacniacz cyfrowy klasy D, zapewniający stałą wartość mocy na kanał, wynoszącą 55W RMS. Współczynnik zniekształcenia harmonicznych i szumów THD+N wynosi mniej niż 0,02%. Urządzenie posiada analogowe wejście stereo oraz wyjście na subwoofer, ponadto wyposażone jest w gniazda głośnikowe i dwa porty ethernet. Każdy z routerów może służyć jako kolejne urządzenie do odtwarzania muzyki w systemie, jednak w razie potrzeby możliwe jest przestawienie go na działanie w trybie rozszerzania zasięgu sieci.
Do systemu można podłączyć dock przeznaczony dla iPodów oraz iPhone'a. Po umieszczeniu w nim odtwarzacza jego zawartość widziana jest w systemie tak samo, jak utwory z biblioteki. Niestety starsze modele iPodów nie są obsługiwane. Aby dostosować dock do posiadanego odtwarzacza możemy wymienić adapter. Urządzenie jest kompatybilne ze standardowymi nakładkami Apple, jednak w komplecie znajduje się tylko jedna. To według mnie poważna wada - do tak drogiego sprzętu powinno być dodane przynajmniej kilka adapterów.
Już kilka miesięcy temu recenzowaliśmy głośnik PLAY:3. Teraz jednak otrzymaliśmy aż dwa takie urządzenia, w związku z czym można było je połączyć w parę, tworząc współpracujące kolumny stereo. Po odpowiednim ustawieniu głośników na biurku uzyskałem efekt niezbyt szerokiej sceny z dobrą separacją instrumentów. Dźwiękowi brakuje trochę głębi, jednak jak na tak małe głośniki efekt jest naprawdę dobry. Górne pasma są szczegółowe i właściwie kontrolowane, mogłyby być jednak nieco cichsze, momentami zbyt mocno wchodzą na pozostałe tony. Środek jest lekko wycofany, z dobrą separacją. Brzmi wyraźnie i dynamicznie. Głośniki potrafią zejść z dźwiękiem do dość niskich częstotliwości, jednak basy nie są dobrze kontrolowane, przez co zdarza im się tworzyć nieprzyjemny pogłos w tle. PLAY:5 gra podobnie do swojej mniejszej wersji. Wysokie tony sprawuja się równie dobrze - są odtwarzane czysto i szczegółowo, niestety podobnie jak w PLAY:3, tak i tu są odrobinę za głośne (chociaż nie przeszkadza to już tak bardzo). Środkowe pasma są dynamiczne, z dobrą separacją poszczególnych instrumentów i wyraźnym wokalem. Przy dużej głośności tracą jednak na szczegółowości. Najniższe tony wybrzmiewają dość krótko, jednak dzięki temu nie zakłócają pozostałych pasm.
Współpraca wszystkich komponentów i obsługa systemu jest wzorowa. Połączenie ich i kontrolowanie odtwarzania w poszczególnych pomieszczeniach nie sprawia najmniejszych problemów. Pliki znajdujące się w bibliotece wczytywane są błyskawicznie (niektóre okładki pojawiają się jednak po chwili), a przełączanie pomiędzy utworami zajmuje co najwyżej sekundę. Działanie jest więc bardzo szybkie, ponadto muzyka odtwarzana jest płynnie, bez jakichkolwiek zakłóceń. Niewątpliwą zaletą systemu jest to, że równie dobrze mogę kontrolować go za pomocą dedykowanego pilota, jak i telefonu. Co więcej, gdy urządzenia nie są używane, pozostają w stanie uśpienia. Ich ponowne uruchomienie trwa bardzo krótko. Niektórym osobom może przeszkadzać fakt, że żaden z komponentów nie obsługuje AirPlay. Można to rozwiązać poprzez podłączenie AirPort Express - nie jest to wygodne, ale tylko w taki sposób można uzyskać dostęp do tej funkcji.
Spodobała mi się filozofia systemu Sonos. Za jego pośrednictwem mam łatwy i szybki dostęp do całej mojej muzyki, na dodatek mogę korzystać też ze źródeł internetowych. Ponadto głośniki PLAY oferują niezłą jakość muzyki, która w zupełności zaspokoi potrzeby większości użytkowników. Podoba mi się również możliwość rozbudowy systemu o własne głośniki. Sonos to jednak droga propozycja, stąd też powinny zainteresować się nią przede wszystkim te osoby, które chcą nagłośnić więcej niż jedno pomieszczenie i zależy im na komforcie użytkowania.